Home DokumentyPolskie dokumenty o życiu konsekrowanymEpiskopat PolskiEpiskopat Polski - BiskupiHomilie i przemówienia biskupów 1977.01.12 – Jasna Góra – Bp Bronisław Dąbrowski FDP, Posłuszeństwo jako szukanie woli Bożej. Przemówienie do sióstr katechetek

1977.01.12 – Jasna Góra – Bp Bronisław Dąbrowski FDP, Posłuszeństwo jako szukanie woli Bożej. Przemówienie do sióstr katechetek

Redakcja

 

Bp Bronisław Dąbrowski FDP, Sekretarz gen. KEP

POSŁUSZEŃSTWO JAKO SZUKANIE WOLI BOŻEJ.
PRZEMÓWIENIE DO SIÓSTR KATECHETEK

Jasna Góra, 12 stycznia 1977 r.

 

Kryzys posłuszeństwa

Na całym świecie dziś przeżywamy jakiś kryzys szacunku do władzy. My przychodzimy ze świata i uczestniczymy w tym kryzysie. To są objawy ogólnego kryzysu, będącego już jakby w psychice współczesnego człowieka, a nie jest to tylko objaw zewnętrzny. W tej rzeczywistości społeczno-politycznej tak się człowiek ukształtował. Przedstawiciele wszystkich kierunków ideologicznych narzekają na dzisiejszego człowieka i pytają, co się dzieje?

Ale nie wystarczy tylko narzekać na kryzys, który był zawsze i będzie do końca wieków. Kryzys posłuszeństwa i kryzys autorytetu zawsze był. Ale zamiast o nim myśleć, zastanówmy się, w jaki sposób odbudować podstawy porządku społecznego i opierający się na nim porządek religijny.

Niektórzy mówią: trzeba ująć wszystko twardą ręką, zaostrzyć karność i będzie lepiej. Inni mówią, że trzeba jeszcze więcej humanizmu, że należy wprowadzić do klasztorów demokrację, rządzić kolegialnie… Było już tak, ale Stolica Apostolska zabroniła takich eksperymentów.

Tymczasem ani silna pięść, ani nieokreślony humanizm, tylko wiara w nadprzyrodzoną mcc zależności człowieka od człowieka tak, aby ta zależność uświęcała tak przełożoną jak i podwładną, zdolna jest ustawić podwaliny ładu. Tylko wiara ustawia nadprzyrodzenie tę zależność, która nie da się we znaki ani przełożonej, ani podwładnej. Żyją wspólnie dla chwały Bożej i wiedzą, że przełożona ma swoje prawa, podwładni mają swoje, a wszystkie razem chcą służyć Panu Bogu i w ten sposób się uświęcać.

Posłuszeństwo Chrystusa

Dlaczego posłuszeństwo uświęca? Przez nie partycypujemy we wspólnocie Trójcy Przenajświętszej. Syn mówi do Ojca: Ecce ego, mitte me! Jezus, równy Ojcu jako Bóg, a jednak posłuszny, miłość do Ojca nazywa posłuszeństwem. To są punkty wyjściowe, teologiczne naszego posłuszeństwa.

Sobór bardzo rozświetlił istotę posłuszeństwa, mówiąc, że ono nie jest tylko cnotą, ale udziałem osoby konsekrowanej w dziele odkupienia świata. Człowiek, który ślubuje posłuszeństwo, niejako włącza się w Chrystusa, który odkupuje świat. Bo i Chrystus stał się posłuszny aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. To jest istota. Ślub posłuszeństwa włącza nas niejako w Chrystusa-Zbawcę, i nieustannie przez posłuszeństwo dopełniamy tego, czego brakuje cierpieniom Chrystusa. Gdybyśmy to zrozumieli, nasze posłuszeństwo byłoby o wiele łatwiejsze.

Chrystus przychodzi ze wspólnoty Trójcy Przenajświętszej. Jest missus, pragnie ludzkość uszczęśliwić, doprowadzić do wspólnoty z Trójcą Przenajświętszą.

Wzorem i prototypem naszej wspólnoty i posłuszeństwa będzie także Chrystus mistyczny, a więc Kościół, którego członkami staliśmy się przez chrzest. Śluby, które dopełniają konsekrację chrztu, mają tę wspólnotę z Chrystusem pogłębić do tego stopnia, iż Sobór chce, by życie zakonne odtworzyło obraz wspólnoty pierwszych wieków, gdzie wszyscy byli braćmi, gdzie było jedno serce i dusza. Posłuszeństwo to treść odkupienia. To jest i łaska, i wysiłek, i dobra wola i charyzmat. Dlatego Sobór nie kataloguje posłuszeństwa zakonnego w relacji do cnót moralnych, ale jako relację do dzieła zbawienia. Nasze posłuszeństwo przez posłusznego Chrystusa jest wpisane w odwieczny plan zbawienia.

Posłuszeństwa nie można traktować tylko formalnie, w relacji przełożony – podwładny, reguła, konstytucje. Tak kwalifikując posłuszeństwo, zacieśnialibyśmy je do pewnych tylko elementów, nie zawsze istotnych, a nawet doszłoby do zafałszowania jego istoty. Posłuszeństwo zakonne, autentycznie przeżywane, ma z natury charakter wspólnotowy. We wspólnocie zakonnej nie możemy oddzielać synostwa od ojcostwa. Znaczy to, że duch posłuszeństwa Ojcu ma wytworzyć wspólnotę życia wszystkich członków jako dzieci Bożych, równych sobie sióstr.

Prawda, że przełożona, postawiona na czele, jest obdarzona specjalną łaską stanu, posiada władzę decydowania w imię Chrystusa, ale przez tę pozycję tak jasną kanonicznie i teologicznie, nie jest mniej zależną. Jest tylko starszą siostrą w tej wspólnocie, ma być signum unitatis. Taką musimy ją widzieć i taką szanować, bo Sobór mówi wyraźnie, że ona jest przedstawicielką Chrystusa. Na te sprawy trzeba patrzeć w kategoriach miłości. To miłość utrzymuje nas w postawie ewangelicznego posłuszeństwa, która równa się gotowości przyjęcia słowa, jakie Bóg kieruje do nas przez przełożonych oraz przez poszczególne siostry. Pan Bóg przez wszystkich przemawia we wspólnocie. Na to też musimy zwrócić uwagę: co mówią siostry, czego sobie życzą. Nie ma posłuszeństwa bez miłości, nie ma miłości bez posłuszeństwa.

Wolność

W posłuszeństwie indywidualnym bardzo ważną sprawą jest wolność. Nie można zwać posłusznym tego, który jest manekinem, który nie myśli, który nie potrafi wybierać, ale ten, który zdecydował się być posłusznym i codziennie decyduje się na akty posłuszeństwa. Mamy niejako codziennie stawać przed Bogiem i mówić: Oto jestem, poślij mnie. Wtedy człowiek łatwiej zdobędzie się nawet na pewne bohaterstwo. Nie może być miłości bez wolności.

Trochę na naszym posłuszeństwie zakonnym, podobnie jak i na posłuszeństwie w Kościele, zaciążyła reformacja. Dlaczego? Wiemy, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa wszystkich wciągano do współpracy z Kościołem. Biernych nie znoszono. A potem ludzie stali się bierni, bo reformacja wyrywała wiernych z Kościoła katolickiego. Wiemy, że było takie straszne prawo: cuius regio, eius religio – czyje panowanie, tego religia. Zmuszano więc do przyjęcia religii panującego. I Kościół stawał się wtedy twierdzą oblężoną. Trzeba było wszystko trzymać twardą ręką. To była niejako psychoza matki, która miała dwóch synów i jednego z nich straciła pod kołami samochodu; drugiego będzie zamykać, żeby nie wyszedł na ulicę. I trudno się ternu dziwić. Niektóre zakony też przyjęły taką taktykę i wtedy przechyliła się szala wagi z miłości na formalne posłuszeństwo. Dziś Kościół mówi, że w posłuszeństwie jest miłość i ona ma zajmować naczelne miejsce. Świat przeszedł swoją ewolucję, człowiek się zmienił, zmieniły się stosunki międzyludzkie. I posłuszeństwo przeszło swoją zmianę na lepsze, jeżeli jest dobrowolne, z miłości. Bo Bóg nigdy nie staje przed nami jako ten, który narzuca swoją wolę, ale ukazuje nam swoje intencje i swoją wolę zbawienia wszystkich ludzi. W ten sposób posłuszeństwo przedstawia się nam jako miłosna odpowiedź na nieskończoną miłość Boga. Dlatego posłuszeństwo, praktykowane w duchu nadprzyrodzonym, posiada zdolność wyzwalania nas od zła, ponieważ jest związane z ofiarą Chrystusa i ponieważ jest dobrowolnie poświęcone Bogu.

Z drugiej strony musimy pamiętać o tym, że posłuszeństwo, którego duszą jest miłość a podstawą wolność dzieci Bożych, jest wielką siłą w Kościele i w zakonach. I dlatego największą uwagę powinniśmy zwrócić na posłuszeństwo. Bóg do tego stopnia szanuje wolność człowieka, że choćby ten człowiek chciał Go zabić w swoim sercu, Bóg nie odbierze mu tej wolności.

Zwiedzałem kiedyś w Rzymie muzeum Juliusza Cezara, władcy starożytnego imperium. Opowiadają, że jednego popołudnia znalazł na drodze malca w poszarpanych pieluszkach, już prawie umierającego. Zawrócił zaraz z drogi, zabrał go do swego pałacu, kazał go pielęgnować, potem przysposobił go za syna, nadając mu imię Brutus. I ten przybrany syn stał się jego mordercą. Cezar zdołał tylko przed śmiercią powiedzieć do niego: Et tu, Brute, fili mi, contra me – I ty, synu mój, jesteś przeciwko mnie. I Pan Bóg nie odbiera nam wolności, choćbyśmy mieli zabić Go w swoim sercu. W naszym posłuszeństwie to jest takie ważne, że jesteśmy ludźmi wolnymi, dziećmi Bożymi. Dopiero wtedy nasze posłuszeństwo ma znaczenie nadprzyrodzone, jeżeli nasze akty są wolne, nie skrępowane tymi czy innymi okolicznościami, nakazami mocniejszymi czy słabszymi. Kochamy Boga i ponieważ On stał się posłuszny aż do śmierci, także i my z miłości chcemy być posłuszni aż do śmierci.

Niech wzorem będzie nam Najświętsza Maryja Panna, ta pierwsza zakonnica. Możemy tak mówić, bo Sobór upoważnił nas do tego w p. 27 Perfectae caritatis. Ona była posłuszna woli Ojca. Gdy tę wolę poznała, nigdy swego fiat nie odwołała.

Prośmy Matkę Bożą, by pomagała nam pełnić wolę Ojca, która jest nieraz trudna w posłuszeństwie, ale dzięki której rozwijamy się wewnętrznie.

Za: Abp Bronisław Dąbrowski, Instaurare omnia in Christo, Warszawa 1987, s. 126-129

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda