Rodé Franc Kard. CM, Kościół potrzebuje świadectwa modlitwy osób konsekrowanych. Homilia

Redakcja
 
Kard. Franc Rodé CM, Prefekt Kongregacji IŻKiSŻA

KOŚCIÓŁ POTRZEBUJE ŚWIADECTWA MODLITWY OSÓB KONSEKROWANYCH.
HOMILIA

Jasna Góra, 11 października 2006 r.

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Czcigodni Ojcowie, Matki, Siostry i Panie, Przełożeni Wyżsi
Drodzy Bracia i Siostry 

Wyrażam moją wielką radość z tego, że mogę z Wami celebrować tę Eucharystię tutaj, w cudownej Kaplicy Królowej Polski. To wyjątkowe miejsce czyni naszą wspólnotę bardziej bliską. To miejsce wzrusza i jednoczy. To miejsce uczy nas wspólnie się modlić.

1. Panie, naucz nas się modlić

Podczas swego życia – dowiadujemy się o tym z wszystkich ewangelicznych opowieści – Pan Jezus często oddalał się w ustronne miejsce, aby się modlić. Modlitwa była pierwszoplanowym zajęciem w życiu Chrystusa. Wielokrotnie widzimy Go na uboczu, często nocą.

Modlitwa jest wymogiem duszy ludzkiej. Chyba nie ma takiej istoty, która w jakiejkolwiek formie lub w jakimkolwiek momencie nie czułaby tej potrzeby. Tej ludzkiej potrzebie Jezus daje świadectwo modląc się i sam nas kształci – ucząc modlitwy.

Uczniowie, którzy byli często cichymi świadkami modlitwy Pana, obserwują Go, prawdopodobnie pozostają zachwyceni Jego modlitwą, Jego całkowitym zanurzeniem się w Misterium Ojca, Jego Obliczem przemienionym, kiedy wraca do nich po tych chwilach głębokiej intymności.

Z pewnością modlitwa Jezusa była dla uczniów doświadczeniem wyjątkowym. Ewangelista Łukasz opowiada, że pod koniec jednego z tych momentów modlitwy uczeń prosi Chrystusa: Panie, naucz nas się modlić. Piękna prośba, która może się stać i naszą prośbą. Stale potrzebujemy uczyć się, jak się modlić, aby czynić to tak, jak czynił to Chrystus: z tą samą ufnością i z tą samą zażyłością, z jaką Jezus zwracał się do Boga, tak jak Syn odnosi się do swojego Ojca.

Dzisiaj Chrystus uczy nas, że i my tak powinniśmy czynić.

2. OJCZE!

Ewangelista Łukasz nie dokłada żadnego innego przydomku do tego zawołania. Pierwsze słowo, jakie Pan Jezus umieszcza na naszych wargach, to: abbà, ojcze, delikatna i prosta eksklamacja, jaką dzieci zwracają się do taty.

Ojciec: odniesienie do Niego, myślenie o Nim zdominowało całą ziemską egzystencję Jezusa Chrystusa. Jest to słowo, które najczęściej powraca na Jego usta. Od chwili, kiedy Maryja i Józef odnajdują Go w świątyni na dyspucie z uczonymi w Piśmie, aż do ostatniego tchnienia na Krzyżu.

Pozwalając nam poznać Ojca, Chrystus pragnie przede wszystkim przekonać nas, że Bóg nas kocha (por. J 16, 27), ponieważ jesteśmy Jego dziećmi, a dzięki Chrystusowi: jesteśmy dziećmi w Synu. Podstawowa postawa, która jest od nas wymagana w modlitwie, to poczucie bycia dziećmi – dziećmi, które całkowicie ufają Ojcu.

Modlitwa nie może być traktowana tylko jako obowiązek, ale jako niezastąpiony, konieczny pokarm naszego życia. Jeżeli życie jest miłością i jeżeli kocha tylko ktoś, kto jest kochany, ogarnięty i przemieniony przez miłość, modląc się pozwalamy, aby Bóg nas kochał jak dzieci, rodzimy się ku miłości i dla życia. Modlitewne zanurzenie się w Bogu to jest to, co daje nam, dzień po dniu, siłę i moc.

Ojciec Święty Benedykt XVI w encyklice Deus caritas est podkreśla, że „nadszedł moment, aby potwierdzić wagę modlitwy wobec aktywizmu i groźnej sekularyzacji” (DCE 37).

Kościół potrzebuje osób konsekrowanych, które potrafią karmić się relacją z Chrystusem i świadczyć wobec świata o prymacie Boga. Mężczyźni i kobiety naszych czasów potrzebują doświadczać tego, jak zaciśnięte pięści mogą przekształcić się w szeroko otwarte ramiona kogoś, kto potrafi przygarnąć, bo sam był przygarnięty, kto umie przebaczyć, bo dostąpił przebaczenia, kogoś, kto kocha, bo jest kochany… Kościół i świat potrzebuje ludzi z sercem autentycznie otwartym na potrzeby człowieka i historii, ludzi otwartych na prawdziwe spotkanie, autentyczną wspólnotę i trwałą komunię. Otwartych na tych, którzy pragną i łakną Boga i Jego miłości.

W chwilach, kiedy czujemy się sparaliżowani przez nasze troski i zmartwienia, zagubieni, załamani, może nawet zgorszeni, wtedy właśnie potrzebujemy miejsca na uboczu, aby się modlić. Potrzebujemy miejsc, które są miejscami Boga, gdzie Bóg Jest „u siebie”, gdzie jest adorowany. Miejsc, z których do Niego będą wznosiły się: nasza wdzięczność i nasze błagania.

Kiedy zauważamy, że powierzchowność i zagubienie zaczynają gościć w naszym życiu i w naszych wspólnotach, konieczne jest, aby nasza istota zanurzyła się w klimacie modlitwy, kontemplacji, adoracji, poddania się ożywiającej działalności łaski. Modlitwa potrafi nas przemieniać głęboko. Środkiem, sposobem, aby spotkać Jezusa Chrystusa i poić się Jego miłością, jest modlitwa: modlitwa, jako sposób czerpania wciąż na nowo sił od Chrystusa, staje się konkretną koniecznością. Kto modli się, nie traci czasu, nawet jeśli wszystko wskazuje na potrzebę pilnej interwencji i skłania nas jedynie do działania. Pobożność nie osłabia walki z ubóstwem czy nawet biedą bliźniego (DCE 36).

Bardzo często chce się oddzielać modlitwę od pracy apostolskiej, czas na kontemplację od czasu przeznaczonego na akcję, zapominając, że jakość i efektywność naszych akcji, również i ewangelizacji, zależą bezpośrednio od przeżyć kontemplacyjnych. W takich sytuacjach ryzykujemy, że robimy coś po to tylko, żeby robić. Trzeba powracać do nauczania Jana Pawła II i mieć świadomość tego, że wszystko musi być zakorzenione w kontemplacji i modlitwie (NMI 15). Musimy, jako osoby konsekrowane, walczyć z pokusą odczuwania satysfakcji z naszych działań, nie biorąc pod uwagę tego, czym jesteśmy.

Tym, co nas powinno wyróżniać, nie jest to, co robimy, ale to, jak i dlaczego to robimy. Zatem nie chodzi też i tylko o to, aby pomodlić się przez jakiś czas, w określonych momentach naszego dnia, przed lub po naszych zajęciach. Wszystko to, co robimy, gdzie działamy i jesteśmy, powinno być animowane i wspierane modlitwą; powinno mieć swoje korzenie w modlitwie gorącej i wytrwałej.

3. Ojcze, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje.

Ojcze nasz to nie tylko modlitwa, której nas Jezus Chrystus nauczył. On modli się tą samą modlitwą w Kościele, który jest Jego mistycznym Ciałem. My wszyscy modlimy się z Nim „w Imię Jego”. Gwarancję efektywności naszej modlitwy daje nam sam Chrystus (por. J 15, 16; 16, 23). W Nim stajemy się tym jednym, który modli się za wszystkich.

Wsłuchując się we fragment Ewangelii św. Łukasza, odkrywamy, że bezwarunkowa miłość dzieci wobec Ojca ma swoje konkretne odniesienie do Jego Królestwa.

Królestwo: świat, historia, ludzkość zgodne w byciu Mu wiernymi. To jest pierwsza – nawet więcej – jedyna rzecz, jakiej trzeba „szukać”, jaką powinniśmy zdobywać (Łk 12, 31). My wszyscy: konsekrowani i konsekrowane, jesteśmy zapraszani w sposób bardzo wyjątkowy, aby być świadkami Królestwa, które już jest, chociaż jeszcze nie w pełni.

Przyjdź królestwo Twoje: to coś więcej niż tylko prośba lub życzenie! To jest pragnienie, to jest tęsknota! To jest nasza zgoda i nasza chęć, która staje się modlitwą, po to, aby mogła stać się współpracą, wspólnym działaniem.

Drogie Siostry i drodzy Bracia!

Przez wstawiennictwo Matki Bożej, która jest dla nas wzorem modlitwy, niech Pan udzieli nam: 
daru przekonania się, że jesteśmy Jego dziećmi!
daru śmiałości nazywania Go Ojcem!
daru ufności i odwagi zapomnienia się w Jego ojcowskich ramionach!|
daru zdolności przynoszenia Mu wszystkich naszych trosk!
Aby świat uwierzył!
Aby nasze wędrowanie po tym świecie odbywało się w radości i z prostotą: w radości z tego, że On nas pierwszy pokochał, a w prostocie tych, którzy niczego innego nie pragną, jak tylko chwały Boga w Trójcy Świętej Jedynego! Amen!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda