Home DokumentyReferaty, Konferencje, ArtykułyHistoria życia konsekrowanego Dębowska Krystyna CSFAA, Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski a zakony żeńskie. Co zgromadzenia żeńskie zawdzięczają Prymasowi Tysiąclecia

Dębowska Krystyna CSFAA, Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski a zakony żeńskie. Co zgromadzenia żeńskie zawdzięczają Prymasowi Tysiąclecia

Redakcja
 
S. Krystyna Dębowska CSFAA

KARDYNAŁ STEFAN WYSZYŃSKI, PRYMAS POLSKI A ZAKONY ŻEŃSKIE.
CO ZGROMADZENIA ŻEŃSKIE ZAWDZIĘCZAJĄ PRYMASOWI TYSIĄCLECIA?

Warszawa, 24 kwietnia 2001 r

 

Wprowadzenie

Wiadomo, że rok 2001 jest obchodzony w Polsce jako Rok Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Specjalną uchwałę w tej sprawie przyjął Sejm 25 października 2000 roku przez aklamację. Czytamy w niej: „W 100. rocznicę urodzin kardynała Stefana Wyszyńskiego Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie uczcić tego Wielkiego Polaka, kapłana i męża stanu, którego życie i działalność wpisały się na trwałe do historii naszej Ojczyzny. Jego nauka, myśl społeczna i wzór patriotyzmu pozostają aktualne i mają szczególne znaczenie dla odradzającej się III Rzeczypospolitej.” (Monitor Polski Nr 35, uchwała 711)

Po głębokich przeżyciach Roku Jubileuszowego powiedział Ks. Prymas J. Glemp na rozpoczęcie Roku Kardynała Wyszyńskiego – rozpoczynamy nowy etap historii. Radujemy się, że naszym pierwszym krokom na tej przełęczy czasu towarzyszy duchowa obecność mojego Wielkiego Poprzednika.

Jakże wymownie brzmi dziś zachęta Jana Pawła II wyrażona znacznie wcześniej „Szczególnym przedmiotem medytacji uczyńcie postać śp. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Jego osobę, jego naukę, jego rolę w jakże trudnym okresie naszej historii … i podejmijcie to wielkie i trudne dzieło, … na którym on, Kardynał Stefan, Prymas Polski, dobry pasterz, wycisnął trwałe niezatarte piętno … Podejmijcie je i prowadźcie ku przyszłości”. (Jan Paweł II o Kardynale Wyszyńskim, w: Człowiek niezwykłej wiary, Warszawa 1984, s. 31-32).

W duchu posłuszeństwa tej zachęcie podejmujemy nasz temat. Odpowiedź na postawione w temacie pytanie uzyskać można analizując świadectwa świadków i teksty przemówień Księdza Prymasa skierowane do zgromadzeń z różnych okazji, do przełożonych wyższych, do mistrzyń nowicjatów, dyrektorek szkół i wychowawczyń zakonnych a także z okazji wizyt w różnych domach zakonnych. W archiwum Wydziału Spraw Zakonnych znajduje się pokaźna ich dokumentacja. Cztery tomy przemówień, o których mowa i dwa potężne tomy wspomnień długoletniej pracownicy Wydziału Spraw Zakonnych od początku lat 50-tych – S. Adeli Łączka, urszulanki UR.

Dla przybliżenia tematu wydaje się rzeczą słuszną ukazać:

  • dramatyczną sytuację Kościoła i życia zakonnego po 1945 roku nie tylko w Polsce ale i w innych krajach objętych reżimem komunistycznym,
  • działania inspirowane przez Księdza Prymasa w obronie zgromadzeń:
  • tworzenie swoistych struktur międzyzakonnych służących konsolidacji zgromadzeń i ożywieniu ich ducha,
  • formacja duchowa i apostolska sióstr,
  • instrukcje i zalecenia dla Wyższych Przełożonych rodzin zakonnych,
  • troska o uregulowanie stanu prawnego i prawidłowe ich funkcjonowanie,
  • owoce zabiegów Księdza Prymasa widoczne w życiu polskich zakonnic.

Prezentując te zagadnienia próbuję przedstawić je w ujęciu w miarę syntetycznym. Celowo przywołuję jednak cytaty z wypowiedzi Księdza Prymasa, aby w ten sposób choć trochę przybliżyć atmosferę tamtych czasów i spotkań, a także by egzemplifikować problemy, o których mowa. Nie sposób jednak przedstawić całości obrazu w skromnych ramach referatu, wymaga to bowiem wnikliwych i czasochłonnych studiów. Być może będą takowe kiedyś podjęte.

  1. Dramatyczna sytuacja Kościoła i życia zakonnego po 1945 roku w Polsce i w innych krajach bloku komunistycznego

Twardą rzeczywistość, która powstała po wojnie w Europie Środkowo-Wschodniej symbolicznie określa znane wyrażenie, iż było to życie za „żelazną kurtyną”. Księdzu Prymasowi Wyszyńskiemu przypadło prowadzenie Kościoła w Polsce w czasie umacniającego się terroru komunistycznego, który chciał podporządkować sobie Kościół i usunąć z życia Narodu to wszystko, co sięgało do chrześcijańskich korzeni. Pierwsze trzy lata po zakończeniu II wojny światowej były okresem przejściowym, czasem umacniania się władzy komunistycznej, po nim nastąpiły lata silnej ofensywy ideologicznej i represji trwającej aż do roku 1956, do tak zwanego przełomu październikowego.

To, co proklamował Manifest PKWN z lipca 1944 roku na temat przywrócenia swobód demokratycznych, równości obywateli, wolności organizacji politycznych, zawodowych, prasy i sumienia okazało się fikcją. Także pustą deklaracją było oświadczenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, że zapewnia Kościołowi katolickiemu pełną swobodę działania w ramach obowiązujących ustaw.

Już we wrześniu 1945 roku władze polskie zerwały konkordat zawarty w 1925 r. między Rządem II Rzeczypospolitej a Stolicą Apostolską.

Dla ilustracji uderzeń w Kościół ze strony władzy ludowej warto przytoczyć przynajmniej kilka jej decyzji, np.:

  • rozporządzenie ministra skarbu o obowiązku prowadzenia ksiąg podatkowych przez duchownych (sierpień 1949),
  • rozporządzenie ministra finansów o zobowiązaniu kościelnych osób prawnych do prowadzenia ksiąg rachunkowych i księgi inwentarzowej (20 lutego 1962 roku, uchylone w 1972 roku),
  • przejęcie przez państwo w używanie szpitali kościelnych i zakonnych (21 września 1949),
  • ustanowienie przymusowego zarządu państwowego nad kościelną organizacją Caritas (23 stycznia 1950),
  • przejęcie gruntów rolnych należących do parafii przez gospodarstwa uspołecznione (9 lutego 1953, uchylone 13 lipca 1957),
  • dekret o obsadzie stanowisk kościelnych (9 lutego 1953, uchylony 8 grudnia 1956).

Ksiądz Prymas nie mógł aprobować tej ingerencji władz w życie Kościoła. Zwłaszcza ten ostatni dekret był chęcią manipulowania ludźmi Kościoła i stał się zarzewiem konfliktowej sytuacji, ostatecznie spowodował Memoriał Episkopatu do Rządu ze słynnym oświadczeniem „Non possumus” z 8 maja 1953 roku. W Memoriale tym Episkopat poczuwa się w obowiązku oświadczyć, że położenie Kościoła w Polsce nie tylko się w sposób trwały nie poprawia, lecz przeciwnie, stale się pogarsza. Zdaniem Episkopatu w bilansie trzechlecia, od 1950 do 1953, przeważają groźne negatywy. (por. M. P. Romaniuk, Życie, twórczość i posługa Prymasa Tysiąclecia, tom I, str. 607-621).

Wypada nadmienić, że przez podpisanie 14 kwietnia 1950 roku Porozumienia Kościoła z Władzami Polski, Kardynał Wyszyński chciał ratować to, co jeszcze było do uratowania. W kręgach Kościoła powszechnego przyjęto tę decyzję Prymasa z pewną dezaprobatą, nie znając realiów życia kościołów pod panowaniem komunizmu, co spowodowało, że mówiono o nim nawet „czerwony kardynał”.

W Memoriale z 8 maja 1953 czytamy: „Odpowiedzialność wobec Boga, społeczeństwa i historii wymaga, aby przynajmniej główniejsze z nich (groźnych negatywów) wymienić bez osłon i określić dokładniej”. Były to:

  • usuwanie religii ze szkoły a Boga z serc młodzieży,
  • polityczna presja, próby i środki dywersji wśród duchowieństwa (prowadzenie akcji rozłamowej, powołanie Komisji Księży przy Zarządzie Głównym ZBoWiDu we wrześniu 1949 roku rekrutującej się z tzw. księży patriotów, przemienionej na Komisję Intelektualistów i Działaczy Katolickich przy Polskim Komitecie Obrońców Pokoju, wciąganie księży do państwowego Caritas i Pax),
  • bezwzględne niszczenie prasy oraz wydawnictw katolickich, ostra cenzura pism,
  • ingerencja w sprawy Kościoła i próba jego krępowania,
  • szczególnie ciężka dola Kościoła na Ziemiach Zachodnich.

Episkopat oświadcza w sposób stanowczy i uroczysty, że dekretu z 9 lutego 1953 r. nie może uznać za prawomocny i wiążący, gdyż „więcej trzeba słuchać Boga niż ludzi”.

„A gdyby zdarzyć się miało – czytamy w oświadczeniu – że czynniki zewnętrzne będą nam uniemożliwiały powoływanie na stanowisko duchowne ludzi właściwych i kompetentnych jesteśmy zdecydowani nie obsadzać ich wcale, niż oddawać religijne rządy dusz w ręce niegodne …

Podobnie, gdyby postawiono nas wobec alternatywy: albo poddanie jurysdykcji kościelnej jako narzędzia władzy świeckiej albo osobista ofiara, wahać się nie będziemy … Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus!” (tamże).

W konsekwencji tego oświadczenia Episkopatu i protestu Prymasa w związku z procesem bp. Cz. Kaczmarka z Kielc nastąpiło aresztowanie Prymasa i internowanie go kolejno w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim, Prudniku i ostatecznie w Komańczy.

W tymże Memoriale Episkopat podejmuje także krzywdy wyrządzone zakonom. Czytamy tam: „Bardziej jeszcze niepewny i bodaj nierównie groźniejszy jest los duchowieństwa zakonnego. Zakony ogranicza się w ich działalności lub nawet pozbawia się je możności oddawania się tym rodzajom prac, którym oddawały się wszędzie i zawsze zgodnie ze swym powołaniem. Przy zwyczajnym stosowaniu i do nich również przykrych metod politycznego nacisku zmierza się systematycznie do wywłaszczenia ich z nieodzownych środków egzystencji i apostolskiej działalności.

Niedawno, bo w roku 1952, zostały zniesione małe seminaria (dodajmy, że uległo likwidacji w sumie 46 różnych seminariów) skąd zakony męskie czerpały w znacznej mierze swe zakonne powołania. Niejednokrotnie przy tej okazji uległy konfiskacie seminaryjne dobra ruchome i nieruchome, a niekiedy nawet i właściwe domy zakonne.

Siostry zgromadzeń żeńskich, usuwa się ze szpitali i zakładów dobroczynnych, nawet własnych, w których pracowały od dawna z poświęceniem wielkim, czasem heroicznym, dla dobra chorych, sierot czy opuszczonych. Bez żadnego względu na ich los obecny i przyszły pozbawia się je majątkowego oparcia” (tamże).

Należy dodać, że już 6 sierpnia 1949 roku na mocy Rozporządzenia Ministerstwa Administracji Publicznej zakony i zgromadzenia zakonne zostały wezwane do tzw. uregulowania bytu prawnego (jak gdyby ten byt prawny od wieków nie był uregulowany). Instytuty zakonne miały przedłożyć w ministerstwie swe konstytucje i statuty, skład personalny i wykaz majątku. Warto dodać, że żadne zgromadzenie dotąd nie otrzymało odpowiedzi co do tegoż uregulowania bytu prawnego, władze jednak tym sposobem uzyskały pełny obraz zgromadzeń, co ułatwiło im przejmowanie mienia zakonnego powołując się na dekret z 5 sierpnia 1949, którym to dekretem narzucono zgromadzeniom prawo o stowarzyszeniach z 1932 roku wydane dla stowarzyszeń świeckich i zupełnie nie przystosowane do struktury zakonów. Na mocy tych rozporządzeń przejmowano dobra i dzieła zgromadzeń.

Dla ilustracji tego procesu warto przytoczyć kilka cyfr. W okresie od 1949 do 1967 zlikwidowano ponad 80 szkół zakonnych, 263 domy dziecka, 680 przedszkoli, 73 świetlice, 46 żłobków. Z 276 szpitali, w których siostry pracowały do roku 1967 zostały tylko w 93. Szpitale zakonne upaństwowiono.

Wiadomo, że wszystkie kraje bloku komunistycznego przeżyły programową ateizację całego społeczeństwa, ograniczano w nich prawa człowieka i łamano prawo do wolności religijnej. Jednakże prawie te same formy walki z Kościołem i zgromadzeniami napotykały w poszczególnych krajach różne uwarunkowania historyczne i stosowane były z większą lub mniejszą brutalnością i wyrafinowaniem. Daje się zauważyć, iż łatwiej było bronić się Kościołowi w tych krajach, gdzie społeczeństwo było mniej zróżnicowane pod względem wyznaniowym.

Na losach zgromadzeń zakonnych w tych krajach zaważyły decyzje władz komunistycznych z lat 1948-1954. Miałyśmy możność zapoznać się z tą dramatyczną sytuacją podczas zjazdu przedstawicielek sióstr z byłego bloku komunistycznego zorganizowanego w Warszawie przez Konsultę żeńską w roku 1993 . Materiały z tego zjazdu pozwalają stwierdzić, że w całym bloku nastąpiła:

  • eliminacja sióstr z życia społecznego,
  • pozbawienie ich możliwości apostolatu i prowadzenia życia wspólnego przez pozbawienie ich dóbr materialnych, domów, środków utrzymania i upaństwowienie dzieł zgromadzeń,
  • tworzenie obozów pracy dla sióstr na Węgrzech i w Czechosłowacji (na Węgrzech atak na zakony nastąpił w czasach procesu kard. Mindszentego 1948-1949; w Czechach i Słowacji 1950, na Słowenii w pierwszych latach po wojnie),
  • zakaz przyjmowania dziewcząt do nowicjatów (wyjątek stanowi była Jugosławia i Polska),
  • pozbawienie sióstr możliwości kształcenia w szkołach państwowych (niekiedy mogły z nich korzystać pod warunkiem zdjęcia habitu),
  • utrudnianie kontaktów z zagranicą (w niektórych krajach zakaz ten obowiązywał stale, w innych – okresowo),
  • rewizje w domach zakonnych, szykany, namowy do współpracy, zsyłki do obozów, na Syberię, do łagrów,
  • obciążenia finansowe domów zakonnych (wysokie podatki, czynsze, grzywny),
  • zakaz noszenia habitów w większości krajów,
  • w Polsce wymagania pozwoleń odnośnych władz (urzędów do spraw wyznań) urzędów na zakładanie nowych domów, przyjmowanie darowizn, sprzedaży lub kupna.

W jednym z listów pasterskich Prymas Wyszyński określił te działania władz wobec zakonów w naszym kraju jako huragan bezprawia, który przeszedł przez Polskę, ale można to określenie odnieść także do innych krajów. Huragan bezprawia przeszedł przez pozostałe kraje bloku komunistycznego z jeszcze większym nasileniem.

Walka ze zgromadzeniami przybrała w Polsce szczególnie ostry kurs na Śląsku, który uczyniono poligonem doświadczalnym idąc za wzorem posunięć wobec zakonów w innych krajach bloku. W ramach tych doświadczeń dokonano w roku 1954 wywozu ponad 1500 sióstr z 323 domów zakonnych z terenu województwa katowickiego, opolskiego i wrocławskiego do obozów w Staniątkach, Stadnikach, Wieliczce (woj. krakowskie), w Dębowej Łące (woj. bydgoskie), w Gostyniu Wlkp. i Kobylinie (woj. poznańskie). Akcję tę określano kryptonimem X2. (J. Swastek, Rządcy Archidiecezji Wrocławskiej w latach 1945-1995, Wrocław 1998, s. 59- 60).

Ksiądz Prymas po powrocie z Komańczy na spotkaniu z siostrami 31 października 1956 roku stwierdził: „w pierwszej rozmowie z ludźmi, których do mnie przysłał p. Gomółka mówiłem o obozach zakonnic i domagałem się, by były zlikwidowane. W drugiej rozmowie również walczyłem o to i myślę, że ten wysiłek trafi do zrozumienia, to byłby ostatni zabytek przeszłości, gdyby się te instytucje utrzymały. Ks. Bp. Choromański … i Ks. Bp. Klepacz … obydwaj będą prowadzić rozmowy, te rozmowy ufam, doprowadzą do tego, że obozy przestaną istnieć a nasze drogie Siostry tam dręczone będą mogły powrócić do rodzin zakonnych” (31.X.1956).

Istotnie 8 grudnia 1956 roku ogłoszono komunikat Komisji Wspólnej. Był on swego rodzaju „małym porozumieniem”. Wśród sześciu decyzji podjętych wspólnie jedna dotyczyła zezwolenia na powrót zakonnic do swych domów.

  1. Działania inspirowane przez Księdza Prymasa Wyszyńskiego w obronie życia zakonnego w warunkach komunistycznego zagrożenia

Lektura wielu tekstów Prymasa pozwala na stwierdzenie, że w trudnej sytuacji Polski pragnął on ocalić życie zakonne poważnie zagrożone przez reżim komunistyczny. Jednak obrona życia zakonnego mogła być, przy zastosowaniu różnych środków skuteczna, tylko pod warunkiem, że zgromadzenia zakonne będą organizmami zdrowymi, pulsującymi życiem nadprzyrodzonym. Prymas widział jasno, czym one być mogą dla całego Kościoła w Polsce, dla jego żywotności i duchowej siły.

Jako teolog czerpał inspiracje z doktryny Kościoła, między innymi ze świeżo wydanej Encykliki Piusa XII „Mistici Corporis Christi” (29 czerwca 1943). Jako pasterz stosował tę mądrość Kościoła do konkretnej rzeczywistości.

Tworzenie struktur międzyzakonnych służących konsolidacji zgromadzeń, ożywieniu i pogłębieniu ich ducha.

Szczegółowy opis działań i instytucji powstałych z inspiracji Prymasa przedstawia w swych Wspomnieniach w cz. I i II S. Adela Łączka. Jako bliska współpracownica Prymasa w Wydziale Spraw Zakonnych wiedziała ona, że nie obce były Prymasowi inspiracje płynące z Rzymu z przygotowywanej tam odnowy zakonów, czego dowodem były zakonne kongresy. W 1950 roku odbył się I Światowy Kongres Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich pod hasłem accomodata renovatio. W 1951 r. – Kongres Zakonów Nauczających, na którym postulowano pogłębienie wykształcenia zawodowego i teologicznego zakonnic a także tworzenie junioratów jako przedłużenia formacji nowicjackiej. W 1952 roku miał miejsce Kongres Przełożonych Wyższych Zgromadzeń Zakonnych Żeńskich. Ponadto odbywały się krajowe zjazdy zakonne, na których podejmowano problematykę odnowy. Sam Papież zalecał zakonom wyjście ze swoistego odosobnienia i ożywienie ich apostolstwa uważając to za wymóg chwili. Było rzeczą jasną dla wszystkich, że podjęcie tegoż apostolstwa wymaga lepszego przygotowania pedagogicznego i teologicznego.

Prymas Wyszyński od początku swego pasterzowania (1949) utrzymywał bliski kontakt z zakonami. Już wcześniej jako biskup lubelski organizował spotkania z siostrami tzw. dzień skupienia w gościnnym domu sióstr urszulanek UR w Lublinie. Jako Pasterz całego Kościoła w Polsce widział on jasno miejsce zakonów w Kościele i rozumiał kierunek odnowy, wprowadzał w życie pierwsze uchwały kongresów zakonnych z lat pięćdziesiątych a później uchwały soborowe. W sytuacjach utraty domów i dzieł ukazywał siostrom nowe pola pracy w Kościele: pracę w parafii w charakterze katechetek, organistek, zakrystianek, opiekunek chorych. W miarę rozwoju sytuacji zagrożenia – tworzy swoiste struktury w celu ich obrony i dla wspólnego frontu działania.

W oparciu o istniejącą komórkę międzyzakonną tzw. „Piątkę” przedstawicielek zgromadzeń nauczających a potem „Siódemkę” tworzy się Porozumienie Międzyzakonne przekształcone w roku 1950 w Wydział Spraw Zakonnych przy Sekretariacie Prymasa Polski, mający swą siedzibę najpierw przy ul. Nowogrodzkiej w tzw. Romie, potem w Alei Szucha w budynku byłej Nuncjatury, potem na Dziekanii 1, wreszcie w gmachu Sekretariatu Episkopatu na Skwerze Kardynała Wyszyńskiego. Wydział Spraw Zakonnych łączył świat zakonny z Prymasem a Prymasowi ułatwiał kierowanie tym światem. Pracowało w nim kilka sióstr z różnych zgromadzeń, które programowały całą współpracę międzyzakonną pod kierunkiem Prymasa. Wydział zajął się odnową życia zakonnego, organizował kursy i szkolenia międzyzakonne, udzielał porad prawnych itp. Dyrektorem Wydziału przez długie lata był Ks. Bronisław Dąbrowski, późniejszy arcybiskup, a po nim Ks. Alojzy Żuchowski, pallotyn. Członkinie tzw. Siódemki utworzyły potem Konsultę Przełożonych Wyższych Zakonów Żeńskich (zatwierdzoną formalnie przez Prymasa w czerwcu 1960 roku), ta z kolei wraz z Wydziałem Spraw Zakonnych organizuje konferencje plenarne Wyższych Przełożonych tzw. dni skupienia. Ksiądz Prymas prawie zawsze brał udział w plenarnych spotkaniach Przełożonych Wyższych wygłaszając programowe przemówienia. Dla zdynamizowania wszystkich środowisk zakonnych powołuje on do istnienia instytucję nigdzie dotąd nieznaną tzw. Zakonnych Referentek Diecezjalnych, które początkowo sam mianuje, potem czynią to Ordynariusze diecezji, i wyznacza im pracę organizowania w diecezjach dni skupienia dla przełożonych lokalnych i innych sióstr. Tym sposobem inspiracje i wskazania Prymasa poprzez Wydział Spraw Zakonnych i Referentki docierają do wszystkich domów zakonnych w poszczególnych diecezjach. Przy Konsulcie powstały komisje wspomagające ją w pracy, zwane w początkach sekcjami. Były to następujące komisje: życia zakonnego zwana później komisją życia konsekrowanego, szkolno-wychowawcza, parafialna, maryjna, pielęgniarska a także osobna komisja zgromadzeń niehabitowych.

W maju 1960 roku Prymas zatwierdził „Normy regulujące pracę międzyzakonną żeńskich stanów doskonałości w Polsce”. Odtąd można już mówić o faktycznym istnieniu Konferencji Przełożonych Wyższych Żeńskich Zgromadzeń zakonnych. Kongregacja zakonów kanonicznie erygowała ją dopiero w październiku 1970 roku i zatwierdziła jej statut. W styczniu 1976 udoskonalono statut konferencji i przyznano jej wewnętrzną autonomię, (por. O. J. Bar OFMConv., Konferencje Wyższych Przełożonych zakonów w Polsce w: Prawo Kanoniczne 23 (1980) nr 3-4.)

W trosce o utrzymanie odpowiedniego poziomu duchowego i intelektualnego społeczności zakonnej utworzono w Wydziale Spraw Zakonnych tzw. Referat Ideowy, który miał za zadanie przede wszystkim:

  • studiowanie myśli Stolicy Apostolskiej; tłumaczono zatem encykliki, orędzia oraz różne przemówienia Ojca Świętego, zwłaszcza te, które odnosiły się do życia zakonnego,
  • upowszechnianie treści wygłaszanych referatów w czasie dni skupienia i rozprowadzanie ich wśród zgromadzeń, także udostępnianie tłumaczeń książek i artykułów ascetycznych, których brak odczuwano szczególnie w latach pięćdziesiątych,
  • wydawanie biuletynu zakonnego od marca 1957 roku, do którego materiał czerpano z najnowszych dzienników zagranicznych, umieszczano także informacje dotyczące ciekawszych wydarzeń z życia Kościoła, jego prac, wiadomości o Ojcu Świętym a także fakty z życia religijnego w Polsce w czasie wielkiej Nowenny,
  • utrwalanie na taśmie magnetofonowej przemówień Prymasa i odtwarzanie je siostrom przy różnych okazjach,
  • rozpowszechnianie przeźroczy o tematyce religijnej,
  • organizowanie biblioteki zakonnej z klasycznymi dziełami dotyczącymi życia zakonnego.

Wydział Spraw Zakonnych organizował dni skupienia dla różnych grup sióstr. Proponowanych przezeń prelegentów każdorazowo zatwierdzał Ksiądz Prymas i czuwał nad ich doborem. Byli to najczęściej luminarze życia kościelnego, osoby wybitne pod różnymi względami: O. J. Badeni OP, O. prof. J. Bar OFMConv, O. K. Hołda CSSR, P. Han-Ilgiewicz, psycholog, O. prof. A. Jankowski OSB, Bp. J. Jaroszewicz (wielokrotny prelegent jeszcze przed konsekracją), Bp. B. Kominek (jeszcze przed konsekracją), Ks. L. Kuc prof., Ks. J. Majka prof., P. L. Małunowicz, Ks. prof. J. Nowicki (późniejszy biskup, bardzo częsty prelegent), O. P. Roztworowski OSB, O. B. Przybylski OP (bardzo częsty prelegent), Ks. prof. A. Słomkowski, Ks. prof. W. Świerzawski, Ks. A. Szafrański, Ks. bp. K. Wojtyła, Ks. prof. A. Zuberbier. Prelegentkami niekiedy bywały także siostry z różnych zgromadzeń. Wśród tematów przeważały zagadnienia związane z tajemnicą Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa, z teologią moralną, liturgiką, ślubami zakonnymi, pedagogiką i zagadnienia bieżące z życia Kościoła.

Warto dodać, że konieczność dokształcania sióstr widziano w Polsce już za Prymasa Hlonda. Na jednym ze spotkań Przełożonych Wyższych, w którym brał on udział, 7 maja 1947 roku, stwierdzono, że ok. 50% zakonnic nie posiada „odpowiednich kwalifikacji”. Już wtedy sugerowano organizowanie kursów wakacyjnych dla wychowawczyń internatów. (S. A. Łączka, Wspomnienia t. I).

Dokształcanie religijne odbywało się nie tylko w czasie dni skupienia dla poszczególnych grup sióstr (przełożonych wyższych, lokalnych, mistrzyń, ekonomek, wychowawczyń, pielęgniarek, sióstr pracujących w parafiach, zajmujących się pracą charytatywną ale także w ciągu pięciu lat od 1952-1957 objęło wszystkie siostry wg. programów przygotowanych w tym celu przez Wydział Spraw Zakonnych. Program ten obejmował katechizm, Stary i Nowy Testament, liturgikę i historię Kościoła. Bywał także poszerzany wg. prywatnej inicjatywy zgromadzeń. W ciągu pięciu lat przeprowadzono 46045 egzaminów. Zobowiązanie tegoż dokształcania podjęły Przełożone Wyższe na dniu skupienia w Częstochowie w 1952 r. jako wotum dla Matki Bożej Jasnogórskiej. Szczegółowe sprawozdanie na temat tegoż dokształcania zamieszcza S. Adela Łączka w swoich wspomnieniach w t. II.

Jako formy dokształcania sióstr powstały studia międzyzakonne, a mianowicie:

Diecezjalny Instytut Katechetyczny – DIK w Krakowie powołany do istnienia 25 maja 1950 roku dekretem Kard. Księcia A. Sapiehy, prowadzony przez Siostry Urszulanki UR. Nauka w nim trwała 2,5 roku. Jego celem było przygotowanie katechetek do nauczania na stopniu podstawowym i pomocnic parafialnych.

Roczny Wydział Katechetyczny – jako przygotowanie do pracy parafialnej.

Wyższy Instytut Katechetyczny – WIK powstały w 1951 dla zakonnic po maturze. Nauka trwała początkowo dwa, potem trzy lata. WIK miał na celu przygotowanie sióstr do pracy formacyjnej we własnym zgromadzeniu a także wykwalifikowanych sióstr katechetek do pracy apostolsko-wychowawczej nad starszą młodzieżą.

Powstało także przy WIK-u w 1954 roku Studium Zakonne w celu pogłębienia kwalifikacji i udzielenia pomocy młodym przełożonym, mistrzyniom nowicjatów, opiekunkom postulantek jako pomoc do wejścia w te odpowiedzialne funkcje.

Ksiądz Prymas żywo interesował się tymi instytucjami i 8 czerwca 1956 pisał z Komańczy … „Instytuty zakonne wyprzedzają znacznie swoją inicjatywą to, co podjęte zostało na Zachodzie pod wyraźnym tchnieniem Stolicy Świętej; jest więc w Kościele wielka potrzeba pogłębienia życia umysłowego i uświadomienia kościelnego Rodzin zakonnych, potrzeba, która zda się zapowiadać dalsze wymagania, jakie Kościół postawi zakonom” (Wspomnienia, cz. II, s. 290). Były to istotnie prorocze słowa zapowiadające dzieło odnowy inspirowanej przez Sobór Watykański II.

Inną formą międzyzakonnego dokształcania było roczne Studium Społeczno-Prawne w Lublinie powołane do życia dekretem Prymasa 28 lipca 1953 roku. To roczne Studium zorganizowano po to, aby siostry mogły lepiej służyć pomocą i fachową radą swym zgromadzeniom w trudnych sytuacjach wymagających znajomości prawa dla obrony bytu domów zakonnych. Siostry studiujące na kursie prawnym w Lublinie miały możność studiowania równocześnie w Instytucie Wyższej Kultury Religijnej na KUL-u. Kierownikiem Studium był Ks. prof. J. Nowicki. Do roku 1958 ukończyło studium 142 siostry.

W roku 1953, 8 września rozpoczęło pracę Międzyzakonne Studium Prawno- Administracyjne w Częstochowieprowadzone przez siostry zmartwychwstanki. Nauka w Studium trwała 1 rok. Jego celem było przygotowanie sióstr do różnych urzędów w zgromadzeniu i do prac w parafii. Program w Studium ulegał modyfikacji i doskonaleniu w ciągu lat w kierunku upraktycznienia go. Studium istniało do 21 czerwca 1967 roku. Skorzystało z niego 268 sióstr. Przy Studium istniał internat.

Od roku 1951 funkcjonowało dla sióstr zakonnych Studium Muzyczno-Liturgiczne im. Piusa X w Międzylesiu a potem w Aninie prowadzone przez siostry Rodziny Maryi przy współpracy z księżmi. Siostry podjęły apel Prymasa o podniesienie poziomu liturgicznego muzyki i śpiewu podczas nabożeństw w zgromadzeniach zakonnych. Siostry Rodziny Maryi prowadziły już wcześniej takie szkolenia muzyczne dla swoich sióstr. Wizytatorzy w Zgromadzeniach stwierdzali ogromny wpływ Studium na podniesienie kultury muzycznej nie tylko w zgromadzeniach ale i w parafiach.

Od roku 1950 istniał Międzyzakonny Internat Sióstr Studentek Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w klasztorze Sióstr Urszulanek w Lublinie dla ułatwienia studiów na KUL-u siostrom , które nie miały domu zakonnego w Lublinie. Internat lubelski działał w ścisłej łączności z Wydziałem Spraw Zakonnych w Warszawie i w zależności od Prymasa Polski. W roku 1957 Prymas zatwierdził regulamin Międzyzakonnego Internatu (MIK-u). Wydział Spraw Zakonnych przeprowadzał od czasu do czasu wizytację Internatu przez swego delegata wyrażając w ten sposób swą troskę o tę instytucję.

Od roku 1957 istniała dwuletnia Szkoła Pielęgniarska dla sióstr organizowana przez Siostry Miłosierdzia, której dyrektorką była siostra Wanda Żurawska, szarytka prowincji warszawskiej. Już w roku 1961 cofnięto pozwolenie na jej prowadzenie.

Zorganizowano także w roku 1971 Juniorat Międzyzakonny w Warszawie. Program Junioratu w latach siedemdziesiątych obejmował nie tylko dokształcanie teologiczne ale także różnego rodzaju kursy: plastyczny, pielęgniarski, kulinarny.

W roku 1971 zorganizowano przy Wydziale Spraw Zakonnych Biuro Historyczne dla koordynacji praw badawczych nad historią zgromadzeń we współpracy z Instytutem Geografii Historycznej Kościoła w Polsce przy KUL-u pod kierunkiem prof. J. Kłoczowskiego. Na życzenie i z błogosławieństwem Prymasa podjęto opracowanie wkładu polskich zgromadzeń zakonnych żeńskich w życie narodu w latach 1939-1947. Owocem wspólnego wysiłku jest 16 tomowa seria wydana na KUL-u: Żeńskie Zgromadzenia Zakonne w Polsce w latach 1939-1947.

Warto przytoczyć w całości opinię Księdza Prymasa o pracy międzyzakonnej, którą wyraził po latach. „To, że przed laty wzięliśmy się do tej wspólnej pracy wśród zgromadzeń, nie była to nasza wola, nasza mądrość i nasze przewidywania. Taka była wola Boża, płynęło to z Bożej Mądrości i było nakazem Opatrzności Bożej … Tym więcej przeto ta praca, która jest dziś prowadzona, ma swoją wartość i swoje znaczenie, bo ma za sobą argument, że była potrzebna. Tym więcej i teraz nie będziemy zwalniali jej tempa. Będzie się może zmieniał charakter tej pracy, będzie musiał to być nie tyle, jak ufamy, charakter obronny, ile raczej programowy, jakkolwiek zgromadzeniom i nadal jeszcze bardzo potrzeba obrony (2.VIII.1957) … Mamy więc za sobą przeszłość, doświadczenie, mamy i argument. Zmniejszyły się wątpliwości co do celu, znaczenia i wartości tej pracy. Ale teraz zapraszamy was do dalszej pracy … do najżywszego udziału w pracy, którą Kościół podjął w programowaniu oczyszczania narodu z jego najrozmaitszych wad i naleciałości. Mamy tego dokonać w ciągu dziewięciolecia przed tysiącleciem. Jest to praca ogromna, praca niesłychanie trudna, praca, która ma wszystkich zmobilizować i wszystkich skupić … Będę stawiał wam wymagania … będę was poruszał, żebyście się nie zastały, żebyście się nie zasiedziały, żebyście nie zarosły tam gdzieś w jakiejś bezczynności, braku inicjatywy, chodzenia własnymi drogami, co tak dla Kościoła Bożego w Polsce byłoby niebezpieczne … Potrzeba wam i dzisiaj … jak największej zwartości między sobą, potrzeba też jak największej wspólnoty z Kościołem Bożym, który jest rządzony przez Biskupów” (tamże).

„Będziemy dalej … tę pracę Porozumienia Zakonnego prowadzili, bo widzimy na przykładach i włoskich i francuskich, że po prostu konieczność doprowadziła, że tam na Zachodzie w warunkach przecież wolności i pokoju poszli po tych samych drogach, po których my tu chodzimy w sytuacjach trudnych i przymusowych. I rzeczywiście to daje rezultaty” – stwierdza Ksiądz Prymas (9.X.1957).

Należy zauważyć, że wdrażanie zgromadzeń do współpracy nie było rzeczą łatwą. Nie rozumiano początkowo potrzeby tej współpracy ujętej w jakieś ramy. Ksiądz Prymas często o tym wspomina mówiąc nawet o przykrościach, których ze strony sióstr doświadczał. Niektórym wydawało się, że zalecana przez Prymasa współpraca jest jakby zamachem na ich wewnętrzną autonomię zakonną. Powoli jednak opory te malały, a życie pokazywało jak ważne znaczenie miała jedność i współpraca rodzin zakonnych, korzystanie ze wzajemnych doświadczeń i pomoc Wydziału Spraw Zakonnych jako instytucji koordynującej współpracę międzyzakonną.

Bardzo znamienne jest to, co z perspektywy dziesięciu lat pisał Ksiądz Prymas jeszcze z Komańczy, „… w początkach … praca ta budziła więcej obaw niż przypuszczaliśmy. Zadawniony indywidualizm, nieokreślone lęki i obawy wysuwane przez ludzi małodusznych, nie rozumiejących potrzeb czasu, jakaś podwórkowość życia i wiele innych przyczyn sprawiły, że praca szła powoli. Doświadczenie wykazało, że na tej współpracy wewnętrzna spoistość Rodzin Zakonnych w ramach ich własnych zadań nie ucierpiała, co więcej, podniósł się autorytet przełożonych zakonnych, których Kościół wezwał do żywszej współpracy a uczestniczki dni skupienia przywoziły do własnych domów jakby dopływ świeżej krwi, wspólnej pracy tylu umysłów i serc ożywionych miłością Chrystusa i gotowych dać dusze swoje za Kościół i jego święte prawa (12.VII.1956).

Także na spotkaniu z siostrami dwa lata później 2 sierpnia 1958 roku w obecności księdza infułata Bolesława Filipiaka z Rzymu, Audytora Świętej Roty Rzymskiej Ksiądz Prymas spontanicznie wspominał historię współpracy międzyzakonnej. Uderzający jest ton jego wypowiedzi. Znać w nich autora programującego te działania i czuć satysfakcję z powodzenia tych akcji „Wszyscy … – mówi Prymas – pracują dla … zespolenia, zjednoczenia naszej postawy zakonnej, byśmy zdołali i zadanie wypełnić, właściwe każdej rodzinie zakonnej i byśmy zdołali też obronić prawa życia zakonnego w Polsce, ciągle zagrożone, ciągle jeszcze niepewne. I ta praca wytrwale idzie. Pracujemy oczywiście przede wszystkim w kierunku pogłębienia naszego życia wewnętrznego, życia nadprzyrodzonego. Pracujemy w kierunku pogłębienia wiedzy teologicznej, wiedzy moralnej … pogłębienia wiedzy prawniczej … pracujemy również nad takim przeszkoleniem na odcinku i pokrewnych dziedzin. Wymaga to znajomości zwłaszcza dzisiejszej administracji, warunków, w jakich pracuje Kościół … A najciekawsza praca to są pielgrzymki Wyższych Przełożonych Zakonnych, gdzie przyjeżdża jakieś 200, 250 przełożonych zakonnych i tam przez kilka dni pracujemy nad tym, jak tego ducha zakonnego pogłębić. Są najrozmaitsze kursy. Nie umiałbym ich wszystkich wymienić … nawet kursy dla spowiedników zakonnic, co ma też olbrzymie znaczenie i wielkim się cieszy powodzeniem …

A ćwiczymy się przy Bożej pomocy i w innym wielkim chrześcijańskim zadaniu … a sposobności do tego mamy strasznie dużo. I na tym może polega ta specjalność naszego bytowania w Polsce, że my musimy mieć specjalną umiejętność przebaczania nieprzyjaciołom naszym i dobrze czynić tym, którzy nas mają w nienawiści.

… Siostry są już dobrze wprowadzone w cały tok myśli i programowania w związku z Tysiącleciem Chrześcijaństwa Polski, ze Ślubami Jasnogórskimi i Wielką Nowenną, z tymi programami rocznymi, które są przez Konferencje Episkopatu uchwalone, polecane Kuriom Biskupim i przez Kurie duchowieństwu dane do wykonania” (2.VIII.1958).

Prymas ze specjalnym zadowoleniem podkreślał, iż przeprowadzony w zgromadzeniach wysiłek różnorakiego dokształcania religijnego był opatrznościowy, stwierdza bowiem:  „wkrótce potem, gdy religia ze szkół została usunięta ogromne mnóstwo sióstr, które się pogłębiły w swej wiedzy teologicznej, mogły pójść do szkół i mogły nauczać … i to była ogromna ich zasługa i ogromny wkład do obecnego stanu Kościoła w Polsce (tamże).

Istotnie, w tym okresie dokonały się ogromne zmiany w apostolskich pracach sióstr. Jak już podkreślano w związku z likwidacją dotychczasowych dzieł zakonnych siostry zostały skierowane przez Prymasa do instytucji kościelnych, głównie do pracy parafialnej. W związku z tym w miejsce dawnych wieloosobowych zespołów sióstr powstały kilkuosobowe wspólnoty. Siostry rozpoczęły masowo prace w parafiach głównie jako katechetki, ale także jako organistki, zakrystianki, pielęgniarki parafialne i opiekunki ubogich. Prymas ze szczególną troską zalecał jako teren pracy w parafii – rodziny, zwłaszcza wielodzietne. Zmieniał się styl pracy sióstr, z pracy zespołowej przechodziły one na indywidualne usługi na rzecz środowiska. Miało to wpływ na życie wspólnotowe, gdyż nowy rodzaj pracy i nowy jej rytm utrudniał prowadzenie regularnego trybu życia we wspólnocie.

Formacja duchowa i apostolska sióstr

Duszpasterską troską Prymasa Polski było nie tylko ratowanie bytu zakonów, ale także to, by zakony mogły w Polsce jak najpełniej realizować swe profetyczne posłannictwo, które wynika z miejsca zakonów w organizmie Kościoła (S. Maria Wajs, Profetyzm zakonów, Warszawa 1987).

Od początku pracy z siostrami Kardynał Wyszyński położył duży nacisk na ich wielokierunkową formację jako przygotowanie do nowych zadań, jako odpowiedź na ówczesne potrzeby Kościoła w dobie komunizmu.

W przekonaniu Księdza Prymasa zakony nie mogą podjąć twórczo swych zadań bez głębokiego zrozumienia czym są w Kościele, stąd taki nacisk kładł na ich związanie z Kościołem. Bardzo często w swoich przemówieniach wracał do ich formacji eklezjalnej i tej prawdy, że mają one nie tylko czuć z Kościołem, sentire cum Ecclesia, bo to mało, ale żyć w Kościele i z Kościołem vivere in Ecclesia (8.X.1957). „To sentire cum Ecclesia oznacza i to – mówił – że rodziny zakonne powinny pomagać biskupowi w jego trudnych zadaniach. Dlaczego? Dlatego, że rodziną właściwą jest diecezja, a wszystko inne jest komórką, jest kółeczkiem, które rusza się w tym organizmie nadprzyrodzonym. To kółeczko musi sprawnie i harmonijnie działać. Ono musi współdziałać. Zakon to nie jest drugi Kościół. Kościół jest jeden … Unitas tego współdziałania trzeba jak najbardziej podkreślać; na tym powinno wam bardzo zależeć – mówił. To już nie idzie o to, żeby Ksiądz Biskup przyjeżdżał może częściej do domu zakonnego, gdzie się przyjmuje go kwiatkami. Idzie o to, by on był, by to była rodzina Boża, by uniknąć tego getta duchowego, które niestety bardzo często się pielęgnuje w rodzinie zakonnej, tego getta duchowego, tej obcości, dalekości. „My kochamy Kościół”, jasna rzecz. Właśnie o to idzie, żeby działać z nim, żeby mu pomagać. A Kościół ma dzisiaj swoje wielkie potrzeby i wielkie toczy boje … Kościół jest dziś w bardzo trudnej sytuacji. Prasa zagraniczna pisze: Kościół w Polsce zwyciężył! To jest prawda. Ale pamiętajmy o jednym, że często zwycięstwo odniesione jest początkiem przyszłej klęski, jeśli zwycięstwo usypia (tamże).

To wiązanie zakonów z Kościołem w sposób programowy przedstawił Prymas w liście z Komańczy z dn. 12 lipca 1956 roku. Ujął te zadania formacyjne w dziesięciu punktach:

1. „Potrzeba naprzód wzrastającego ciągle zrozumienia powszechności Mistycznego Ciała Chrystusowego, w którego żywym organizmie, zakony z miłującej woli Ducha Świętego, są komórkami, rodzącymi świętość dla całego Kościoła.

2. Potrzeba wysiłku takiego włączenia własnej rodziny zakonnej w życie nadprzyrodzone i społeczne Kościoła, by Zakon żył przez Kościół i dla Kościoła, by radował się Jego chwałą, żył Jego męką i cierpieniem, Jego apostolskimi dążeniami, by umiał współżyć z Kościołem we wszystkich Jego współczesnych potrzebach i nadziejach.

3. Potrzeba dalej, by Wyżsi Przełożeni umieli doprowadzać wszystkie członki rodzin zakonnych, na wszystkich szczeblach organizacji wewnętrznej, do takiego umiłowania Kościoła, by wszystkie dzieci rodziny zakonnej były uświadomione dobrze o najważniejszych sprawach Kościoła, by te sprawy uważały sobie za najbliższe, by umiały się modlić za nie ze zrozumieniem i z przejęciem wewnętrznym.

4. Potrzeba nadto, by w każdej rodzinie zakonnej istniało głębokie przekonanie, że każdy zakon osiąga swoje zadanie jedynie w ramionach Kościoła i przez Kościół, w najściślejszym związku z hierarchią kościelną, dla której wszyscy mają zachować wewnętrzny i pełny szacunek i miłość, że zatem żadna rodzina zakonna nie może być obojętna na losy Kościoła i Jego Dzieci, na losy innych rodzin zakonnych; nie może się zabezpieczać na własną rękę, ale ma dbać o Dobra Wspólne Kościoła Powszechnego.

5. Potrzeba, by pogłębiał się jeszcze duch wspólnoty rodzin zakonnych w modlitwie powszechnej Kościoła, co należy osiągać przez coraz to żywszy udział w życiu liturgicznym Kościoła. Wyżsi Przełożeni dołożą wysiłków, aby Członkowie rodzin zakonnych modlili się z Kościołem, by mieli gruntowną znajomość ksiąg liturgicznych, zwłaszcza Mszału i śpiewu kościelnego, zgodnie z postanowieniami encyklik Mediator Dei (1947), i encykliki o Muzyce Sakralnej (1955).

6. Potrzeba coraz to czulszej wrażliwości wszystkich rodzin zakonnych na głos Stolicy Świętej, która przez Ojca Świętego Piusa XII stawia zakonom coraz to nowe wymagania i stara się wyprowadzić je z odosobnienia, by użyć do pracy apostolskiej, do współpracy z Hierarchią, do współdziałania wszystkich rodzin zakonnych ze sobą przez Krajowe Porozumienie Zakonne, przez powołane przez Biskupów w tym celu stałe Komisje Wyższych Przełożonych Zakonnych, Konsultorki itp. Trzeba pamiętać, że głosy Stolicy Świętej to głosy Ducha Świętego, który już dzisiaj przygotowuje Dzieci Kościoła do zadań apostolskich, które otwierają się przed nami.

7. Potrzeba jeszcze bardziej lojalnego zrozumienia, że apostolstwo w Kościele świętym, jest przede wszystkim apostolstwem Ojca św. i Biskupów, z którymi wszyscy inni mają utrzymywać jedność. O tę jedność modlił się Chrystus: „Spraw Ojcze, aby byli jedno, aby świat uwierzył …” (Jan 17,21). Dzięki tej jedności działa prawo wzrostu Królestwa Bożego na ziemi. Gdzie jest rozdział, tam nie ma miłości; a gdzie nie ma miłości tam nie ma Boga!

8. Potrzeba szczególnie w Ojczyźnie naszej, by rodziny zakonne odnowiły w sobie i pogłębiły ducha apostolskiego, gotowe podjąć te zadania, które Hierarchia Kościelna uzna za najpilniejsze, zwłaszcza w dziedzinie współpracy parafialnej z duchowieństwem, akcji katechizacyjnej i duszpasterstwa dobroczynnego.

9. Potrzeba głębszego wniknięcia w apostolska duchowość Założycieli własnych Dzieł Zakonnych, która wyrastała z głębokiego umiłowania świętości osobistej i społecznej Kościoła, z gorliwości o bawienie dusz ludzkich, z miłości ku przepowiadanej Ewangelii, z wrażliwości na cierpienia ludzi pozbawionych Chleba Nadprzyrodzonego i chleba powszedniego. Zrozumienie duchowości Założycieli naszych pomoże nam odkryć w Nich to przedziwne prawo łaski, która zawsze zwracała ich na te pola pracy, które w danej chwili dziejowej bielały ku żniwom.

10. Potrzeba przede wszystkim i nade wszystko „większej jeszcze miłości”.

Ksiądz Prymas nieustannie podkreśla potrzebę wszechstronnej formacji zakonnej: formacji ewangelicznej, apostolskiej, intelektualnej, która ma prowadzić do dojrzałej osobowości osoby oddanej Bogu. W przemówieniach do mistrzyń domaga się właściwej hierarchii wartości wpajanej młodym siostrom już w postulacie czy nowicjacie. Nieprawidłowością jest – stwierdza z przesadą – by najważniejszą była przełożona, potem zwyczajnik, reguła, konstytucje, założyciel a na końcu Matka Boska i Pan Jezus. Takie wychowanie nie ma korzenia (7.III.1952).

Fundamentem formacji zakonnej jest Chrystus i Jego Ewangelia. „Do tego, aby zrozumieć Chrystusa i do końca uwierzyć Ewangelii – mówi Ksiądz Prymas – potrzeba użyć głowy i kolan. Przez wysiłek umysłowy i modlitwę, przez wiarę i miłość, siostry przygotowują się do służby. Aby być na służbie Dobrej Nowiny należy wczytywać się w tę Księgę Żywota, mieć ją zawsze pod ręką, w torbie podróżnej, w kolejce, w domu, aby wszczepiać się od razu w Tego, Który jest Drogą, Prawdą i Życiem. To wczytywanie się w Ewangelię ma trwać przez całe życie zakonne” (7.IV.1975).

„Nowoczesna, postępowa zakonnica to ta, która naprawdę głęboko jest zjednoczona z Chrystusem, która najmocniej uwierzyła, umiłowała i najpełniej służy. Takich zakonnic potrzebuje Kościół wieku XX i następnych aż do skończenia świata”(tamże).

Nieustannie Ksiądz Prymas zachęca „wszędzie was Kościół potrzebuje … coraz bardziej … tej waszej świętości … gruntownego uświadomienia religijnego i teologicznego, potrzebuje waszego apostolstwa” (15.II.1958) … Trzeba oswajać się z tym, że apostolstwo jest męczeństwem – mówił – to nie jest wygodnictwo, bawienie się w „piękną damę w habicie” (9.II.1958).

Dużą wagę przywiązywał Kardynał Wyszyński do formacji intelektualnej. „Nie wystarczy wierzyć, choć jest to bardzo dużo, trzeba też i wiedzieć” (22.VIII.1958).

Dosadnie ujmuje tę prawdę „Zauważa się niekiedy w życiu jakiejś rodziny zakonnej ogromną posuchę myśli, chcenia, rozumienia, modlitwy, życia wewnętrznego. Jest to skutek zaniedbania lektury teologicznej, co w dalszej konsekwencji pociąga za sobą brak powołań. Bóg nie pośle do takiego zakonu nowych powołań, bo »uschną«, brak tam »Bożej wilgoci«, nauki i mądrości”(27.VIII.1958).

Po Soborze Watykańskim II Prymas gorąco zachęca do studium dokumentów soborowych, które wskazują właściwe kierunki działania, przestrzega natomiast przed zajmowaniem się „plotkarstwem teologicznym, którego namnożyło się w prasie uprzywilejowanej przez cenzurę. Teologia wymaga rzetelnej nauki” (28.IV.1967).

Po wielekroć uświadamia przełożonym tę prawdę „Wy też pamiętajcie, musicie być kimś. Nie idzie o to, aby było ludzi wiele, tylko by byli to ludzie dobrzy i wartościowi (12.XII.1971). „Nie sposób rozpocząć pracę inaczej, jak tylko przez ukształtowanie własnej osobowości. Każdy z nas musi mieć pion, jakieś potężne »plecy« o które się oprze” (22.III.1958). „Bywa – mówi – że zakonnik żyjąc w środowisku ludzkim nie ma tym ludziom nic do powiedzenia … nie emanuje z siebie Dobrą Nowiną, ale w określeniu ludzi jest to »taka lalka ubrana w habit«. Im bogatsza jest osobowość zakonnicy, tym owocniej może pełnić swą misję profetyczną w Kościele” (9.II.1958).

Prymas często wraca do roli zakonów jako znaków w Kościele. Wymowne jest w tym względzie stwierdzenie „szukający Boga szukają Boga w ludziach … bo gdzie oni będą Go widzieli? W niebie? Jeszcze nie pora … W Eucharystii? Starannie ukryty … Chyba w nas. Chyba my jesteśmy ambasadorami, to my jesteśmy fotografiami i ludzie się za tym oglądają … Tak jest … My w większym czy mniejszym stopniu emanujemy z siebie Chrystusa” (7.XI.1960). Mamy tak integralnie należeć do Boga, aby całym sobą móc Boga emanować, tym samym być Jego żywym świadkiem … „Nasza twarz … nie może przypominać beczki kapusty …” (10.X.1959).

W trudnej sytuacji zmagania z reżimem komunistycznym Prymas przedstawia siostrom prosto i plastycznie wielkie prawdy chrześcijańskie. „Prześladowcy życia zakonnego … walcząc z Bogiem muszą zacząć prześladowanie od tych, którzy są Jego przedstawicielami … Przyjmijcie to spokojnie i łagodnie … bo obrona nie polega na tym, żeby komuś rozpłaszczyć nos, ale żeby dać miłość i zwyciężyć przez miłość” (13.XII.1959). Kiedy indziej powie: … Chcę wymagania podnosić, bo wy wiecie, że jesteśmy wystawieni na wielkie doświadczenie … Jesteśmy prawdziwym widowiskiem; ludzie patrzą na nas … i dlatego Bóg was tak porozstawiał … w tylu domach po całej Polsce … żebyście były tymi pochodniami, światłami, bo lud, który w ciemności siedzi, musi ujrzeć światłość wielką! … bo musimy niejako przez miłość i dobro odrabiać zło, które świat czyni” (3.VIII.1957). Życie zakonne – przypominał Prymas – „jest wykonywaniem Ewangelii, nie tylko czytaniem … najskuteczniejszą obroną Kościoła jest przykład życia. Ludziom Chrystusowym nie wolno kłamać słowem, a tym bardziej życiem” (9.V.1976).

Niemal przy każdym spotkaniu Ojciec przypomina siostrom ich zadanie apostolskie. „Nie myślcie, że apostolstwo jest obowiązkiem biskupów … ono jest waszym obowiązkiem też … Biskupi wciąż wołają o pomoc sióstr w katechizacji … zawezwiemy was wszystkich, ile tylko was jest, abyście tę pracę głoszenia słowa Bożego uznały … za najważniejsze zadanie chwili, które w Polsce jest” (2.VIII.1958).

Całe późniejsze dzieło odnowy soborowej służyć miało ożywieniu świadectwa sióstr w Kościele. W dniu 10 stycznia 1968 roku Prymas wydał Zarządzenie „w sprawie odnowy życia zakonnego po myśli uchwał soborowych”. Jego celem było ustalić właściwe linie dzieła odnowy zakonów polskich, dopomóc skutecznie rodzinom zakonnym w tej trudnej pracy. Prymas szczegółowo wyjaśnia jak należy przygotować Kapitułę Specjalną i żąda dokładnych sprawozdań okresowych z podejmowanych przez zgromadzenia prac nad odnową i z osiągniętych wyników. Dzieło odnowy było w centrum uwagi Wydziału Spraw Zakonnych. To była według wyrażenia S. Teresy Sułowskiej, urszulanki SJK, ówczesnej jego pracownicy „dominująca nuta w całej pracy Wydziału”.(S. Teresa Sułowska SJK, Ksiądz Kardynał Wyszyński a zakony żeńskie, w: Wiadomości Archidiecezji Warszawskiej, III, 1971 s. 100). Myśl o odnowie wracała także w każdym kontakcie Księdza Prymasa z przedstawicielkami rodzin zakonnych.

Po powrocie z Rzymu w roku 1973 Ksiądz Prymas już z perspektywy wielu lat ocenia, że jego „polityka zakonna” była słuszna. „Zakony zachowały swój byt, dach nad głową i pracę, co stało się podziwem i unikatem w całym bloku wschodnim. Zakony utrzymały się i nadal służą Ludowi Bożemu współpracując z duchowieństwem diecezjalnym … Może dzięki temu uchroniły się od niebezpieczeństw, które życiu zakonnemu grożą w krajach Europy Zachodniej i Ameryki” (30.XII.1973)

Bez wątpienia jego zdecydowana postawa i wymagania stawiane Przełożonym przyniosły ten pozytywny skutek. Nie wahał się używać słów mocnych i wykorzystywać swego autorytetu Pasterza. Przemawiając w roku 1958 do Matek Konsultorek i Sióstr Referentek Diecezjalnych uważał, że najważniejszą sprawą chwili jest nauczanie religii. Gdy rząd zabraniał nauczania religii w szkołach a także obsadzania parafii zakonnikami Prymas protestował a do Przełożonych apelował, aby nie przenosiły katechetek na inne stanowiska „… do nas należy by była przepowiadana Ewangelia wszystkim … Jeżeli nie obronimy zasadniczej sprawy Kościoła, nie obronimy także zakonów. Domagam się posłuszeństwa absolutnego … Gdybym dostrzegł, że Przełożone wydają inne zarządzenie będę ich zmieniał; tego wymaga dobro Kościoła” (22.VII.1958) Innym razem mówił „Zdaje się, że z tą pracą (katechetyczną) zakony w Polsce już nie będą mogły się rozstać. Byłoby rzeczą nawet szkodliwą, gdyby usiłowały pracę tę uważać za zadanie przejściowe” (16.IV.1971). Pracę tę uważał za ogromnie ważną także z tego powodu, że niewiedza i ignorancja w społeczeństwie a nawet w kołach inteligenckich jest – jak twierdził – „przerażająca”. (Kard. S. Wyszyński, Idźcie i nauczajcie, s. 138).

Instrukcje i zalecenia dla Wyższych Przełożonych rodzin zakonnych

Ksiądz Prymas był troskliwym Ojcem w stosunku do zakonnic. Był jednak Ojcem niezwykle wymagającym, jeśli chodzi o poziom życia zakonnego. W swych przemówieniach do przełożonych używał niekiedy słów mocnych i powiedzeń plastycznych zapadających w świadomość.

Wydał wiele instrukcji związanych z posługą przełożeńską, a mianowicie:

  • W 1961 roku, 26 sierpnia, wydaje instrukcje dla przełożonych, dokument ten omawia obowiązki przełożeńskie.
  • W 1959, 2 października, w kolejnej instrukcji przypomina o prawie sióstr do swobodnej korespondencji z rządcą diecezji.
  • W 1961 roku, 26 sierpnia wydaje instrukcje o obowiązku zrewidowania umów z pracodawcami sióstr, aby zapewnić im słuszne wynagrodzenie za pracę.
  • Zarządzeniem z roku 1961, 3 lipca, Ksiądz Prymas nałożył obowiązek zdawania egzaminów z prawa na wszystkie zarządy generalne i prowincjalne oraz na zarządy autonomicznych klasztorów klauzurowych. Wyznaczył specjalną komisję egzaminacyjną i zatwierdził obowiązujący program egzaminów, które powinny być złożone w ciągu sześciu miesięcy od chwili objęcia urzędowania.
  • Prymas nałożył obowiązek składania sprawozdań z wykonania tych zarządzeń w określonych terminach (Siostra Teresa Sułowska SJK, Ksiądz kardynał Wyszyński, Prymas Polski a zakony żeńskie, Warszawa 1971, w: Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie, s. 88-101).

Można zapytać, jakiego typu zachowania sióstr i bolączki życia kładły się cieniem na obrazie życia zakonnego i które Prymas uważał za konieczne zmienić.

„To, co jest bodaj najpilniejsze, o czym Przełożone Wyższe muszą pamiętać – mówił – to odpowiedzialność osobista za poziom moralny zgromadzenia”. Utrzymanie się życia zakonnego w Polsce uzależniał od tego, czy to będzie życie zakonne czy wegetacja, „bo tylko suche drzewo wycinają w ogień” (15.V.1959). W tym samym przemówieniu padło też mocne stwierdzenie, że Przełożone Wyższe nie dostrzegają objawów zgubnych dla całego życia zakonnego w Polsce.

Swe postulaty w stosunku do przełożonych ujął Prymas w tym przemówieniu w trzynastu punktach.

1. „Rzeczą, przed którą przestrzegam – mówił – jest, by w zakonach nie zmieniać roli przełożonych wyższych, prowincjalnych i domowych. Przełożona jest od tego, by się troszczyła o uświęcenie dusz … często jednak przełożona bardziej jest ekonomką niż matką, co więcej – Przełożone nie znają zasad życia wewnętrznego, chętnie są poza domem, kontaktu z nimi nie ma … raczej są administratorkami niż matkami.

2. Trzeba ożywiać w sobie głęboką ufność w Opatrzność Bożą. Jest brak ufności w Opatrzność i lęk przed jutrem – stwierdza – stąd zbyt ludzka zapobiegliwość, spryt, dyplomacja, płaszczenie się, materializm.

3. Wymagamy od was większego zrozumienia dla potrzeb, spraw i apostolstwa Kościoła. Kamufluje się ta nieczułość na sprawy Kościoła pozorami, „pobożnym krętactwem” i literą przepisów zakonnych. Prymas przestrzega, by nie być „krętaczem ubranym w habit”.

4. Trzeba zerwać z instytucją wieczystych przełożonych lokalnych.

5. Już kilka razy ostrzegałem – mówił – że utrzymuje się zwyczaj niezgodny z duchem ślubu ubóstwa, mania obdarowywania, prezentów … bawimy się w uczty wystawne. Trzeba zerwać z tym stylem.

6. Gdy idzie o leczenie sióstr, nie ma środków. Ile sióstr jest bez zębów … młode kobiety i nikt o tym nie pomyśli … mnóstwo sił traci się przedwcześnie; na tort będzie, na dentystę – nie … Nie są potrzebne dary ani Biskupowi ani Prymasowi. Prymasowi są potrzebne wasze modlitwy … Gdy się nie zmieni w stosunku do mego domu będę odsyłać.

7. Mówi się o ciężkich czasach a panuje chorobliwa mania nabywania … chronić się przed chytrością.

8. Bardzo dużo jest narzekań na przywiązanie partykularystyczne, są zespoły pupilek przełożonych … trzeba się przed tym bardzo bronić.

9. Pracujemy z sobą od szeregu lat i mam wrażenie, że ta praca w oparciu o Wydział Spraw Zakonnych … niejedno dobro ma za sobą, że może dzięki koordynacji tej pracy udało się zachować życie zakonne … dlatego wydaje nam się, że trzeba mieć zaufanie do Wydziału Spraw Zakonnych i do Prymasa. Niestety, na tym punkcie jest bardzo źle. Spotykamy się z zarządzeniami przełożonych, które są wbrew naszym zarządzeniom, jakby na złość, są lekceważone zarządzenia, na zjazdy wysyłani są ludzie nieprzygotowani. Mam prawo żądać, by zarządzenia Wydziału Spraw Zakonnych wysyłane zakonom były bezwzględnie wykonywane jak i inne zadania, które wyznaczymy … bo sprawność, sumienność daje gwarancję, że życie zakonne utrzyma się w Ojczyźnie naszej. Nie należy wprost do Kongregacji wysyłać żadnych listów … to idzie przez pocztę, przez ręce ludzi, którzy nieraz są wprost wrodzy dla życia zakonnego i otrzymują informacje, co dzieje się w rodzinach zakonnych.

10. Wspomniałem już o odpowiedzialności za zakonnice, zwłaszcza za te, które muszą współpracować z Caritasem. Te siostry dla osiągnięcia małych efektów płaszczą się, wchodzą w zażyłość niewskazaną, biorą za dobrą monetę to, co jest sprytem, mają bezgraniczne zaufanie do ludzi, którzy nie zasługują na to.

11. Wrócić chciałbym do zagadnienia dokształcania religijnego. Trzeba na nowo wrócić do tej pracy … Na kształcenie religijne w zakonach czasu nie ma. Czas się znaleźć musi.

12. Siostry, o które prosimy (do pracy międzyzakonnej) … muszą być w należyty sposób uszanowane i nie uważane jako ktoś obcy, bo one są powołane przez Kościół do służby, do świadczenia na rzecz całości życia zakonnego.

13. Na szczególną troskę zasługują stare zakonnice i chore, bo jest brak troski o nich. Dlatego siostry są zgorzkniałe, zniechęcone i to usposobienie przekazują siostrom średnim i młodym, i to ogarnia cały dom (tamże).

Innym razem Ksiądz Prymas zachęcał „… Podnośmy sobie wzajemnie wymagania! … przestańcie się niekiedy mazać, przestańcie narzekać, przestańcie mówić o tym, żeście zmęczone, że wyczerpane – nie mówcie o tym nigdy, nigdy! … Jeśli już naprawdę czujesz się zmęczoną, to w ciszy idź spać, zamknij się na klucz, ale nie mów o tym ,bo to jest taka katolicka mania osób duchownych, wszyscy są pomęczeni” (3.VIII.1957).

Niekiedy Ksiądz Prymas chcąc złagodzić te ojcowskie napomnienia z humorem podaje motyw „… może niektóre z naszych uwag są zbyt ojcowskie, może niekiedy noszą na sobie znamię reprymendy, jeżeli jednak nazywamy się dziećmi, to chyba wolno czasami tym córkom troszkę reprymendy udzielić. Myślę, że się na to godzicie, tym więcej, że nie idzie o to jak powiadam, żeby zrobić przykrość (9.X.1957) … przez tyle lat toczymy bój z mocami ciemności w Polsce, żeby stan życia zakonnego uratować. Idzie przecież nie tylko o to, żeby go uratować, ale by on stanął na takim poziomie, żeby spełnił trudne, stokroć trudniejsze zadanie niż kiedykolwiek przedtem.

Zniszczono zakony całkowicie w Czechach i na Węgrzech. Spotkałem się w Rzymie z zakonnikami, którzy przyszli z tych krajów i przedstawili sytuację, jaka tam jest. Jeżeli życie zakonne w Polsce zachowuje wspólnoty, to jest naprawdę jakieś wielkie Miłosierdzie Boże … i na to położyłbym ogromny nacisk, byście zdawały sobie sprawę z tej wyjątkowej łaski Bożej” (tamże).

W czasie spotkania z Przełożonymi Wyższymi 9 października 1957 Kardynał Wyszyński w trosce o obraz życia zakonnego poruszał tematy żenująco proste jak na przykład: sposób redagowania pism do urzędów i do Wydziału Spraw Zakonnych ganiąc nieścisłe informacje, zalecając precyzję przedstawianych problemów dla ułatwienia pracy Wydziału Spraw Zakonnych i Sekretariatu Prymasa, gdzie przychodziło wiele osób z prośbą o interwencję i od 150-200 listów dziennie w różnych sprawach. Prymas nawołuje, aby przełożone dzieliły się ze swoimi radnymi tematami poruszanymi na zjazdach, dniach skupienia. Niekiedy swoje uwagi pod adresem przełożonych wyrażał w formie pozytywnej, jak np. ta, że przełożone coraz bardziej jako normę rządzenia przyjmują konstytucje i prawo kanoniczne a nie swoją wolę wyrażaną autorytatywnie. Ksiądz Prymas zauważa dowcipnie: „My biskupi … nie możemy postępować tak autorytatywnie, musimy trzymać się prawa kanonicznego i przestrzegamy go a tym bardziej nasze przełożone”. Trzeba dobrze znać własne kompetencje – apeluje Ksiądz Prymas.

Wyraża też swoje wątpliwości: „boję się, czy Votum Maryjne (z dokształcania religijnego) nie było potraktowane zbyt biurokratycznie, zbyt administracyjnie … wymagają – więc trzeba to zrobić, poddać się egzaminom, wystawić świadectwa i święty spokój na jakiś czas … Matki Kochane, nie o to idzie. Idzie o własne dobro, o dobro rodziny zakonnej, a kto co posieje, to z tego zbierać będzie, jak się posieje plewy, to pszenicy się nie zbierze. Trzeba posiać na niwie rodziny zakonnej ziarno Boże”.

Raziła Kardynała Wyszyńskiego naiwność sióstr, którą stwierdzał, gdy dzieliły się wrażeniami ze spotkań z urzędnikami państwowymi. Siostry bowiem z entuzjazmem brały ich zawodową grzeczność za dobrą monetę, nie rozumiejąc – jak stwierdzał Prymas – że ich metoda polega na zwlekaniu i robieniu obietnic.

Prymas nalegał także, aby siostry nie występowały o zwrot majątków bez porozumienia się z Wydziałem Spraw Zakonnych.

Zwracał uwagę przełożonym, by nie likwidowały placówek bez wiedzy biskupa i porozumienia się z nim.

Ubolewał nad odpływem sióstr zakonnych za granicę, nie tylko pielęgniarek i nauczycielek, ale także sióstr do prac w domach zakonnych, nawet generalnych. „W Polsce mamy ogromnie dużo potrzeb, brak nam rąk do pracy” – stwierdzał.

Gromił rażące wyrachowanie i zmaterializowanie w niektórych klasztorach, nawoływał do ducha ubóstwa.

Ostrzegał przed wprowadzaniem atrakcji do klasztorów, apelował o umiejętne korzystanie z telewizorów „aby telewizor nie wysuszał kaplic, dusz i myśli”.

Zwracał uwagę na organizację pracy w zakonach w związku z częstą gruźlicą sióstr wynikającą z przepracowania i niedożywienia (9.X.1957).

Charakterystyczne jest stwierdzenie Prymasa „… może już do znudzenia … was upominam, żebyście nie nadużywały języka, bo pod tym względem jest dużo winy w tym naszym świecie kościelnym … Nieraz mówiłem wam już o tym i teraz mam straszną chęć powiedzieć … to jest jakaś wielka klęska naszego życia zakonnego, brak odpowiedzialności za język, za higienę języka, jakieś po prostu zuchwalstwo sądów, straszliwa strata czasu. (2.VIII.1957).

Troska o uregulowanie stanu prawnego zgromadzeń

Życie zakonne zaraz po wojnie było dość zatomizowane. Każde zgromadzenie starało się rozwiązywać własne problemy na miarę swych możliwości i rozeznania. Rychło jednak okazało się, że rzeczywistość komunistyczna jest poważnym zagrożeniem dla ich egzystencji i działania i że obrona wymaga stworzenia wspólnego frontu. Stąd też na życzenie Księdza Prymasa zaczęto zbierać dane statystyczne i inne materiały dla uzyskania pełniejszego obrazu stanu personalnego i ewidencji dzieł prowadzonych przez zgromadzenia. Tym bardziej, że władze państwowe, jak pamiętamy, zażyczyły sobie takich danych w roku 1949 w celu „uregulowania” ich bytu prawnego.

Prowadzone przez te lata dzieło obrony instytutów zakonnych, tworzenie struktur współpracy międzyzakonnej wspierających jedność zgromadzeń, troska o ich pogłębienie i ożywienie duchowe zbiegały się od końca lat sześćdziesiątych z dziełem odnowy zakonów wymaganej przez Sobór. W tych wielokierunkowych i wielopłaszczyznowych działaniach nie zabrakło także starań o uporządkowanie ich stanu prawnego i zadbanie o prawidłowe funkcjonowanie zgromadzeń jako instytucji. W tym celu Prymas wydawał wiele zarządzeń i instrukcji (S. T. Sułowska, dz. cyt. s. 97-98). Między innymi:

  • W 1958 roku Sekretariat Prymasa Polski rozesłał do wszystkich zgromadzeń kwestionariusz mający na celu sprawdzenie dokumentów erekcyjnych zgromadzeń i aprobatę ich ustaw. Wiadomo, że Prymas reprezentował wobec zgromadzeń Stolicę Apostolską, otrzymał bowiem kolejno od trzech Papieży, począwszy od Piusa XII , specjalne uprawnienia i działał na mocy tych uprawnień, mając faktycznie kompetencje Kongregacji dla Spraw Zakonnych. W roku 1959, 2 października Prymas wydał Zarządzenie, na mocy którego wszystkie instytuty zakonne miały obowiązek usunąć niedociągnięcia prawne, postarać się o uporządkowanie swych dekretów erekcyjnych w odpowiednich urzędach kościelnych.
  • W trosce o życie sióstr parafialnych Ksiądz Prymas wydał 18 marca 1960 „Regulamin dla sióstr pracujących w duszpasterstwie parafialnym”, a następnie 5 lipca 1961 Instrukcję skierowaną do ordynariuszów diecezji o konieczności otoczenia opieką małych domów zakonnych przy parafiach. Czuwał także sam nad regulacją umów z proboszczami, aby zabezpieczały właściwe wynagrodzenie za pracę sióstr i by były wystarczające na ich utrzymanie.
  • W roku 1961, 3 lipca, Prymas zarządza, aby wszystkie zakony żeńskie wybrały sobie spośród kapłanów znających dobrze prawo kanoniczne doradców, którzy by „w charakterze kuratorów czuwali nad przestrzeganiem przepisów prawa kościelnego i służyli tym zakonom radą również w innych dziedzinach życia zakonnego”. Prymas zdecydował, że sam będzie zatwierdzał kuratorów dla zgromadzeń na prawie papieskim, zaś instytutom na prawie diecezjalnym mają mianować kuratorów ordynariusze.
  • Charakterystyczne jest uzasadnienie dla powołania kuratorów. Prymas pisze „Trudne warunki, w jakich już od wielu lat znajdują się zakony w Polsce, niekiedy również zaskakujące okoliczności zewnętrzne oraz niestety dość często nieznajomość przepisów prawa kościelnego sprawiają, że do dziedziny aktów prawnych tych zakonów zakrada się wiele błędów godzących nawet w ważność tych aktów”.
  • W 1962 roku, 2 czerwca, Prymas wydał specjalny statut dla kuratorów. W wersji poprawionej zatwierdził go 14 września 1965 roku (tamże).

 

  1. Owoce zabiegów Księdza Prymasa widoczne w życiu i postawie polskich zakonnic

Najogólniej mówiąc, w całości przemian zachodzących w życiu zgromadzeń w tym okresie należy podkreślić:

  • posłuszeństwo i zaufanie Kościołowi,
  • zdolność przystosowania się sióstr do wciąż zmieniających się warunków i potrzeb,
  • związek motywów religijnych i patriotycznych w etosie polskich zakonnic,
  • większe włączenie sióstr w prace w instytucjach kościelnych,
  • zmianę stylu pracy sióstr (przejście od prac zespołowych do indywidualnych zadań, motywem podjęcia których były potrzeby społeczne i względy apostolskie),
  • większą troskę o przygotowanie sióstr do pełnionych zadań (wyrównanie wykształcenia sióstr na poziomie średnim, wzrost liczby sióstr z wykształceniem wyższym),
  • przedłużenie okresu formacji sióstr w związku z koniecznością uzupełniania luk i braków wychowania rodzinnego (wiadomo, że łatwiej jest przygotować siostry do zawodu i do pełnienia funkcji, o wiele zaś trudniej wychować do tego, co stanowi „być” w pełni człowiekiem i zakonnicą),
  • troskę o formację permanentną w związku z zagrożeniami sióstr ze strony środowisk pracy, wciskanie się w ich życie ducha świata i mentalności laickiej,
  • wzbogacenie rodzin zakonnych o wartości wynikające ze wspólnego frontu obrony przed zagrożeniami, jakie niósł reżim komunistyczny, a mianowicie: wzmocnienie więzi zgromadzeń z Kościołem, z Ojczyzną, między sobą, większa otwartość, solidarność z ludźmi,
  • udział zgromadzeń w wielkich akcjach w Ojczyźnie (Nowenna przed Milenium, obchody Tysiąclecia Chrztu Polski w 1966, czuwania i czyny soborowe, stała modlitwa za Ojczyznę, spotęgowana podczas kolejnych zrywów wolnościowych w narodzie: 1956, 1970, 1980),

W procesie przemian posoborowych w zgromadzeniach żeńskich podkreślić wypada:

  • swoisty umiar w przeprowadzaniu dzieła odnowy, w poszukiwaniu równowagi między elementami zdrowej tradycji zgromadzenia a wymaganiami czasu, uniknięcie rozwiązań skrajnych,
  • odnowę liturgii w zgromadzeniach, która podobnie jak w całym Kościele w Polsce odbywała się stopniowo z uszanowaniem form religijności ludowej właściwej Polakom,
  • świadomość sióstr, że istnieje zapotrzebowanie społeczne na ich usługi i ich pragnienie godnego wypełnienia swojej misji jako zakonnicy i kobiety (zwłaszcza, że w kulturze polskiej rola kobiety jest wielka),
  • pogłębienie się procesu demokratyzacji życia w zgromadzeniach (wcześniej już jednoczenie się chórów odzwierciedlających dawne rozwarstwienie klasowe w społeczeństwie, a po Soborze zmiana ordynacji wyborczych, większy udział ogółu sióstr w tworzeniu nowego prawa partykularnego zgromadzeń poprzez ankiety, konsultacje, prace w komisjach).

Można stwierdzić, że wszystkie podjęte działania inspirowane przez Prymasa i wieloraki trud zgromadzeń sprawiły, że siostry odeszły od dawnej właściwej im izolacji, odosobnienia i niekiedy dumnego elitaryzmu i poczuły się coraz bardziej cząstką Kościoła i społeczeństwa.

Zakończenie

Gdyby chcieć najkrócej wyrazić to, co zakony żeńskie zawdzięczają Księdzu Prymasowi Wyszyńskiemu należałoby chyba powiedzieć: Ojcowską troskę, towarzyszenie rodzinom zakonnym w doli i niedoli komunistycznych prześladowań, skuteczną pomoc w ich obronie poprzez tworzenie struktur wspierających ich wspólne działanie, ukazywanie kierunków na zawiłych drogach w Polsce powojennej, jasną wizję miejsca i roli zakonów w Kościele i zabiegi o realizację tej wizji.

Trzeba dodać, że ta ojcowska troska Prymasa wyrażała się nie tylko w pasterskim nauczaniu, ostrzeżeniach, zachęcie, instrukcjach, ale i w mocnym trzymaniu zakonów w kościelnej karności i posłuszeństwie bez tolerowania odchyleń od tego kierunku.

Z pewnością Ksiądz Prymas Wyszyński był dla zakonów Pasterzem opatrznościowym, dalekowzrocznym w swej wrażliwości na dobro Kościoła, w tym i zakonów.

Wszystkie jego starania nie paraliżujące, ale twórcze, trafiając na podatny grunt dobrej woli i ogromnych wysiłków zgromadzeń spowodowały trwałe skutki w postawie sióstr i ich działalności. Inspirowana przez Prymasa powojenna współpraca zgromadzeń zakonnych jest specyfiką ich dziejów w tym okresie i pozwoliła im nie tylko przetrwać w trudnym okresie dziejów, ale wzmocnić się i pełnić właściwą im misję w Kościele i społeczeństwie.

Warszawa, 24 kwietnia 2001 r.

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda