Home WiadomościZe Świata Burundi: 50 domów dla Pigmejów na 50-lecie Karmelu

Burundi: 50 domów dla Pigmejów na 50-lecie Karmelu

Redakcja

W Burundi trwają obchody 50-lecia misyjnej posługi w tym kraju karmelitów bosych. Jedną z cegiełek jubileuszowego dziękczynienia jest projekt „50 domów dla Pigmejów na 50-lecie Karmelu”. „Przez konkret miłosierdzia chcieliśmy wesprzeć najbardziej potrzebujących, którzy nadal żyją na marginesie. Największym wyzwaniem wciąż pozostaje społeczna i kościelna integracja Pigmejów” – powiedział Radiu Watykańskiemu ojciec Maciej Jaworski, który koordynuje projekt.

50 domów na jubileusz to tylko początek. Budowa będzie kontynuowana w kolejnych latach, a wraz z nią katechizacja przy współpracy z miejscowym duchowieństwem i świeckimi wolontariuszami. W projekt aktywnie włączają się karmelici odbywający formację seminaryjną. Pomagają m.in. w produkcji cegieł wypalanych na słońcu. Ta praca służy także obalaniu wielowiekowych uprzedzeń. „Jeszcze niedawno ludzie tłukli talerze, na których jakikolwiek Pigmej zjadłby posiłek. Wciąż trudno znaleźć afrykańskich kapłanów, którzy chcieliby wśród nich pracować, gdyż równoznaczne jest to ze spadkiem prestiżu” – zaznaczył ojciec Jaworski. Wskazał, że Pigmeje trzymają się na uboczu, a lokalne wspólnoty katolickie nie podejmują wystarczających wysiłków, by pójść do nich z Ewangelią. Korzystają na tym sekty.

„Domy te powstają dzięki wsparciu naszych dobrodziejów. Pierwszą z wybudowanych wiosek zawierzyliśmy patronce misji św. Teresce a Lisieux, a kolejną, w której zamieszka 150 rodzin, oddamy Bożemu Miłosierdziu” – powiedział ojciec Jaworski.

„Pierwsza wizyta u Pigmejów mną wstrząsnęła. Pomyślałem, że to niemożliwe, by ludzie żyli w takich warunkach. Tu bieda jest wszędzie, ale jej skale są różne. Pigmeje mieszkają w skleconych z gałęzi szałasach. Gdy pada to godzinami stoją, podnoszą swoje maty z ziemi i przeczekują, aż błoto spłynie dalej i na nowo się kładą, próbując spać. Takie warunki życia są przyczyną wielu chorób. Dzieci umierają jak muchy. W domu jedynym skarbem jest garnek do gotowania jedzenia – mówi papieskiej rozgłośni polski karmelita. – Nowe wioski, w których osiedlają się Pigmeje, w tworzeniu których pomaga karmelitański projekt «Dom dla Pigmeja», stanowią dla nich prawdziwy skok cywilizacyjny i dają szansę na lepsze, godniejsze życie. Osadnictwo Pigmejów to także nowe wyznanie ewangelizacyjne dla Kościoła w Burundi. Trzeba zacieśnić ich relacje z parafiami i pójść do tych wiosek z katechezą. Integracja społeczna i kościelna to wciąż największe wyzwanie“ – zaznaczył polski misjonarz.

Projekty prowadzone są tak przez karmelitów, by to sami Pigmeje budowali swoje domy (kosz jednego 550 euro), a przy nich sadzili drzewa owocowe i robili małe poletka. „Tak rodzi się nieznane u nich pojęcie ojcowizny i przywiązanie do korzeni, a wtedy trudniej to zostawić” – pwoiedział ojciec Jaworski zachęcając do wsparcia jubileuszowego projektu w Burundi.

Pierwsi karmelici z Polski przybyli nad jezioro Tanganika w 1971 roku. W latach 80-tych musieli opuścić ten kraj na fali prześladowań, w wyniku których ówczesny prezydent Bagaza wypędził z Burundi wszystkich misjonarzy. Karmel został wówczas zaszczepiony w sąsiedniej Rwandzie. Obecnie posługa kontynuowana jest w obu tych krajach, gdzie pracuje aktualnie siedmiu misjonarzy z Polski, którzy przekazują Wikariat Misyjny swoim współbraciom afrykańskim – 15 z nich jest już kapłanami, a 24 braci znajduje się w formacji.

Beata Zajączkowska/vaticannews / Bużumbura
KAI


SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda