Home WiadomościZe Świata Werbiści – Relacja Misjonarza: Dramatyczna sytuacja w Mjanmarze

Werbiści – Relacja Misjonarza: Dramatyczna sytuacja w Mjanmarze

Redakcja

Wszyscy jesteśmy świadomi, że w sytuacji, w jakiej znalazł się Mjanmar, jest wiele polityki, o której zwykły człowiek nie ma pojęcia. Możemy tylko patrzeć, czytać, słuchać, dyskutować i wyciągać z tego wnioski.

1 lutego wojsko Mjanmaru dokonało zamachu stanu, oskarżając rząd o wielokrotne unikanie odpowiedzi na pytania związane z wyborami, które miały miejsce 8 listopada 2020 roku. Ogłoszono stan wyjątkowy, aby utrzymać i chronić kraj i ludzi przed przekazaniem władzy kolejnym legalnie wybranym urzędnikom. To był szok i zaskoczenie dla wszystkich.

Trzy dni po tym wydarzeniu uformował się ruch zwany CDM (Civil Disobedient Movement), który początkowo identyfikował się z NLD (National League for Democracy), partią która zdecydowanie wygrała listopadowe wybory. Rozpoczęły się masowe protesty, zainicjowane przez pracowników służby zdrowia. W krótkim czasie dołączyli do nich nauczyciele, inżynierowie, bankierzy, aktorzy, celebryci, mnisi i inni pracownicy sektora publicznego i protesty z dnia na dzień przybierały na sile. W niektórych diecezjach nawet Kościół Katolicki przyłączył się do ruchu CDM, aktywnie uczestnicząc w demonstracjach. Na czele protestu stała duża liczba studentów i innych młodych ludzi.

Po trzech tygodniach protest przerodził się w ogólnonarodową demonstrację, domagającą się przywrócenia demokracji w kraju. 2 marca odbyła się druga ogólnokrajowa demonstracja przeciwko juncie wojskowej, w której wzięły udział miliony ludzi w całym kraju.

Początkowo protesty uliczne i demonstracje były pokojowe, jednak z czasem, widząc że protesty nie tylko nie słabną, ale przybierają na sile, wojsko zaczęło używać przemocy i regilarnie zastraszać ludzi. Ze względu na Covid-19 ogłoszono godzinę policyjną od 20:00 do 4:00 rano. Pozwoliło to wojsku aresztować w nocy każdego, kto był podejrzany o działalność polityczną, jak również przywódców strajków.

12 lutego (Unity Day) zwolniono z więzień ponad 23 tys. więźniów. Wśród nich znalazła się duża grupa osób skazanych za ciężkie przestępstwa. Przestępcy ci zaczęli terroryzować ludzi w nocy, strasząc ich, okradając, podpalając budynki. Niektórzy nawet próbowali zatruwać wodę.

Rząd wojskowy zmienił niektóre zasady. Wprowadzono na przykład prawo do wejścia i przeszukania każdego mieszkania o każdej porze oraz prawo do aresztowanie ludzi, którzy sprzeciwiają się wojsku lub rządowi bez podawania powodu i na czas nieokreślony. Internet został odłączony od 1 w nocy do 9 rano. Wszystko to wywołało ogromny strach. Ludzie zaczęli barykadować drogi dojazdowe, mieszkańcy zaczęli organizować nocne patrole. Ogólnie rzecz biorąc, noce przestały być czasem odpoczynku, a stały się czasem czuwania. Niestety, taka sama sytuacja panuje w Hwambi, gdzie mieszkamy.

28 lutego wydano rozkaz stłumienia protestów siłą, nawet przy użyciu broni. Od tego dnia na ulicach codziennie używa się broni, gazu łzawiącego, armatek wodnych. Armia staje się coraz bardziej brutalna, aresztuje ludzi w dzień i w nocy, wielu jest torturowanych na śmierć. Generalnie armia robi wszystko, żeby w społeczeństwie zapanował strach.

My również jesteśmy dotknięci tą całą sytuacją. Od kilku dni słyszymy strzały na ulicach. W ostatni poniedziałek o 2.00 nad ranem policja strzelała obok naszej bramy. Każdej nocy jesteśmy odcięci od Internetu, a w ciągu dnia Internet działa bardzo wolno. Czasami komunikacja i wyszukiwanie informacji jest bardzo utrudnione. Wyjazd do miasta jest wysoce niewskazany. Prywatne szpitale są zamknięte, publiczne szpitale nie pracują, ponieważ cały personel uczestniczy w demonstracjach. Supermarkety są zamknięte od tygodnia. Międzynarodowe lotnisko jest nieczynne od 1 lutego, choć docierają do nas informacje o lotach czarterowych organizowanych przez poszczególne ambasady. Banki nie działają od miesiąca. W tej chwili nie można przelewać pieniędzy z zagranicy, ani nawet wypłacać ich z kont. Wszystko to sprawia, że czujemy się coraz bardziej niepewnie.

Teraz, kiedy armia staje się coraz bardziej brutalna, coraz częściej słyszy się, że ludzie również zaczną reagować. Dziś przeczytałem na Facebooku, że wobec braku sensownych działań międzynarodowych przeciwko juncie wojskowej, etniczne organizacje zbrojne Mjanmaru mają do odegrania nową rolę.

Ludzie nie zamierzają się poddać, podobnie jak wojsko. Jeśli nie będzie interwencji ze strony ONZ, UE czy USA, sytuacja może się to przerodzić w długi i krwawy konflikt. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Módlmy się o pokój i demokrację dla Mjanmaru.

Mariusz Kubista SVD
Hmawbi, Mjanmar

Za: www.werbisci.pl

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda