Home DokumentyPolskie dokumenty o życiu konsekrowanymEpiskopat PolskiEpiskopat Polski - BiskupiHomilie i przemówienia biskupów 1987.01 – Kraków, Warszawa – Bp Paweł Socha, Realna treść Eucharystii. Konferencja do misjonarzy i rekolekcjonistów zakonnych

1987.01 – Kraków, Warszawa – Bp Paweł Socha, Realna treść Eucharystii. Konferencja do misjonarzy i rekolekcjonistów zakonnych

Redakcja

Bp Paweł Socha

REALNA TREŚĆ EUCHARYSTII.
KONFERENCJA DO MISJONARZY I REKOLEKCJONISTÓW ZAKONNYCH

Kraków – Warszawa, styczeń 1987 r.

 

 

Św. Tomasz mówi o „res sacramenti”, a więc o tym, co jest najbardziej nieuchwytne w tajemnicach wszystkich sakramentów, a zwłaszcza Eucharystii, o łasce sakramentalnej, obecności Boga działającego i zbawiającego.

Cała tajemnica zbawienia jest właśnie tym „res sacramenti” Eucharystii. Tam bowiem jest szczyt, punkt kulminacyjny tej obecności. /Odsyłam do encykliki „Misterium fidei” Pawła VI, wydanej w 1965 r., gdzie Papież podaje różne rodzaje obecności Chrystusa w Kościele i wyodrębnia w szczególny sposób obecność eucharystyczną/.

Będziemy omawiać tę obecność Chrystusa w Eucharystii w trzech wymiarach, mianowicie: ofiary, krzyża czyli cierpienia i śmierci Chrystusa, po drugie chwały Jego Zmartwychwstania; po trzecie kapłaństwa i królewskości Jezusa Zmartwychwstałego, zasiadającego jako Kyrios po prawicy Ojca, czyli Pana wszechświata.

Te trzy elementy będziemy rozpatrywać na trzech płaszczyznach: w Jezusie Chrystusie, w Kościele i w naszych zadaniach duszpasterskich.

Jezus Chrystus

Tajemnica krzyża w Jezusie Chrystusie

Chrystologia akcentuje tzw. proegzystencję, czyli istotą życia Chrystusa jako Zbawiciela, jest bycie „dla”. Streszcza to tajemnica przeistoczenia; formuła, którą Chrystus wypowiedział w Wieczerniku: „To jest Ciało moje za was wydane”, „To jest Krew moja, która za was będzie przelana”.

Ciało wyraża nie tylko element fizyczny. Ciało w Biblii oznacza ziemskie życie – wszystkie działania, a więc zmęczenie, trud, praca – to wszystko oznacza ciało. Krew oznacza siedzibę życia. Wylać krew oznacza śmierć. Jezus więc istnieje w stanie dania siebie i w życiu i przez śmierć. Jego egzystencja jest więc „dla”, w służbie. Stąd też krzyż jest rzeczywistością centralną. Swe urzeczywistnienie ma w logice wcielenia. Słowo Boże, skoro ma być uczestnictwem w ciele ludzkim, to jest uczestnictwem w ciele człowieka upokorzonego, skazanego na cierpienie, na śmierć, także na grzech.

Jak wiemy, Chrystus wziął na siebie nasz grzech. Sam go nie popełnił, ale przyjął na siebie ciężar grzechu, poddając się oprawcom niewinny Jednorodzony Syn Ojca, staje się jednym z nas, by to, co jest w człowieku niegodziwe, przemienić.

Krzyż jest znakiem posłuszeństwa od Getsemanii do Golgoty: „Czy możecie pić kielich, który ja pić będę?”. Krzyż oznacza potwierdzenie miłości zwycięskiej, która przezwycięża nienawiść, grzech. Co więcej z nienawiści i grzechu czyni narzędzie odkupienia /Dz 4,24 nn/.

Krzyż oznacza też potwierdzenie miłości odradzającej człowieka, który znalazł sposób rzucenia się z ufnością w ramiona Stwórcy. Chrystus wydał siebie samego za nas, i to raz za wszystkich. W Chrystusie Panu jest podwójna postawa, mianowicie „immolatio” czyli samo cierpienie, ale jest też „oblatio”. Z teologii dogmatycznej pamiętamy, że „oblatio” zewnętrzne danie siebie w posłuszeństwie synowskim. 

Chwała zmartwychwstania w Chrystusie Panu

Zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia /Rz 4,25/. Tak więc zmartwychwstanie jest częścią odkupienia. Krzyż, cierpienie, śmierć bez zmartwychwstania byłyby najtragiczniejszym nonsensem. Umierający na krzyżu jest Zbawicielem, gdyż przeszedł ze śmierci do życia, z tego świata do Ojca, stał się pierwszym i ostatnim, żyjącym /Ap 1,17/. Dlatego Eucharystia nie jest ucztą żałobną, stypą, jest uczestnictwem w narodzinach do nowego życia, do zmartwychwstania, do pełni życia. Msza święta wyzwala więc energię zmartwychwstania, ponownego wskrzeszenia człowieka, który umiera dla grzechu dla egoizmu, a żyje życiem łaski, życiem wiecznym: „Kto spożywa moje ciało, pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu, ostatecznym” /J 6,56/. Eucharystia więc staje się zaczynem nieśmiertelności.

Kapłaństwo i królowanie Jezusa Chrystusa

List do Hebrajczyków ukazuje nam wejście Chrystusa do sanktuarium niebieskiego. Ma ono charakter ofiarniczy i formalny. Jezus ukrzyżowany i złożony do grobu, wstępuje do nieba i tam jest kapłanem Nowego Przymierza, który przedstawia ustawicznie /tzn. ta ofiara Jego trwa/ Ojcu, ofiarując Mu jedyną ofiarę i w pełni Mu zadość czyniąc, czyli w pełni ofiaruje Mu ciało „wydane” i krew „przelaną” /Hbr 9,11 nn/. Chrystus posiada więc, wieczne kapłaństwo, jest korzeniem wszystkich środków łaski, zwłaszcza Eucharystii, dlatego może zbawiać tych, którzy potrzebują wyzwolenia. Zasiada też po prawicy Ojca, dzieli więc panowanie i moc królewską Ojca.

Otóż dzięki tej niezgłębionej jedności z Ojcem Chrystus Pan staje się źródłem nieustannego zsyłania Ducha Świętego na świat. To co się zaczęło w Wieczerniku przy zesłaniu Ducha Świętego trwa. Tak jak ofiara trwa, tak przez zjednoczenie z Ojcem Jezus Chrystus zsyła nam Ducha Świętego.

Ten aspekt wiecznego kapłaństwa i królowania Chrystusa pozwala nam zrozumieć coś z obrzędów Eucharystii, która sprawuje się poprzez wieki. „Res” oznacza rzecz ofiary jaka się sprawuje na naszych ołtarzach i nie jest niczym innym jak ofiarą sprawowaną na ołtarzu niebieskim wobec Majestatu Bożego, tak jak to mówimy w kanonie rzymskim – aby anioł zaniósł tę ofiarę na ołtarz w niebie, przed oblicze Boskiego majestatu … Jest to modlitwa o jedność, czyli wtopienie się w tę ofiarę, która się sprawuje nieustannie w chwale; tak jak ofiara niebieska nie jest niczym innym jak ofiarą, która się sprawowała na Kalwarii. I właśnie ta ofiara niebieska i krzyżowa równocześnie dana jest w nasze ręce „in misterio”, czyli w sakramencie, w znaku. My ją uobecniamy, aktualizujemy, w ten sposób jakże realnie można mówić o Eucharystii jako obecności Chrystusa Zbawiciela. Jest obecny w sposób, który sobie trudno wyobrazić:

jest obecny pod postacią Ciała najpierw, a więc ze swą realnością człowieka, osobowo przebóstwionego, w prawdzie swej podwójnej, natury boskiej i ludzkiej,

jest obecny ze swoją Krwią, czyli całym życiem, energią, czyli zdolnością odnawiania się, wzrostu w łasce,

jest obecny ze swoim stanem daru ofiarniczego, który sankcjonował Nowe Przymierze,

jest obecny ze swoim oddaniem się w miłości Ojcu i braciom, które osiągnęło szczyt dania siebie w męce i śmierci. Następnie ze swoją władzą kapłańską, która Go czyni pośrednikiem wiecznym między bóstwem a stworzeniem. I wreszcie ze swoją królewskością, która czyni Go przewodnikiem, Głową i Panem wszechświata.

W Eucharystii urzeczywistnia się w sposób niepojęty, ale najgłębszy – ostatnia obietnica: „Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata”.

Konsekwencje eklezjologiczne tych trzech rzeczywistości

Rzeczywistość łaski, niewidzialna w tych trzech wymiarach, w Chrystusie objawiona, uobecniona jest przez znaki sakramentalne w Kościele. W akcie wypełnienia dzieła zbawienia przez ofiarę Krzyża, Kościół wchodzi w to bogactwo, ofiarowane nam przez obrzęd znaku sakramentalnego. Sam bowiem Kościół jest dziełem odkupienia; jest narzędziem, w ręku Chrystusa; jest po prostu sakramentem Chrystusa. Chrystus jest sakramentem Boga, czyli urzeczywistnieniem znaku obecności Boga wśród nas; Kościół jest sakramentem Jezusa Chrystusa, a siedem sakramentów świętych – zwłaszcza Eucharystia – sakramentami Kościoła, czyli urzeczywistnieniem „in concreto”, w znakach, tej rzeczywistości zbawczej Chrystusa.

Tak więc „res ultima” Eucharystii to Kościół, a Kościół buduje się, jeśli przeżywa tajemnicę krzyża, tajemnicę zmartwychwstania i tajemnicę obecności Pana, zasiadającego po prawicy Ojca.

Tajemnica krzyża w Kościele

Otóż Kościół sprawujący Eucharystię winien pamiętać, że jest wezwany, dopóki nie zostanie przemieniony w Jeruzalem Niebieskie, ciągle jest wezwany, aby żył tajemnicą krzyża, a więc tajemnicą niezrozumienia, cierpienia i przelewania krwi. Chcąc być znakiem Chrystusa, a więc sakramentem Chrystusa, Kościół nie może oczekiwać, że moce tego świata go zrozumieją i będą mu przychylne. Z natury swej są przeciwne planom Ojca. W obliczu, gdy będzie błąd i prawda, instynktownie wybiorą kłamstwo. Ciągle będą skłonne, żeby negatywnie interpretować najlepsze dzieła i plany Kościoła, obwiniać go i źle mówić o nim. Tak jak na procesie Jezusa Chrystusa, najlepsze Jego intencje i działania zbawcze interpretowano w sensie przeciwnym. Faryzeusze podobnie. To przepowiedział Pan: „Mnie prześladowali i was prześladować będą … Kto chce iść za mną, niech weźmie krzyż …”. Moce świata będą nagradzać, pomagać i popierać tych, którzy walczą z Kościołem.

Fenomen męczeństwa nie jest czymś wyjątkowym, jest jakby wyciśniętym stygmatem, którego nigdy nie brakowało na ciele Kościoła, tak jak na ciele Chrystusa. Męczeństwo jest po prostu właściwością bycia Kościoła. Męczennicy cieszyli się i ciągle się cieszą wielką czcią i jako skarb winni być uznani za gwaranta wierności Ewangelii, którzy byli dla imienia Chrystusowego godnymi cierpieć. Tak jak apostołowie, którzy wyszli od sanhedrynu i po obiciu ich cieszyli się, że mieli możność to cierpienie ponieść. Trzeba więc w Kościele wejść w logikę krzyża i nie spodziewać się, że będziemy szli drogą przywilejów. Taka jest logika wynikająca z Eucharystii, z tej rzeczywistości uobecniania tajemnicy krzyża.

Zmartwychwstanie w Kościele

Otóż życie, które tryska z ołtarza i krąży w organizmie Kościoła – zaznaczam „życie”, jest już życiem wiecznym. Chrystus Jezus zmartwychwstał i żyje w chwale i to życie, którym my się karmimy, już jest życiem wiecznym. Stąd energia, która z uczty ofiarnej Nowego Przymierza płynie do członków Kościoła, ciała Kościoła, wzmacniając i ożywiając tych ludzi, którzy korzystają z niej, jest potężną więzią ze Zmartwychwstałym.

Zanurzony w świat śmiertelny Kościół ma nową i inną żywotność, ma nieśmiertelność, zanurzony w tym, co śmiertelne, równocześnie uczestniczy przez Chrystusa w nieśmiertelności. W tym świetle we wspólnotach prawdziwie chrześcijańskich wydarzenia, sytuacje, osoby oceniane są w duchu, który się odcina od mentalności ziemskiej. Jest to inaczej mówiąc „mus” – czyli myślenie Jezusa Chrystusa, które zaskakuje.

Św. Paweł mówi w 1 Liście do Koryntian /2,16/: „… my znamy zamysł Chrystusa”. Co to znaczy znać zamysł Chrystusa? To osąd tych, którzy kierowani Duchem Świętym mają Chrystusowe zdanie i osąd o wartościach takich jak powstające nowe życie, małżeństwo, wychowanie dzieci, cierpienie, śmierć itp. Jest to osądzanie wszystkiego z punktu widzenia Jezusa Chrystusa. My to określamy językiem kaznodziejskim – z punktu widzenia wiary. A punkt wiary to nie tylko jak głosi „Credo” – Wierzę w Boga – ale jak myślał, widział i oceniał te rzeczy i widzi dzisiaj Jezus Chrystus.

Upodobania tego typu ludzi, o duchowości zmartwychwstania są tak zaskakujące dla myślących systemem naturalistycznym, a więc opartym na własnych ludzkich siłach, że są po prostu dla nich niezrozumiałe. Jak zrozumieć dziewictwo, jak zrozumieć celibat, jak zrozumieć ubóstwo ewangeliczne dobrze pojęte, jak zrozumieć poświęcenie się bez reszty służbie cierpiącym i ubogim, nic za to nie biorąc i nic nie mając? Są to wyzwania, po prostu świadectwa innego wartościowania w obliczu świata. I stąd na tych ludziach się sprawdza powiedzenie Chrystusa, powiedzenie św. Pawła z 2 Listu do Koryntian /5,17/: „Jeśli ktoś jest w Chrystusie Zmartwychwstałym, jest już nowym stworzeniem”. Można to sparafrazować tak: kto upodabnia się do Chrystusa Zmartwychwstałego, karmiąc się Jego Ciałem i Krwią, jest nowym istnieniem, ubogaconym nową energią i dlatego jest wezwany, by był budowniczym i pionierem nowej ludzkości. 

Tajemnica obecności Pana

To trzeci wymiar Kościoła, w którym uczestniczymy przez Eucharystię. Kościół odkupiony męką i śmiercią Chrystusa, ubogacony mocą życia w Chrystusie, nie traci nadziei, radości i pewności, gdyż wie, że ma w swoim łonie Zbawiciela mocnego /So 3,14-17/, „Boga z nami” /Iz 8,8/, Emmanuela, Zbawiciela i Króla wszechświata /Ap 1,5 nn/. Wszystkie te tytuły zaczerpnięte ze Starego i Nowego Testamentu stanowią źródło radości, nadziei i pewności, czyli oparcia się na skale.

Jesteśmy zawsze Ludem Bożym, nie dlatego że mówimy tak, ale dlatego, że mamy Boga z nami, że On zbudował namiot pośród nas, że obrzęd Eucharystii jest umieszczony i pozostaje w sercu Kościoła. Żadna ziemska potęga nie może zastraszyć narodu świętego, który wie, że ma z sobą Pana Zastępów. Proszę zwrócić uwagę, nie może nikt zastraszyć narodu świętego, który ma z sobą Pana Zastępów. Żadna nasza niewierność nie może doprowadzić do beznadziejności, odkąd mamy źródło przebaczenia i pojednania. Nie musimy się bać pokusy, bo w Chrystusie można ją przezwyciężyć. Żadne zmęczenie nie może nas osłabić, jeśli pamiętamy, że żyje wśród nas Ten, który umie przyjąć rzeczy słabe i uczynić je mocnymi, by zawstydzić mocnych. Wreszcie żadne doświadczenie pozornej bezowocności naszego posłannictwa i działania, żadne zamknięcia na Boga ludzi, wśród których żyjemy, nie mogą powodować zniechęcenia i opuszczenia rąk. Żadne doświadczenie nieskuteczności naszej pracy nie może sprawić beznadziejności, gdyż trzeba pamiętać, że Zmartwychwstały, obecny w Kościele Chrystus ciągle zlewa Ducha Świętego, Boską energię, która zdolna jest pociągnąć dusze najbardziej odległe od Boga, i umie wejść do sumień najbardziej zamkniętych. My tych owoców nie musimy widzieć, my nie musimy ich doświadczać. To, co się dzieje w sercu, jest najmniej przez nas dostrzegalne.

III. Wskazania apostolskie

Drodzy Bracia, trzy tragedie trapią człowieka, z którymi sobie nie potrafi poradzić: cierpienie, wizja śmierci i wizja samotności i beznadziejności, to jest jedno z drugim złączone. I na te trzy rzeczywistości trapiące człowieka chcemy odpowiedzieć przez Eucharystię, która uobecnia krzyż jako interpretację cierpienia, zmartwychwstanie jako odpowiedź na beznadziejność śmierci i Emmanuel – Bóg z nami, Kyrios jako odpowiedź na samotność.

Bliżej spróbujmy sobie to wyjaśnić, chociaż misjonarze powinni dopracować to sami. Ograniczę, się do kilku tylko uwag.

Świat uczy się cierpieć

Chrystus jest najlepszą szkołą cierpienia. Wrócić trzeba do Getsemanii: „Panie, niech odejdzie ten kielich”. Jako kapłani wiecie, że właśnie ta rzeczywistość w Kościele – cierpienie nie jest cierpiętnictwem. Kościół nie uprawia kultu cierpienia. Robi wszystko, by go było jak najmniej. Szpitalnictwo, wszystkie inne dziedziny pracy Kościoła służbą do wyzwolenia człowieka z cierpienia, zapobieżenia mu. Ale wiemy, że się go nie zlikwiduje. Ma ono charakter duchowy i fizyczny; może bardziej tragiczne jest duchowe. Otóż Chrystus daje nam klucz do interpretacji twórczej, czyli przemieniania tego, co jest z natury niszczycielskie na rzeczywistość, która przyczynia się do rozwoju osoby ludzkiej, do jej wzrostu i dojrzałości do chwały.

Świat tęskni do życia po śmierci

Zjawisko biologiczne śmierci człowieka mało interesuje. Dlatego tylko w środowiskach medycznych zajmują się tzw. momentem, kiedy zanika życie. Natomiast człowieka interesuje życie, uczestnictwo w życiu, w płaszczyźnie teologicznej. Dla nas śmierć jest zjawiskiem naturalnym i nie trzeba się jej lękać. Świat dzisiaj zepchnął zupełnie zjawisko śmierci do kostnicy i do kaplicy cmentarnej. Boi się trumny w mieszkaniu, boi się jakiegokolwiek ujawniania, że ktoś umarł. Robi się wszystko, jakby to zjawisko śmierci nie istniało. Dla chrześcijanina śmierć naturalna jest naturalną, tak jak naturalnym w świetle jego wiary jest zmartwychwstanie do życia wiecznego. Stąd nie ma co ukrywać śmierci.

Eucharystia zapoczątkowuje to nowe życie, wprowadza w to życie paschalne i wizję istnienia, w którym wszystko ma sens.

Świat, który odkrywa Boga obecnego

Jest zuchwałość ateizmu, który prowadzi do przeświadczenia o nieobecności i milczeniu Boga. Jest to zjawisko tryumfu niegodziwych a cierpienia niewinnych. Szaleństwo diabła, a równocześnie jest też wiele niesprawiedliwości, których nie da się naprawić. Widzi się brak Boga tam, gdzie pragnie się by był, zwłaszcza w odróżnianiu dobra od zła, obronie uciśnionych … Człowiek dzisiaj decyduje o tym, co jest dobre a co złe, stawia siebie w miejsce Boga.

Zbawienie, dobre przeżywanie tajemnicy Eucharystii winno przywrócić świadomość, że milczenie Boga nie jest milczeniem, gdyż przez tajemnicę krzyża i zmartwychwstania, głoszoną codziennie w Eucharystii, cała historia ludzka jest już osądzona. Dokonuje się podwójny sąd: świata nad Chrystusem i Chrystusa nad światem równocześnie. Proces jest podwójny. I zwycięskim procesem jest proces Chrystusa nad złem. On nie poddał się złu. Na pustyni: „Idź precz, szatanie”. A więc, zwycięstwo należy do Chrystusa.

Ukrywanie się Boga nie może być realne, gdyż w Jezusie Chrystusie, który składa siebie w ofierze pod postacią chleba i wina, Bóg chciał być jak najbliżej człowieka, również w godzinach najbardziej tragicznych. Nie można się bardziej zbliżyć do człowieka, jak będąc przy nim ustawicznie, w nim i z nim, także przez znak sakramentalny. I to uważam jest istotnym zadaniem głosicieli Słowa Bożego, by je przekazywali z taką mocą ażeby człowiek współczesny mógł to słowo przyjmować jako rzeczywistość obecności Boga, dotykalnej po prostu.

Pustynia egzystencji nie jest pustynią, gdyż jest ożywiona przez bliskość obecności. Jest pokonana przez miłość Ojca, który we Mszy świętej, czyli w Ofierze Odkupienia, przekonuje nas, że niemożliwą jest rzeczą umiłować bardziej niż On nas umiłował.

Wpadła mi kiedyś do ręki książka /…/ Daniela Ange, w której cytuje wypowiedzi dzieci od 8-16 lat, dzieci, które zamierzają nawet popełnić samobójstwo – z Kanady, Algierii, Libanu, również z Europy. Otóż okazuje się, że wszystkie te dzieci, które przeżywają tragedię duchowości własnej, przeżywają ją właśnie z braku miłości. Na skutek samotności, człowiek boi się samotności. Potrzebuje koniecznie obok siebie drugiego człowieka, człowieka pełnego Boga, który przekaże mu te wartości obecności Boga z nim.

Wniosek

Dzieło zbawienia jako res sacramenti Eucharystii w trzech wymiarach: krzyża, zmartwychwstania i wywyższenia czy też obecności Chrystusa objawia się w Jezusie Chrystusie, w Kościele, w każdym człowieku i pokonuje największego wroga, który nienawidzi człowieka, dręcząc go bezsensownością cierpienia, bezsensownością śmierci i wizją samotności. I tak, jak Ksiądz Prymas powiedział, do nas należy przez życie modlitwy, zjednoczenie z Bogiem, tak nasiąknąć mocą Ducha Świętego, by o tych wartościach zbawczych, tkwiących w Eucharystii, móc przekonać i te wartości przekazać tym, do których nas Chrystus posyła.

Tekst spisany z taśmy magnetofonowej
Materiały Komisji ds. Duszpasterstwa KWPZM, rok 1987.

 

Archiwum KWPZM

 

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda