Home OpinieWywiady Wywiad: 50. lat po Soborze Watykańskim II wspomina o. Jerzy Tomziński OSPPE

Wywiad: 50. lat po Soborze Watykańskim II wspomina o. Jerzy Tomziński OSPPE

Redakcja

O przebiegu Soboru i o roli, jaką odegrali w nim polscy biskupi, opowiada o. Jerzy Tomziński, ostatni żyjący w Polsce uczestnik Soboru w rozmowie z Wojciechem Świątkiewiczem. 

Był Ojciec w Rzymie, kiedy Jan XXIII ogłosił zamiar zwołania Soboru Watykańskiego. Czy spodziewano się tego?

Do Rzymu przyjechałem jeszcze za pontyfikatu Piusa XII. Byłem prokuratorem zakonu w Rzymie i studiowałem na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Za pontyfikatu Piusa XII nie mówiło się o konieczności zwołania Soboru, a jedynie o potrzebie reformy Kościoła. Pius XII był szczególnie wyczulony na liturgię. Jego encyklika „Mediator Dei”, w całości jej poświęcona, zawierała m.in. ideę przybliżenia liturgii wiernym. Za jego pontyfikatu w ośrodku na Piazza Navona trwały prace nad zmianami w liturgii Mszy Świętej. Dlatego to nie przypadek, że pierwszy dokument, jaki przyjął Sobór, dotyczył właśnie liturgii.

Kiedy zmarł Pius XII, papieżem został Jan XXIII. Nigdy nie zapomnę pamiętnego dnia 25 stycznia 1959 r. i papieskiej Mszy Świętej w Bazylice Św. Pawła za Murami, sprawowanej w intencji zjednoczenia chrześcijan. Na początku liturgii papież wyjął kartki z homilią i dał ceremoniarzowi, którym był ks. Enrico Dante, późniejszy kardynał. Jednak jedną kartkę zatrzymał i schował pod ornat. Po Mszy Świętej wyjął ją i ogłosił swoje decyzje: będzie zreformowane prawo kanoniczne, odbędzie się Synod Diecezji Rzymskiej i – co najważniejsze – zwołany zostanie Sobór Watykański II.

Rok później, w styczniu 1960 r. byłem na Nieszporach kończących Synod Diecezji Rzymskiej. Wszyscy spodziewali się, że Jan XXIII ogłosi wówczas trzecią część tajemnicy fatimskiej. Nic takiego się nie stało. Papież uważał, że do zbawienia wystarczy objawienie Boże zawarte w Piśmie Świętym i gorliwe odmawianie „Ojcze nasz”.

Jaki wkład wnieśli biskupi polscy w obrady Soboru?

Zdecydowanie za mało się o tym mówi, ale Episkopat Polski odegrał wielką rolę na Soborze na bardzo wielu płaszczyznach. To właśnie biskupi z naszego kraju w decydujący sposób wpłynęli na decyzję papieża Pawła VI, który podczas zakończenia trzeciej sesji, 21 listopada 1964 r. ogłosił Maryję Matką Kościoła. Szczególna tu była rola kardynała Stefana Wyszyńskiego i abp. Karola Wojtyły. Polscy biskupi wnieśli także wkład w opracowanie VIII rozdziału Konstytucji o Kościele, który poświęcony jest „Błogosławionej Maryi Dziewicy, Bożej Rodzicielce w tajemnicy Chrystusa i Kościoła”.

Jeszcze przed Soborem wiele mówiło się, że być może zostanie ogłoszony dogmat o Matce Bożej jako Pośredniczce Łask. Zwolennikiem takiego rozwiązania, a także oddzielnego dokumentu poświęconego Matce Bożej, był założyciel Międzynarodowej Akademii Maryjnej w Rzymie o. Karol Balić, chorwacki franciszkanin. Liczył on, że Polacy poprą jego inicjatywę. Kard. Stefan Wyszyński wolał jednak pozostać przy rozdziale w Konstytucji o Kościele, podkreślając w ten sposób ścisły związek Matki Najświętszej z życiem Kościoła.

W pracach Soboru Watykańskiego II wielką rolę odegrał abp Wojtyła, szczególnie przy redagowaniu takich dokumentów jak Konstytucja Duszpasterska o Kościele w Świecie Współczesnym, Deklaracji o wolności religijnej oraz Dekret o apostolacie świeckich. Jestem głęboko przekonany, że gdyby nie Sobór Watykański II, kardynał Wojtyła nie zostałby papieżem.
Biskupi nasi byli na Soborze bardzo aktywni. Mieli organizowane konferencje i akademie. Kilkakrotnie przyjmowani byli na audiencjach przez Jana XXIII, a po jego śmierci przez Pawła VI. Ten znaczący wkład polskich biskupów w obrady Soboru spowodował, że zaczęliśmy być postrzegani już nie jako Kościół milczenia, ale wręcz przeciwnie, Kościół aktywny, liczący się w Kościele powszechnym.

Biskupi polscy nawiązali bardzo owocne kontakty z przedstawicielami innych Episkopatów. Wielką rolę odegrał biskup wrocławski Bolesław Kominek, późniejszy kardynał, który rozmawiał z biskupami niemieckimi oraz abp Wojtyła, który nawiązał kontakt z biskupami Francji i krajów języka francuskiego. Rów Również kard. Wyszyński rozmawiał z wieloma biskupami. Powstały też wtedy więzy przyjaźni wielu naszych biskupów z kard. Franzem Königiem, arcybiskupem Wiednia, który był bardzo życzliwie nastawiony do Polski i do Polaków.

Chcę podkreślić, że to wszystko, co miało związek z Orędziem biskupów polskich do biskupów niemieckich, było uzgodnione z biskupami niemieckimi właśnie podczas kontaktów, do których dochodziło na Soborze.

W czwartej sesji Vaticanum II uczestniczył już Ojciec jako generał paulinów.

Choć Sobór obserwowałem z bliska od samego jego początku, to jako ojciec soborowy mogłem tam udać się dopiero na czwartą sesję. Generałem paulinów zostałem w 1963 r. Ale ani wtedy, ani rok później, władze państwowe nie dały mi paszportu.

Generałowie trzech tylko zakonów – jezuitów, dominikanów i franciszkanów – siedzieli na bardzo eksponowanych miejscach. Pozostali przełożeni siedzieli zupełnie z tyłu auli soborowej, za ostatnimi biskupami. Kiedy jednak przyjechałem do Rzymu, okazało się, że właśnie zmarł generał franciszkanów. Usiadłem więc na jego miejscu i tak już zostało do końca obrad.

Wkrótce miało się okazać, że stanie się Ojciec bardziej znany wszystkim ojcom soborowym.

Codziennie przed rozpoczęciem obrad odprawiana była przez jednego z ojców soborowych Msza Święta śpiewana w języku łacińskim. W czasie całego Soboru tylko trzy takie Msze odprawili duchowni z Polski. Podczas pierwszej sesji abp Antoni Baraniak, podczas trzeciej abp Karol Wojtyła, i podczas sesji ostatniej, 17 listopada 1965 r., ja. Gdy usłyszałem, że Mszę Świętą odprawi generał paulinów o. Jerzy Tomziński z Polski, byłem całkowicie zaskoczony. Przecież do tej pory odprawiali Msze patriarchowie, prymasi, kardynałowie i biskupi z całego świata. Teraz miałem celebrować przed ponad 2500 kardynałami i biskupami ze wszystkich kontynentów. Wiedziałem, że spotkało mnie to nie ze względu na moją osobę, ale ze względu na Jasną Górę. Tę Mszę Świętą zapamiętam do końca życia.

Niedługo po tej Mszy Świętej o paulinach i Jasnej Górze znów było słychać na Soborze.

Wysyłaliśmy z Jasnej Góry do ojców soborowych różańce, hostie i obrazki Matki Bożej. Ostatnia sesja Soboru przypadała w okresie finalnych przygotowań do obchodów Milenium Chrztu Polski. Wśród biskupów powstała wtedy myśl, aby zaprosić na nie hierarchów z całego świata. Ale w jaki sposób to uczynić? Byłem przy tym, gdy omawiana była ta sprawa. Ostatecznie zdecydowano, aby wszystkim ojcom soborowym ofiarować obraz Matki Bożej Jasnogórskiej z listem zapraszającym do Polski. Obrazy – na podstawie kliszy, którą posiadałem – przygotowała jedna z weneckich firm.

Pomysł okazał się znakomity. Wizerunek został bardzo dobrze przyjęty przez blisko 3 tys. uczestników Soboru. 4 grudnia 1965 r. w kilku samochodach przywieźliśmy obrazy Matki Bożej. Pamiętam, że pomagali nam pracujący wówczas w Rzymie księża Władysław Ziółek i Szczepan Wesoły, którzy po latach zostali arcybiskupami. Biskupi brali obrazy z wielką radością. Tylko jeden obraz pozostał. Nie wziął go abp Marcel Lefebvre, który później założył ruch tradycjonalistów Bractwo Św. Piusa X.

Tamtego dnia po południu, na polecenie Prymasa Wyszyńskiego, dowiozłem następne 500 obrazów. To wtedy, na Soborze, cały świat dowiedział się o Milenium Chrztu Polski, o polskiej pobożności maryjnej, o Jasnej Górze.

Aktywni podczas Soboru byli nie tylko ojcowie soborowi.

Tak. Na Placu Św. Piotra rozdawano ulotki skierowane przeciwko kard. Stefanowi Wyszyńskiemu. Sugerowano w nich, żeby został w Rzymie i nie wracał do Polski. Sygnowane one były przez przedstawicieli tzw. Kościoła otwartego. Wśród tych, którzy angażowali się w tę akcję ulotową, znalazł się człowiek, który w 1989 r. piastował jedno z najważniejszych stanowisk w państwie.

Jak wspomina Ojciec papieży soborowych?

Ile razy rozmawiałem z bł. Janem XXIII, zawsze pytał o Jasną Górę. Podobnie Paweł VI. To właśnie on chciał przyjechać na Jasną Górę w wigilię Bożego Narodzenia 1965 r., a więc niejako w przeddzień Milenium. Z Prymasem Wyszyńskim zastanawialiśmy się, jak zorganizować wizytę, jak przyjąć papieża, czym go poczęstować itd. Ale szybko okazało się, że rządzący Polską komuniści nie chcą wpuścić Pawła VI. Gomułka przechwalał się potem na obchodach Tysiąclecia Państwa Polskiego w Poznaniu, że władze nie dopuściły do wizyty papieża. Nie wiedział, że kiedy to mówił, kilka ulic dalej Mszę milenijną odprawiał kard. Karol Wojtyła, przyszły papież.

Czy Polacy w kraju wspomagali Sobór?

Oczywiście. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad opracowany został plan „Czuwania soborowego z Maryją Jasnogórską”, który objął wszystkie diecezje. Przez cały okres Soboru na czuwania przyjeżdżały pielgrzymki ze wszystkich parafii. Ludzie jechali na Jasną Górę, mówiąc: „Jedziemy na Sobór”. W intencji Soboru ofiarowywano dobre uczynki, które potem zapisane zostały w księgach czynów soborowych, które do dziś znajdują się na Jasnej Górze. W parafiach organizowano soboty Królowej Polski.

Ojciec Jerzy Tomziński  – (1918), w zakonie paulinów od 1935 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1944 r. Doktor prawa kanonicznego (Papieski Uniwersytet Gregoriański). Trzykrotnie przeor Jasnej Góry, przez dwie kadencje generał paulinów, przez 30 lat członek Komisji Maryjnej Episkopatu Polski.

Artykuł zamieszczony w Tygodniku ‘Idziemy’, nr 41 (370) 07.10.2012

Za: www.jasnagora.com

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda