Bp Władysław Miziołek
PRZEMÓWIENIE DO MISJONARZY I REKOLEKCJONISTÓW I PROGRAMIE DUSZPASTERSKIM ROKU 1977/78
Warszawa, 26 stycznia 1978 r.
Na wstępie pragnę w imieniu J. Em. ks. Kardynała Prymasa, Gospodarza tego miejsca i Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polskiego serdecznie powitać Drogich Ojców Misjonarzy i Rekolekcjonistów, którzy w grupie „północnej” przygotowują się do swoich zadań głoszenia w obecnym roku słowa pojednania, pokuty i chrześcijańskiego życia. J. Em. Ks. Prymas po szczęśliwym powrocie do zdrowia spełnia obecnie swoje pasterskie obowiązki w Archidiecezji Gnieźnieńskiej i dlatego nie może wziąć udziału w obecnym spotkaniu. Wszyscy jesteśmy świadkami, jak w życiu i działalności ks. Prymasa sprawy duszpasterskie zajmują czołowe miejsce. Nie mogąc osobiście dokonać otwarcia obecnych Dni Skupienia, przesyła życzenia owocnych obrad i swoje apostolskie błogosławieństwo, otwierając gościnnie Dom Prymasa Polski na obrady.
Przejdźmy teraz do tematu, który na rozpoczęcie obrad mam poruszyć. Chodzi mianowicie o garść myśli wprowadzających w program duszpasterski i kaznodziejski obecnego roku. Rekolekcje bowiem i misje powinny w pewnej mierze mieć na uwadze bieżącą problematykę duszpasterską.
Najpierw kilka słów o sytuacji religijnej w kraju, oglądanej od strony duszpasterskich zadań.
Niewątpliwie nasz wysiłek duszpasterski idzie w kierunku zmagania się z nurtem laicyzacji, zwanej na Zachodzie sekularyzmem. Tą metodą posługuje się dziś ideologia marksistowska; Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej otrzymało niedawno – już po wizycie I-go Sekretarza w Watykanie – status stowarzyszenia uprzywilejowanego, co wskazuje na jego wzmożoną działalność. Szczególnie zagrodowymi odcinkami religijnego i narodowego życia są: praktyki religijne /niedziela/, rodzina, młodzież. Jest to tzw. laicyzacja kierowana.
Ponadto płycie do nas Zachodu prąd laicyzacji powiązany ze stylem konsumpcyjnego życia, który rodzi dążność do wygody i łatwizny życia, prowadzi do praktycznego materializmu.
Trzeci prąd laicyzacji wynika z warunków życia, na które składa się cały splot czynników natury politycznej, społecznej i ekonomicznej. Prowadzą one do frustracji człowieka i sprzyjają rozwojowi postaw aspołecznych i niemoralnych. Wspomnijmy choćby plagę pijaństwa, nieuczciwości pracy i nieposzanowania cudzej czy państwowej własności, panoszący się seksualizm z całym następstwem rozbitych rodzin i zabójstw nienarodzonych dzieci. Nieraz wydaje się, jakby jakimś siłom celowo zależało na niszczeniu morale narodu.
Dodajmy, że w wychowaniu szkolnym, wojskowym, nieraz w środkach masowego przekazu przedstawia się jako ideał techniczny nowoczesny postęp, Kościół zaś z wiarą – jako przeżytki dawnych czasów. Historia Kościoła i jego działalność ukazane są często w krzywym zwierciadle, co w niekrytycznych umysłach dzieci i młodzieży rodzi uprzedzenia do wartości reprezentowanych przez Kościół.
Ponadto w świetle dzisiejszym niezmiernie wzrosła waga elementów społecznych, poczucie własnej godności człowieka oraz poczucie osobistej wolności z niechęcią do wszelkich ograniczeń, zobowiązań, nakazów i zakazów, poświęcenia i ofiary. Laicki humanizm przedstawia religię w świetle takich psychologicznych trendów jako czynnik ograniczający i krępujący człowieka.
W tym świetle należy spojrzeć na duszpasterski program ostatnich trzech lat. Jest nim humanizm chrześcijański, ujęty w krótką dewizę: chrześcijaństwo – pełnią człowieczeństwa. Program rozwijał kolejno: w pierwszym roku – chrześcijańska wizja człowieka, jego zjawienie się na ziemi, jego strukturę /ciało i dusza/, sens i cel życia, doczesność i wieczność; w drugim roku – miejsce i zadania chrześcijanina we współczesnym świecie; trzecim obecnym roku – miejsce i zadania chrześcijanina w Kościele. Nie chodzi tu o przedstawienie tradycyjnej eklezjologii o struktura Kościoła, ale o odpowiedź na dwa konkretne pytania:
Co kościół daje dla życia człowieka wierzącego?
W jakiej mierze człowiek wierzący powinien czuć się odpowiedzialny za sprawy wiary i Kościoła.
Ukazywanie znaczenia Kościoła i jego wagi dla religijnego, moralnego i społecznego życia człowieka jest dziś potrzebne także z tego względu, że Kościół jest dziś przedmiotem niebezpiecznych i perfidnych ataku, prowadzonych nieraz pod pozorem jego odnowy. Jest to walka ze strukturami i z władzą Kościoła /na Zachodzie często pojęcie „władzy” wyraża się słowami „autorytet”/. Struktury Kościoła przedstawia się jako przestarzałe, nieodpowiednie dla dzisiejszych czasów i żąda się ich zmiany. Niektóre głosy idą tak daleko, że uważają ustrój hierarchiczny za przeżytek, w którym współczesny człowiek, nastawiony demokratycznie czuję się nieswojo. O wielkie zło w Kościele obwinia się tych, co nim kierują. Skutek jest taki, że w łonie społeczeństw katolickich państw powstają grupy, które trzymają się z dala od oficjalnego Kościoła lub nawet są nastawione przeciw niemu; grozi to wewnętrznym rozdarciem społeczeństw wierzących. Z drugiej zaś strony biskupi lękają się cokolwiek autorytatywnego powiedzieć w obawie przed krytyką wszechwładnej pracy i teologów. W takiej sytuacji autorytet Kościoła traci na znaczeniu i głos Kościoła nie dochodzi do wiernych.
U nas warunki sprzyjają raczej wzrostowi autorytetu Kościoła. Tak wyraźnej walki ze strukturami i władzą Kościoła jak na zachodzie u nas nie ma, ale pewien oddźwięk tych prądów odczuwa się i na naszym rodzinnym gruncie. Przemyślenie przez nas samych, znaczenia Kościoła i ukazanie tego wiernym będzie na pewno potrzebne dla całości i skuteczności działania Kościoła.
W tej sytuacji tegoroczna praca duszpasterska ma ukazywać wartości duchowe, które Kościół posiada i przekazuje, oraz zachęcać do czynnego włączania się wiernych w ten życiowy rytm.
Ukazanie wartości wiary i związanych z nią wartości nadprzyrodzonych i duchowych trzeba dokonywać na tle analizy dzisiejszego świata i jego rozwoju. Słynny teolog protestancki Oskar Gullman, zaproszony osobiście przez Ojca św. jako obserwator na Sobór Watykański II, wyraził się w jednym z artykułów o uchwałach soborowych, że Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym – jest za mało profetyczna; za mało poddaję krytyce szereg przejawów współczesnego świata, jego dążeń i rozwoju; nie wystarcza powiedzieć, że i my robimy to, co współczesny świat; trzeba światu ukazać i dać to, czego on ze swej pozycji nie jest zdolny ujrzeć i wykonać, a co ma i czego może dokonać Kościół.
W dzisiejszym świecie, gdzie człowiek swoje nadzieje i pragnienia – nieraz wygórowane – chce zrealizować i zaspokoić w dobrobycie zagwarantowanym przez postęp techniczno-ekonomiczny, odczuwa się boleśnie brak wartości duchowych na skutek zatraty lub zaniedbania tej ich postawy, jaką jest Bóg. Wartości te wyraża Pismo św. słowami: sprawiedliwości i miłości; w szerszym zaś ujęciu mieści się w nich: prawda, uczciwość, moralność; pełna ocena ludzkiego życia z perspektywy materialności i duchowości, doczesności i wieczności; szacunek dla człowieka i miłości. Dziś dostrzegamy wyraźnie, jak te wartości ulegają zatraceniu, gdy nie oprze się ich o Boga żyjącego w duszy ludzkiej. Położenie nacisku na materialny wymiar ludzkiego życia, duch dobrobytu materialnego i konsumpcji prowadzi do chciwości, a brak odniesienia ludzkiego życia i działania do Boga i Jego osądu sprzyja potęgowaniu się egoizmu i osłabianiu głosu sumienia.
Istota religijnego życia polega na osobistym związaniu się człowieka z Bogiem, pojednaniu z Bogiem i życiem w Jego sprawiedliwości. Jednakże życie ludzkie posiada także wymiar społeczny i wiara człowieka powinna oddziaływać również na społeczną oraz kulturową dziedzinę życia. Wspomnę, że dziś uczulenie świata na społeczną stronę życia jest duże. Kościół zawsze czynił wiele dla polepszenia życia ludzkiego i dla rozwoju kultury chrześcijańskiej i dziś – mimo ograniczenia go w tej dziedzinie – nie może pozostać obojętny w stosunku do tych spraw. Dziś społeczna działalność Kościoła dotyczy nie samego miłosierdzia w odniesieniu do głodnych i ubogich, ale przesuwa się na przejawy duchowej i moralnej nędzy, jakiej jest coraz więcej. Wysuwa się tu na pierwsze miejsce sprawa rodziny, ale również i młodzieży, ludzi samotnych, starych, chorych. Ponadto dzisiejsze życie rodzi nowe problemy, jak np. odpowiedzialność za życie i zdrowie drugiego człowieka, ochrona środowiska itp. /chemizacja produkcji, bezpieczeństwo na drogach, traktorzyści na wsi/.
W kraju naszym istnieje ścisłe powiązanie życia Kościoła z życiem i historią Narodu; Kościół zawsze szedł z Narodem i czuł się odpowiedzialny nie tylko za wierny przekaz Ewangelii, ale i za losy i życie kraju. Tego związku nie należy, ani lekceważyć, ani przeceniać. Leży w tym w pewnej mierze żywotność naszego katolicyzmu, również w czasach dzisiejszych. Grać wyłącznie na uczuciowych strukturach patriotyzmu narodowego byłoby czymś niewłaściwym, ale odwoływanie się do dobra Narodu i właściwego jego rozwoju jest uzasadniony, gdy dziś olbrzymia większość Narodu przywiązuje się do wiary i wśród wierzących 95% stanowią katolicy.
Pełne wychowanie katolika musi obejmować również obudzenie jego odpowiedzialności za Kościół i sprawy wiary. Kościół nie jest własnością hierarchii i duchowieństwa, ale wszystkich powołanych. Jak wskazuje ulubiony przez św. Pawła obraz Kościoła jako Ciała, którego Głową jest Chrystus, każde powołanie w Kościele ma swoje zadania zmierzające dla dobra całego organizmu Kościoła. Sobór Watykański II na wielu miejscach mówi o odpowiedzialności wszystkich, także świeckich katolików za Kościół /KK, KDK, DA, DK/. Dzisiejsze warunki szczególnie zmuszają do wspólnej odpowiedzialności i wspólnego wysiłku wszystkich za losy, istnienie i działanie Kościoła.
W naszych warunkach budziliśmy i budzimy tę odpowiedzialność za katechizację, za utrzymanie kościoła i jego działalność /seminaria duchowne, KUL/, za misje. Odnowa liturgii idzie poniekąd w tym kierunku, gdy włącza wszystkich obecnych w czynne uczestnictwo w liturgii. Tę odpowiedzialność trzeba nadal pobudzać i wskazywać potrzebę pomocy duchowieństwu w coraz liczniejszych i coraz bardziej absorbujących jego siły dziedzinach duszpasterstwa /różne zespoły religijne, młodzież, działalność charytatywno-społeczna/. Trzeba również dziś budzić poczucie odpowiedzialności za sprawy wiary osobistej i społecznej /środowisko zamieszkania, pracy/ oraz za sprawy chrześcijańskiego kształtowania rodziny. Jest to szerokie zagadnienie współpracy świeckich, które w naszych warunkach napotyka na trudności, ale które mimo tych trudności, musi być rozwijane /por. diakonat stały na Zachodzie dla zadań religijno-społecznych/.
Zagadnienie budzenia odpowiedzialności świeckich katolików za wiarę swoją i swojego otoczenia oraz poderwanie ich od pogłębionego życia religijnego i działania apostolskiego podjęły ostatnio u nas Ruch „Światło i Życie” /oazy/ oraz ruch neokatechumenalny. Z rekolekcji ewangelizacyjnych chcą te ruchy wyłonić grupy wiernych żyjących świadomie i konsekwentnie swoją wiarą i przez te grupy odnowić życie parafii. Trudno tu szerzej mówić na ten temat, który wymagałby osobistej prelekcji i dyskusji, w obecnej chwili chciałbym go tylko zasygnalizować.
Garść podanych tu myśli i spostrzeżeń niech posłuży Drogim Ojcom Misjonarzom i Rekolekcjonistom do układania programu i do treści i w misji, rekolekcji, czy poszczególnych kazań i konferencji.
Pozostaje mi życzyć, aby praca Ojców, która – jak każde głoszenie Ewangelii – jest jednocześnie przepowiadaniem i świadectwem wiary, wydała jak najlepsze owoce.
Materiały Komisji Duszpasterskiej KWPZM
Archiwum KWPZM
