Dzisiaj, we wtorek 4 listopada, trzy godziny po północy, Pan powołał do wieczności emerytowanego arcybiskupa Pragi, kardynała Dominika Dukę. Msza św. pogrzebowa odbędzie się w sobotę 15 listopada o godz. 11.00 w katedrze św. Wita, Wacława i Wojciecha – poinformowała Kuria Arcybiskupia w Pradze.
Kard. Dominik Duka urodził się 26 kwietnia 1943 r. w rodzinie oficera lotnictwa w Hradec Králové. Na chrzcie otrzymał imię Jaroslav. Jak wspomina, przyzwyczaił się do nieobecności ojca, któremu w 1944 r. udało się uciec do Anglii, gdzie pełnił służbę w siłach zbrojnych na Zachodzie. Po powrocie do ojczyzny wykładał w szkole oficerskiej w Pilźnie. Natomiast po puczu komunistycznym w lutym 1948 r. ojca nowego arcybiskupa praskiego reżim zdegradował do stopnia szeregowca i skazał na dwa lata ciężkiego więzienia. Ciężar troski o przeżycie spadł na barki matki – kobiety prostej, o niewzruszonej wierze. Prześladowania wiązały się z koniecznością przeprowadzki do niewielkiego, skromnego mieszkania. Wsparciem dla uciskanych byli miejscowi księża. Jako dziecko Jaroslav Doka chciał być na wzór ojca lotnikiem. Ale był też świadkiem prześladowania Kościoła. Wielkie wrażenie wywarło na nim wypędzenie sióstr zakonnych z domu w pobliżu katedry w Hradec Králové. Boleśnie odczuwał to straszne bezprawie i niemożliwość jakiegokolwiek przeciwdziałania.
Narodziny powołania do kapłaństwa kard. Duka wiąże z nabożeństwem majowym, podczas którego prowadzący je kapłan czytał kazanie o księdzu, który zdecydował się na rezygnację z kapłaństwa. „Ta właśnie katecheza przywiodła mi na myśl coś zupełnie innego – aby pójść drogą powołania duchownego” – wyznał. Innym razem, mówiąc o swym powołaniu zacytował słowa proroka Jeremiasza: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja dałem się uwieśċ..”.
Podanie o przyjęcie do seminarium w Litomierzycach Jaroslav Duka złożył już po maturze w 1960 r. Nie został przyjęty. Przez kolejne trzy lata pracował fizycznie, a w latach 1962-1964 odbył zasadniczą służbę wojskową w Trnavie na Słowacji, co nie przeszkadzało mu w praktykowaniu swej wiary. Po powrocie z wojska ponownie złożył podanie do seminarium – i po raz kolejny jako „wróg klasowy” nie został przyjęty. Udało się to dopiero w roku następnym, 1965, ale po odwołaniu.
Okres „praskiej wiosny” 1968 roku zbiegł się z wstąpieniem kleryka Duki do tajnego nowicjatu dominikanów. Przyjął zakonne imię Dominik. Już w okresie „normalizacji”, w 1969 roku złożył pierwsze śluby zakonne, a w 1970 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk kard. Szczepana Trochty.
Przez pięć kolejnych lat pracował duszpastersko na pograniczu czesko-niemieckim. W międzyczasie, w 1972 r. złożył śluby wieczyste w Zakonie Dominikanów. Trzy lata później komunistyczne władze odebrały mu pozwolenie na prowadzenie pracy duszpasterskiej. Przez kolejnych 15 lat był kreślarzem w fabryce Škoda-Pilzno. Jednocześnie, dzięki ofiarności przyjaciół o. Duka mógł mieszkać w małym domku z dwoma współbraćmi. Od 1975 r. był wikariuszem prowincjała, o. Ambrożego Svatoša, a w latach 1976-1981 odpowiedzialnym za formację kleryków. Podjął starania o utworzenie tajnego studium zakonnego.
W warunkach wielkiej dyskrecji o. Duka współpracował z ówczesnym polskim prowincjałem, o. Michałem Mroczkowskim. Młodzi czescy dominikanie zapoznawali się z regularną formacją zakonną, cieszyli się z możliwości publicznego noszenia habitu. Odwiedzali ich też z wykładami polscy profesorowie. Jednym z owoców tych kontaktów było uzyskanie przez o. Dukę licencjatu z teologii biblijnej na Papieskim Wydziale Teologicznym św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Polska była wówczas dla czeskich dominikanów „oknem na świat”. Czasami, gdy władze odmawiały paszportu trzeba było do niej przechodzić przez „zieloną granicę”, przez którą przeprowadzali przemytnicy. W Polsce możliwy był kontakt z wizytującymi nasz kraj przełożonymi generalnymi Zakonu. Ten okres zaowocował dobrą znajomością języka polskiego i trwałą sympatią do polskiego Kościoła. Przełożony czeskich dominikanów utrzymywał też kontakty z jedynym klasztorem zakonu na terenie b. NRD, w Lipsku.
W 1981 roku Dominik Duka został skazany na półtora roku więzienia za działalność zakonną, organizowanie studium kleryków dominikańskich, wydawanie publikacji poza zasięgiem cenzury oraz niedozwoloną z punktu widzenia władz współpracę z zagranicą. Wyrok odbył w najcięższym czeskim więzieniu w Pilźnie-Borach, gdzie poznał m.in. przyszłego prezydenta Václava Havla, a także innych działaczy opozycji demokratycznej. Wspólne odbywanie kary stało się dla więźniów szansą do prowadzenia wielogodzinnych rozmów o Bogu. „Doceniłem wówczas uczciwość intelektualną Havla, który próbował odnaleźć sens życia i czuł wyraźnie, że jest on transcendentny wobec bytu” – wspominał ten okres o. Dominik. W komunistycznym więzieniu prowadził żywą działalność duszpasterską, udzielając m.in sakramentu chrztu.
W 1986 r. generał zakonu mianował o. Dukę przełożonym dominikanów w Czechosłowacji. W tym charakterze uczestniczył on w pracach tajnej Konsulty Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich. Właśnie podczas jednego z takich posiedzeń, odbywającego się w zakrystii praskiego kościoła urszulanek był świadkiem brutalnie stłumionej demonstracji opozycji, 17 listopada 1989, która dała początek „aksamitnej rewolucji”.
Po upadku komunizmu podjął energiczne starania o odrodzenie życia zakonnego, zwrot zrabowanych klasztorów. „Odzyskanie wolności jest najważniejszym momentem mojego życia” – powiedział przed kilku laty w rozmowie z KAI dominikanin. Natychmiast rzucił się w wir obowiązków naukowych, nauczając biblistyki na Wydziale Teologicznym w Ołomuńcu, kierując Konsultą Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich, uczestnicząc w pracach Państwowej Komisji Akredytacyjnej Wyższych Uczelni. W latach dziewięćdziesiątych Jan Paweł II zapraszał go jako audytora do uczestnictwa w zgromadzeniach Synodu Biskupów. Papież poznał go osobiście. O. Duka kierował czeską prowincją dominikanów do 1998. 6 czerwca 1998 r. Ojciec Święty mianował go ordynariuszem diecezji Hradec Králové.
Biskup Duka przyjął sakrę z rąk swego poprzednika, abpa Karola Otčenáška, a współkonsekratorami byli kard. Miloslav Vlk i ówczesny nuncjusz apostolski, abp Giovanni Coppa (późniejszy kardynał). Jako hasło swej posługi obrał słowa „In spiritu veritatis” – w Duchu Prawdy. Kontynuował działania swego poprzednika i zawsze podkreślał jego wielkie zasługi. Założył Diecezjalny Instytut Teologiczny, w roku 2002 zwołał drugi diecezjalny Kongres Eucharystyczny. W latach 2000-2004 był wiceprzewodniczącym episkopatu Czech. Był przewodniczącym komisji episkopatu ds. nauki wiary oraz wychowania katolickiego. Współpracował z wieloma uczelniami. Prowadził bogatą działalność publicystyczną. Jako biskup Hradec Králové troszczył się o współpracę z Kościołem w Polsce, promując polsko-czeskie dni kultury chrześcijańskiej. Corocznie 10 sierpnia przybywał wraz z ówczesnym biskupem legnickim, Stefanem Cichym na Śnieżkę, gdzie w dniu św. Wawrzyńca – patrona kaplicy na najwyższym szczycie Czech, spotykali się Czesi, Polacy i Niemcy. Zapraszał do udziału w tych spotkaniach ówczesnego prezydenta Václava Klausa.
Kard. Duka miał jasne poglądy. Wielokrotnie podkreślał, że jego obowiązkiem jest wspieranie dobra i rozwoju ojczyzny. Zajmuje pryncypialne stanowisko w sprawie głosowania na partię komunistyczną, która nie wyrzekła się swego programu z okresu totalitarnej przeszłości i nie chce brać odpowiedzialności za popełnione w tym okresie zbrodnie. „Nie mogę na nią głosować ani aktywnie z nią współpracować” – zwierzył się. Jednocześnie wskazał, iż nie oznacza to braku poparcia w konkretnych, słusznych i sprawiedliwych rozwiązaniach politycznych, gdy wymaga tego dobro kraju. Jego zdaniem, chociaż zdeklarowani chrześcijanie stanowią w jego ojczyźnie jedynie 1/3 społeczeństwa, a ludzie ochrzczeni – połowę mieszkańców, to mogą oni w istotny sposób wpływać na kształt życia publicznego. Nie można się więc dziwić reakcji prezydenta Klausa, który w sposób bezprecedensowy dziękował w 2010 Benedyktowi XVI za tę nominację na arcybiskupa praskiego: „osoby powszechnie szanowanej, która może wnieść jednoznaczny wkład w rozwój dialogu i wzajemnych relacji”. W podobnym tonie wypowiedział się w 2010 roku zmarły prezydent, Václav Havel, zaznaczając iż „Kościół katolicki z abp Duką na czele wkracza w nowy etap swego bogatego życia”.
Potrafił prowadzić owocną współpracę z kolejnymi prezydentami Republiki Czeskiej a także z politykami różnych opcji, do doprowadziło do uregulowania szeregu drażliwych kwestii w relacjach między Kościołem a państwem, kwestii własności katedry świętych Wita, Wacława i Wojciecha, czy systemu finansowania Kościoła. Zdecydowanie bronił świętości małżeństwa i rodziny.
Był doktorem honoris causa wielu uczelni. 16 marca 2015 roku tytuł ten przyznał mu Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie, gdzie w 1979 uzyskał licencjat kanoniczny.
Benedykt XVI włączył go do kolegium kardynalskiego 18 lutego 2012, przyznając kościół tytularny Santi Marcellino e Pietro. Był członkiem Dykasterii do spraw Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Brał udział w konklawe 2013, które wybrało papieża Franciszka. 13 maja 2022 papież Franciszek przyjął jego rezygnację z funkcji arcybiskupa metropolity praskiego.
Po śmierci kad. Dominika Duki Kolegium Kardynalskie liczy 245 członków, w tym 127 elektorów i 118 nie posiadających prawa udziału w ewentualnym konklawe.
st/KAI
Prymas Polski wspomina śp. kard. Dominika Dukę: będzie brakować jego serdeczności
Ksiądz Kardynał darzył świętowojciechowe Gniezno szczególną życzliwością, bywał w nim wielokrotnie i prawie każdego roku przyjeżdżał do Polski na uroczystości ku czci naszego Patrona – napisał abp Wojciech Polak w liście kondolencyjnym przesłanym na ręce abp. Jana Graubnera, metropolity praskiego, po śmierci śp. kard. Dominika Duki.
Ksiądz Kardynał darzył świętowojciechowe Gniezno szczególną życzliwością, bywał w nim wielokrotnie i prawie każdego roku przyjeżdżał do Polski na uroczystości ku czci naszego Patrona – napisał abp Wojciech Polak w liście kondolencyjnym przesłanym na ręce abp. Jana Graubnera, metropolity praskiego, po śmierci śp. kard. Dominika Duki.
Abp Wojciech Polak podkreślił szczególny związek stolic prymasowskich w Gnieźnie i Pradze, złączonych postacią św. Wojciecha, który – jak napisał – „od wieków jest dla nas szczególnym orędownikiem i znakiem przyjaźni między naszymi narodami”.
„Dobrze wiedział o tym śp. Ksiądz Prymas, który poświęcał wiele czasu i duszpasterskiej aktywności promocji Jego postaci i duchowości. Dziś jestem przekonany, że to właśnie św. Wojciech jest dla Niego szczególnym wsparciem w przejściu z życia do Życia” – napisał Prymas, przyznając, że miał okazję okazję wielokrotnie spotykać się, rozmawiać i modlić razem z kard. Dominikiem Duką.
„W pamięci mam zwłaszcza dwa wydarzenia. Pierwsze, gdy w czasie Światowych Dni Młodzieży w 2016 r. Ksiądz Prymas wybrał właśnie Gniezno, by wraz z młodzieżą spędzić u nas dni w diecezji. Było to dla nas szczególne wyróżnienie oraz znak bliskości, zwłaszcza, że Ksiądz Kardynał przywiózł ze sobą także część relikwii św. Wojciecha, które stworzyły symboliczną całość z cząstkami, które przechowujemy w bazylice prymasowskiej” – przypomniał abp Polak.
„Drugie szczególnie zapamiętane przeze mnie spotkanie to to, które miało miejsce w Pradze w 2018 r. Zostałem zaproszony, by wziąć udział w niezwykłej uroczystości, gdyż do ojczyzny powróciło ciało Kardynała Josefa Berana, niezłomnego Prymasa Czech. Wiem, że było to możliwe jedynie dzięki osobistemu zaangażowaniu Kardynała Dominika Duki, który przykładał dużą wagę nie tylko do spraw wiary, lecz troszczył się także o swój ukochany kraj. Pragnął, by narodowi bohaterowie byli po śmierci właściwie uhonorowani”.
„Będzie nam wszystkim brakować serdeczności i gorliwości Księdza Kardynała Dominika Duki, wierzę jednak, że nasze rozstanie jest tylko czasowe. Będę się modlił o to, byśmy wszyscy razem spotkali się w niebie, polecając Jego duszę miłosierdziu Bożemu” – napisał Prymas Polski.
bgk/KAI
Słowacja: przewodniczący episkopatu podkreśla zasługi kard. Dominika Duki
„Swoją pracą, słowem i osobistym przykładem wzbogacił życie duchowe, kulturalne i publiczne nie tylko w Czechach, ale także na Słowacji, z którą łączyły go serdeczne stosunki” – tak o zmarłym emerytowanym arcybiskupie praskim, kard. Dominiku Duce pisze przewodniczący Konferencji Biskupów Słowacji arcybiskup metropolita Koszyc, Bernard Bober.
W przesłaniu kondolencyjnym, skierowanym na ręce przewodniczącego Czeskiej Konferencji Biskupów abp Josefa Nuzíka podkreślił, że kardynał Duka był „wiernym i niezłomnym pasterzem ludu Bożego”, który „wypełnił swoją misję kapłana, zakonnika i biskupa z niezachwianą wiarą, odwagą i oddaniem Kościołowi”.
„Kardynał Dominik Duka poświęcił całe swoje życie służbie prawdzie i wolności. W czasach reżimu socjalistycznego dawał świadectwo Chrystusowi z niezłomnością i mądrością, które dodawały otuchy wielu wiernym” – stwierdził przewodniczący słowackiego episkopatu. Przypomniał również jego rolę po upadku komunistycznego totalitaryzmu, kiedy to „stał u początków nowego etapu życia duchowego i społecznego, łącząc wierność Ewangelii z szacunkiem dla człowieka i ojczyzny”.
Abp Bober docenił jego wkład jako dominikanina, teologa, biskupa Hradec Králové, a później arcybiskupa Pragi, który „wyróżniał się troską duszpasterską, życzliwością i poczuciem jedności Kościoła”.
„Dzięki jego staraniom i otwartości owocnie rozwijały się stosunki między Czeską Konferencją Biskupów a Konferencją Biskupów Słowacji. Swoją pracą, słowem i osobistym przykładem wzbogacił życie duchowe, kulturalne i publiczne nie tylko w Czechach, ale także na Słowacji, z którą łączyły go serdeczne stosunki” – dodał.
Na zakończenie abp Bober wyraził wdzięczność za posługę zmarłego:
„Z wdzięcznością wspominamy jego posługę i liczne wizyty na Słowacji i modlimy się, aby Pan wynagrodził mu wiecznym szczęściem w społeczności świętych” – zapewnił przewodniczący słowackiego episkopatu.
st/KAI
Praga: świat polityki i kultury żegna kard. Dukę
W związku ze śmiercią kardynała Dominika Duki ludzie polityki i kultury Republiki Czeskiej przypominają, że był on wybitną osobistością i głęboko wierzącym człowiekiem o bogatej historii życia.
„Odszedł wielki człowiek, człowiek o silnej wierze, który przez długie lata współtworzył życie duchowe i społeczne naszego kraju. Bardzo go lubiłem i chętnie słuchałem jego łagodnego głosu” – przypomniał przewodniczący ruchu ANO, desygnowany na premiera Andrej Babiš.
Przewodniczący partii ludowej i minister rolnictwa Marek Výborný wspomina kard. Dukę jako „genialnego nauczyciela”.
„Chociaż ostatnio nie podzielałem niektórych jego poglądów i opinii, dziękuję mu za wszystko, co zrobił dla Kościoła i społeczeństwa” – dodał, odnosząc się do spuścizny Duki.
Według premiera Petra Fali (ODS) kard. Dominik Duka był znaczącą postacią Kościoła katolickiego i życia publicznego. „Poznałem go w latach 80., kiedy nie mógł publicznie działać. Ceniłem jego odwagę i aktywność w czasach totalitaryzmu oraz doceniałem jego ważną rolę w odbudowie Kościoła w demokratycznym społeczeństwie, którą odgrywał zarówno jako przedstawiciel zakonu, jak i później w służbie biskupiej” – przypomniał.
Według byłego prezydenta Miloša Zemana odszedł „życzliwy i mądry kapłan, przeciwieństwo inkwizycyjnych typów niektórych czeskich księży”. Były więzień polityczny i „bojownik o normalność kulturową” dożył według niego błogosławionych lat.
„Odszedł do Ojca człowiek odważny, o silnej wierze. Niezależnie od tego, czy się z nim zgadzałem, czy nie, zawsze go lubiłem. Niech spoczywa w pokoju i niech świeci mu wieczne światło” – powiedział o spuściźnie Duki były minister finansów Miroslav Kalousek.
Wspomnienie dodał również aktor i reżyser Jiří Strach, którego z kard. Duką łączyła przyjaźń. Przypomniał między innymi, że kardynał „wszystkie ciosy zadawane przez czas i ludzi, komunistyczne więzienie, krzywdy i zdrady wielu znosił z niewiarygodną cierpliwością i życzliwością”. Według niego kard. Duka był prawdziwym demokratą, który potrafił wybaczać i potrafił się śmiać.
Minister środowiska z partii Ludowej, Petr Hladík, wspominał kard. Dukę jako doskonałego kaznodzieję, biblistę i teologa. „Nigdy nie zapomnimy jego pracy nad wydaniem czeskiego tłumaczenia Biblii Jerozolimskiej” – dodał.
„Pamiętam nasze rozmowy w czasach komunizmu lub z 2001 roku, kiedy to z rąk swojego więziennego współtiwarzysza Václava Havla odebrał Order Białego Lwa. Niezależnie od tego, czy się z nim zgadzałem, czy nie, doceniałem jego determinację, by bronić swoich przekonań i bez wahania płynąć pod prąd” – przypomniał stanowisko kard. Duki senator Pavel Fischer.
