Home WiadomościArchiwum Pożegnania: O. Eligiusz Józef Zapała (1949-2010)

Pożegnania: O. Eligiusz Józef Zapała (1949-2010)

Redakcja
0000101117c.png 10 listopada na cmentarzu Czerniakowskim w Warszawie bernardyni pożegnali swojego współbrata o. Eligiusza Zapałę. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Marian Duś w asyście ponad 40 kapłanów.
W uroczystościach wzięła udział rodzina zmarłego, przedstawiciele klasztorów bernardyńskich w Polsce z prowincjałem o. Czesławem Gnieckim OFM i wierni warszawskiej parafii.

"Jeżeli liczba uczestników tego pogrzebu może świadczyć o osobowości zmarłego, to nasza ostatnia posługa składana dzisiaj ojcu Eligiuszowi poświadcza jedynie to, że zmarły był człowiekiem i kapłanem zarazem, ogromnie szanowanym i szalenie lubianym. – mówił w kazaniu przyjaciel zmarłego o. Kazimierz Kowalski z Częstochowy. – A przecież odprowadzamy do zakonnego grobowca człowieka skromnego, cichego z natury, bez głośnego nazwiska i szczególnych osiągnięć. Ale za to człowieka codziennej, szarej i ofiarnej pracy, człowieka zwykłej, ludzkiej życzliwości".

Józef Zapała urodził się 23 września 1949 roku w Lubomierzu, w ówczesnym województwie nowosądeckim, w archidiecezji krakowskiej.

W roku 1969 wstąpił do zakonu bernardynów. Po studiach filozoficzno-teologicznych w Krakowie, w 1974 roku składa uroczystą profesję zakonną. Święcenia kapłąńskie przyjął 23 czerwca 1976 roku w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Jego życie zakonne i duszpastertwo związane było z czterema klasztorami: Leżajskiem – gdzie niezwykle ofiarnie oddawał się pracy katechetycznej, Zakopanem – gdzie był gwardianem i proboszczem, z Piotrkowem Trybunalskim – gdzie pełnił funkcję zastępcy przełożonego, później gwardiana i w końcu z Warszawą – gdzie oprócz bieżących obowiązków klasztornych pełnił funkcję rekolekcjonisty i misjonarza ludowego.

"Był dobrym, wytrawnym kaznodzieją – wspomina o. Kazimierz Kowalski. – Ja w tej chwili nie dysponuje ścisłymi danymi. Ale pamiętam, kiedy tak próbowaliśmy zsumować ilość przeprowadzonych misji i rekolekcji, to zamyka się ona mniej więcej w liczbie sześciuset".

"Pracy nigdy nie unikał – mówił o. Kowalski. – Miał kapitalne powiedzonka góralskie, dobry humor, cięty dowcip, to wszystko sprawiało, że był duszą wspólnotowego życia w klasztorze".

Chorował na serce, umarł nagle 7 listopada 2010 roku, w warszawskim klasztorze bernardynów, na Czerniakowie.

red.

 
SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda