Home DokumentyReferaty, Konferencje, ArtykułyHistoria życia konsekrowanego Rosanna Enrica FMA, Ewolucja życia zakonnego w Europie w okresie posoborowym – bilans drogi

Rosanna Enrica FMA, Ewolucja życia zakonnego w Europie w okresie posoborowym – bilans drogi

Redakcja
 
Enrica Rosanna FMA, podsekretarz Kongregacji ds. IŻKiSŻA

EWOLUCJA ŻYCIA ZAKONNEGO W EUROPIE W OKRESIE POSOBOROWYM
– BILANS DROGI

Zebranie Generalne Konferencji Wyższych Przełożonych Europy (UCESM), Freising, 29 listopada 1995 r.

 

Tytuł tego rozważania jest trochę pretensjonalny, ponieważ jest wiele elementów, które pokazują drogę, jaką życie zakonne kroczyło i wciąż kroczy w Europie, ale nie jest łatwo syntetyzować wszystkie punkty węzłowe tego przebiegu, aby dokonać obiektywnego bilansu.

Droga więc nie jest ani prostolinijna, ani wyrównana, ani prosta, ani linearna oraz elementy ją opisujące są skomplikowane. To tytułem wstępu. Ale wydaje mi się, że Synod o życiu konsekrowanym ofiarował nam liczne bodźce, abyśmy odczytali sytuację życia zakonnego w Europie i dostrzegli znaki żywotności a także kryzysu.

Przedstawiając te bodźce, które będę po kolei określała, chcę pogłębić ten temat według dwóch zasad:

– wyróżnić kilka punktów węzłowych drogi życia zakonnego apostolskiego w Europie, aby pogłębić „jego prawdę” we współczesnym kontekście społeczno–kulturowym;

– podkreślić wśród punktów węzłowych te, które wzywają życie zakonne do powstania i do porównania z własnym „wzrostem”, aby zaangażować się całkowicie i odpowiedzialnie na drodze nowej ewangelizacji.

Ukażę tylko kilka bodźców – może prowokujących, może już znanych, które pomagają stworzyć razem przewodnią nić tej ewolucji, ze świadomością tego, że właśnie przez porównanie różnych doświadczeń, propozycji i poglądów objawiają się kroki tej drogi. „Różnorodność” jest bogactwem tego spotkania, aby poszukiwać „razem” blasku prawdy życia zakonnego.

Kończąc ten wstęp, pragnę jeszcze przedstawić niektóre przypisy: moim zakresem badań jest otoczenie socjologiczne i dlatego nie jestem w stanie wyjaśnić problemów z punktu widzenia teologicznego. W wyróżnieniu punktów węzłowych będę brać pod uwagę moje doświadczenie trzydziestu lat życia zakonnego w rzeczywistości międzynarodowej i publikacje, które poprzedziły, towarzyszyły i były następstwem Synodu o życiu konsekrowanym. Nie będę przedstawiać statystyk życia zakonnego w Europie, pomimo że przebadałam różne. Będę miała na uwadze fakt, że pod danymi istnieją charyzmaty, które kształtują oblicze życia zakonnego. Co zaś się tyczy statystyk, nie mogę nie brać pod uwagę tego, że życie zakonne żeńskie jest ilościowo liczniejsze niż męskie i dlatego – ale nie tylko – może być przykładem rozwoju całego życia zakonnego.

Łaska życia w „trudnym czasie”.

Horyzont naszego odczytywania drogi życia zakonnego musi być szeroki: istnieją przecież punkty zbieżności i problemy dotyczące wszystkich. W Europie – a nie tylko w niej – istnieje kryzys nowoczesności, to znaczy bankructwo nadziei, którą ludzkość posiada, aby wyzwolić się własnymi rękami bez pomocy Boga. Istnieje bankructwo usiłowań, ażeby zastępować duchowość człowieka ideologiami; istnieje bankructwo humanizmu podzielonego na „wnętrze” osoby i „wnętrze” kultury. To bankructwo sprowadziło społeczeństwo do nadmiaru posiadania („ponieważ mam wszystko i niczego mi nie brakuje, zabijam się” – pisał młody samobójca). „Być” zostało zduszone przez zamożność. To społeczeństwo osiągnęło wspaniałe wyniki: opanowanie przestrzeni kosmicznej, rozwój medycyny … ale spowodowało nieludzki brak równowagi, nie szanując godności człowieka (…).

Ten kryzys jest jedyną okazją, aby głosić Ewangelię, ponieważ może się przyczynić do dojrzewania świadomości o względności i o prowizoryczności dóbr ziemskich i może utwierdzić przekonanie o konieczności duchowości. Pytanie o duchowość staje się wyzwaniem i znakiem naszego czasu. Dlatego możemy potwierdzić, że jesteśmy bliscy przygotowania wielkiej ewangelizacji, ponieważ historia ze swoimi osiągnięciami i bankructwami prowadzi ludzkość do ponownego odkrywania Boga. Program duszpasterski nowej ewangelizacji staje się jakby kanałem, który Kościół proponuje, aby ukierunkować to przejście kulturalne. Moim zdaniem, program ten może być przyjęty jako zachęta do ponownego przemyślenia ŹZ.

A propos Instrumentum laboris Synodu potwierdza: „Życie konsekrowane w państwach europejskich jest wezwane do odpowiedzi na pytania nowej kultury, do aktywności, aby odnowić tkankę chrześcijańskiego społeczeństwa, by to życie konsekrowane współpracowało z odwagą i ufnością mającą źródło we własnych charyzmatach, w taki sposób, by one stały się mądrością i działaniem dla wyrazistego i skutecznego świadectwa duchowego i apostolskiego tam, gdzie zmniejszają się osoby i dzieła” (IL 28).

Droga przebyta dotychczas przez życie zakonne w tym kierunku nie była wolna od trudności intymizmu (ucieczka od historii), od integryzmu (dążenie do klerykalizacji służby dla osoby) i od redukcji orędzia chrześcijańskiego do humanizmu całkowicie laickiego. Trudności te odwołują się do wprowadzenia nowej ewangelizacji „wewnątrz” samego życia zakonnego i „powrotu do własnej prawdy i tożsamości”. Ten powrót do prawdy oświetlał i kierował przebytą drogę, aby umacniać „ewangelicznie” życie zakonne; aby zapewnić wierność charyzmatowi Założycieli; aby formować odnowioną świadomość kościelną; aby łączyć realne wymagania ludzkie promujące poszanowanie życia, solidarność, pojednanie, pokój, sprawiedliwość, aby odnowić jakość ewangeliczną i charyzmatyczną służby.

Ta droga jednak – dokumentują to badania – o czym wiemy, nie jest ukończona i nie jest możliwe, by była skończona, tak nie będzie nigdy. Ten brak wykończenia – jak pisze ks. Lugi Guccini – w świetle badań USG = Unia Przełożonych Generalnych[1] – ma różne nazwy: zabłąkanie i kryzys tożsamości, obniżenie poczucia przynależności i entuzjazmu, auto marginacji (samowycofania się) i ucieczki w działalność poza własną wspólnotą. To wszystko wydarza się w kontekście, którego tłem jest starzenie się osób zakonnych, spadek urodzeń, schyłek ilościowy i jakościowy wychowania młodych w wierze oraz utratą przejrzystości i siły przyciągania ŻZ. Prócz tego jest jeszcze tło lęku czy niezdolności do równowagi …

Dalej cytując badania USG z 1993 r., ks. Guccini, przemawiając na zebraniu USMI = Unia Włoskich Wyższych Przełożonych, dotyka sedna problemu, „wyzwanie duchowości”, to głębsze wyzwanie naszego „trudnego” czasu. Zachęcając zakonników nie tylko do czytania Ewangelii, ale do jej praktykowania, zaprasza” … do uczciwego rachunku sumienia, który mógłby nawrócić każdego, aby stał się po prostu chrześcijaninem ze wszystkich sił i w pełnym znaczeniu tego słowa”[2]. I kontynuuje: „Siłą życia zakonnego jest radykalizm ewangeliczny, jego słabością jest brak profetyzmu”[3]. Proponuje następnie drogę, która jego zdaniem jest jedną z tych, jaką musimy podjąć, ażeby życie zakonne ukazało całkowicie własną prawdę. „Jeżeli przez duchowość instytutu rozumiemy to, co wciąga całą egzystencję osobistą, wspólnotową, apostolską – i ją przemienia; jeżeli duchowość dotyczy naszego pojęcia życia i zamiarów apostolskich, wtedy naglącą sprawą jest „odnowić kulturę” tej duchowości, ponieważ ona staje się autentyczna kiedy jest profetyczna, to znaczy, kiedy pomaga nam odczytać na nowo własne dziedzictwo duchowe, aby nim żyć bardziej autentycznie i wydobyć je jako ważną propozycję także dla innych”[4].

Dar i zadanie, aby życie zakonne „było sobą”.

Rozwój życia zakonnego jest ściśle związany, jak to było przedtem podkreślone, z tożsamością życia, które ma odwagę przedstawiać się jako alternatywa niewygodna najpierw dla swoich członków, a potem dla innych. Dlatego dokonano wiele wysiłków, aby osiągnąć prawdę tej „tożsamości”.

Życie zakonne jest „wspomnieniem Pana”, właśnie wspomnieniem Obecności, wobec której jesteśmy ciągle prowokowani do zmiany, do pogłębienia, do nawrócenia. Wtedy staje się ono wspomnieniem wszystkim ludziom. To wspomnienie staje się służbą i proroctwem dla ludzi. „We wnętrzu tego wspomnienia” poszukiwało się, aby przestrzegać „proprium” ŻZ wśród różnych powołań w Kościele; aby przestrzegać rodzaju relacji między tymi powołaniami, aby gwarantować autentyczność wzajemnych odniesień, gdzie każde powołanie jest równocześnie „większe” i „mniejsze” w sensie franciszkańskim tych słów. Poza tym szukano jak oceniać to, co było ustalone i praktykowane po Soborze, aby przedstawiać wiarygodne i znaczące plany.

To poszukiwanie odzyskania wspomnienia doprowadziło nas do odważnego odczytania rzeczywistości ślubów zakonnych „we wnętrzu” społeczeństwa radykalnie zmienionego w stosunku do przeszłości. A więc można znaleźć przejście i proponować wiarygodne modele młodym naszych czasów. Zostały ukazane punkty nowego spojrzenia na śluby i ich „głęboką prawdę” dla życia zakonnego i dla świata. „We wnętrzu kontekstu i wychodząc z niego, refleksja i doświadczenie życia zakonnego ubogaciły teologię ślubów, które są tłumaczone jako „znaki ukazujące transcendencję, więc jako świadectwo antropologii, które przekracza immanentyzm i oznajmia, że osoba ludzka ma swoje źródło i metę w Jezusie Chrystusie i w Bogu”[5].

W aktualnym kontekście dechrystianizacji zakonnicy są nastawieni na świadczenie o wartości antropologicznej rad ewangelicznych, wspomagając wiernych w drodze do prawdziwego humanizmu. Oni bowiem wyrażają własnym życiem „… możliwość realizowania aż do pełni wartości ludzkich: uczuciowości, wolności i używania dóbr „świata”[6].

Ponadto w tym społeczeństwie coraz więcej skomplikowanym, także życie zakonne znalazło sposoby kierowania złożonością, przewymiarowania planowania, konferencje zakonne, wykłady itp. Z tego wynika, że sytuacja tego i nowego (postmoderno) czasu nie jest widziana jako przeszkoda, od której zakonnicy muszą się uwolnić lecz jako wyzwanie, na które trzeba odpowiedzieć i jako okazja do oceny. W tym sensie pokazują się i rozwiązują równania, które ukazują racje odnośnie odpowiedzialności, posłuszeństwa, solidarności, czystości, ludzkiej promocji, ubóstwa[7].

Odnośnie posłuszeństwa podkreśla się aspekty solidarności kosmicznej, wspólnej odpowiedzialności i roli osoby rządzącej. Posłuszeństwo było cenione jako aspekt przynależności do własnego instytutu, a więc jako możliwość oddania się do dyspozycji dla prowadzenia działalności zgodnej z charyzmatem. Tymczasem w perspektywie ekologicznej posłuszeństwo było oceniane jako nauka życia wspólnego. Zostało docenione rozeznanie wspólnoty w porządku misji (posłannictwa). Także ukazywało się posłuszeństwo jako nowy sposób bycia Kościołem w relacji z innymi powołaniami.

W dziewictwie podkreślano fakt, że ono jest alternatywnym sposobem przeżywania seksualności, jest otwarciem na przyjęcie każdego człowieka jako brata czy siostry, bez dążenia do władania nim czy korzyści osobistych. Zostało także podkreślone, że dziewictwo zobowiązuje każdego zakonnika/cę, aby była szansa rodzenia się między ludźmi relacji nowej jakości. Z punktu widzenia ekologicznego dziewictwo było cenione jako świadectwo prośby o „wewnętrzną ekologię”, której pragnie nasz świat na wszystkich poziomach, także w naturze.

Dziewictwo odzyskuje coraz większe uznanie ze względu na wspólnotę, która „przyjmuje”, otwiera się i kieruje się do „miejsc granicy”, także w stosunku do „kwestii feministycznej”. Niektóre poglądy feministyczne oceniają dziewictwo konsekrowane jako formę emancypacji kobiety, ponieważ ono uwalnia kobietę od władzy patriarchalnej i małżeńskiej, pozwalając na wykorzystanie własnych talentów. Dziewictwo jest także cenione jako symbol przejrzystości umysłu, a także jako „forma macierzyństwa duchowego i z tego powodu, mają w tym udział także mężczyźni”[8]. W tym aspekcie podkreśla się dziewictwo jako profetyczny kult życia. Uwielbiać, czcić, chronić życie ludzkie i życie natury jest obowiązkiem priorytetowym i wzorcową odpowiedzialnością tych, którzy wybrali stan życia dziewiczego.

O ubóstwie pojętym jako „miejsce dojrzałości w agape, a więc jako kształtowaniu według wzoru Jezusa, który stał się ubogim, aby ubogacić nas swoim ubóstwem, swoją zdolnością oddania się przez miłość”[9].

Z różnych stron podkreślało się, że ubóstwo jest drogą do nowej cywilizacji, w sensie, że „używa się tego, co jest konieczne do życia”, jest gestem solidarności w stosunku do potrzebujących i cierpiących niedostatek. Solidarność ta wyraża się przez dzielenie tego, co się posiada – nie tylko dobra ekonomiczne, ale także duchowe – i przez zaangażowanie zgodne i odważne dla sprawiedliwości.

„Uczyć się od biednych” – to program, który różne instytuty umieszczały w swoich planach odnowy i reorganizacji działalności. Zaangażowanie instytutów zakonnych na rzecz integralnego wychowania, promocji ludzkiej i społecznej młodych jest bardziej oceniane jako niezastąpiony wkład w zwycięstwo nad biedą, solidarność z biedniejszymi i powstania innego społeczeństwa.

Z punktu widzenia ekologicznego podkreślało się fakt, że wybór autentycznego ubóstwa wymaga sprawiedliwego używania i głębokiego poszanowania dóbr ludzkich, aby uniknąć marnowania rzeczy, natury, myśli, słów i miłości.

Kończąc, droga życia zakonnego ku prawdzie osobistej wniosła wysiłek nieobojętny w linie formacyjne, oceniane jako klucze interpretujące odnowę. To nie jest zadanie ani łatwe ani przez nikogo podliczone, jak podkreślił to Synod, ponieważ nowy kontekst kościelny i społeczny sprawił, że sposoby poprzedniego formowania są przestarzałe. W tym środowisku były rozmaite refleksje, czy to pod względem treści czy eksperymentów … Szczególnie znaczące były refleksje wychowawcze o radykalizmie naśladowania Chrystusa, aby służyć współczesnym ludziom; dalej te o pełnej formacji według charyzmatu własnego instytutu – jak to potwierdził Synod: kształtowanie do rozpoznawania znaków czasu i do posłuszeństwa Duchowi Świętemu jest konieczne.

Różne podjęto wysiłki, aby zinstytucjonalizować drogi formacyjne, aby popierać doświadczenia międzyzakonne, aby przygotować formatorów, aby łączyć formację początkową i stałą, aby realizować formację zinkulturowaną, aby programować duszpasterstwo powołaniowe. To wszystko jest zasługa organizmów z udziałem międzyzakonnym, które popierały, zachęcały i przedkładały inicjatywy oraz projekty.

Niektóre kręgi studyjne i eksperymentalne pozostają jeszcze otwarte i potrzebują pilnego rozwiązania.

Wyliczę niektóre:

Ustanowić drogę formacyjną, która bierze pod uwagę fakt, że powołanie jest równocześnie darem Bożym i talentem, nad którym trzeba pracować;

Rozeznanie treści i sposobów stałej formacji, rozumianej jako formacja ogólna (formacja, która prowadzi do dojrzałości duchowej i kulturalnej, ale przede wszystkim ludzkiej; która pozwala pogłębić wartości i daje zdolność osądzania wartości i braków wartości we współczesnej kulturze) i formacji specyficznej (formacja według charyzmatu własnego instytutu w czasie obecnym, odkrywająca odwagę założycieli);

Formacja, aby być równocześnie mężczyznami czy niewiastami Boga, całkowicie konsekrowanymi dla misji i obywatelami własnej ojczyzny, całkowicie zaangażowanymi w problemy, wydarzenia i nadzieje tego świata, któremu niesiemy Chrystusa;

Formacja stała, która popiera i zapewnia syntezę bezstronną między duchowością i profesjonalizmem;

Duszpasterstwo powołaniowe dla życia zakonnego z punktu widzenia „powołania”, aby dążyć bardziej do jakości niż do ilości;

Formacja, która realizuje się w realnych wspólnotach, w kontakcie z życiem codziennym, aby było autentycznym doświadczeniem charyzmatycznym w lokalnym Kościele.

Dużo nalegano w tych latach na formację zakonnic – to było potrzebne, ale moim zdaniem potrzeba położyć także nacisk na rolę zakonnic w formacji zakonników, a poza tym – na ważny proces samokształcenia wszystkich – zakonników i zakonnic, bez którego do niczego są wszystkie projekty.

Prowokacja „kwestii feministycznej”.

Nasz trudny i zadziwiający czas wymaga, aby życie zakonne było wierne powołaniu otrzymanemu od Boga. To jest pierwszy i fundamentalny wkład w budowanie Kościoła. To jest istotne orędzie Synodu, pomimo mnogości znaków „eklezjalności”, na które zwracano uwagę na zebraniach synodalnych.

W tym kierunku życie zakonne idzie bez wątpienia. Można także uznać pewne nawrócenie bądź ze strony Kościoła lokalnego (biskupi i duchowieństwo) na rzecz poszanowania szczególnych powołań, bądź ze strony życia zakonnego, przekonującego się do konieczności „specjalizacji” w służbie dla Kościoła i niesieniu mu pomocy, odpowiedzialności, z której nie można rezygnować.

Także pod tym względem droga nie jest zakończona. Na Synodzie pojawiło się wymaganie „wzrostu serdecznego” (corale) „sensus Ecclesiae”, wzrostu w stronę wszystkich (…), który wymaga wzajemnego nawrócenia, szanowania różnych charyzmatów, postawy, która wyklucza kontestację i bierność, która dołącza własną odpowiedzialność i posłuszeństwo prawnym autorytetom”[10].

Różne są drogowskazy na tej drodze w kierunku „być” i „czynić”, ale jeden między innymi wydaje się być wzorcowym, ponieważ jest znakiem „jakości proroctwa”, której dzisiaj Kościół potrzebuje, aby być tym misterium komunii, które jest pierwszym świadectwem misyjnym, wymaganym przez nasz świat. Chodzi o ocenianie misji i roli kobiety i odbicie tego oceniania w życiu zakonnym żeńskim.

Jest bez wątpienia faktem, że w tych łatach dojrzała w świecie i w Europie świadomość żeńska – czasami zbuntowana, czasami zrównoważona, która miała wpływ na ŻZ żeńskie (ale nie tylko), pomimo że uczciwie wiele zakonnic trzymało ją z dala, woląc pewność dróg przebytych.

Niektóre instytucje tej samoświadomości były przedmiotem dyskusji i konfrontacji w Kościele, także z powodu dojrzewania w eklezjologii komunii. One stały się przyczyną znaczących zmian, w miarę jak były widziane bardziej jako okazja niż wyzwanie, jako znak czasów.

Obejmuję te trzy kwestie, które wydają się być znaczące dla drogi ŻZ żeńskiego i konsekwentnie ofiarowują nowe okazje dla ewangelizacji. Przede wszystkim zdolność żeńskiej samoanalizy. Ona szuka prawdy o samej sobie, pomaga zrozumieć siebie i dyskutować o sobie. Stawia pytania światu męskiemu o nowe sposoby uzupełniania i wzajemności.

Poza tym usiłowanie, aby wejść w dialog kulturalny współczesny, łącząc rozumność i uczucie, instrumentalność i ekspresywność, odkrywając sztukę „troszczenia się” jako sposób budowania historii, włączając się osobiście we wszystkie dziedziny. Nowością tego przystąpienia do dialogu kulturalnego, który zakłada nabycie spojrzenia socjalnego ze strony kobiet, jest także to, że taki punkt widzenia nie jest równoległy dla zawężonej przestrzeni wizji męskiej. Rzeczywiście jak twierdzi M. Farina – były i są liczne przestrzenie dla kobiet i dla mężczyzn” przestrzenie nie geograficzne, lecz sposoby, aby być po męsku albo po kobiecemu stróżami stworzenia, jako administratorzy odpowiedzialni za życie na planecie, jako rodzice ludzkich pokoleń, jako czynni świadkowie nowych dróg ewangelizacji i nowych aeropagów”[11].

Niestety przestrzenie te zostały nadmiernie zmarnowane, kiedy kobiety wykluczono od odpowiedzialności za to, co jest publiczne i kiedy mężczyznom odmówiono wstępu w uczucia i czułość. Wiele przykładów w historii ukazuje tę drogę (Św. Katarzyna z Sieny troszczy się o papieża; Simone Weil troszczy się o prawdę; Matka Teresa z Kalkuty troszczy się o biednych, Madame Curie troszczy się o naukę …).

Inne etapy tej drogi to:

Odkrywanie przykładowej i stałej wartości macierzyństwa – w której może brać udział i kobieta i mężczyzna.

Zaangażowanie polityczne i społeczne z proporcjami, których kobiety żądają dzięki ich doświadczeniom w otoczeniu mikrospołecznym i rodzinnym. To powoduje kryzys systemu i sztywność struktur.

Wezwanie do wychowania jako drogi uprzywilejowanej dla budowania społeczeństwa pokoju i dla popierania ewangelizacji.

Jak na tę drogę weszły instytuty zakonne żeńskie? Jakie proroctwa głoszą społeczeństwu i Kościołowi, a szczególnie kobietom? Żądania żeńskie dotyczą, jak już podkreślono, aby na nowo zrozumieć konsekrację, rady ewangeliczne, życie we wspólnocie i misję. To znaczy, że zakonnice szukają drogi, aby pogłębić i wyrazić po kobiecemu byt i działanie. Dążą, aby był dyskutowany na poziomie kościelnym problem wzajemności, wymiany darów, tam gdzie wymagana jest obecność zakonnic, chcą być także w organach, które projektują, konfrontują i podejmują decyzje.

Wielki wysiłek podjęto na rzecz formacji zakonnic na wszystkich poziomach. Ich lepsze przygotowanie kulturalne było szczególną drogą do dialogu z innymi kobietami i do przyswojenia punktów widzenia feminizmu.

Otwarły się nowe okazje obecności kobiet w organizmach doradczych, decyzyjnych i działalności duszpasterskiej, a także na poziomie towarzyszenia w kierownictwie duchowym, w prowadzeniu ćwiczeń duchowych, uczestnictwie w formacji kapłanów i świeckich. Większa liczba zakonnic, które studiują (także nauki „sakralne”) umożliwiła tłumaczenie prawd wiary „innym” językiem. To jest „płodny” sposób inkulturacji orędzia ewangelicznego.

Nowe przestrzenie i odpowiedzialność czekają na kobiety zakonne; nowe aspekty powołaniowe i duszpasterskie otwierają się przed nimi i mogą być osiągnięte tylko dzięki wymianie darów, z zaangażowaniem wszystkich, ze świadomością tego, że kwestia feministyczna dotyczy wszystkich i w szczególnych aspektach jest wzorem dla nowej jakości ewangelizacji i promocji ludzkiej

Okazje nie do zmarnowania!

Istnieją aspekty podkreślające drogę przebytą przez życie zakonne. Są one moim zdaniem okazjami nie do pogardzenia […] Nawiązuję do życia we wspólnocie (mało o tym mówiono na Synodzie). O życiu we wspólnocie obecnie dużo się mówiło, dyskutowało, pisało i planowało. Ukazał się także dokument Stolicy Apostolskiej (Życie braterskie we wspólnocie), który rozważał autorytatywnie i odpowiedzialnie ten temat. Życie we wspólnocie jest codziennym wyzwaniem, jest szkołą wzajemności wymagającą wspólnego wysiłku wszystkich. Istotnie w tych latach dojrzały wspólnoty, które kroczą drogami naśladowania […].

Wysiłek nie obojętny został zrobiony na rzecz awansu życia teologalnego wspólnoty; dla odkrywania nowych form życia we wspólnocie; dla stworzenia nowych wspólnot bardziej dostosowanych do odczuć i potrzeb dzisiejszego świata; dla określenia wspólnej misji; dla uznania udziału bazy w decyzjach; dla polepszenia roli przełożonego. Przygotowało się także projekty i plany dotyczące wspólnot.

Ważną drogą przebytą jest wspólnotowe rozeznawanie (discernimento comunitario): mieć odwagę dokonania spostrzeżenia, znaleźć czas dla rytmu osobistej modlitwy, w której obejmuje się wydarzenia polityczne, ekonomiczne i społeczne w świetle słowa Bożego; oznacza to znalezienie przestrzeni dla regularnej osobistej nauki; być otwartymi na wspólne dzielenie doświadczeń wiary, polepszać jakość odniesień, gromadzić się regularnie na zebrania wspólnoty, posługując się metodami małych wspólnot chrześcijańskich w odkrywaniu woli Bożej.

Daleka jest jeszcze droga do osiągnięcia dojrzałości teologalnej (braterstwo, siostrzaność są darem i powołaniem ewangelizacyjnym, którego Kościół nie może się pozbawiać) dojrzałość mistyczno-ascetyczna (trzeba przebyć poważną drogę duchową), dojrzałość kulturalna (trzeba posłużyć się środkiem ludzkich nauk, aby popierać wymianę informacji), dojrzałość działalności (trzeba wybrać drogi intensywniejszej współpracy ze wspólnotą, ze świeckimi itd.).

Wpływ nieobojętny na odnowione życie wspólnoty ma władza zakonna. Uważam za wyliczone problemy relacji między socjokulturą współczesną i ogólnym kryzysem autorytetu. Chcę zwrócić uwagę na problematykę, która zainteresowała szczególnie służbę zakonnego autorytetu w tych ostatnich latach.

Dotyczy to:

Rozróżnienia i relacji między autorytetem osobistym (założyciela albo założycielki) i autorytetem urzędowym (przełożony generalny, prowincjalny, lokalny), które miały wpływ na władzę bądź w instytutach założonych przed soborem, bądź tych, które są w „stanie powstawania” (struktura wspólnoty, obserwancja ślubu posłuszeństwa, formacja nowych członków);

Pogłębienie relacji między odpowiedzialnością „rządu” i „animacji”, między autorytetem przełożonego i autorytetem rady, między zadaniem instrumentalnym przełożonego (skierować członków wspólnoty do wypełnienia misji) i zadaniem „wyrazistym” (uzgadniać relacje między członkami);

Poszukiwania równowagi między rządem i animacją. A propos – pojawiło się wymaganie nie tylko wyjaśnienia słów i określenia zasięgu autorytetu, ale także zapewnienia faktu, Ze ten, który jest przełożonym nad wspólnotą, musi umieć równoważyć animację i rządzenie, to znaczy orientować ku realizacji misji, ale także dostrzegać, planować, koordynować, decydować, oceniać, troszczyć się o relacje między osobami i o harmonię we wszystkim;

Poszukiwania stylu wykonywania autorytetu, stosownie do charyzmatu instytutu i wymogów socjokulturalnych, w których się instytut znajduje, z implikacjami stylu demokratycznego albo niezabraniającego czy autorytatywnego.

Problematyki i eksperymentowania związanego z prowadzeniem zebrań wspólnotowych […].

Kończąc ten punkt, chciałabym podkreślić fakt, że nie ma jednego modelu wspólnoty funkcjonującej z uwzględnieniem apostolstwa i instrumentalnej, nastawionej na osobiste uświęcenie. Trzeba poszukiwać coraz bardziej wspólnoty, która będzie rzeczywiście znaczącą samą w sobie: podmiotem z pełnym tytułem. Diakonia (służba dobrowolna) gruntuje się w koinonii (wzajemność wspólnotowa). Nowe doświadczenia solidarności, diakonii wśród biednych wymagają nowych modelów wspólnoty i realizowania autorytetu.

Poza tymi modelami życia wspólnotowego inne drogi zostały przebyte i muszą moim zdaniem być przebyte: one są jedynymi okazjami, które Pan Bóg daje nam w tym czasie tak trudnym i cennym, ażeby ŻZ dokonało autentycznej odnowy misyjnej. Zaakcentuję je krótko.

Komunia ze świeckimi we współudziale z Duchem Świętym i misji założycieli i założycielek.

Otwarły się znaczące drogi dla różnych relacji zakonników, zakonnic i świeckich. Zakonnicy/ce współdziałają z laikatem na linii charyzmatu i misji własnych instytutów (rodziny zakonne i współpraca na różnych poziomach). To współuczestnictwo krytykuje styl życia wspólnot i sięga do konsekracji zakonnej (rozważanie nad tożsamością, działalnością, zarządzaniem, współpracą i współodpowiedzialnością).

Świeccy ze swej strony czują się coraz bardziej powołani, by własną działalność uważać nie tylko jako proste prace, ale jako misję dzięki włączeniu w duchową historię zbawienia, bez wyrzeczenia się własnego charakteru świeckiego.

Z tego wynika obowiązek – nie do uchylenia – kształtowania laikatu dorosłego (i równocześnie dojrzałych zakonników i zakonnic), który współpracuje w pierwszej linii nad inkulturacją charyzmatu i na rzecz odnowienia misji (posłannictwa).

Życzymy sobie następnej drogi, dzięki której charyzmat nie będzie „prywatną własnością”, ale perspektywą prorocką służby, oceniającej relacje osobiste i instytucjonalne z laikatem. Taka relacja musi być pogłębiona, zadbana, z wizją wzajemnego ubogacania się.

Inne drogi dotyczą: wyboru preferencyjnego na rzecz biednych, co rozpoczyna się moim zdaniem od kwalifikacji charyzmatycznej służby życia zakonnego, ze świadomością faktu, że Pan nie prosi o zakopanie czy odrzucenie własnych talentów (darów charyzmatycznych), przecież potępia tych, którzy je ukrywają i jest surowy dla tych, którzy budują spichlerze coraz obszerniejsze i dla tych, którzy nie dostrzegają człowieka rannego na drodze. Ten wybór biednych wymagał bliskości i udziału, ale także zaangażowania, aby zmienić mentalność i struktury, aby rozszerzyć własną misję i przyjmować krzyk całego stworzenia zubożonego przez głupotę człowieka (pokój, sprawiedliwość, chronienie stworzenia).

(Ten wybór) wprowadził (nas) do świadczenia w konkretach życia o fakcie, że konsekracja zakonna i wybór biednych idą razem, ponieważ nie jest możliwe naśladowanie Chrystusa bez przedłużania Jego miłości do biednych. Nie wystarczy ubóstwo, nie posiadanie niczego, potrzebna jest zdolność uczestnictwa w nieustannej walce o sprawiedliwość. Dlatego we wspólnym świadectwie ubóstwa ma sens włączenie, służba, promocja wychowania i jasne głoszenie Ewangelii miłości.

Dla Europy, wśród nowych granic biedy, trzeba zwrócić uwagę na problemy krajów wschodnich. Komunizm spowodował wielkie zniszczenie duchowe i moralne; zakonnicy/ce poznali prześladowanie, heroizm i męczeństwo. Nadeszła godzina odnowy z pomocą wszystkich. Brakuje formatorów, czuje się konieczność pogłębienia teologii Vaticanum II, szczególnie jego eklezjologii komunii i ugruntowania życia zakonnego na polu teologicznym i biblijnym. Trzeba odbudować prawdziwe życie wspólnoty. Zachód Europy nie może nie dosłyszeć tego apelu. Nie chodzi o odbudowę z użyciem techniki prefabrykatów, chodzi o siew, korzystając z czasu kiedy ziarno będzie rzucone na dobrą glebę z zaufaniem Bogu, który sprawia, że Jego słońce świeci nad wszystkimi.

Czynię aluzję do przebytej drogi na froncie inkulturacji o podwójnym aspekcie przekazania wartości życia zakonnego kulturom oraz przyjmowania i wcielania wartości kulturalnych w ŻZ. Na tej drodze – powiedziałabym jeszcze bardzo otwartej – mają swój wkład z jednej strony zwrot antropologiczny i nowa koncepcja kultury, a z drugiej strony rozważanie, które Kościół czyni nad samym sobą i nad jego postawą wobec świata. Trzeba jednak jeszcze „rozmyślać” i przede wszystkim „żyć”, ażeby dojść do prawdziwej inkulturacji życia zakonnego. Istotnie inkulturacja przed przyjęciem form zewnętrznych, zakorzenia się w rozumie i w sercu, w miejscach, gdzie autentyczne wartości każdej kultury muszą być przyjmowane w świetle wiary. Tak jak potwierdził Synod, życie zakonne autentyczne jest samo w sobie ewangelizacją kultury.

W naszym społeczeństwie musimy zapytać się o sposób ewangelizacji kultur i subkultur w nieustannej zmianie (nie ma jednej kultury w Europie). Aby wprowadzić prawdziwą inkulturację, trzeba poznać, oceniać, przyjmować zwyczaje, sposoby zachowania, tradycje i autentyczne wartości kultury, aby napełnić je siłą Ewangelii. Z tego wynika wartość formacji inkulturacyjnej.

W formacji warto brać pod uwagę konieczność wielkiej pracy nad kształtowaniem osób i przestrzeni gdzie inkulturacja musi dokonać się w taki sposób, by nie zagubić wartości, które się ofiarowuje, ani tych, które się odnajduje. Nie nadejdzie inkulturacja, jeżeli nie będziemy zdolni do przyjęcia tego, co jest różne, do konfrontacji, do integracji pluralizmu form zmierzających do głębokiego i istotnego zjednoczenia.

Inkulturacja pomaga także w wychodzeniu z pewnego „prowincjonalizmu” życiu zakonnemu, ponieważ zapewnia własną tożsamość i popiera relacje, dialog, ubogacanie pochodzące z przyjęcia postaw ŻZ innych kultur.

Na koniec inne drogi jeszcze do przebycia – dotyczą nowych aeropagów posłannictwa (polityka, świat pracy, informacja, ekologia); ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego, „missio ad gentes”, uwagi na świat młodzieży.

ZAKOŃCZENIE

Nie jest łatwo zakończyć, ponieważ nie kończą się ofiarowywane nam bodźce. Niech to będzie natchnieniem dla kolejnych refleksji i dróg do przebycia. Dwie sugestie wydają się ważne, aby zakończyć: uwaga na profesjonalizm i na reorganizację.

Profesjonalizm. Nie możemy dalej być „niesprecyzowanymi” w naszej działalności. Dzisiaj niestety wydajemy się być takimi z powodu procesów laicyzacji czy klerykalizacji. Laicyzacja: czasami uprawiane apostolstwo wydaje się prostym ćwiczeniem zawodowym, podlegającym warunkom ustaw publicznych (specjalizacja jest dużym ryzykiem): czasami sami byliśmy niezdolni albo w niemożności do przekwalifikowania własnego apostolatu w dziełach, które wymagają tytułów, profesjonalizmu, specjalizacji i dlatego zajmowaliśmy się różnymi ogólnymi służbami. To jest walka, musimy zaangażować się głęboko.

Reorganizacja: Me ma wątpliwości, że przyszłość życia zakonnego nie jest tylko kwestią organizacji. Sposób bycia i działalności zakonników muszą być dyskutowane. Reorganizacja jest jednak ważna. Dlatego jest potrzebna, ale pewne zasady mogą pomagać w jej realizacji, abyśmy nie zostali uwięzieni w koniecznościach i zagubili się w planowaniach na długie okresy i nie ograniczyli się do „polityki przetrwania” (zachowania). Trzeba reorganizować, planując obec­ności i służby, ażebyśmy mogli przejść od polityki konieczności i zachowania do polityki planowania. Tutaj ukazuje się problem mentalności projektowania (która ma jeszcze braki), aby:

– mieć prorocką odwagę dokonywania nowych wyborów więcej odpowiadających dzisiejszym potrzebom;

– przygotować zasady – przewodnik wyborów działalności, które biorą pod uwagę sytuację społeczno-kulturalną, w której działa się albo zamierza się działać, które odnawiają ewangelicznie własne postępowanie i powodują płodny powrót do charyzmatu, założeń komunii eklezjalnej; które pomagają stać się bliźnim człowieka cierpiącego i popierają jakościową odnowę służby.

Droga aż do tej chwili przebyta ukazuje wielką rzeczywistość ŻZ, pomimo różnych problemów i trudności: wielka rzeczywistość z punktu widzenia jego tożsamości charyzmatycznej i jego służby dla społeczeństwa i Kościoła, wielka z powodu chwały, którą oddaje Bogu, wielka przez gorliwość, z którą przekracza drogi historii i chce dążyć do trzeciego tysiąclecia.

Pozwólcie mi zakończyć pewnym wierszem Kierkegarda, który chcę dedykować każdemu/dej zakonnikowi/cy, którzy tak jak ja przeżywają przygodę Naśladowania Chrystusa w tym czasie „trudnym i wspaniałym”:

„Jeślibym mógł życzyć czegoś,

nie chciałbym ani bogactwa ani władzy,

ale namiętności możliwego:

chciałbym tylko oka,

które wiecznie młode,

błyszczałoby wiecznie

pragnieniem widzenia

tego, co możliwe”.

(Kierkegard)

[1]   GUCCINI L., Stanchi di aspettare (=Zmęczeni oczekiwaniem), w: Testimoni 9 (1993) 21-22.

[2]   Idem 23.

[3]   Idem.

[4]   Idem 24.

[5]   FARINA MARCELLA. Comunita nuove per una nuova evangelizzazione, w: Consacra zione e servizio 4 (1992) 7-8, 76-77.

[6]   CEI, Atti della XXXVIII Assemblea Generale, Collevalenza 25-28 ottobre 1993, 256.

[7]   Zob. idem 239-240.

[8]   FARINA MARCELLA, Verso il Sinodo: connotazioni al femminile sui consigli evangelici w: AA. VV. Profezia e missione della vita consacrata. LDC Leuman (TO) 1994, 10.

[9]   Idem 7-8.

[10]  CABRA Pier Giordano, Il rinnovamento al Sinodo apud Informationes SCRIS 21 (1995) 1,15.

[11]  M. FARINA MARCELLA, Missione irradiazione dell’agape, Testimoni 13 (15 luglio 1993) n.13,6.

 

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda