Home DokumentyReferaty, Konferencje, ArtykułyNauczanie Kościoła o życiu konsekrowanym Hołda Kazimierz CSsR, Wspólnota zakonna w dokumentach Soboru Watykańskiego II

Hołda Kazimierz CSsR, Wspólnota zakonna w dokumentach Soboru Watykańskiego II

Redakcja

 

O. Kazimierz Hołda CSSR, przewodniczący KWZM

WSPÓLNOTA ZAKONNA W DOKUMENTACH SOBORU WATYKAŃSKIEGO II

Zebranie plenarne KWPZM, 12 maja 1969 r.

 

Wstęp

Elementem istotnym w strukturze życia zakonnego jest jego charakter wspólnotowy. Zamiast mówić „stan zakonny”, mówi się obecnie często „wspólnota zakonna”. Sobór to potwierdza, kiedy zakonnemu życiu wspólnemu poświęca n. 15 Dekretu „Perfectae caritatis”. Niektórzy komentatorzy robią uwagę, że tekst o życiu wspólnym stanowi jedną z głównych osi Dekretu, że w nim nauka Soboru o zakonach dochodzi do szczytu i że tekst ten uwypukla najsilniej eklezjologiczny aspekt życia zakonnego. Warto od razu na wstępie podkreślić te myśli wobec rozkładowych tendencji, jakie pojawiają się w dziedzinie życia wspólnego w zakonach. Innym komentatorom wydaje się, że tekst soborowy o wspólnocie urywa się w połowie drogi, słusznie podkreśla, że wspólnota zakonna nie jest skupiskiem, aglomeratem osób, ale realną jednością, że ma ścisły związek z Kościołem i że karmi się Słowem Bożym, liturgią i Eucharystią. Tekst soborowy nie tłumaczy jednak relacji wspólnoty zakonnej do wspólnoty ludzkiej, jak też niedostatecznie tłumaczy związek wspólnoty zakonnej ze wspólnotą kościelną. Zagadnienie wspólnoty braterskiej kościelnej, międzyludzkiej lepiej zostało ukazane w Konstytucji „Gaudium et spes”.

Śledząc historię tekstu soborowego, widzi się, jaką drogę przebył Sobór w dążeniu do określenia życia wspólnego w zakonach.

Z historii tekstu soborowego o wspólnocie

W schemacie z roku 1963 w n.5 były trzy anemiczne, szkieletowe paragrafy, ujmujące bardzo schematycznie problem życia wspólnego. Mówiono w nich, że życie wspólne powinno być świadectwem życia pierwotnego Kościoła, że przełożeni powinni postępować jak ojcowie, a podwładni jak synowie i bracia, że między różnymi klasami w zakonie powinna panować zgoda, że braci konwersów należy ściślej włączyć w życie i w działalność społeczności zakonnej, a w zakonach żeńskich powinno się dążyć do zniesienia chórów.

Wymienione wymagania są oczywiście zupełnie słuszne, nawet konieczne, ale były wyrażone w sposób „suchy”, w nomenklaturze prawnej, bez podbudowy teologicznej. Nie było także w nich wyraźnego aspektu eklezjologicznego. (Dowodem schematycznego myślenia na tym etapie był fakt, że po ustępie o życiu wspólnym umieszczono tej samej długości trzy paragrafy o stroju zakonnym).

Wypowiedzi ojców soborowych w dyskusji na temat życia wspólnego były na ogół skąpe. Dużo uwagi pochłonęły problemy braci konwersów i sióstr drugiego chóru. Rozważano te problemy na tle dokonujących się przemian społecznych (zrównanie klas społecznych, awans społeczny klasy robotniczej), co jest rzeczą zupełnie zrozumiałą.

W projekcie z roku 1964, w t.zw. „Propozycjach”, znalazła się krótka synteza poprzednich trzech paragrafów o życiu wspólnym. – Ale nastąpiła już pewna ewolucja teologiczna, kiedy powiedziano, że wspólnota zakonna „daje świadectwo miłości Chrystusa, za przykładem Kościoła pierwotnego”, zamiast sformułowania „świadectwo Kościoła pierwotnego”. Zredukowano też zagadnienie drugorzędne, streszczając wypowiedź o życiu wspólnym w jednym zdaniu (propozycji).

Zmiana radykalna w ujęciu tekstu o życiu wspólnym nastąpiła w listopadzie 1964 r. Przełożeni generalni zaakceptowali wagę świadectwa wspólnoty zakonnej jako znaku ewangelicznego w świecie współczesnym, opanowanym przez egoizm i samolubstwo, oraz podkreślili, że życie wspólne rozumieć trzeba jako głęboką więź między członkami i z całym zakonem w wierności dla jego ducha, że nie można go identyfikować ze wspólnym mieszkaniem pod jednym dachem.

Wreszcie poważna grupa Ojców soborowych[1] (wniosła poprawkę – „modus”), że życie we wspólnocie jest świadectwem miłości Chrystusa, karmionej Eucharystią na wzór gminy pierwotnej, w której mnóstwo wierzących było jednym sercem i jedna duszą. Twierdzili, że wspólnotę zakonną trzeba tym bardziej podkreślić, bo każdy zakonnik jest odpowiedzialny za stan zakonny, narażony dzisiaj na wielkie trudności w świecie współczesnym. Ujęli się także za braćmi konwersami, których traktować należy jako pełnoprawnych zakonników, cieszących się wszystkimi prawami i przywilejami życia zakonnego i włączonych ściśle w dzieła instytutu.

Z tego krótkiego rysu historycznego widać, jak koncepcja wspólnoty zakonnej ewoluowała od elementów zewnętrznych, organizacyjnych, w stronę „misterium”, tzn. udziału wspólnoty zakonnej w tajemnicy Kościoła. Nowa redakcja tego artykułu ukazała w lepszym świetle wymiary nadprzyrodzone życia wspólnego, a nawet – można powiedzieć – ukazała sama istotę życia wspólnotowego w Kościele, jak wyraził się msgr Campagnone w relacji z dnia 23 września 1965 r.

Terminologia

Dla jaśniejszego sprecyzowania tematu należy ustalić pojęcia, jakie są w obiegu. Mówi się bowiem o wspólnocie, o życiu wspólnym i o życiu wspólnotowym.

Życie wspólne – VITA COMMUNIS – oznacza taki rodzaj życia, w którym pewna ilość osób mieszka pod jednym dachem, spotyka się w określonych miejscach tego mieszkania dla spełnienia pewnych czynności. – W tym znaczeniu młodzież w pensjonatach, studenci w domach akademickich prowadzą życie wspólne. Nie jest to jednak bynajmniej życie wspólnoty ani życie wspólnotowe.

Pojęcia: „życie wspólnotowe” – VITA COMMUNITARIA – i „wspólnota” – COMMUNITAS w praktyce oznaczają to samo, choć teoretycznie trochę się różnią. „Wspólnota” oznacza strukturę pewnej grupy ludzi, „życie wspólnotowe” byłoby trochę węższe niż pojęcie „wspólnoty”. Więc np. wierni danej parafii tworzą prawdziwa wspólnotę kościelną, a nie prowadzą życia wspólnotowego. Zakonnicy natomiast dążą do tworzenia wspólnoty, prowadzącej życie wspólnotowe.

Podstawowym pojęciem jest tutaj pojęcie wspólnoty. Od tego określenia zależy zdefiniowanie tamtych pojęć.

NATURA WSPÓLNOTY ZAKONNE

Dekret „Perfectae caritatis” ujmuje wspólnotę zakonną w oparciu o podstawy biblijne, na których opiera się istota Kościoła. W świetle tych wielkich prawd, dotyczących Bożego planu zbawienia ludzkości, wyrażonym w Piśmie świętym, a podjętych przez Sobór, należy widzieć zagadnienie wspólnoty zakonnej.

Podstawy biblijne i soborowe wspólnoty zakonnej

Plan Boży objawiony w Piśmie świętym. Plan Boży objawia się nam w dwu zasadniczych tematach, które wypełniają Pismo święte: przymierze i zbawienie. Pan Bóg zawiera przymierze z Izraelem, który sam staje się Jego Narodem Wybranym. Przytoczyć tu można podstawowe prawo socjologiczne, według którego Pan Bóg postanowił zbawić ludzi, a wyrażone na początku rozdziału o Ludzie Bożym: „Podobało się Bogu uświęcać i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wykluczeniem wszelkiej wzajemnej między nimi więzi, lecz uczynić lud, który by Go poznawał w prawdzie i zbożnie Mu służył. Przeto wybrał sobie Bóg lud izraelski, z którym zawarł przymierze i który stopniowo pouczał, siebie i zamiary swojej woli objawiając w jego dziejach i uświęcając go dla siebie. Wszystko to jednak wydarzyło się jako przygotowanie i jako typ owego przymierza nowego i doskonałego, które miało być zawarte w Chrystusie” (LG 9).

Naród Wybrany przez cały ciąg swej historii buntował się ustawicznie przeciwko Bogu. Bóg go karze, ale przymierza nie zrywa. Istota tego przymierza streszcza się w obietnicy Mesjasza, który będzie Zbawcą. Bóg objawia zatem swoja ojcowskość, która wobec nędzy ludzkiej pragnie przynieść jej zbawienie. Bóg zbawia ludzi, a jedynym Zbawcą jest Chrystus. Zbawienie to stanie się udziałem ludzi w tym stopniu, w jakim uwierzą w Chrystusa, złączą się z Nim i starać się będą żyć Jego życiem i utworzą z Nim prawdziwą SPOŁECZNOŚĆ, WSPÓLNOTĘ, KOŚCIÓŁ.

Ta wspólnota była przedstawiona w Starym Testamencie w postaci owczarni, prowadzonej przez Pasterza, a w Nowym Testamencie w obrazie winnego krzewu i latorośli, głowy i ciała. Wyraził ją Chrystus w modlitwie arcykapłańskiej: „Aby wszyscy byli jedno, jako Ty, Ojcze, we mnie, a ja w Tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby uwierzył świat, że Ty mnie posłałeś” (J 17,21).

PLAN BOŻY PRZEZ SOBÓR WATYKAŃSKI II

Wspólnota ludzka

Sobór w Konstytucji „Gaudium et spes” wyraża następujące tezy o wspólnocie ludzkiej:

Wspólnotowy charakter powołania człowieka w planie Bożym: „Bóg troszczący się po ojcowsku o wszystko chciał, by wszyscy ludzie tworzyli jedna rodzinę i odnosili się wzajemnie do siebie w duchu braterskim” (24).

Wzajemna zależność osoby ludzkiej i społeczeństwa ludzkiego: „Z natury społecznej człowieka wynika, że istnieje wzajemna zależność między postępem osoby ludzkiej i rozwojem społeczeństwa” (25).

Potrzeba wyjścia poza etykę indywidualistyczną: „Niech dla wszystkich będzie rzeczą świętą zaliczanie solidarności społecznej do głównych obowiązków dzisiejszego człowieka oraz przestrzeganie jej” (30, al. 2).

Wspólnota kościelna

Jest ona fundamentalnie wyrażona nie tylko w Konstytucji dogmatycznej o Kościele, ale także w Konstytucji „Gaudium et spes” w zakończeniu rozdziału II o wspólnocie ludzkiej, z którego zaczerpnięte były tezy powyższe. Przytoczmy to sformułowanie i uzupełnijmy tezami z Lumen gentium. (To wszystko potrzebne, by zrozumieć czym jest wspólnota zakonna).

„Wspólnotowy charakter (ludzkości) osiąga swoja doskonałość i wypełnia się w dziele Chrystusa. Samo bowiem Słowo Wcielone zechciało być uczestnikiem ludzkiej społeczności … W swoim nauczaniu wyraźnie polecił dzieciom Bożym, by odnosiły się do siebie wzajemnie jako bracia … Pierworodny między wielu braćmi, między wszystkimi, którzy przyjmują Go w wierze i miłości, ustanowił, po śmierci i zmartwychwstaniu swoim, przez dar swojego Ducha nową braterska wspólnotę. Ustanowił ja mianowicie w ciele swoim – Kościele, w którym wszyscy, będąc jedni drugich członkami, mogą świadczyć sobie wzajemnie usługi wedle różnych darów sobie udzielonych” (GS 32).

Chrystus tworzy duchową i nadprzyrodzona jedność ludzi przez swoje Wcielenie, przyjmując naturę ludzką czyli łącząc się z całą ludzkością – przez co stał się Znakiem jedności. Ogłasza swoją naukę, zwłaszcza przykazanie miłości. A przede wszystkim przez śmierć i zmartwychwstanie, więc przez Tajemnice Paschalną, jedna ludzi z Ojcem i wzajemnie sobą jako braci. „Chrystus ustanowił nowe przymierze, a mianowicie nowy testament we krwi swojej” (LG 9). Tę Tajemnicę pojednania i miłości – MISTERIUM – opiewa na wielu miejscach św. Paweł  (cfr Ef 2,14-18; Kol 1,21-23; 3,14-15; Gal 3,28).

Chrystus przez Tajemnicę Paschalną niesie w sobie i daje: BRATERSTWO – zjednoczenie ludzi między sobą – FRATERNITAS, i USYNOWIENIE – pojednanie z Ojcem – FILIATIO.

A Duch Święty, którego Chrystus nam posyła, rozlewa w ludzkości miłość – tworzy KOMUNIĘ MIŁOŚCI – której źródłem jest sam Chrystus.

Treścią Kościoła jest Tajemnica Paschalna, która się w nim przedłuża i realizuje. Ta tajemnica sprawia, że w Kościele istnieje WSPÓLNOTA MIŁOŚCI – KOMUNIA EKLEZJALNA – KOINONIA. Sprawia ją Duch Święty, który w Kościele żyje i działa. Konstytucja o Kościele mówi: „Duch Święty mieszka w Kościele, a także w sercach wiernych jak w świątyni … jednocząc we wspólnocie – in communione” (LG 4). „Tak to cały Kościół okazuje się, jako lud zjednoczony jednością Ojca i Syna i Ducha Świętego” (ib.). I dlatego Kościół został nazwany w Konstytucji „SAKRAMENTEM”, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego”(cfr LG 1).

Szczególnym czynnikiem i znakiem wspólnoty kościelnej jest EUCHARYSTIA, która gromadzi i łączy wszystkich w komunii sakramentalnej z Ciałem Zmartwychwstałego Pana, wkorzeniając w nas misterium paschalne a przez to w braterstwo wzajemne. „W Sakramencie Chleba Eucharystycznego uprzytamnia się i dokonuje jedność wiernych, którzy stanowią jedno ciało w Chrystusie”(1 Kol 10,17; LG 3). Kościół stanowi wspólnotę Eucharystyczną, bo Eucharystia uobecnia Tajemnicę Paschalną. „Przy łamaniu chleba eucharystycznego, uczestnicząc w sposób rzeczywisty w Ciele Pańskim, wznosimy się do wspólnoty (communio) z Nim i nawzajem ze sobą. Bo wielu nas jest jednym chlebem i jednym ciałem, wszyscy, którzy jednego chleba uczestnikami jesteśmy /1 Kor 10,17/. Tak oto wszyscy stajemy się członkami owego Ciała, a brani z osobna, jesteśmy członkami jedni drugich” (Rz 12,5; LG 7). (por. Dekret PO 6, al. 4 i 5).

Doskonałym wyrazem wspólnoty kościelnej były pierwsze gminy chrześcijańskie według świadectwa Dziejów Apostolskich: „Mnóstwo zaś wierzących miało jedno serce i jedną duszę” (4,32); A trwali w nauce apostolskiej i w uczestnictwie łamaniu chleba i w modlitwach” (2,42).

Celowo zatrzymałem się na Tajemnicy Kościoła, by w jej świetle móc określić wspólnotę zakonną.

Wspólnota zakonna

Możemy postawić tezę: wspólnota zakonna – pełnią wspólnoty kościelnej – KOMUNIA MIŁOŚCI W KOŚCIELE. Kościół z istoty swego powołania i woli Chrystusa ma realizować wspólnotę, ale jego członkowie czynią to słabo i niedoskonale. Wiernie nie stanowią często jedności i braterstwa. I dlatego musza istnieć w Kościele zespoły, które pod natchnieniem i naporem Ducha Świętego mają realizować ideał doskonałej wspólnoty chrześcijańskiej. I stąd zrodziły się – pod natchnieniem Ducha Świętego zakony, ściśle mówiąc: WSPÓLNOTY ZAKONNE. One są – powinny być – odtworzeniem ideału ewangelicznego, jaki zrodził się w Wieczerniku. Kościół z założenia jest wyrazem tego ideału, a wspólnoty zakonne doskonałą realizacją Kościoła.

Życie zakonne jest szczególnie dobitnym przejawem tej wspólnoty, jaka ma żyć Kościół. Jest ZNAKIEM tej wspólnoty i jej wyrazem, jej manifestacją i epifanią. Jeżeli istotą wspólnoty kościelnej jest posiew prawdziwego braterstwa, zbudowanego na przynależności do jednego Syna Bożego, to wspólnota zakonna wyraża to w sposób szczególny, przez specjalny tryb życia, aktualizujący się w sposób widoczny i czytelny jedność braterską. Staje się znakiem komunii eklezjalnej, jako daru Ojca, dokonanego w Chrystusie i Jego Duchu.

Wspólnota zakonna powstaje pod tchnieniem Ducha Świętego, który jest Dawca Miłości. („Wielu spośród z nich, z natchnienia Ducha Świętego, prowadziło życie pustelnicze lub … zakonne /…/ pobudzeni miłością, rozlana przez Ducha Świętego w ich sercach” por. PC 1). Teksty soborowe widzą zakonnika jako wyraz miłości Chrystusa i Jego przyjście zapewnia obecność duchową Chrystusa Pana. Im bardziej ten dar miłości jest przyjęty, tym bardziej utrwala się obecność Chrystusa – PANA. „Skoro bowiem miłość Boża rozlana jest w sercach przez Ducha Świętego (por. Rz 5,5), wspólnota zakonna, jako prawdziwa rodzina zgromadzona w imię Pana, cieszy się Jego obecnością” (PC 15).

Zadaniem życia zakonnego jest ukazywanie, że Chrystus przyszedł na świat posłany przez Ojca – „jedność braterska jako świadectwo przyjścia Chrystusa” (ib.) – i że aktualnie przychodzi ciągle, a swoim przyjściem przemienia ludzi i udziela im jedności Bożej.

Życie wspólne zakonników przedstawia się zatem światu jako wezwanie do wiary, do przyjęcia Chrystusa i włączenie się w jedność braterstwa w Chrystusie, a dla Kościoła jest wezwaniem, by realizował swoją właściwa misję. Z tych rozważań wypływają dwie idee przewodnie:

Życie zakonne powinno ożywiać Kościół (PC 1 i 25)

Życie zakonne jest zaangażowaniem do życia w pełni wspólnotą kościelną (LG 44).

Dzieje się to przede wszystkim przez realizację rad ewangelicznych, które maja szczególne znaczenie w procesie włączania się w Kościół i w jego tajemnicę. „Rady ewangeliczne przez miłość, do której prowadzą, w szczególny sposób zespalają z Kościołem i jego tajemnicą tych, którzy za nimi idą (LG 44).

Śluby zakonne można realizować szczególnie w klimacie miłości i oddania. Można je zatem realizować szczególnie we wspólnocie, jaka tworzy miłość braterska, płynąca ze zjednoczenia z Chrystusem a przez Niego i z Ojcem.

Czystość – to nie tylko rezygnacja z życia cielesnego, ale miłość oblubieńcza względem Chrystusa i Jego Kościoła. Podejmując dobrowolnie i radośnie czystość, wspólnota zakonna wyraża, że miłość, która ją wypełnia, nie idzie przez zew ciała, ale pochodzi z Ducha Świętego, który rzeźbi w każdym rysy Chrystusowe. – Kochając współbraci, kochamy ich dlatego, że Bóg ich nam dał, że Bóg uczynił ich naszymi braćmi, dając zarówno im jak i nam łaskę komunii.

Podobnie rzecz ma się ze ślubem ubóstwa. Rezygnacja z posiadania osobistego, ograniczenie się do najskromniejszego wspólnotowego rodzaju życia, staje się znakiem publicznym, że dar komunii i braterstwa, jakie daje nam Ojciec w Chrystusie, wystarcza do zaspokojenia naszej rządzy posiadania, – staje się znakiem, że tylko On jest jedynie konieczny. W braterstwie i poprzez braterstwo oddaje każdy dla dobra wspólnego owoce swojej pracy, znając to co konieczne dla jego potrzeb.

Wreszcie zakonnik angażuje się do takiego rodzaju życia, w którym orientuje się na Boga poprzez wspólnotę, przez wolę swojego współbrata, swego przełożonego. Wspólnota jest czymś tak głębokim i wyrastającym z planów Bożych, że w niej i poprzez nią Bóg objawia swoją wolę. Zakonnik odczytuje ją w nadprzyrodzonej wspólnocie, poprzez wolę swojego brata. – Idea braterstwa ewangelicznego, wspólnoty w Chrystusie, znajdzie tu szczególny wyraz.

Śluby zakonne wydobywają na powierzchnię Kościoła to, co tkwi w jego wnętrzu: komunię miłości, braterstwo i filiację z Bogiem. Stanowią specjalny styl życia ewangelicznego, jakieś „misterium – sacramentum” w Kościele.

Zakonne życie wspólne, jako wyraz Tajemnicy Kościoła podtrzymują trzy czynniki o charakterze duchowym i nadprzyrodzonym: NAUKA EWANGELICZNA, LITURGIA, a zwłaszcza EUCHARYSTIA.

Wspólnota zakonna jest zatem wspólnotą:

Ewangeliczną, wyrastającą z Ewangelii i żyjącą dla Ewangelii; to co ja łączy, to nie czynniki naturalne, jak np. w małżeństwie lub innych związkach społecznych, ale istnienie „dla Ewangelii”, a przez to i karmienie się Ewangelią.

Kultyczną, do zakonnik „oddaje się całkowicie na własność umiłowanemu nade wszystko Bogu, tak że z nowego i szczególnego tytułu poświęca się służbie Bożej i Jego czci”, – przez śluby uwalnia się od przeszkód, które mogłyby go odwieść od doskonałości kultu Bożego i jeszcze ściślej poświęca się służbie Bożej (por. LG 44); do tego uzdalnia go w szczególniejszy sposób Liturgia i Eucharystia.

Apostolską – „jedność braterska jest źródłem wielkiej siły apostolskiej” – stan zakonny stanowi wspólnotę braterską w służbie Chrystusa” (LG 43).

Społeczną, złożoną z ludzi, podległych prawom psychologiczno-społecznym, których oczywiście ignorować nie można (choć ich tu bliżej nie omawiamy).

FENOMENOLOGIA ZAKONNEGO ŻYCIA WSPÓLNEGO

W historii zakonów

Pojęcie wspólnoty było różne w różnych okresach historii. Eremici, anachoreci, właściwie zerwali ze wspólnotą, opisana w Dziejach Apostolskich. Szli na pustynię, by się zbawić i uświęcać indywidualnie, poza wspólnotą i hierarchią. Uważali, że człowiekiem kieruje bezpośrednio Duch Święty i dzięki charyzmatom od Niego otrzymanym mogą się sami uświęcić. Przeakcentowano niewątpliwie ustrój charyzmatyczny na niekorzyść hierarchicznego i komunijnego Kościoła.

Z tej drogi zawraca pustelników św. Pachomiusz, były żołnierz. Wprowadza organizację w ich życie, by im dopomóc w zdobywaniu środków utrzymania, co było konieczne, ale wnet przekształciło się w życie ekonomiczno-handlowe.

Św. Bazyli, Grek, uważał za ideał życia w społeczeństwie, więc i życiu monastycznemu dał formy życia społecznego.

Św. Benedykt widzi w życiu monastycznym środki do osiągnięcia doskonałości, kierownictwo duchowe, stałość miejsca (instrumenta perfectionis).

Dla św. Augustyna życie wspólne było przede wszystkim wyrazem miłości bratniej, ale dla zakonów opartych na jego regule, kanoników regularnych, życie wspólne było zabezpieczeniem przed łamaniem celibatu, jak i zbytnim bogaceniem się, na co narażało życie prywatne.

Idee augustiańskie lepiej były rozumiane w średniowieczu. W zakonie dominikańskim koncepcja wspólnoty z jedności feudalnej rozszerza się na rzecz jedności społecznej, mającej swój określony cel, w której każdy zakonnik ma swoje prawa, jak obywatel w gminie.

Zakony w trybie czynnym i apostolskim we wspólnocie widzą walory organizacyjne, w oparciu o posłuszeństwo, które coraz bardziej wybija się jako czynnik kierujący i organizacyjny, – spychając w cień czynnik konsekracyjny, jakim była dotąd czystość. Dawniej czystość była podstawą życia zakonnego jako wyraz miłości oblubieńczej w Kościele do Chrystusa i do braci, złączonych we wspólnocie. Ten pierwotny charakter miłości oblubieńczej zastępuje teraz posłuszeństwo, jako czynnik funkcjonalny, użytecznościowy (co, zdaniem niektórych, wypaczyło życie monastyczne, mając charakter mistyczny).

Św. Franciszek zajął miejsce pośrednie – braciom swoim nie przeznaczył specjalnego zadania w Kościele, mieli tylko żyć na sposób ewangeliczny, tak by Ewangelia docierała do wszystkich. Obok idei ubóstwa, ukazała światu miłość braterską – „vos omnes fratres estis”.

Św. Ignacy ustawił życie zakonne w kierunku apostolstwa, a nie uświęcenia indywidualnego. Dlatego położył nacisk na posłuszeństwo a z nim uwypuklił funkcjonalność życia zakonnego. Wspólnota stała się więzią organizacyjną i siła apostolstwa.

Z epoką nowożytną i specjalizacja zadań apostolskich aspekt funkcjonalny wycisnął coraz bardziej swe znamię na życiu zakonnym. Styl zgromadzeń nowoczesnych wytworzył się przede wszystkim pod wpływem imperatywów apostolskich.

Wreszcie Prawo Kanoniczne rozumie przez życie wspólne:

Przynależność do jakiejś społeczności,

Wspólne przebywanie z innymi w jednym domu, więc wspólne mieszkanie, wspólne pożywienie itp. (cfr Bar, s. 21). – Elementy prawno-organizacyjne zastąpiły tajemnicę miłości.

Na tym tle jasno widać, co wniósł Sobór Watykański II, ujawniając we wspólnocie zakonnej odbicie tajemnicy Kościoła, komunie miłości w Duchu Świętym. Obowiązkiem zakonów jest rozwinąć dzisiaj życie wspólne w duchu Vaticanum II.

Klasyczne objawy zakonnego życia wspólnego

Jako najpospolitsze cechy wspólnoty zakonnej można wymienić następujące przejawy:

  • Wspólne mieszkanie i utrzymanie
  • Jednolity strój i wyposażenie
  • Ćwiczenia zakonne, prawie zawsze wspólnie wykonywane
  • Wspólne posiłki i wspólne rekreacje
  • Jednolity dla wszystkich regulamin dzienny
  • Zależność ścisła i drobiazgowa od przełożonych
  • Prace wykonywane najczęściej zespołowo.

Wymieniono przejawy życia wspólnego ulegają gwałtownym zmianom, w dużym stopniu nawet zanikają, przez co życie wspólne przechodzi ostry kryzys. Wręcz słyszy się twierdzenie, że życie wspólne w zakonach zanika względnie już zanikło. Największy wpływ na ten stan rzeczy wywarł nowy styl pracy i nowe rodzaje pracy. Często jest to związane z praca duszpasterską, katechetyczna i indywidualnie wykonywaną. Powodem rozkładu dotychczasowych form wspólnotowych jest odmienny styl życia – bardziej indywidualny i samodzielny – u podstaw tych przemian leżą także takie pojęcia jak wolność, niezależność, pełna, niczym nie krępowana, osobowość.

Pojęć tych używa się w sposób sfałszowany, bo ani wolność, ani osobowość nie kolidują z właściwie rozumianym życiem wspólnym. Natomiast przyznać trzeba, że zmieniły się w klasztorach zewnętrzne formy życia na skutek większego nachylenia się ku światu, a umniejszenia więzi klauzurowych. I to zdecydowanie wpłynęło na zmianę form życia wspólnego.

W każdym razie tu się zaczyna nasze zagadnienie, jak dzisiaj ma wyglądać zakonne życie wspólne.

POSTULATY SOBOROWE

Normy wykonawcze do Dekretu „Perfectae caritatis” orzekają: „w instytutach zakonnych oddających się pracy apostolskiej trzeba w sposób zgodny z powołaniem instytutu popierać wszystkich siłami życie wspólne, które jest tak ważne, by zakonnicy jako rodzina zjednoczona w Chrystusie zachowali braterską spójnię”. Zalecenie to jest szczególnie ważne wobec kryzysu życia wspólnego w zakonach.

Na czym ma ono jednak polegać? Wyjść trzeba z samej „wizji” koncepcji życia wspólnego, jako duchowej komunii miłości, wspólnoty, jako rodziny zjednoczonej w Chrystusie, spojonej miłością braterską.

Dekret zakonny widzi istotę życia wspólnego w dwu objawach: w modlitwie i w wspólnocie tego samego ducha.

Najpierw więc MODLITWA. Jak pierwsi chrześcijanie, zwłaszcza w okresie, kiedy byli ścigani prześladowaniami, zbierali się na modlitwie i wiązali się duchowo ze sobą, wiązali się w Bogu, tak maja czynić zakony. Modlitwa jest jakąś szczególną więzią, gdy cała społeczność zakonna myśli wspólnie, jednocześnie o Bogu, o tajemnicy Chrystusa i wchłania ja w siebie przez rozważanie Słowa Bożego. Występuje tu także moment wspólnego wielbienia Boga, co jest szczególnym celem zakonów.

Zakony muszą zachować pewną ilość modlitw wspólnie odprawianych wbrew wszelkim trudnościom, bardzo często tylko upozorowanym. Nie można redukować aktów modlitewnych w zakonie do minimum. Wspólne akty modlitewne rozumieć tu trzeba w świetle tej KOMUNII, KOINONII, która zawiązuje się szczególnie głęboko, gdy bracia żyjący wspólnie razem czytają lub rozważają Pismo święte, razem wypowiadają swoją wiarę, zwłaszcza razem uczestniczą w świętej Liturgii. Na wyjątkowe podkreślenie zasługuje Tajemnica Eucharystii, wobec której często skupiać się powinni zakonnicy i przeżywać ją jako „vinculum unionis et caritatis” (nie można zastąpić jej telewizorem – trucicielem życia zakonnego). Zachwiane dzisiaj ćwiczenia wspólne trzeba podbudować zrozumieniem duchowych i teologicznych podstaw, sięgających głęboko w tajemniczy ustrój Kościoła.

Drugim przejawem życia wspólnego według Dekretu jest „WSPÓLNOTA TEGO SAMEGO DUCHA – communio eiusdem spiritus”, czyli głębokie przeżywanie swego powołania. Formacja zakonna powinna dążyć do tego, by w zakonniku wyrobić jak najlepsze zrozumienie i umiłowanie swego powołania. Na powołanie zakonne składa się tak powszechny udział w tajemnicy Kościoła, jak duchowość Założyciela, własna reguła, umiłowana i ceniona, tradycja zakonna, konkretny osoby, przełożeni, współbracia. Tym wszystkim zakonnik powinien być wychowany i karmiony na co dzień. Wytwarza to wspólnotę duchową, która wykracza poza okoliczności terytorialne czy lokalne. Zakonnik może się znaleźć poza domem zakonnym, a jednak duchowo będzie należał do swego zgromadzenia i każdy, kto na niego patrzy, łatwo rozpozna, że to jest zakonnik tego, a nie innego zgromadzenia.

Istotny kryzys życia wspólnego rodzi się w skutek słabego przywiązania do swego powołania zakonnego. Nie tylko nie szuka się głębszego związku ze swoją rodziną zakonną, ale chciałoby się raczej ten związek rozluźnić. I w tym punkcie powinni zmobilizować wszystkie swoje wysiłki tak przełożeni jak wychowawcy zakonni. Zakonnika trzeba uformować duchem swojej wspólnoty zakonnej, a nie tylko dać mu jeść i spać.

Czynnikiem wyrabiającym i podtrzymującym tego samego ducha, a jednocześnie normującym i ustalającym życie wspólne jest REGUŁA ZAKONNA (wzgl. Konstytucje; używamy tu tych słów zmiennie). Ona przekazuje myśl założyciela i decyduje o jedności zgromadzenia. Wiadomo, jaka rolę odegrały reguły w tworzeniu wspólnot zakonnych. Ale też wiadomo, jaki jest dzisiaj pogląd na reguły zakonne, poddawane rewizjom i przemianom. To niewątpliwie nadwyrężyło wartość reguł zakonnych /przynajmniej w okresie przejściowym/ a przez to osłabiło ducha i spoistość wewnętrzna w zakonach. Życie wspólne opierało się w głównej mierze na zachowaniu reguły przez wszystkich członków danej społeczności zakonnej. Bez przywrócenia zatem konstytucjom ich właściwej rangi i znaczenia, życie wspólne się nie odbuduje. Bez jednolitego postępowania w sprawach podstawowych życie wspólne stanie się fikcją.

Trzeba więc skoncentrować wierność dla reguły zakonnej czyli karność zakonną. Dekret o formacji kapłańskiej nazywa karność „skuteczna podporą życia wspólnego i miłości” (OT 11, al. 2). Nie można przeciwstawiać pojęć: miłość i karność, bo karność prowadzi do miłości, (jak środek do celu). Życie wspólne opiera się więc na podstawowej karności. Inaczej każdy będzie robił, co mu się podoba, co jest sprzeczne z pojęciem wspólnoty.

Dodać jednak trzeba konieczną uwagę, że sposób interpretowania i stosowania prawa zakonnego (reguły) musi być przesiąknięty humanizmem, poszanowaniem człowieka. W konflikcie: prawo czy człowiek, zwyciężać powinien przeważnie człowiek. Pawłowa zasada: finis praecepti caritas, musi być w zakonie zachowana. Inaczej samo prawo czyli obserwancja zniszczy życie wspólne. Celem właściwym życia wspólnego jest wprowadzenie prawa miłości we wszystkie dziedziny życia codziennego. Rodzina zakonna, która rodzi się nie „z ciała i krwi”, ale „z ducha i łaski”, ma być uprzywilejowanym ośrodkiem do wychowania w miłości i dla miłości.

Wyrazem wspólnoty i konsekwencją kierowania się tym samym duchem jest „obcowanie braterskie – CONVERSATIO FRATERNA”. Widzieć je trzeba w dwu wymiarach: nadprzyrodzonym, co wynika z samej natury wspólnoty zakonnej i w wymiarze naturalnym. Nie ulega wątpliwości, że właściwe zrozumienie istoty życia wspólnego w świetle tajemnicy Kościoła, musi wiązać duchowo członków tej samej społeczności zakonnej. Jednocześnie to zrozumienie duchowych podstaw wspólnoty zakonnej powinno wykraczać poza wszelkie różnice usposobień, temperamentów, charakterów, i jednoczyć najgłębiej ludzi skądinąd zupełnie sobie obcych, aż do znoszenia wzajemnych brzemion, co Sobór przypomina za św. Pawłem.

Obcowanie braterskie należy widzieć również w płaszczyźnie naturalnej, humanistycznej. Jak nadprzyrodzoność wiąże się z naturą i ją uszlachetnia, tak podobnie nadprzyrodzona więź wspólnoty powinna wyrabiać i podtrzymywać więzy naturalne dobrze rozumiane.

Na wspólnotę zakonna patrzeć trzeba również w płaszczyźnie psychologicznej i społecznej, licząc się z tymi prawami, jakie tego rodzaju wspólnotami kierują. Trzeba podtrzymać pewne formy współżycia braterskiego, koleżeńskiego – przyjacielskiego, względnie wymyślać nowe, by domy nie stawały się „pustyniami miłości”.

Jednym ze środków kształtujących obcowanie braterskie jest, jak wymienia tekst soborowy, okazywanie sobie czci tzn. kultura życia towarzyskiego. W zakonie ma ona swoje podstawy także w nadprzyrodzonej strukturze wspólnoty duchowej.

ZAGADNIENIA SZCZEGÓLNE

Funkcja przełożonych w życiu wspólnym

Wspólnota zakonna jest bardzo ściśle związaną z osoba przełożonego i kształtuje się zależnie od roli, jaką spełnia w niej przełożony. Stanowisko przełożonych identyfikowało się często ze zwierzchnictwem, „panowaniem” nad wspólnotą. Przełożeni byli (na pewno nie zawsze) jako „dominantes in cleris”. Wynikało to z koncepcji zakonu jako „monarchii”, w której panował układ wertykalny: przełożony – podwładni, superior – inferior. W tym układzie przeakcentowano przełożeństwo, jako w pewnym sensie nieograniczona władzę i posłuszeństwo, jako całkowitą zależność. Taki układ nie sprzyjał budowaniu wspólnoty.

Pogląd na władzę w zakonach ulega wyraźnej zmianie na korzyść tzw. układu horyzontalnego. Przełożony jest nie tylko zwierzchnikiem, ale bratem, który ma ożywiać wspólnotę zakonną, ma być dla niej i w niej „spirytus movens”. On ma być wyrazem jej dążeń, zmagań, zrywów duchowych i apostolskich – zwrotnikiem wszelkich przejawów życia. W ten sposób przełożony przyczynia się najbardziej do utrzymania ducha rodzinnego, który powinien ożywiać wspólnotę zakonną. Ta koncepcja funkcji przełożonego może zdecydowanie wpłynąć na pogłębienie i udoskonalenie wspólnoty zakonnej. (Po tej linii idą wskazania soborowe dla przełożonych, zawarte w n. 14 Dekretu „Perfectae caritatis”. Od ich realizacji zależeć będzie zmiana modelu życia zakonnego).

Z tej koncepcji przełożeństwa wynika zasada WSPÓŁZALEŻNOŚCI I WSPÓŁODPOWIEDZIALNOŚCI. Przełożony winien w szerokim zakresie dopuszczać współbraci do współpracy, dzielić się z nimi swą władzą, stosować zasadę „pomocniczości”, zostawić pole dla ich inicjatywy, co prowadzi do wyrobienia poczucia współodpowiedzialności za sprawy zakonu. W ten sposób tworzy się coraz doskonalsza wspólnota.

Wspólnota a apostolstwo

Szczególne zagadnienie wyłania się w dziedzinie apostolstwa, jego potrzeb i wymagań. Tekst soborowy zaznacza, że „jedność braterska … jest źródłem wielkiej siły apostolskiej” (PC 15). Przytoczony wyżej tekst przepisów wykonawczych domagał się, by wszystkimi siłami popierać życie wspólne czyli bratnią spójnię w zakonach oddających się pracy apostolskiej, przez co powiązał bardzo ściśle te dwa elementy: apostolstwo i wspólnota.

Rozumieć to można po pierwsze, że wspólnota umacnia i podtrzymuje wysiłki apostolskie, po wtóre, że jedność i miłość braterska jest pewna formą apostolstwa, „znakiem” życia według Ewangelii, jak wreszcie, po trzecie, że życie wspólne, będąc udziałem w braterstwie Chrystusa, jest źródłem łaski i Bożego działania.

Powstaje trudność w tej dziedzinie, jak pogodzić życie wspólne z inicjatywą, której wymaga działalność apostolska. Apostolstwo wymaga samodzielności, inicjatywy, a to wszystko wydaje się tłumione przez życie wspólne, poddane jednolitym normom.

Oczywiście, życia wspólnego nie można pojmować zbyt ciasno i krępująco. Ma ono wyzwalać i gromadzić energię, a nie dławić. Stąd same konstytucje należy rozumieć w świetle potrzeb apostolstwa, jak też zależność od przełożonych. Posłuszeństwo ma służyć apostolstwu, a nie hamować go. Dziś jasno widać, że nie można posłuszeństwa typu klauzurowego stosować w życiu apostolskim. Sobór przeszedł z posłuszeństwa klauzurowego na posłuszeństwo apostolskie. Polega ono na pełnym zaangażowaniu się w instytucję, która ze swej istoty jest całkowicie zorientowana ku Bogu. Wspólnota tak pojęta mobilizuje, wyzwala energię i podtrzymuje w wysiłkach dla szerzenia tajemnicy zbawienia. Nie można też życia wspólnego zakuć w zbyt sztywny regulamin dzienny, co dotąd stanowiło najgłębsze piętno wspólnoty. Regulamin musi być dostosowany do potrzeb i działalności danego domu, a nawet w tym samym domu może być różny dla różnych kategorii pracowników.

Praktycznie to stwarza duże trudności. Ale ominąć ich nie można. Rozwiązanie znajdzie się nie tyle w jednolitych przepisach, co w „communio eiusdem spiritus”.

Wspólnota i osobowość

Trzecie zagadnienie szczególnie widziałbym w zharmonizowaniu postulatów współczesnego personalizmu z życiem wspólnym. Na ogół widzi się w tym trudność nie do przezwyciężenia, tym bardziej że dzisiaj położyło się taki nacisk na zachowanie osobowości w zakonie. Trudność jest raczej pozorna i polega na niewłaściwym rozumieniu pojęć. Między sobą a społecznością nie może być sprzeczności i opozycji, bo osoba dla urzeczywistnienia samej siebie potrzebuje relacji międzyludzkich. Brak wszelkich więzów z otoczeniem nie sprzyjałby w żaden sposób rozwojowi osobowości. Osobowość to trwanie w relacji, wyjście z siebie, otwarcie się na drugich, spotkanie z nimi i wiązanie się. Najbogatsze relacje międzyludzkie człowiek nawiązuje w Kościele. Jednym z przejawów takich relacji to wspólnota zakonna. Jednostka służy wspólnocie, ale i wspólnota służy jednostce. Zachodzi relacja między dobrem indywidualnym a społecznym. Jeśli jednostka jest skazana na pewną ofiarę ze swej osobowości, bo musi tolerować, znosić innych, przystosować się do nich, wejść w ich pragnienia i tendencje, a przez to ograniczyć samą siebie, to czyni to nie w sposób niewolniczy, ale na skutek zrozumienia dobra wspólnego i odpowiedzialności za swoje czyny. Wspólnota stawia pewne wymagania przed jednostką, ale ta przyjmuje je dobrowolnie – ta odpowiedzialność jest nieodłączną cechą życia zakonnego – i w ten sposób wspólnota uwalnia osobę od zubożającego indywidualizmu, a bogaci ją w wielkie, prawdziwe dobra, jakie sama reprezentuje. Oczywiście, wspólnota musi respektować prawa jednostki, uwzględniając jej zdolności i talenty, ułatwiając rozwój osobowości.

Podwładny musi przyjąć wspólnotę zakonną taką jaka ona jest, z jej niedoskonałościami i ograniczeniami. W wielu wypadkach życie wspólne zmusza do wyrzeczenia się tendencji indywidualnych na rzecz dobra wspólnego. Mimo wszystko podwładny znajduje w środowisku klasztornym znakomita okazję do rozwinięcia swej osobowości. Ma tutaj miejsce nie służba niewolnicza, ale dar osobisty na każdą chwilę, dar na całe życie, podjęcie odpowiedzialności za każdą pracę zleconą. I w każdej innej społeczności człowiek nie jest zaproszony do wzięcia tak całkowitego udziału w życiu społecznym, w celach transcendentnych, obowiązujących wszystkich członków, jak we wspólnocie zakonnej, która prowadzi wszystkich do Boga w Królestwie Chrystusowym.

Każdy instytut realizuje swoje wartości duchowe w sposób odrębny. Można się o tym przekonać obserwując członków poszczególnych zakonów, którzy bardzo różnią się od siebie. Można tu mówić o różnych typach osobowości: zakonnej, kongregacyjnej, indywidualnej. Łączą się one harmonijnie w jedną całość, gdy kandydat obiera zakon, który mu psychicznie najbardziej odpowiada.

Trzeba jednak dodać, że osobowość zakonnika wyrabia zakon należycie postawiony. Bo jeśli jest to zakon duchowo słaby, zeświecczony, ciasny itp., doprowadza raczej do deformacji osobowości. Dobra rodzina zakonna – vera familia – godna tego miana, musi przyjąć serdecznie swoich członków do wspólnoty.

Powinna prowadzić ich po macierzyńsku, pozwalając im żyć i dążyć do swego rozwoju w Bogu, zachęcając do postępu, oceniając życzliwie choćby najmniejsze wysiłki. Przeciwnie, rodzina zakonna nie wykazująca tych cech, może raczej zagrażać rozwojowi osobowości. Są klasztory, gdzie człowiek jest zbyt skrępowany, pozbawiony inicjatywy, krytycznie i źle osądzany na każdym kroku. Prowadzi to do zjawiska wyobcowania z danej społeczności, ale i nacji, co w konsekwencji powoduje zastój w rozwoju osoby.

Życie wspólne a struktury społeczne w zakonach

Źródłem dysharmonii i napięć w dotychczasowym życiu zakonnym były podziały między zakonnikami /zakonnicami/, podział na kapłanów i konwersów w zakonach męskich, zróżnicowanie chórów w zakonach żeńskich. Zajmiemy się tutaj zakonami męskimi.

Jeśli chodzi o konwersów, to wyrośli oni ze specyficznej sytuacji historycznej. Byli to albo pokutujący, albo niezdolni do pracy umysłowej. Więc ich pozostawiono w takim stanie. Z biegiem czasu okazało się to wygodne dla zakonników, więc wprowadzono regularnie ten stan. Uzasadniono go, może czasem podświadomie, koncepcją filozoficzną, pochodzącą jeszcze z filozofii greckiej, która dzieliła ludzi na dwie klasy: panów i sługi (dziw, że teologia tego nie dostrzegła i nie zwalczała). Dziś zmienia się radykalnie struktura społeczna, na skutek czego musi się zmienić także struktura społeczna w zakonach. Chodzi o zrównanie braci w prawach z ojcami, poza prawami, jakie wynikają ze święceń oraz dopuszczenie ich do pracy apostolskiej. Dekret normuje to zagadnienie w następujący sposób:

„Żeby zaś między członkami był ściślejszy węzeł braterstwa, należy tych, których nazywa się konwersami, pomocnikami, czy jeszcze inaczej, związać mocno z życiem i dziełami wspólnoty. Jeżeli okoliczności naprawdę nie wymagają innego rozwiązania, trzeba dołożyć starań, żeby w instytutach żeńskich doprowadzić do jednej tylko kategorii sióstr” (PC 15).

NORMY dodają: „Kapituły Generalne … niech obmyślą sposób, w jaki by zakonnicy zwani konwersami, współpracownikami lub innym mianem, otrzymywali stopniowo, w określonych czynnościach wspólnoty i w wyborach głos czynny, – a co do niektórych urzędów także bierny; w ten sposób rzeczywiście złożą się oni ściśle z życiem i działalnością wspólnoty, (a kapłani będą mogli z większą swobodą poświęcić się właściwym sobie zajęciom)”, n. 27.

W dyskusjach soborowych przewijały się dwie tendencje odnośnie braci konwersów:

przygotowanie i włączenie ich w dzieła apostolskie,

dowartościowanie życia zakonnego jako takiego, więc bez święceń, jak to było pierwotnie.

Zmiany prawne w tej dziedzinie będzie łatwo przeprowadzić. Znacznie natomiast gorzej będzie przeprowadzić zmiany psychologiczno-obyczajowe i zatrzeć ślady dawnych podziałów. To potrwa jeszcze długo, a tym czasem pogłębiać się będzie niezadowolenie i wrzenie, na niekorzyść wspólnoty zakonnej.

Zrównanie sióstr ma być podyktowane nie tylko względami społecznymi i przemianami dokonanymi w świecie, ale pogłębionym zrozumieniem łaski i działania Bożego w duszach. Sobór każe zachować tylko taką różnicę wśród osób, „jakiej wymaga rozmaitość dzieł, do których siostry są przeznaczone z tytułu czy to specjalnego powołania Bożego, czy też ze szczególnych zdolności” (PC 15).

Struktury zakonne wykazują dzisiaj jeszcze inny podział, mianowicie na młode i starsze pokolenie, między którymi narosły napięcia i konflikty dotąd nie spotykane. Przysłowiowa walka pokoleń zamąciła życie wspólne i osłabiła go bardzo. Przełożeni nie mogą nie widzieć tego problemu, ani też nie mogą go zignorować. Są pewne prawa psychologiczne, które tworzą te napięcia i trzeba się z nimi liczyć. Dekret o kapłanach dotyka tego problemu i radzi: „Starsi wiekiem niech przyjmą młodszych jak braci i wspomagają ich w pierwszych poczynaniach i ciężarach posługiwania, a także niech się starają zrozumieć ich sposób myślenia, chociażby różny od własnego, i niech z życzliwością śledzą ich inicjatywę. Młodsi również niech szanują wiek i doświadczenie starszych, radzą się ich w sprawach dotyczących duszpasterstwa i chętnie z nimi współpracują” (PO 8).

Warto zwrócić uwagę na akcent, jaki Sobór kładzie na pomocy dawanej młodym, zrozumieniu ich sposobu myślenia /rzecz chyba najważniejszą/ i pozostawieniu inicjatywy.

KONKRETY

Zagadnienie wspólnoty zakonnej potraktowałem raczej z pozycji teologiczno-ascetycznej pomijając momenty socjologiczne, psychologiczne, czy organizacyjne. Wydaje mi się, że życie zakonne musimy dzisiaj widzieć bardziej duchowo i wewnętrznie, a nie tzw. „strukturach”, które w jakimś sensie się przeżyły. Odnosi się to szczególnie do życia wspólnego. Jeżeli przechodzi ono dzisiaj kryzys, to można je odbudować sięgając do jego głębi, do jego istoty, a nie broniąc tradycji trochę zdezaktualizowanych. Zakonnik w ogóle musi być dzisiaj głębiej uformowany. Dlatego rzuciłem raczej „wizję” wspólnoty zakonnej, opartej na udziale Tajemnicy Kościoła, wskazując jego eklezjologiczny sens.

Musimy jednak stwierdzić, że całe życie zakonne, a więc dążenie do doskonałości, realizacja ślubów i apostolstwa, dokonuje się we wspólnocie. I – albo się odbuduje tę wspólnotę, a z nią życie zakonne, albo zaprzepaści właściwe pojęcie życia wspólnego, a wtedy poderwie podstawy życia zakonnego. Jeżeli dzisiaj jesteśmy w fazie odbudowywania czy remontowania posoborowego zakonów, to czynić to trzeba w oparciu o dobrze rozumiane życie wspólne, któremu trzeba przywrócić właściwą wagę. Wtedy zakonnicy poczują się jednością, odpowiedzialna za stan swego zakonu.

Konkludując pewnymi konkretami, powiedzieć można:

– Wspólnota zakonna zawiązuje się i objawia w modlitwie, – dlatego nie likwidować modlitw wspólnych, a w szczególności rozmyślań wspólnych;

– Wspólnota zakonna to społeczność ożywiona tym samym duchem, więc trzeba żyć bardzo kongregacyjnie, ogromnie rodzinnie, o czym najwięcej decyduje postawa przełożonych. Oni mają być „animatores communitatis”;

– Taką wspólnotę tworzy najbardziej Słowo Boże, Liturgia i Eucharystia, która dalej musi pozostać w centrum życia zakonnego;

– Nie można pominąć znaczenia obserwacji, karności zakonnej, ale rozumiano jako droga do miłości, a nie ochrona prawa;

– Życzliwa, radosna, twórcza, odkrywcza współpraca zespołowa to dynamiczny nurt zakonnej wspólnoty, który trzeba utrzymywać;

– Nie można zignorować całkowicie tradycyjnych przejawów wspólnoty, jak wspólne posiłki i wspólne formy odpoczynku, psychicznego i fizycznego odprężenia, – rekreacje. Jeżeli współbracia nigdy nie pomówią ze sobą po ludzku, nie mają normalnego, ludzkiego, bratersko-koleżeńskiego kontaktu, to bezcelowe mówić o wspólnocie duchowej, eklezjologicznej. Chrystus przyszedł jako człowiek i stworzył nowe relacje ludzkie. „Apparuit humanitas Dei Salvatoris nostri”. Trzeba nawiązywać to tego humanizmu Chrystusowego. Odwołanie się, że nie mam czasu na rekreację, na regularne wspólnotowe kontakty, jest – po największej części – dywersją, jest faktyczna ucieczką od życia zakonnego, które nudzi i nie zadowala. Szuka się wtedy kontaktu z ludźmi obcymi, ze „światem”. Wiadome są konsekwencje takiej postawy. Odkrywa się trudność i niebezpieczeństwo tekst Dekretu, gdy mówi a propos czystości: „Niech wszyscy, a zwłaszcza przełożeni, pamiętają, że łatwiej jest zachować czystość, gdy wśród członków panuje prawdziwa miłość braterska w życiu wspólnym (PC 12). A tej miłości braterskiej bez możliwości pomówienia ze sobą nie da się rozwinąć. Jest dzisiaj wielkie wołanie o dialog, zwłaszcza między przełożonymi a zakonnikami, a nie ma tego dialogu wśród współbraci. Rekreacji i dialogu braterskiego nie zastąpi telewizja, na której gromadzą się ludzie sobie obcy, zaangażowanie w tematy świeckie. Ulega się bardzo elementarnym pokusom świata, nie doceniając swoich wartości zakonnych.

Czynnikiem niesłychanie ważnym w tworzeniu wspólnoty zakonnej jest każdy przełożony, a zwłaszcza wyższy. To co się mówi o zmianie modelu przełożeństwa odnosi się i do przełożonych wyższych. Oni muszą nie tylko rządzić zgromadzeniem, ale je ożywiać, tworzyć, kształtować rodziny. I w tym aspekcie należałoby odczytać ten cały referat o życiu wspólnym. Trzonem jego i osią – dobre przełożeństwo.

[1]    Kardynałowie: Doepfner, Silva, Suenens; Biskupi: Sartre, Huygha; OO.: Buckley, Lalande, Dufault, Van Kerckhoven, Degrijse, cfr. Vatican II: L’Adaptation et le Renovation de la Vie Religieuse. Paris, Cerf, 1967, s. 151.

 

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda