Home WiadomościZe Świata Kombonianie niosą pomoc poszkodowanym przez Cyklon Idai

Kombonianie niosą pomoc poszkodowanym przez Cyklon Idai

Redakcja

Witam wszystkich serdecznie. W nocy z czwartku na piątek (14/15 marca) przez centrum Mozambiku przeszedł cyklon IDAI, który miał czwartą kategorię na pięć ustalonych i uszeregowanych według rosnącej siły wiatru. Z początku informowano, że wiatr będzie wiał z prędkością około 200 km/h, ale jak się później okazało wiało z prędkością 240 km/h. Od ponad dekady nie było tak mocnego cyklonu w Mozambiku. Ten uderzył w Beira około godziny 22:00 i trwał aż pięć godzin.

Cyklon utworzył się w Kanale Mozambickim i uderzył w kontynent w mieście Beira w prowincji Sofala. Po drodze niszczył praktycznie wszystko. Zrujnował część prowincji Zambezia i Manica, i doszedł aż do Malawi i Zimbabwe.

Miasto Beira zostało zniszczone w 90%. Nawałnica kompletnie zrujnowała domy, zerwała dachy na domach, kościołach, szkołach, uczelniach, szpital centralny stracił blok operacyjny i wiele innych sal. Beira nie miała prądu, ponieważ wiatr pozrywał linie elektryczne i powywracał słupy. Drogi zablokowały słupy elektryczne i drzewa połamane lub wyrwane z korzeniami. Od czwartkowego wieczoru do poniedziałku nie było żadnego kontaktu telefonicznego, ponieważ sieci telefoniczne nie funkcjonowały.

Bardzo dużym problemem jest woda pitna, której brakuje, oraz żywność. Wiele sklepów i magazynów zostało zniszczonych, co spowodowało znaczny wzrost cen żywności.

Skutkiem przejścia cyklonu przez Beirę jest już 141 ofiar śmiertelnych, ale mówi się, że ich  liczba może wzrosnąć nawet do 1000.

Miasto było odcięte od reszty Mozambiku, ponieważ droga została przerwana w kilku miejscach lub zalana przez wezbrane rzeki.

Odpowiednie służby zostały zmobilizowane, aby usunąć uszkodzenia i odblokować drogi, ale padający deszcz utrudniał ich prace.

Ogromne zniszczenia są również poza miastem Beira czy Dondo. Wiele wiosek kompletnie zalało, po prostu zniknęły. Sytuację tę pogorszył fakt, że w Zimbabwe wypuszczono do rzek wodę ze zbiorników retencyjnych, które już były pełne. W wielu wioskach ludzie oprócz domów stracili plony, które wcześniej ucierpiały na skutek suszy, a teraz zostały zalane wodą i po prostu zgniją. Również wspólnoty w parafiach, w których pracuję, zostały zniszczone, mieszkańcy stracili wszystko: domy, zasiewy oraz zwierzęta. Cyklon przyniósł zniszczenie i cierpienie, ale to nie będzie koniec, ponieważ później przyjdzie głód.

W czasie, kiedy szalał żywioł, znajdowałem się właśnie w naszej wspólnocie w Beira. Nasz dom, jak prawie wszystkie inne, też został zniszczony. Ma zerwany dach i jest zalany przez deszcz. Na szczęście naszej wspólnocie nic się nie stało. Nigdy nie przypuszczałem, że przeżyję taki kataklizm. Wiedząc, że cyklon się zbliża, nie myślałem, ale chyba nikt nie myślał, że będą takie zniszczenia i cierpienia osób, które straciły swoich najbliższych i cały dobytek.

Jeden z naszych pracowników powiedział, że on, jego żona i dzieci stracili dach nad głową, ale dzięki Bogu przeżyli, natomiast jego szwagier stracił dwójkę dzieci pod gruzami ściany własnego domu, która na nie runęła.

Do Mozambiku z różnych państw napłynęło wiele pomocy, od żywności i lekarstw po wsparcie pieniężne. Na miejsce przybyły organizacje międzynarodowe, które udzielają pomocy poszkodowanym. Wiele osób ewakuowano z terenów zalanych wodą do specjalnie utworzonych obozów, gdzie otrzymali wszelką pomoc. Jednak do wielu potrzebujących ludzi ta pomoc nie dotarła. Nie ewakuowano ich i musieli chronić się na drzewach, ponieważ woda dochodziła nawet do 4 metrów wysokości. Przebywali tam nawet 4 dni, zanim woda opadła na tyle, by mogli zejść i przemieścić się w miejsca, gdzie jej nie było. Według oficjalnych danych liczba ofiar śmiertelnych wynosi około 900, ale z pewnością jest ich więcej.

Pomoc w większości skoncentrowana została w mieście. Do wiosek dochodzi znacznie mniejsze wsparcie.

My, kombonianie, zdecydowaliśmy się wesprzeć osoby najbardziej potrzebujące w naszych parafiach. Mamy dwie parafie, które dotknął cyklon IDAI. Jedna z nich leży na peryferiach miasta Beira, a druga to kilkanaście wiosek, z których parę znajduje się w pobliżu rzek i które bardzo ucierpiały. Udzielamy pomocy żywnościowej około 300 rodzinom w obu parafiach. A jest to: 25 kg mąki kukurydzianej lub ryżu, 7 kg grochu, litr oleju oraz kilogram soli. Chcemy takiej pomocy udzielić 4 razy, ale będzie to zależało od naszych możliwości. Ludziom z wiosek chcemy też ofiarować motyki i tasaki, aby mogli oczyścić pola i przygotować je do zasiewów. Tę pomoc otrzyma także 300 rodzin.

Przygotowujemy również pomoc dla dzieci, które chodzą do szkoły. Będą to plecaki, zeszyty, długopisy i ołówki. A to wszystko możemy uczynić dzięki Waszemu zaangażowaniu i solidarności, za którą bardzo dziękuję wszystkim ludziom dobrej woli. Niestety, ta pomoc potrzebującym jest bardzo powolna, trzeba bowiem dostosować się do różnych wymogów, aby zmniejszyć ryzyko kradzieży żywności, która istnieje i której kilka przypadków już zostało ujawnione. Tu też są tacy ludzie, którzy chcą się wzbogacić na cierpieniu innych. Kradną żywność dla siebie, ale także, by ją później sprzedać.

Jak było można przypuszczać, wybuchła tu epidemia cholery. Utworzono trzy ośrodki, gdzie „lekarze bez granic” przyjmowali osoby z objawami tej choroby.

Miasto Beira pomału zaczyna funkcjonować, drogi już są przejezdne, chociaż pozostało jeszcze bardzo dużo prac, aby wysprzątać całe miasto. Energię elektryczną przywrócono w części miasta i nadal trwają prace naprawcze. Prądu brakuje w kilku gminach i mimo trwających prac nie wiadomo jeszcze, kiedy będzie. Na drodze łączącej Beira z resztą Mozambiku porobiono objazdy w miejscach, gdzie nawierzchnia została uszkodzona lub przerwana i ruch jest wahadłowy, co bardzo utrudnia jazdę. Bywa, że trzeba czekać w korkach nawet do godziny lub więcej.

Niestety, cyklon Idai i to co po sobie pozostawił w centrum Mozambiku, to nie koniec problemów. W ostatnich dniach kraj nawiedził kolejny cyklon tym razem na północy, w prowincji Capo Delgado. Ten nazywa się Kenneth i też miał czwartą kategorię. Jest on pierwszym, który nawiedził północną część Mozambiku, odkąd prowadzone są rejestry. Według statystyk, które jeszcze nie są pełne, jest pięć ofiar śmiertelnych i bardzo dużo zniszczeń, w tym 3,5 tys. uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych domów.

Kochani, serdecznie proszę Was wszystkich o modlitwę w intencji poszkodowanych Mozambijczyków, ale również o każdą inną pomoc. Z całego serca dziękuję tym wszystkim, którzy już nas wsparli. Dzięki Waszej pomocy możemy pospieszyć z pomocą tym, którzy najbardziej ucierpieli.

o. Andrzej Filip, kombonianin

Za: kombonianie.pl

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda