Home Wiadomości “Jorge Bergoglio po 3 latach taki sam”

“Jorge Bergoglio po 3 latach taki sam”

Redakcja

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)“Trzy lata na Stolicy Piotrowej nie zmieniły Franciszka. Pozostał takim samym człowiekiem, jakim go pamiętamy ze slumsów Buenos Aires” – wskazuje ks. José Maria di Paolo, który przez długie lata pracował dla najuboższych razem z ówczesnym arcybiskupem Buenos Aires.

Argentyński kapłan podkreśla, że ludzie, którym Jorge Bergoglio pomagał, bardzo za nim tęsknią, ale cieszą się zarazem, że teraz służy całemu światu.

“W ciągu tych trzech lat jako pasterz całego Kościoła kontynuuje proces transformacji, tę drogę duchową, która umacnia wielu katolików, także tych będących daleko. Daje wielką nadzieję tym wszystkim wierzącym, którzy pragnęli Kościoła bliższego ludziom, bliższego ludzkim problemom – mówi Radiu Watykańskiemu ks. José Maria di Paolo.

– Myślę, że dla nas kapłanów, którzy pracowaliśmy z kard. Bergoglio, najważniejsze jest to, że pozostał tym samym człowiekiem, z tymi samymi poglądami dotyczącymi migracji, ubóstwa, relatywizmu moralnego, wielkich problemów dotykających współczesnego człowieka. Także kiedy był w Buenos Aires odznaczał się siłą duchową i mocnym poczuciem kościelnej jedności, a zarazem ogromną skromnością. Najwspanialsze świadectwo, jakie możemy dać o nim, to powiedzieć, że Bergoglio jest człowiekiem koherentnym, że pozostał sobą! Dziś mamy tę łaskę, że nie jest tylko w jednej diecezji, ale prowadzi Kościół na świecie” – powiedział argentyński kapłan.

Za: www.deon.pl.


Trzy lata temu 13 marca wybrano argentyńskiego kardynała Jorge Mario Bergoglio na Następcę św. Piotra. Dzisiaj mija trzecia rocznica jego wyboru na papieża a dotychczasowy przebieg jego pontyfikatu daje się ująć w pięciu kluczowych słowach: “miłosierdzie”, “peryferie”, “wychodzenie na zewnątrz”, “ochrona stworzenia”, “czułość”. Publikujemy fragmenty homilii i przemówień definiujących “słownik” papieża z Argentyny.

Miłosierdzie

Modlitwa Anioł Pański 15 września 2013 r.:

“Miłosierdzie jest prawdziwą siłą, która może ocalić człowieka i świat z “raka” jakim jest grzech, zło moralne, duchowe. Tylko miłość wypełnia pustki, negatywne otchłanie, jakie zło otwiera w sercach i w historii. Tylko miłość może to uczynić i to jest radością Boga.

Jezus jest cały miłosierdziem, cały miłością: jest Bogiem, który stał się człowiekiem. Każdy z nas jest ową owcą zagubioną, tą utraconą monetą. Każdy z nas jest owym synem, który zmarnował swoją wolność idąc za fałszywymi bożkami, iluzjami szczęścia i wszystko utracił. Ale Bóg o nas nie zapomina, Ojciec nigdy nas nie opuszcza. Jest Ojcem cierpliwym, zawsze na nas czeka! Szanuje naszą wolność, ale zawsze pozostaje wierny. (…)

Jeżeli żyjemy według prawa: “oko za oko, ząb za ząb”, nie wyjdziemy ze spirali zła. Zły jest sprytny i łudzi nas, że możemy zbawić siebie i świat z naszą ludzką sprawiedliwością. W rzeczywistości tylko Boża sprawiedliwość może nas zbawić! A sprawiedliwość Boża objawia się na krzyżu. Krzyż jest osądem Boga wobec każdego z nas i wobec świata. Ale jak Bóg nas sądzi? Dając za nas swoje życie! Oto najwyższy akt sprawiedliwości, który pokonał raz na zawsze księcia tego świata. A ten najwyższy akt sprawiedliwości jest także miłosierdziem. Jezus wzywa nas wszystkich do podążania tą ścieżką: `Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny` (Łk 6,36 )”.

Peryferie

Homilia do dzieci w rzymskiej parafii pw. świętych Elżbiety i Zachariasza, 26 maja 2013 r.:

“Peryferie mają nie tylko negatywne znaczenie ale również pozytywne. Wiesz dlaczego? Ponieważ rzeczywistość ogólnie nie jest lepiej rozumiana od środka, ale z perspektywy obrzeży. Rozumie się ją lepiej!”

Msza Krzyżma św. w Watykanie, 28 marca 2013 r.:

“Trzeba wyjść, doświadczyć naszego namaszczenia, jego mocy i jego odkupieńczej skuteczności: na “peryferiach”, tam, gdzie jest cierpienie, rozlew krwi, ślepota, która chce widzieć, gdzie są więźniowie tak wielu złych panów. Boga nie spotykamy właśnie w doświadczeniach swojego “ja” czy wielokrotnych introspekcjach: kursy samopomocy mogą być przydatne w życiu, ale przeżywanie naszego życia kapłańskiego przechodząc od jednego kursu do drugiego, od jednej metody do drugiej prowadzi do stawania się pelagianami, do pomniejszania mocy łaski, która jest rozbudzana i wzrasta na tyle, na ile z wiarą wychodzimy, aby dać samych siebie i dać Ewangelię innym, dać nieco posiadanego namaszczenia tym, którzy nie mają zupełnie nic.

Niech Bóg Ojciec odnowi w nas Ducha świętości, z jakim zostaliśmy namaszczeni, niech go odnowi w naszym sercu, w taki sposób, aby namaszczenie dotarło do wszystkich, nawet na “peryferie”, tam gdzie nasz wierny lud najbardziej go oczekuje i docenia. Niech nasi wierni odczuwają, że jesteśmy uczniami Pana, niech odczuwają, że przybraliśmy ich imiona, że nie szukamy innej tożsamości. Oby mogli otrzymać przez nasze słowa i uczynki ten olejek radości, jaki przyszedł przynieść nam Jezus, Pomazaniec”.

Msza św. na Lampedusie, 8 lipca 2013 r.

“Dziś nikt nie czuje się za to odpowiedzialny; utraciliśmy poczucie bratniej odpowiedzialności; popadliśmy w hipokryzję zachowania kapłana i sługi ołtarza, o których mówi Jezus w przypowieści o dobrym Samarytaninie: widzimy ledwo żyjącego brata na poboczu drogi, może myślimy “biedaczyna”, i kontynuujemy naszą wędrówkę, to nie nasz obowiązek; i czujemy się z tym w porządku. Kultura dobrobytu, która prowadzi do myślenia o sobie samych, sprawia, że stajemy się nieczuli na wołanie innych, że żyjemy w mydlanych bańkach, które są piękne, ale są niczym, są iluzją płycizny, tymczasowości, która prowadzi do obojętności w stosunku do innych, co więcej prowadzi do globalizacji obojętności. Przyzwyczailiśmy się do cierpienia innych, nie dotyczy nas, nie interesuje, to nie nasza sprawa!”

Wychodzenie na zewnątrz

Audiencja ogólna w Watykanie 3 kwietnia 2013 r.:

“Wierzymy w Zmartwychwstałego, który zwyciężył zło i śmierć! Miejmy odwagę, by “wyjść na zewnątrz”, by nieść tę radość i to światło we wszystkie miejsca naszego życia! Zmartwychwstanie Chrystusa jest naszą największą pewnością. Jest najcenniejszym skarbem. Jakże nie dzielić z innymi tego skarbu, tej pewności! Nie jest on tylko dla nas! Jest po to, aby go przekazywać, dawać innymi, dzielić go z innymi! Na tym polega właściwe nam świadectwo!”

Czuwanie modlitewne na placu św. Piotra z ruchami katolickimi i stowarzyszeniami laikatu, 20 maja 2013 r.:

“Wychodźcie na zewnątrz, idźcie! Pomyślcie też o tym, o czym mówi Apokalipsa, o Jezusie, który stoi u drzwi i kołacze, woła, aby wejść do naszego serca (por. Ap 3,20). To jest sens Apokalipsy. Ale zadajcie sobie pytanie: ile razy Jezus jest wewnątrz i puka do drzwi, aby wyjść, wyjść na zewnątrz, a my nie dajemy mu wyjść z powodu różnych naszych zabezpieczeń, bo wiele razy jesteśmy zamknięci w nietrwałych strukturach służących jedynie temu, aby nas zniewolić a nie czynić nas wolnymi dziećmi Bożymi?

W tym “wyjściu” ważne jest pójście na spotkanie – to słowo to jest dla mnie bardzo ważne: spotkanie z innymi. Dlaczego? Bo wiara jest spotkaniem z Jezusem, a my musimy zrobić to samo, co czynił Jezus: spotykać innych. Żyjemy w kulturze konfliktu, w kulturze podziału na części, kulturze w której to, czego nie potrzebuję wyrzucam, kulturze odrzucenia. Ale w tej kwestii, zachęcam was do pomyślenia – a jest to częścią kryzysu – o osobach starszych, będących mądrością narodu, o dzieciach … kultura odrzucenia! Ale musimy wyjść na spotkanie i musimy tworzyć z naszą wiarą “kulturę spotkania”, kulturę przyjaźni, kulturę, w której znajdujemy braci, gdzie możemy porozmawiać również z tymi, którzy nie myślą tak jak my, nawet ludźmi innej wiary. Wszyscy mają coś wspólnego z nami: są obrazami Boga, są dziećmi Bożymi. Wyjść na spotkanie ze wszystkimi, nie dyskutując o naszej przynależności.”

Spotkanie z młodymi Argentyńczykami uczestniczącymi w XXVIII Światowym Dniu Młodzieży w Rio de Janeiro 25 lipca 2013 r.:

“Chciałbym, aby był hałas w diecezjach, chcę, abyśmy wyszli na zewnątrz, żeby Kościół wyszedł na ulice, chcę abyśmy się bronili przed tym wszystkim, co jest światowością, bezruchem, od tego, co jest wygodą, klerykalizmem, od tego wszystkiego, co jest zamknięciem w sobie. Parafie, szkoły, instytucje stworzone są po to, aby wychodzić na zewnątrz … jeśli tego nie uczynią staną się rodzajem organizacji pozarządowej, a Kościół takim być nie może. Niech mi wybaczą biskupi i kapłani, jeśli ktoś będzie z tego powodu później powodował zamęt. Jest to rada. Dziękuję za to, co możecie zrobić”.

Modlitwa Anioł Pański w Watykanie, 6 kwietnia 2014 r.:

“Chrystus nie godzi się z grobami, jakie sobie wybudowaliśmy poprzez nasze wybory zła i śmierci, błędami i grzechami. On się z tym nie godzi. Wzywa nas, niemal nam nakazuje, byśmy wyszli z grobu, do którego strąciły nas nasze grzechy. Nieustannie nas wzywa, byśmy wyszli z ciemności więzienia, w którym się zamknęliśmy, zadowalając się życiem fałszywym, egoistycznym, przeciętnym. Mówi nam: “Wyjdź na zewnątrz!”, “Wyjdź na zewnątrz!”. To piękne zaproszenie do autentycznej wolności, byśmy dali się porwać tymi słowami, które Jezus powtarza każdemu z nas. Jest to zachęta, byśmy dali się wyzwolić z więzów pychy, ponieważ pycha czyni nas niewolnikami nas samych, wielu bożków, tylu rzeczy. Tu zaczyna się nasze zmartwychwstanie: kiedy postanawiamy być posłusznymi temu przykazaniu Jezusa, wychodząc ku światłu, do życia; kiedy z naszych twarzy spadają maski. Tyle razy naszą maską staje się grzech. Maski muszą opaść a my musimy odnaleźć odwagę naszego pierwotnego oblicza, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga”

Audiencja ogólna w Watykanie, 18 listopada 2015 r.:

“Kościół został zachęcony do otwarcia swych bram, aby wraz z Panem wyjść na spotkanie pielgrzymujących synów i córek, w tych trudnych czasach niekiedy niepewnych, czasami zagubionych. Rodziny chrześcijańskie zostały szczególnie zachęcone do otwarcia bram Panu, który czeka, aby wejść, przynosząc Swoje błogosławieństwo i przyjaźń. A jeśli brama Bożego miłosierdzia jest zawsze otwarta, to także drzwi naszych kościołów, miłości naszych wspólnot, parafii, naszych instytucji, naszych diecezji powinny być otwarte, bo w ten sposób wszyscy możemy wyjść, aby zanieść to miłosierdzie Boga. Jubileusz oznacza otwarcie wspaniałej bramy Bożego miłosierdzia Bożego, ale także małych bram naszych kościołów, aby pozwolić Panu wejść a także wielokrotnie wyjść naszemu Panu uwięzionemu przez nasze struktury, nasz egoizm, czy wiele innych rzeczy.”
Ochrona stworzenia

Audiencja ogólna w Watykanie, 5 czerwca 2013 r.:

“Jednakże “uprawianie i strzeżenie” obejmuje nie tylko relację między nami a środowiskiem, między człowiekiem a światem stworzonym, ale dotyczy także relacji międzyludzkich. Papieże mówili o “ekologii ludzkiej”, ściśle powiązanej z “ekologią środowiska”. Przeżywamy kryzys. Dostrzegamy to w środowisku, ale nade wszystko widzimy to w człowieku. Osoba ludzka jest zagrożona: dlatego pilnie potrzebna jest ekologia ludzka! A niebezpieczeństwo jest poważne, ponieważ przyczyna problemu nie jest powierzchowna, lecz głęboka: jest to nie tylko kwestia ekonomii, lecz także etyki i antropologii. Kościół podkreślał to wielokrotnie. A wielu mówi: tak, to słusznie, to prawda… ale system nadal działa tak jak dotychczas, bo dominują dynamizmy gospodarki i finansów bez etyki. Dzisiaj nie rządzi człowiek, lecz pieniądze. A Bóg, nasz ojciec powierzył zadanie strzeżenia ziemi, nie pieniądzom, ale nam, mężczyznom i kobietom. My mamy to zadanie! W ten sposób kobiety i mężczyźni są poświęcani bożkom zysku i konsumpcji: jest to “kultura odrzucania”. Jeśli psuje się komputer, to mamy do czynienia z tragedią, ale ubóstwo, potrzeby, dramaty wielu osób stają się ostatecznie normalnością. Jeśli pewnej zimowej nocy tutaj w pobliżu na Via Ottaviano umrze jakiś człowiek, to nie jest to wielką wiadomością. Jeśli w tak wielu miejscach świata są dzieci, które nie mają co jeść, to nie jest to wielką wiadomością, wydaje się to czymś normalnym. Tak być nie może! A takie rzeczy stają się normalnością. Natomiast spadek na giełdach niektórych miast o 10 punktów stanowi tragedię. Umierający- to nie jest wiadomość, ale spadek na giełdach o 10 punktów staje się tragedią. W ten sposób osoby zostają “odrzucone”, odrzucamy ludzi, tak jakby byli odpadami.”

Audiencja ogólna w Watykanie, 21 maja 2014 r.:

“Świat stworzony nie jest własnością, którą możemy się rządzić według naszego upodobania. Tym bardziej nie jest własnością jedynie nielicznych: stworzenie jest darem, wspaniałym darem, jakim obdarzył nas Bóg, abyśmy się o nie troszczyli i wykorzystywali z korzyścią dla wszystkich, zawsze zachowując wielki szacunek i wdzięczność. Drugą postawę błędną przedstawia pokusa zatrzymania się na stworzeniach, tak jakby mogły one dostarczyć odpowiedzi na wszystkie nasze oczekiwania. A Duch Święty poprzez dar umiejętności pomaga nam, abyśmy w to nie popadali. (…)

Ochrona rzeczywistości stworzonej jest wręcz strzeżeniem daru Boga, a także powiedzeniem Bogu – dziękuję, jestem panem stworzenia, ale aby się rozwijał, nigdy nie zniszczę Twego daru. Taka powinna być nasza postawa wobec stworzenia – strzeżenie go. Kiedy bowiem niszczymy stworzenie, to stworzenie nas zniszczy. Nie zapominajcie o tym!”

Przemówienie na forum Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, 25 listopada 2014 r.:

“Europa zawsze stała na pierwszej linii chwalebnego zaangażowania na rzecz ekologii. Nasza ziemia wymaga rzeczywiście stałej opieki i uwagi, a każdy jest osobiście odpowiedzialny za strzeżenie stworzenia, cennego daru, który Bóg umieścił w rękach ludzi. Oznacza to z jednej strony, że natura jest do naszej dyspozycji, możemy się z niej cieszyć i dobrze wykorzystywać; z drugiej jednak strony oznacza, że nie jesteśmy jej panami. Stróżami, ale nie panami. Dlatego też mamy ją miłować i szanować, a “tymczasem często kierujemy się pychą, dążąc do panowania, posiadania, manipulowania, wykorzystywania; nie «doglądamy go», nie szanujemy, nie uważamy za bezinteresowny dar, nad którym trzeba mieć pieczę…” Poszanowanie środowiska oznacza więc nie tylko ograniczanie się i uniknie jego oszpecenia, ale również wykorzystywanie go dla dobra. Myślę przede wszystkim o sektorze rolniczym, który jest powołany, by dać człowiekowi wsparcie i pokarm. Nie można się godzić, by miliony ludzi na całym świecie umierały z głodu, podczas gdy codziennie tony artykułów żywnościowych wyrzuca się z naszych stołów. Ponadto poszanowanie przyrody przypomina nam, że sam człowiek jest jej podstawową częścią. Oprócz ekologii środowiska, potrzebna jest ta ekologia ludzka, na którą składa się poszanowanie osoby, o czym chciałem przypomnieć zwracając się do was dzisiaj”.

Improwizowana konferencja prasowa na pokładzie samolotu lecącego z Kolombo do Manili, 15 stycznia 2015 r.:

“Nie wiem, czy we wszystkim, ale przeważnie, w znacznej części człowiek stale zadaje ciosy przyrodzie. Zawłaszczyliśmy sobie trochę naturę, siostrę Ziemię, matkę Ziemię. Pamiętam, już o tym słyszeliście, co powiedział mi kiedyś pewien stary rolnik: “Bóg wybacza zawsze, człowiek czasami, przyroda nigdy”. Jeśli wymierzysz jej ciosy, ona odda ci ze swej strony. Sądzę że nazbyt wyeksploatowaliśmy przyrodę – na przykład niszczenie lasów”.

Rozmowa z dziennikarzami na pokładzie samolotu lecącego z Bangi do Rzymu, 30 listopada 2015 r.:

“Jesteśmy na granicy! Jesteśmy na skraju samobójstwa, by użyć mocnego słowa. I jestem pewien, że niemal wszyscy, którzy są w Paryżu na konferencji klimatycznej COP 21, mają tego świadomość i chcą coś zrobić. Przedwczoraj czytałem, że w lodowce na Grenlandii straciły miliardy ton. Istnieje kraj na Pacyfiku, który kupuje od innego kraju tereny, aby przenieść państwo, bo w ciągu 20 lat tego kraju nie będzie… Mam ufność, zaufanie do tych ludzi, że czegoś dokonają. Jestem bowiem pewien, że mają dobrą wolę, chcą dobrze czynić, i mam nadzieję, że tak będzie. I modlę się o to”.

Czułość

Przemówienie do biskupów Brazylii, 27 lipca 2013 r.:

“Nieubłagana globalizacja, często dzika urbanizacja wiele obiecywały. Wiele osób zakochało się w potencjale globalizacji, i jest w niej coś naprawdę pozytywnego. Ale wielu umyka jej ciemna strona: utrata sensu życia, dezintegracja osobista, utrata doświadczenia przynależności do jakiegoś “gniazda”, subtelna, lecz bezlitosna przemoc, wewnętrzne pęknięcie i rozdarcie rodzin, samotność i opuszczenie, podziały i niezdolność do miłości, przebaczenia, zrozumienia, wewnętrzna trucizna czyniąca życie piekłem, potrzeba czułości, ponieważ czujemy się tak niedostosowani i nieszczęśliwi, nieudane próby znalezienia odpowiedzi w narkotykach, alkoholu, seksie, które stały się kolejnym zniewoleniem”.

Wigilia uroczystości Narodzenia Pańskiego, 24 grudnia 2014 r.:

“Czy mamy odwagę, by z czułością przyjąć sytuacje trudne i problemy ludzi stojących wokół nas, czy raczej wolimy rozwiązania bezosobowe, być może skuteczne, ale pozbawione ciepła Ewangelii? Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje czułości!

Odpowiedź chrześcijanina nie może być inna od tej, jaką Bóg daje naszej małości. Do życia należy podchodzić z dobrocią, z łagodnością. Kiedy uświadamiamy sobie, że Bóg jest rozmiłowany w naszej małości, że On sam czyni się maleńkim, aby lepiej z nami się spotkać, to nie możemy nie otworzyć drzwi naszego serca i nie prosić Go: “Panie, pomóż mi być takim jak Ty, obdarz mnie łaską czułości w najtrudniejszych okolicznościach życia, daj mi łaskę bliskości w obliczu każdej potrzeby, łagodności w każdym konflikcie”.

Audiencja ogólna w Watykanie, 18 marca 2015 r.:

“Dzieci ponadto w swojej wewnętrznej prostocie noszą też w sobie zdolność otrzymywania i dawania czułości. Czułość to posiadanie serca “z ciała” a nie “z kamienia”, jak mówi Biblia (por. Ez 36, 26). Czułość jest także poezją: jest “odczuwaniem” rzeczy i zdarzeń, a nie traktowaniem ich jak zwykłe przedmioty, tylko po to, aby z nich korzystać”.

Msza św. w sanktuarium Matki Bożej z El Cobre w Santiago de Cuba, 22 września 2015 r.:

“Jesteśmy zapraszani do przeżywania rewolucji czułości jak Maryja, Matka Miłosierdzia. Jesteśmy zapraszani do “wyjścia z domu”, do otwierania oczu i serc na innych. Nasza rewolucja musi obejmować czułość, radość, która staje się zawsze bliskością, która zawsze staje się współczuciem i prowadzi nas do zaangażowania się, aby służyć, w życiu innych. Nasza wiara wyprowadza z domu na spotkanie innych, aby dzielić z nimi radości i cierpienia, nadzieje i frustracje. Nasza wiara wyprowadza z domu, aby odwiedzić chorego, więźnia, tego, który płacze i tego, kto umie się także śmiać ze śmiejącymi się, cieszyć się radościami sąsiadów. Jak Maryja chcemy być Kościołem, który służy, który wychodzi z domu, który wychodzi z swoich świątyń, ze swych zakrystii, aby towarzyszyć życiu, podtrzymywać nadzieję, być znakiem jedności. Jak Maryja, Matka Miłosierdzia, chcemy być Kościołem, wychodzącym z domów, aby przerzucać mosty, obalać mury, siać pojednanie. Jak Maryja chcemy być Kościołem, który umie towarzyszyć we wszystkich “krępujących” sytuacjach naszego ludu, zaangażowani w życie, kulturę, społeczeństwo, nie chowając się, ale krocząc wraz ze naszymi braćmi.

Za: www.deon.pl.

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda