Home DokumentyDokumenty Kościoła o życiu konsekrowanymJan Paweł IIJan Paweł II - Listy i przesłania 1997.09.19 – Watykan – Jan Paweł II, List do biskupów niemieckich z okazji 400-lecia śmierci św. Piotra Kanizego SJ

1997.09.19 – Watykan – Jan Paweł II, List do biskupów niemieckich z okazji 400-lecia śmierci św. Piotra Kanizego SJ

Redakcja

 

Jan Paweł II

LIST DO BISKUPÓW NIEMIECKICH Z OKAZJI 400-LECIA ŚMIERCI
ŚW. PIOTRA KANIZEGO SJ

Watykan, 19 września 1997 r.

 

Czcigodni Bracia w biskupstwie!

1. 2 września 1549 r. Piotr Kanizy, otrzymawszy od papieża Pawła III błogosławieństwo na pracę apostolską w Niemczech, ukląkł u grobu św. Piotra, Księcia Apostołów, aby się pomodlić. To, co wówczas przeżył, poruszyło go tak mocno, że we fragmencie swych wyznań napisał: «Ty wiesz, Panie, jak bardzo intensywnie owego dnia polecałeś mi Niemcy. Od tamtej chwili kraj ten zajmował coraz bardziej me serce i umysł, tak iż moim gorącym pragnieniem było ofiarować swe życie i śmierć za zbawienie wieczne Niemiec».1 Temu życiowemu programowi Kanizy pozostał heroicznie wierny aż do momentu błogosławionej śmierci 21 grudnia 1597 r.

Kanizy został beatyfikowany 20 listopada 1864 r. przez papieża Piusa IX, a mój czcigodny poprzednik Leon XIII słusznie określił go w encyklice Militantis Ecclesiae z 1 sierpnia 1897 r. mianem «Drugiego Apostoła Niemiec».2 Papież Pius XI, ogłaszając go 21 maja 1925 r. świętym, nadał mu tytuł Doktora Kościoła.

W czasach, gdy zdawało się, że głos katolickiego przepowiadania wiary w krajach niemieckojęzycznych zupełnie zamilknie, Bóg w swej miłosiernej Opatrzności uczynił św. Piotra Kanizego swoim wysłannikiem. Tak więc osobowość i działanie Doktora Kościoła miały się rozwijać w przestrzeni wyznaczonej przez dwa punkty odniesienia: Niemcy, które obejmowały wówczas znacznie większe terytorium niż obecnie, i prawda katolickiej wiary narażona na ataki z wielu stron.

2. Jako «współpracownik prawdy» (por. 3 J 8) Piotr Kanizy służył Kościołowi w Niemczech na wiele sposobów. Nawet wówczas gdy oddawał się działalności politycznej i organizacyjnej, pierwszorzędnym celem jego starań było głoszenie prawdy, a motywem przewodnim jego licznych publikacji — katechizacja i troska duszpasterska. O prawości i mądrości, które go cechowały, świadczy zarówno wielki szacunek, jakim cieszył się u hierarchii kościelnej i władzy państwowej, jak również przeszkody, które przeciwnicy kładli na jego drodze.

Szczególną troską otaczał święty młodzież, przekonany, iż jej wychowanie intelektualne i religijno- -etyczne jest istotnym warunkiem katolickiej przyszłości Niemiec. Na tym właśnie polegała działalność jego zakonnych współbraci z Towarzystwa Jezusowego, która rychło zyskała szerokie uznanie, gdyż jej owocem było wykształcenie w ciągu kilku zaledwie dziesięcioleci duchowej elity, która stała się przewodnią siłą tamtej epoki kulturowej, zbierającej obfite żniwo idei zaszczepionych przez Sobór Trydencki.

Skuteczność tego przedsięwzięcia uczy nas, jak wielkie znaczenie może mieć w dzisiejszych czasach szkoła przeniknięta duchem Ewangelii, ściśle związana z życiem Kościoła, szerząca wzniosłe ideały kulturowe. Dlatego też, czcigodni bracia, kładę wam na sercu troskę o katolickie szkolnictwo, które zresztą jest w Niemczech od dawna prowadzone w sposób przykładowy. Służąc młodzieży, służymy przyszłości Kościoła i kultury. Dlatego też formacja ludzi młodych, oparta na nauczaniu Kościoła, jest nieodzownym wsparciem dla kulturalnej i religijnej żywotności Niemiec, dla której warto poświęcić wiele ludzkich sił i nakładów finansowych.

3. Zdumieniem i podziwem napawa fakt, że Piotr Kanizy mimo niestrudzonej działalności na rzecz budowania Kościoła pozostawił również bogatą spuściznę teologiczną. Co prawda, jeśli oceniać teologa na podstawie osiągnięć twórczo-spekulatywnych oraz historyczno-krytycznych, trudno odkryć u Kanizego jakąś szczególną oryginalność i wzniosłość idei. Takie ambicje były mu obce, ponieważ żyjąc w epoce bardzo niespokojnej pojmował siebie jako duszpasterza posłanego do ludzi, służącego prawdzie wiary. «Pragnę rozbudzić w sobie i w innych wielką troskę o zachowanie depozytu wiary, który Apostoł nie bez przyczyny złożył w naszych sercach i który przewyższa wszystkie skarby tego świata. Ten depozyt musimy wysoko cenić i zachować nietknięty i niezafałszowany, ponieważ od niego zależy chrześcijańska mądrość, powszechny pokój i zbawienie ludzi».3

Piotr Kanizy świadomie wszedł w nurt świętej Tradycji, otrzymanej i przekazanej przez apostołów, która jako żywy przekaz wiary ustanawia więź między każdym nowym pokoleniem a źródłem Objawienia w Jezusie Chrystusie. Kanizy łączył w sobie duchową wiedzę, świętość życia i — stosownie do ideałów epoki humanizmu i odrodzenia — elegancję i finezję wypowiedzi. Dlatego wkrótce po śmierci nazwany został «Augustynem swojej epoki».

Wiedza teologiczna, czerpiąca z Pisma Świętego i Tradycji, pozostająca w harmonii z Urzędem Nauczycielskim Kościoła, poświadczona przykładem własnego życia — oto ideał dla wszystkich, którzy oddają się dzisiaj nauczaniu teologii. Dzieło Piotra Kanizego ukazuje, że uprawianie teologii jest owocne, gdy pojmuje się ją jako służbę objawionej prawdzie. To zadanie mogą wypełnić tylko ci teologowie, którzy nie wypowiadają się z pozycji krytycznego dystansu wobec Kościoła, lecz są w nim zadomowieni jako jego członkowie żyjący wiarą, nadzieją i miłością. Teolog powinien oczywiście reagować niczym sejsmograf na nieustanny rozwój ludzkiej wiedzy, lecz — miast stać się jej niewolnikiem — musi przyjmować jej zdobycze w świetle wiary i z tego punktu widzenia dokonywać ich oceny. Tylko wtedy będzie wiarygodnym i uczciwym partnerem w dyskusji z naukami świeckimi, które szukają dla siebie etycznych punktów odniesienia. Właściwą przestrzenią życiową teologa jest zatem Kościół. Jak ryba nie może żyć bez wody, tak i teolog pozostaje wierny swojej tożsamości tylko wtedy, gdy jego poszukiwania i pytania, jego badania i publikacje są głęboko zakorzenione w życiu Kościoła.

4. Piotr Kanizy nie zajmował się tylko «wielkimi» w Kościele i polityce. Był jednocześnie człowiekiem oddanym «maluczkim», zwłaszcza dzieciom. W jednym ze swych listów wyznaje: «Inni mogą zasłaniać się swą pracą, dążyć do stanowisk, które przynoszą Kościołowi większe korzyści (…). Mogą również usprawiedliwiać się tym, że nie chcą zdziecinnieć wśród dzieci. Chrystus jednak, wcielona Mądrość Boża, nie wstydził się obcować z dziećmi z wielką poufałością».4 Kanizy wykorzystywał każdą sposobność, by osobiście uczyć dzieci prawd wiary, a jednocześnie starał się docierać do wszystkich dorosłych mieszkańców katolickich krajów niemieckojęzycznych, opracowując dla nich katechizmy z wykładem wiary i moralności. Kierując się trafnym rozeznaniem możliwości poznawczych czytelników, Kanizy wydał trzy katechizmy skierowane do różnych grup, stosownie do wieku i wykształcenia, mające jednak tę samą strukturę i treść. Choć święty żył w epoce naznaczonej przez dramatyczne napięcia i konflikty, kierował się zawsze zasadą, która każe unikać przesadnej polemiki, nie powiększać różnic między punktami widzenia, a przede wszystkim wykładać naukę katolicką w sposób rzeczowy, nie wymieniając przeciwników, a tym bardziej ich nie atakując.

W tym kontekście pragnę wspomnieć mój list apostolski Catechesi tradendae, który podejmuje dziedzictwo «Nauczyciela przepowiadania» i kreśli zasady współczesnej katechezy. Zbudowana w sposób systematyczny, powinna ona ukazywać istotę doktryny katolickiej w całej jej rozciągłości i, stosownie do poziomu wykształcenia słuchaczy, wprowadzać ją we wszystkie obszary życia chrześcijańskiego.5 Podobnie jak dojrzałe sumienie musi się opierać na solidnej wiedzy, tak też konieczna jest dobra znajomość wiary, aby człowiek w swoim życiu, które dzisiaj przypomina czasem stąpanie nad przepaścią, potrafił rozróżniać między prawdą i fałszem, między dobrem i złem, między drogą właściwą i błędną.

Słowa uznania i wdzięczności kieruję do licznych kobiet i mężczyzn, którzy pełnią niełatwą czasem posługę katechezy. W obliczu politycznych przemian we wschodnich landach niemieckich misja katechizowania zyskała nowy wymiar. Kościół musi objąć tą posługą nie tylko dzieci i młodzież, lecz również dorosłych. W waszym kraju żyje bowiem wiele osób, którym broniono dostępu do prawdy o Jezusie Chrystusie, oraz tych, którzy niegdyś w nią wierzyli, ale potem świadomie usunęli ją ze swego życia. Z wdzięcznością obserwuję różnorakie inicjatywy katechetyczne, które podejmujecie, aby ludziom szukającym sensu życia ukazać źródło wody, zdolnej nie tylko ugasić zewnętrzne pragnienie, lecz «dającej życie wieczne» (por. J 4, 14).

5. Podstawowym źródłem, z którego Piotr Kanizy czerpał jakby eliksir życia, było Pismo Święte. Do niego odwoływał się przede wszystkim w swych kazaniach. W katedrach i na dworach książęcych, w kościołach i w klasztorach ambona była dla niego miejscem szczególnie skutecznej służby prawdzie. Sam powiedział kiedyś, że nie ma w Kościele Bożym dostojniejszej, skuteczniejszej i radośniejszej posługi niż kaznodziejstwo, jeśli tylko wiernie i jasno ukazuje ono i tłumaczy Ludowi Bożemu właściwie rozumiane słowo Boże. I odwrotnie, nic bardziej nie szkodzi chrześcijaństwu jak urząd kaznodziei oddany w ręce tych, którzy szerzą błędną naukę.6

Wspomnienie wielkiego kaznodziei Kanizego uświadamia nam, że wśród rozmaitych form religijnego przepowiadania kazanie zajmuje szczególnie ważne miejsce. Jest nie tylko orędziem budującym wspólnotę, lecz echem głosu samego Jezusa Chrystusa, mówiącego człowiekowi: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!» (Mk 1, 15).

W dzisiejszych czasach urząd kaznodziei wystawiony jest na szczególną próbę. W dobie, w której człowiek z trudem może się oprzeć oddziaływaniu środków społecznego przekazu, wzmocnionemu często przez atrakcyjne obrazy, gdy wzrasta tendencja do upraszczania wszystkiego i gdy szerzy się wątpliwe systemy wartości, kaznodzieja nierzadko czuje się jak głos wołający na pustyni (por. Mt 3, 1-3). Mimo to kazanie jest również dzisiaj bardzo przydatne w przekazywaniu wiary. Szczególnie ważny jest tu osobisty kontakt kaznodziei ze słuchaczami. Bezpośredniość tej relacji podkreśla autentyczność głoszonego orędzia, kaznodzieja bowiem jest nie tylko nauczycielem, lecz przede wszystkim świadkiem. Słowo jest głoszone przez upoważnionego pośrednika, przez co kazanie staje się echem nauczania samego Chrystusa: «Kto was słucha, Mnie słucha» (Łk 10, 16). Dlatego konieczne jest, aby kapłani osobiście pełnili posługę kaznodziejską, zwłaszcza w czasie ofiary eucharystycznej.

W obliczu tych wielkich wymagań zachęcam wszystkich, którzy pełnią urząd kaznodziei, aby gruntownie przygotowywali się do swych obowiązków przez studium, modlitwę i medytację. Jeśli słowo Pisma Świętego jest chlebem powszednim kaznodziei, łatwiej jest mu głosić wiernym Dobrą Nowinę jako słowo życia.

6. Jak wspomniałem na początku listu, «Drugi Apostoł Niemiec» szukał natchnienia do realizacji życiowego powołania u grobu swego wielkiego patrona — św. Piotra Apostoła. Jego następca, papież Paweł III, udzielił misji Kanizego swego błogosławieństwa.

Z głęboką wdzięcznością możemy dziś stwierdzić, że więź między Stolicą Apostolską i niemieckimi biskupami jest bardzo mocna. Radością napawają mnie znaki jedności i duchowej łączności, które mi nieustannie przekazujecie. Serdeczność i wierność okazują mi również liczni księża i wierni. Ze swej strony Stolica Apostolska zawsze przykładała wielką wagę do głębokiej łączności z Kościołem w Niemczech i wielokrotnie zapewniała go o swym szczególnym przywiązaniu. Podczas trzech podróży apostolskich sam dałem wyraz swej szczególnej więzi z Kościołem niemieckim. Wiecie, że Następca św. Piotra, któremu Pan powierzył zadanie umacniania braci w wierze, czuje się zobowiązany przykładem św. Pawła — Apostoła Narodów — by troszczyć się o wszystkie wspólnoty. Warto tu przypomnieć słowa papieża Piusa IX wygłoszone w czasie Soboru Watykańskiego I: «Czcigodni bracia, najwyższa władza Biskupa Rzymu nie uciska, lecz podnosi, nie niszczy, lecz buduje, utwierdza w godności, jednoczy w miłości, wzmacnia i chroni prawa jego współbraci — biskupów».7 O prawdziwości tego stwierdzenia przekonało się wielu ludzi, którzy musieli znosić prześladowania z przyczyn politycznych lub światopoglądowych.

Rola Biskupa Rzymu ujawnia się również w sprawach dotyczących jedności chrześcijan. Od czasów Piotra Kanizego, gdy na Zachodzie utrwalił się bolesny rozłam w wierze, stosunki między Kościołem katolickim a powstałymi z Reformacji Wspólnotami kościelnymi uległy głębokim przemianom. Wspomnę tu tylko Dekret Soboru Watykańskiego II o ekumenizmie Unitatis redintegratio oraz moją encyklikę Ut unum sint, zachęcając was do przestudiowania sformułowanych tam zasad autentycznego ekumenizmu i do wprowadzania ich w życie. Prymat Biskupa Rzymu jawi się tam jako niezbywalna posługa na rzecz jedności. «Przewodniczyć w prawdzie i miłości, aby łódź (…) nie została rozbita przez burze i pewnego dnia mogła zawinąć do portu»8 — na tym polega główne zadanie Następcy św. Piotra. Dlatego apeluję do was, byście traktowali duchową więź ze mną jako fundament waszych wysiłków na rzecz jedności niemieckiego Kościoła, oraz jedności z odłączonymi Wspólnotami kościelnymi. Jednocześnie powtarzam słowa modlitwy, wypowiedziane przed dziesięciu laty w obecności Patriarchy Ekumenicznego, Jego Świątobliwości Dymitra I: «modlę się gorąco do Ducha Świętego, by obdarzył nas swoim światłem i oświecił wszystkich pasterzy oraz teologów naszych Kościołów, abyśmy wspólnie poszukiwali takich form sprawowania owego urzędu, w których możliwe będzie realizowanie uznawanej przez jednych i drugich posługi miłości».9

Czcigodni bracia!

Doktor Kościoła św. Piotr Kanizy, który przez pięćdziesiąt lat służył prawdzie w duchu heroicznego posłuszeństwa i całkowitego oddania, nierzadko siać musiał we łzach, lecz żniwo zebrane wkrótce po jego śmierci było wielkie. Drogi, które przemierzał w służbie katolickiej wiary zawiodły go do wszystkich krajów środkowej Europy: od rodzinnego Nijmegen przez Rzym do Mesyny, od Sztrasburga aż do mego rodzinnego Krakowa i wreszcie do Fryburga. Granice państwowe nie stanowiły przeszkody dla jego działalności, ponieważ jego celem była służba Kościołowi, który jest ponadnarodowy. W owych niespokojnych czasach Kanizy mógł tylko przeczuwać to, co jest naszą nadzieją na progu trzeciego tysiąclecia: że Bóg przygotowuje z naszą pomocą «wielką wiosnę chrześcijaństwa», młody Kościół na starym kontynencie Europy. Niech Matka Boga i Matka Kościoła, którą «Drugi Apostoł Niemiec» głęboko czcił słowem, pismem i modlitwą, wspiera was i wszystkich powierzonych waszej trosce dobrą radą: «Zróbcie wszystko, cokolwiek [On] wam powie» (J 2, 5).

Z serca udzielam wam na to Apostolskiego Błogosławieństwa.

Watykan, 19 września 1997 r.

Jan Paweł II, papież

Przypisy:

  1. Petri Canisii Epistulae I, 54.
  2. AAS 30 (1897), 3-9, zwł. 3.
  3. Meditationes seu Notae in Evangelicas Lectiones, w: «Societatis Jesu Selecti Scriptores» II, Freiburg i.B., 1955.
  4. Petri Canisii Epistulae, VII 333 i nn.
  5. Por. Catechesi tradendae, 21.
  6. Petri Canisii Epistulae et Acta VI, 627.
  7. Collectio Lacensis VII, 497 i nn.
  8. Ut unum sint, 97.
  9. Homilia Jana Pawła II podczas Mszy św. w Bazylice św. Piotra z udziałem Patriarchy Ekumenicznego Konstantynopola Dymitra I (6 grudnia 1987), 3: AAS 80 (1988), 714.

Copyright © Konferencja Episkopatu Polski

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda