Home DokumentyPolskie dokumenty o życiu konsekrowanymKonferencje Wyższych Przełożonych życia konsekrowanego w Polsce 1971.10.06 – Niepokalanów – KWPZM, List Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich do zakonników w Polsce z okazji Bożego Narodzenia 1971 r.

1971.10.06 – Niepokalanów – KWPZM, List Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich do zakonników w Polsce z okazji Bożego Narodzenia 1971 r.

Redakcja
 
Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich

LIST WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH DO ZAKONNIKÓW W POLSCE
Z OKAZJI BOŻEGO NARODZENIA 1971 R.

Warszawa, 06 października 1971 r.

 

Mija pełny rok od czasu, jak w naszym pierwszym do Was liście wyraziliśmy nurtujące nas pragnienie podzielania się z Wami wspólną troską, wspólnymi obawami i nadziejami. Szczęśliwa ta inicjatywa stała się dla nas prawdziwą radością, gdyż spotkała się z Waszej strony z dojrzałym zrozumieniem, z braterską życzliwością i zarazem z gotowością do dalszych wspólnych rozważań nad problemami naszego powołania. To też wobec zbliżającej się uroczystości „Słowa, które Ciałem ale stało”, zamiast tylko zwyczajnych, choć zawsze szczerych życzeń, pragniemy nadal podtrzymywać naszą rozmowę w przeświadczeniu, że odpowiada ona przede wszystkim Boskiemu Sercu Chrystusa. Betlejemskie Dzieciątko ze swej ubożuchnej kołyski pociąga nas wszystkich do siebie i łączy w swoją własną Rodzinę, owianą duchem wzajemnego zrozumienia, zaufania, pokoju i oddania.

Myślimy, że dobrze będzie te obecne refleksje osnuć wokół przyjętego przez Episkopat Polski hasła nowego Roku w naszym duszpasterstwie ogólnokrajowym. Znajduje bowiem ono bardzo żywe odzwierciedlenie we wzajemnym współżyciu – w obrębie naszych Rodzin zakonnych. Chodzi nam mianowicie o ten wiecznie aktualny problem wzajemnych relacji między starszymi i młodszymi pokoleniami, może nawet rocznikami – wobec gwałtownego tempa zmian. Zdajemy sobie jasno sprawę, Ukochani Współbracia z narosłych na tym tle przez długie lata trudności. Nikt z nas nie chce z pewnością upraszczać zagadnienia, które z natury swej jest mocno złożone. Nikt nie chce tej łatwej, ale niesłusznej i ciasnej jednostronności, która zawsze ma gotowy klucz do rozwiązania wszelkich życiowych trudności. Szczególnie stosuje ona na płaszczyźnie społecznego współżycia tan klucz wygodny i pozornie bezkompromisowo uczciwy, a wyrażający się w schemacie: „czarne – białe”. Życie ludzkie, tak jak ludzka psychika, ludzkie sumienie, ludzkie mydlenie i serca, jest światem głębokim, złożonym, tajemniczym i pełnym – dodajmy – paradoksów. Wszyscy chcemy dobrze, wszyscy wzdychamy do piękniejszych, doskonalszych kształtów przyszłego świata, zwłaszcza tego najbliższego nam świata, jakim jest nasza zakonna wspólnota życia. I równocześnie wszyscy łatwo błądzimy, podświadomie ulegamy zadawnionym nawykom, lub nawet łudzącym pozorom. Mówimy ze sobą szczerze i równie szczerze wnikamy w swoje wnętrze, w swoje słabości i skłonności.

Wiemy doskonale, że różnice między nami, starszymi i młodszymi rzeczywiście istnieją, jak zresztą nie brak punktów spornych i odmiennych poglądów również w obrębie jednego i tego samego pokolenia. Pragniemy jednak dostrzec w sobie przede wszystkim to wszystko, co nas łączy, co sprawia, że tworzymy jedną specyficzną rodzinę wśród wielu wspólnot chrześcijańskich. To co nas łączy jest o wiele ważniejsze dla realizacji naszych zadań w Kościele świętym i o wiele mocniejsze, głębsze, bo zakorzenione w Bogu. Łączy nas wspólne, społeczne dobro, któremu służymy, dobro Kościoła pełniącego swą misję zbawczą w świecie współczesnym. Łączy nas jedno i to samo dobro rodzinne naszych Zakonów i Zgromadzeń; jedne i te same ideały, te same zamierzenia Założycieli; ten sam duch zakonny inspirujący pierwszych naszych Ojców; ta sama historia promienna i przyćmiona małością ludzką. Jednoczy nas wspólny cel, jakim Jest „doskonała miłość” /PC 1/ Chrystusa i Braci i wspólne środki realizacji tego celu. Jednakowo stają przed nami zadania przyszłości, działalność apostolska, rozwój inicjatyw i wielkich dzieł, powierzonych nam przez Opatrzność. Jedna również i ta sama choćby nawet stopniowana przez Boga i Kościół, spoczywa na nas odpowiedzialność za losy Zakonu, za przyszłe nasze generacje, za oczekiwania społeczeństw i narodów, owszem kontynentów i cywilizacji, spoglądających ku nam z nadzieją. Zespala nas w jedno a zarazem obarcza odpowiedzialnością Boże Królestwo na ziemi, które jest w nas, jak nam to mówi Ewangelia, a zarazem ma być realizowane przez nas wszystkich, przez naszą postawę zakonną i kapłańską, przez nasze ręce skore do pracy, przez ofiary, modlitwy i pokorne posługi bliźnim.

Do znaków czasu, które mamy z pokorą śledzić, należy powszechna dążność rodziny ludzkiej do jedności. Któż bardziej niż my ma odczuwać to pragnienie ludzkości i wezwanie Serca Jezusowego? Modlitwa Chrystusa w Wieczerniku pozostanie dla nas na zawsze równocześnie przykazaniem i zadaniem: „Ja za nimi proszę … za tymi, których mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem, co moje jest, jest Twoje, co Twoje, jest moje … Ojcze Święty, zachowaj ich w Imię Twoje które mi dałeś, aby stanowili jedno tak jak My … Ja w nich a Ty we mnie. Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak mnie umiłowałeś” /J 17 passim/. Język Jezusa, naszego Brata i Przyjaciela jest naszym językiem rodzinnym. Węzły też objawione nam przez Jezusa, łączące nas z Nim i ze sobą wzajemnie, są naszą więzią rodzinną, naszą „wewnętrzną ekumenią”, która jest fundamentem wszelkiej ekumenii wśród wielkiej społeczności chrześcijańskiej.

Wobec tej mistycznej jedności a nawet w pewnym znaczeniu tożsamości, właściwej mistycznemu Ciału, Głowie i członkom, czymże są wszelkie różnice, jakie mogłyby nas dzielić? Czy nie trzeba raczej powiedzieć, że po to one istnieją wśród uczniów Chrystusowych, aby w wielości i rozmaitości poglądów, spojrzeń, ujęć i odczuć, w bogactwie typów psychicznych, uzdolnień i indywidualnych właściwości, lepiej wyszła ta cudowna jedność w wielości, zamierzona przez Boga jednego w naturze, a różnego w Osobach?

Współczesna kultura świecka podkreśla dzisiaj tak mocno zjawisko pluralizmu w najróżnorodniejszych dziedzinach życia , jako zjawisko pozytywne, twórcze, nie przekreślające jedności międzyludzkiej, ale ją lepiej warunkujące. Tym bardziej należy podnieść ten Boży, czyli w woli Bożej zakotwiczony pluralizm, jaki charakteryzuje nasze społeczności i nasze współżycie braterskie.

Do pełnej realizacji Dzieła Bożego, jakie Kościół powierza każdej z naszych Wspólnot potrzebna jest wielość, rozmaitość, nawet kontrastowość Bożych darów i uposażeń. W tę realizację wielkich zadań trzeba wciągnąć wszystkie nasze siły, wszystkie zdolności i możliwości – starszych i młodszych pokoleń. Muszą się w całość zespolić wszystkie wartości młodych serc: ich zapał, pomysłowość, prężność i rozmach, ich rozumienie czasów współczesnych, z których przecież w całości wyrastają i których tętno, potrzeby i aspiracje tak żywo odczuwają. – Potrzebny również i wręcz nieodzowny jest wkład starszych generacji. Potrzebne dla Bożej sprawy jest ich ogromne doświadczenie, ta mądrość życiowa czerpana z własnych przeżyć, z wielu prób i podejmowanego ryzyka, z osiągniętych sukcesów i bolesnych rozczarowań. Potrzebne nam jest poczucie równowagi i proporcji, aby nasze dzieła i dobre inicjatywy nie zmarniały na skutek nieobliczalnych kroków i nierozważnych posunięć. Trzeba zatem by wszyscy Współbracia podali sobie ręce, zespolili w jedno bogactwo charyzmatyczne, wszystkie swoje wartości, umiłowania, inicjatywy apostolskie. Bez tego dwugłosu doświadczonej wiekiem mądrości i kipiącej młodością gorliwości, dzieło naszego powołania w Kościele nie byłoby kompletne, a nawet zubożałe.

„Ponad wszystko zaś miejcie miłość” /Kol 3, 14/ zachęca Apostoł. To jest zawsze najważniejsze i najpotrzebniejsze słowo – miłość. Miłość pełna wzajemnego poszanowania, cierpliwej wyrozumiałości, ochoczej współpracy i wzajemnej pomocy. To właśnie miłość wyrównuje wszelkie różnice , jak zaznacza ten sam Apostoł w Liście do Rzymian /rozdz. 14/. Wzywając chrześcijan nawróconych z judaizmu i pogaństwa do szlachetnej tolerancji odnośnie dawnych praktyk i zwyczajów oraz do kierowania się we wszystkim dobrym sumieniem, Apostoł dodaje: „Starajmy się więc o to, co służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu” /Rz 14,19/.

Ta miłość bratnia, szczera, wyrozumiała jest zarazem bardzo pokorna. Nie wywyższa się ponad drugich pod pretekstem większego doświadczenia, wybitniejszej inteligencji czy innych szczególnych darów Bożych, ale pamięta o zaleceniu św. Pawła: „Nie myślcie o sobie więcej ponad to, co należy, lecz tak myślcie o sobie, by myśl wasza była trzeźwa, według tego, jaką miarę wiary każdemu użyczył Bóg” /Rz 12,3/. Jeśli prawdą jest to, że do pełnego bogactwa duchowego naszych Rodzin potrzebne są walory wszystkich bez wyjątku, to prawdą jeszcze donioślejszą jest to, że ten więcej wnosi w dobro społeczne swej Wspólnoty, kto więcej kocha. Niema bowiem wartości wyższej w rzędzie bogactw ducha, nad autentyczną miłość. O tę miłość właśnie niechaj ubiegają się w szlachetnych zawodach wszyscy, zarówno startujący dopiero w służbie Bogu i bliźnim, jak i zasłużeni weterani.

Sprawa wzajemnego zrozumienia i współpracy może napotykać niekiedy na trudności w związku z problemem zarządu Zakonem i zajmowania odpowiedzialnych stanowisk. Obecnie jednak, w dobie posoborowej odnowy życia i działania Zakonów dochodzi zdecydowanie do głosu zasada wartości osobowych człowieka, przeznaczonego do odpowiedzialności za dobro Wspólnoty. Nie tyle wiek i długie doświadczenie, ile kwalifikacje umysłu i serca oraz postawa prawdziwie zakonna i uwrażliwienia na potrzeby współczesnych ludzi, uzyskują pierwszeństwo w tym względzie. W rezultacie kierownictwo zakonne posoborowej epoki jest coraz bardziej reprezentatywne, wyrażające poglądy i dążności wszystkich pokoleń. Dzięki temu dochodzą do głosu i harmonii ewangeliczne talenty ludzi różnych roczników, różnej mentalności i formacji. Zresztą szczerym pragnieniem starszych jest przygotować młodszych Współbraci na swych następców, wprowadzić ich stopniowo w serce problemów swej Wspólnoty tak, aby nie została przerwana ciągłość historyczna i łączność z przeszłością. Wszelkie bowiem budowanie społeczności ludzkiej ma szanse powodzenia tylko pod warunkiem poszanowania dla zdobyczy przeszłości, to co Sobór oznacza terminem „patrymonium”, dziedzictwo Ojców.

Mając na uwadze potrzebę wszechstronnej współpracy wszystkich szczerze zatroskanych o wierność naszemu powołaniu i skuteczność naszego posłannictwa w Kościele, zwracamy się do wszystkich Współbraci, niezależnie od wieku i funkcji spełnionych w służbie Wspólnocie. Zakonnicy starsi i doświadczeni, niech chętnie nawiązują dialog z miłości ze współbraćmi mniej doświadczonymi; niech im dają przykład duchowej dojrzałości, wzorowej karności zakonnej i gorliwości apostolskiej. – Zakonnicy młodsi, zwłaszcza stawiający pierwsze kroki w pracy odpowiedzialnej zarówno w obrębie życia Wspólnoty, jak i na terenie działalności apostolskiej, niech ochoczo korzystają z rady swych starszych współbraci; niech dadzą wyraz swego szacunku dla ich prac, poświęceń, nieraz bardzo trudnej służby w różnym kontekście historycznym. Niech zdrowy zmysł krytyczny łączą zawsze ze sprawiedliwością i wyrozumiałością braterską. Usilna dążność do zjednoczenia w Chrystusie poprzez wspólny język miłości, wspólne zrozumienie czasu i ludzi oraz przez zgrane wysiłki w kierunku wspólnego dobra, charakteryzują nas wszystkich – ludzi prawdziwie nowych, świeżych, otwartych na przyszłość czyli prawdziwie żyjących Ewangelią.

Zakończenie

W obliczu zbliżającej się uroczystości Bożego Narodzenia, przejęci Betlejemskim Misterium Miłości, zbratania, jedności i pokoju, składamy Wam wszystkim, Ukochani Współbracia, gorące życzenia świąteczne. Niech ten właśnie duch braterstwa i solidarności rodzinnej ogarnie nasze serca, abyśmy tworzyli prawdziwie wzorowe Społeczności zakonne. Niech one urzekają naszych świeckich Braci Katolików atmosferą rodzinnego zjednoczenia serc, Chrystusowego pokoju dusz, wzajemnego zawierzenia i radości braterstwa. „Jeżeli więc jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli – jakaś moc przekonująca Miłości, jeśli jakiś udział w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie – dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego; a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa, ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich” /Flp 2, 1-4/.

Na to właśnie życia społeczne, bogate w miłość i jedność, niech nam błogosławi Dziecię Jezus ze swą Najświętszą Matką.

WYŻSI PRZEŁOŻENI ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda