Home WiadomościZ kraju Zakończyła się Konferencja Prowincjalna Sercanów

Zakończyła się Konferencja Prowincjalna Sercanów

Redakcja

Pierwszy dzień Konferencji Prowincjalnej w sercańskim Domus Mater w Krakowie koncentrował się wokół tematu: Powołanie do żywej relacji z Powołującym. Zaproszony został bp Jacek Kiciński CMF, przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, który przewodniczył Mszy świętej otwierającej konferencję. W swoim przedpołudniowym wykładzie ukazał podstawowy wymiar ludzkiego powołania, jakim jest towarzyszenie Powołującemu (por. Mk 3,14), a następnie przyjęcie Jego stylu życia. W przypadku Jezusa, styl ten polega na permanentnym życiu modlitwy, byciu z Ojcem i dla Ojca. – „Tak jak życie Jezusa było jedną wielką modlitwą, tak życie osoby powołanej, powinno stać się modlitwą” – mówił bp Kiciński. Jest to zaproszenie do życia kontemplacją, bo ludzie kontemplacji są dla świata znakami czasu i mogą mówić światu to czego on nie słyszy. Potrzeba się zatrzymać, pozwalając Bogu dotknąć i zranić. Taka jest właśnie dynamika prawdy i piękna – a one ranią. „Jesteśmy zranieni miłością Boga. Spotkanie z Jezusem rani, zaś nasz ludzki aktywizm to niebezpieczny balsam, który leczy rany zadane przez łaskę, zadane przez Miłość” – konkluduje bp Kiciński. Dziś życie zakonne potrzebuje „szukać chwil zatrzymania”, by powrócić do modlitwy, od której wszystko się zaczyna.

W kolejnym wystąpieniu ks. Józef Gaweł SCJ przypomniał po krótce sercańską tradycję modlitwy, pobożności i ascezy. Założyciel o. Dehon nosił w sobie mistyczny charyzmat, który realizował poprzez codzienne życie duchowością eucharystyczną oraz jednoczenie się z tajemnicami życia Jezusa. Codzienne poranne akty ofiarowania, adoracja Najświętszego Sakramentu, były dla niego głęboką modlitwą i remedium na przezwyciężenie „ducha tego świata”.

Odwracanie się od zła i wciąż na nowo podejmowanie pierwszych czynów (por. Ap 2,5) dokonuje się także na osobistych rekolekcjach. Ks. Gabriel Pisarek SCJ ukazał, że są one nieodwołalnie związane z czynem i miłością. Tak też rozumiał je o. Założyciel, który dostrzegał w nich, oprócz czasu osobistej łaski, także środek do ożywienia wspólnotowego życia i bratniej miłości. O. Dehon wpisuje się w szereg wielkich świętych, którzy właśnie na rekolekcjach podejmowali ważne decyzje i szukali światła w przeżywanej nocy wiary.

Dyskusja panelowa uwypukliła potrzebę powrotu do ciszy i modlitwy oraz ich pierwszeństwo wobec prowadzonych dzieł w Zgromadzaniu. Duszpasterstwo ma o tyle sens, o ile jest poprzedzone spotkaniem z Jezusem na modlitwie. Kryzys pojawia się wtedy, gdy szukamy sposobów utrzymania materialnego, aby móc ewangelizować, a Boża logika jest odwrotna – najpierw ewangelizować, a wówczas Opatrzność Boża zapewni utrzymanie.

Popołudniowa praca w grupach podjęła zarysowaną w konferencjach problematykę i starała się odpowiedzieć na pytania: Dlaczego dziś warto być sercaninem? Jak się modli sercanin? W jaki sposób mówić młodym ludziom o pięknie sercańskiego charyzmatu?

Więcej (video i zdjęcia) na: www.sercanie.pl


Drugi dzień konferencji prowincjalnej poświęcony był życiu wspólnotowemu. W temat wprowadził zebranych w Domus Mater w Krakowie Księży Sercanów ks. Robert Galla SCJ – na co dzień żyje we wspólnocie sercańskiej i posługuje w Finlandii. Nawiązując do starej tradycji monastycznej przypomniał, że wspólnota to miejsce codziennego życia, modlitwy, posługi, ale przede wszystkim autentycznej miłości braterskiej. Często miłość ta jest trudna i wymagająca. Zawsze też domaga się pokonywania własnego egoizmu. Dlatego koniecznie trzeba się odwoływać do samego źródła, bo wspólnoty apostołów „mają swój początek w miłości, a raczej w Miłości pisanej wielką literą” – jak zauważył ks. Galla. Na zewnątrz miłość braterska przejawia się w jedności – nie można jednak jedności mylić z jednolitością. Wspólnota nie jest zbiorem tak samo żyjących i funkcjonujących elementów. Dzieląc się doświadczeniem różnorodności jakiej doświadcza w Finlandii duszpasterzując pośród katolików z kilkudziesięciu narodowości stwierdza, że wspólna jedność jest możliwa, tylko wtedy, gdy jest zbudowana na Chrystusie. „Jak zatem pogodzić indywidualne i zróżnicowane cele poszczególnych zakonników?” – pyta ks. Galla. Jedność w różnorodności polega na trosce o miłość wzajemną. Stąd, aby wspólnota się „nie posypała” w swojej różnorodności potrzeba wspólnej modlitwy liturgicznej, chęci wzajemnej komunikacji, dzielenia się doświadczeniami, przebaczenia, doświadczenia wspólnej misji. Na koniec przypomniał o zasłyszanych od starego zakonnika trzech wskazówkach, aby zbudować jedność we wspólnocie: „daj się kochać”, „nie wynoś <cukru> z domu” oraz „jedni drugich ciężary noście”.

Wspólnotowe przeżywanie rekreacji

Wspólnota zakłada wspólne przebywanie z sobą. Dlatego dalsza refleksja była poświecona ważności wspólnego spędzania czasu. „Życie braterskie jest pierwszym wyrazem naszego zaangażowania apostolskiego” – tak wprowadził w ten temat ks. Jacek Szczygieł SCJ , ojciec duchowny i odpowiedzialny za animację powołaniową u Księży Sercanów. Troska o tzw. rekreację, jest konieczna, by być czytelnym znakiem dla świata. Młode pokolenie, żyjące w dużej mierze w cyberprzestrzeni, jest spragnione realnego spotkania z drugim człowiekiem, a jednocześnie ma trudność w nawiązywaniu głębszych relacji. „Jedna godzina rekreacji spędzana wspólnie z sobą wydaje się niebagatelnym świadectwem dla świata” – stwierdza ks. Szczygieł. To nie jest marnowanie czasu, ale znak proroczy dla świata. „Potrzeba koniecznie dowartościować czas wspólnego przebywania z sobą – zauważa – zadbać o jakość rozmów, szczerość oraz uznać, że rekreacja mimo to nie zaspokoi wszystkich potrzeb relacyjnych i bliskości”. Czasem trzeba się też rozczarować drugim współbratem, który nie jest w stanie zaspokoić spodziewanych oczekiwań.

Różnica pokoleń we wspólnocie

Wspólnota często łączy osoby w różnym wieku. Stąd w dalszej części pojawił się temat dotyczący „młodych” i „starszych” we wspólnocie, który został przedstawiony przez ks. Tadeusza Michałka SCJ , doktora filozofii, byłego prowincjała i obecnego proboszcza. Podkreślone i zauważone zostało piękno, ale i ułomności każdego wieku. Wspólnota potrzebuje każdego – zarówno młodego zakonnika, z jego entuzjazmem, jak i współbrata doświadczonego w życiu zakonnym. Jak wskazuje ks. Michałek napięcia wynikające z różnicy pokoleń we wspólnotach zakonnych może zmniejszać: akceptacja i otwartość na siebie nawzajem, chęć bycia razem, unikanie oskarżania siebie za niepowodzenia apostolskie, wydanie pieniądze czy brak doświadczenia oraz nieuciekanie w świat wirtualny, który może tak samo absorbować zarówno młodych jak i starszych współbraci.

Panel i świadectwo

W ożywionej dyskusji panelowej ujawniła się potrzeba prawdziwego bycia z sobą na rekreacjach, ale również trud przyjmowania drugiego z jego wadami. Zauważono, że obecne struktury wspólnot i działań duszpasterskich są zróżnicowanie, dlatego nie ma potrzeby tak dalece sformalizowanego czasu przebywania z sobą do konkretnej godziny. Trzeba raczej koncentrować się na formowaniu się do wewnętrznej postawy otwartości i chęci spotkania się z drugim.

W trakcie panelu ciekawym świadectwem podzielił się ks. Zbigniew Chwaja SCJ , sekretarz misji zagranicznych:

„Chciałbym na kanwie tych trzech prezentacji podzielić się osobistym świadectwem, które dotyczy mojego pobytu w Afryce i w innych prowincjach. Takie dwa obrazy z mojego osobistego doświadczenia. Pierwszy, to bycie we wspólnocie terytorialnej: przez cztery i pół roku mieszkałem sam. Było nas we wspólnocie czterech, jednakże każdy z nas mieszkał osobno i praktycznie raz na dwa tygodnie mieliśmy możliwość żeby się spotkać, zjechać w jednym miejscu i spędzić ze sobą kilka godzin. To było doświadczenie o tyle ciekawe, że ja zawsze byłem za tym, żeby być blisko wspólnoty. Jednakże znalazłem się w obiektywnej sytuacji, kiedy zostałem od tej wspólnoty oddzielony i mieszkałem samotnie. Ten czas, w którym udało nam się spotkać, raz na dwa tygodnie, to był taki czas błogosławiony, na który chyba wszyscy czekaliśmy. Z drugiej strony, mieliśmy świadomość, że to jest tylko chwila, aby naładować swoje akumulatory tym wspólnym spotkaniem, żeby przez następny okres, gdy każdy z nas będzie sam, nie zagubić tego poczucia, że wspólnota jest czymś ważnym, że chcemy być razem, że gdy dochodzi do spotkania, to ono jest dla nas budujące.

Dwa aspekty mi się tutaj nasuwają, odnośnie do tego, co mówił ks. Robert w swojej prezentacji. Pierwszy, żeby nie uciekać, nie starać się dobrowolnie oddzielać od wspólnoty, wręcz przeciwnie, żeby mieć poczucie, że ja chcę być częścią wspólnoty. Drugi, żeby wspólnota, ci którzy do niej należą, nie byli powodem, że ktoś chce od nich uciekać. Aby atmosfera we wspólnocie była na tyle budująca, że my chcemy być częścią tej wspólnoty.

Ksiądz Jacek w swojej prezentacji mówił o tym, żeby być elastycznym. To drugi obraz, który chciałem przedstawić z mojego doświadczenia. On się po części łączy z tym co przedstawiał ks. Tadeusz. Mianowicie, po prawie czterech i pół roku bycia samemu, zostałem skierowany do innej pracy we wspólnocie, w której byli starsi współbracia: Trzech Niemców i Holender. Najstarszy zmarł, jak zmarł, bo miał 93 lata. Dwóch ich zmarło wtedy, gdy byłem w tej wspólnocie. Oczywiście, w momencie w którym ksiądz prowincjał poprosił mnie, aby pójść do tej wspólnoty, byłem pełen obaw. Po pierwsze ze względu na różnicę wieku, a po drugie, na różnice wynikające z kultury i z wielu innych rzeczy. Okazało się, że ten pobyt w tej wspólnocie był dla mnie ogromnym błogosławieństwem, bo ci ludzie mnie tak ubogacili od strony zakonnej, poprzez tę różnorodność i poprzez swoje doświadczenia. Oni już w tym momencie praktycznie nie pracowali, mieli tylko drobne obowiązki, ale sama obecność, historie, rekreacje, które spędziłem z tymi ludźmi, były bardzo ubogacające. To jest dla mnie wewnętrznym przekonaniem, że wspólnota jest czymś więcej, aniżeli tylko takim ludzkim tworem. Idąc do wspólnoty powinniśmy być na tyle elastyczni i otwarci, aby się nie bać tego, co nas czeka.

Czasami mamy różnego rodzaju uprzedzenia, bo wiemy kto mieszka w tej wspólnocie, boimy się np. konkretnych osób, ale gdy przejdziemy ponad tym i idziemy z takim przekonaniem, że Pan Bóg nas tam chce albo że zostaliśmy tam skierowani i jest to Jego wola dla mnie, to na pewno znajdziemy coś pozytywnego. Patrzę na to doświadczenie – mieszkałem w tej wspólnocie osiem lat – jako coś, co jest dowodem, że wspólnota to nie jest tylko czysto ludzki twór. Wspólnota to jakaś emanacja Pana Boga w naszym życiu. W momencie, w którym składamy śluby zakonne, jednocześnie akceptujemy, że istotną, może jedną z najistotniejszych części naszego życia zakonnego jest bycie we wspólnocie.

I wreszcie trzeci element, który chyba również był poruszony w prezentacji ks. Tadeusza: umiejętność wkomponowania się we wspólnotę. Ja ze swej strony coś wnoszę do tej wspólnoty, ale powinienem mieć też umiejętność słuchania i bycia otwartym na tych, którzy są w tej wspólnocie. Znowu bez uprzedzeń, bo czasami zakładamy, że ten współbrat już nic innego mi nie powie, on tak naprawdę niewiele ma do zaoferowania. Te uprzedzenia nas blokują. Wydaje mi się, że powinniśmy mieć w sobie nieustannie tę elastyczność i tolerancję dla drugiego człowieka, który na pewno ma coś do zaoferowania”.

Tematy do dyskusji

Popołudniowa dyskusja w grupach oscylowała wokół pytań: Co wnoszą starsi, a co młodsi współbracia w życie wspólne? Jakie jest nasze zaangażowanie we wspólnotę i we wspólne działanie? Czy mój klasztor ułatwia mi duchową pracę nad sobą? W jakim stopniu kwestie materialne wpływają na relacje we wspólnocie?

Dzień konferencyjny rozpoczęto poranną Eucharystią, a zakończono adoracją Najświętszego Sakramentu i wspólnymi Nieszporami.

Więcej (video i zdjęcia) na: www.sercanie.pl


Trzeci dzień Konferencji Prowincjalnej Księży Sercanów to półmetek wspólnej refleksji nad powołaniem, konsekracją i misją sercańską. Podjęto temat odkrywania i zaangażowanie osobistego powołania w misję całego Kościoła, zgromadzenia czy wspólnoty. Prelegentem, który podjął tę myśl był ks. Jarosław Klimczyk CRL – kanonik regularny z Gietrzwałdu, terapeuta, duszpasterz powołań. Odwołał się do doświadczenia o. Herberta Alphonso SJ, wykładowcy Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. Zgodnie z nim, osobiste powołanie można zlokalizować w najintymniejszym i niepowtarzalnym „ja” wewnętrznym człowieka. Istnieje potrzeba uświadomienia swojej „tożsamości osobowej” i planu Bożego wobec tego jedynego „ja”, które jest bardziej pierwotne niż powołanie zakonne czy kapłańskie. Pójście drogą osobistego powołania wprowadza w jedność i integrację z „sercem życia” – to powołanie ma osobiste imię, bardzo konkretną nazwę. Jednocześnie „wszystkie osobiste powołania zawierają się w Jezusie Chrystusie” – stwierdza dobitnie ks. Klimczyk. Powołanie nie jest ideą, ale zawiera się w Osobie Jezusa Chrystusa, dlatego żeby znaleźć osobiste powołanie w misji dla Kościoła, zgromadzenia czy wspólnoty, należy przede wszystkim zwrócić uwagę na więź z Jezusem Chrystusem. Każdy sercanin może w sobie odkryć cztery poziomy powołania: chrześcijańskie, kapłańskie, zakonne i sercańskie, natomiast osobiste powołanie nie jest kolejnym poziomem, ale duchem, który wypełnia te wszystkie poziomy. Najgłębszy sens powołania leży na płaszczyźnie istnienia, a nie działania, dlatego można realizować swoje osobiste powołanie będąc dyspozycyjnym do różnych dzieł w Kościele, zgromadzeniu i wspólnocie – konkluduje ks. Klimczyk.

Rozwój osoby w służbie misji

Kolejna część konferencji poświęcona została rozwojowi osoby w służbie misji. Tę tematykę podjęło dwóch prelegentów: ks. Przemysław Król SCJ, doktor Nauk Społecznych Kościoła oraz pan Łukasz Bób, mentor rozwoju zawodowego, który od lat związany jest z sercańskim duszpasterstwem „Talent”. Już na samym początku, ks. Król zapytał: czy ksiądz powinien być profesjonalistą? Odpowiedzią stała się dla niego wypowiedź papieża Benedykta XVI, dla którego każdy kapłan powinien być „specjalistą od spotkania Boga z człowiekiem”. Jednak, aby w tej dziedzinie być specjalistą, potrzeba znać swoje posłannictwo, osobiste powołanie i uzdolnienia oraz pozwolić je poznać i rozeznać przełożonemu. W związku z powyższym, cenne są projekty osobistego rozwoju powołania oraz formacje stałe dla zakonników, aby pogłębiać ich poziom duchowy i podnosić kwalifikacje duszpasterskie. Potrzebna jest też dobrze przemyślana „polityka personalna” w Prowincji, która uwzględnia osobiste talenty, bądź zdobytą wiedzę.

Później, myśl o rozwoju osobistych talentów w podejściu do zarządzania zespołem osób rozwinął pan Łukasz Bób. Przedstawił on korporacyjne podejście do zarządzania talentami, które wdrożono w jego firmie. Nawiązując do biblijnej przypowieści o talentach, zauważył, że rolą lidera jest rozpoznanie talentów swoich pracowników i proponowanie im takiej pracy, która pozwoli im je rozwinąć i w efekcie pobudzić ich inicjatywę i zaangażowanie.

Wspólnota czy korporacja?

W dyskusji panelowej zwrócono uwagę na trudność w prostym przełożeniu zasad polityki personalnej z korporacji na złożoną i zróżnicowaną strukturę prowincji zakonnej. Wobec często zmieniających się uwarunkowań, współczesne firmy zmieniają swe cele, co nie jest możliwe w przypadku prowincji zakonnej, której dzieła mają charakter stabilności i trwałości. W związku z powyższym, zasadnym jest podkreślenie potrzeby długofalowego panowania personalnego. Nie zabrakło także głosów o wystrzeganiu się spłycania życia zakonnego jedynie do sprawnie działającej firmy. Z drugiej strony, zgromadzenie mogłoby wziąć przykład z korporacji w efektywniejszym wyzwalaniu potencjału osobowego i charyzmatu do ewangelizacji we współczesnym świecie.

Podczas panelu, głos ponownie zabrał ks. Jarosław Klimczak CRL, który zwrócił uwagę na potrzebę otwarcia i umiejętnego łączenia różnych podejść w dziedzinie odkrywania talentów i powołania człowieka: „Słuchając wszystkich wypowiedzi, dostrzegam w nich bardzo dużą jedność: my bez siebie nie jesteśmy w stanie osiągnąć pełni. Pan [Łukasz Bób – przyp. red.] nie osiągnąłby swego sukcesu bez Jezusa i bez przypowieści o talentach, a ja być może, nie miałbym takich możliwości działania w duszpasterstwie powołań, gdybym nie posiadał wiedzy z psychoterapii. (…) Być może dlatego, że w panu jest myślenie Jezusowe, ludzie w korporacji, którzy być może Jezusa nie znają, intuicyjnie przyjęli Jego idee. Jezus, który jest wprowadzony w życie bardzo świeckie, w dziedziny laickie, powoduje, że w tym życiu odnosi się sukces, i że świat właśnie tego pragnie”.

Popołudniu w grupach dyskutowano i próbowano odpowiedzieć m.in. na pytania: Czy można mówić o „karierze” w zgromadzeniu? Jak rozumieć personalizm w zgromadzeniu? Na co zwrócić uwagę, aby lepiej wypełniać misję? Wspieranie talentów, czyli formacja „szyta na miarę”?

Więcej (video i zdjęcia) na: www.sercanie.pl


 

W kolejnym, czwartym dniu VIII Konferencji Prowincjalnej, jej uczestnicy pytali się o to, jak wiernie zrealizować powierzoną sobie, Zgromadzeniu i Kościołowi misję? Wprowadzeniem w temat była prelekcja: „Od sukcesu do porażki – anatomia kryzysu na przykładzie króla Salomona”, którą wygłosił ks. dr Wojciech Węgrzyniak, prezbiter archidiecezji krakowskiej i adiunkt w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. „ Co robimy, lub czego nie robimy, że następuje anatomia przechodzenia „od sukcesu do porażki?” – pytał ks. Wojciech. Życie Salomona pokazuje, że jego wejście na „równię pochyłą” było związane z postępującym brakiem uwagi na rzeczywistość, która ostatecznie doprowadziła go do upadku. Salomon pokochał kogoś, kto miał innego boga, aniżeli jego Bóg. Czy to jest czymś złym? Samo w sobie nie – wyjaśniał ks. Węgrzyniak. „Jednak czasami mogą być dobre intencje, lecz później sytuacja się odwraca: owi bogowie stają się moim bogiem. Jeśli kocha się bardziej, aniżeli się myśli, może być problem. Potem, bardzo trudno jest uznać swój grzech oraz postawić pytanie o to, kto jest moim Panem i czy rzeczywiście to myśmy zewangelizowali ulicę, czy może ulica zewangelizowała nas?”.

Po przerwie głos zabrał o. Adrian Loryś OFM, terapeuta oraz konsultant wsparcia dla rodzin dysfunkcyjnych Komisji Episkopatu Polski, który specjalizuje się w tematyce rozwiązywania problemów alkoholowych i innych uzależnień. Komentując d okument Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego: „Młode wino, nowe bukłaki. Życie konsekrowane od Soboru Watykańskiego II i wyzwania nadal otwarte”, o. Adrian zauważył, że u podstaw wielu kryzysów powołań leżą zaniedbania w formacji ludzkiej, która dla wielu kapłanów i zakonników wciąż pozostaje niedoceniana. „Dzieje się tak dlatego, iż każdy z nich myśli, że wie na czym polega komunikacja, umiejętność współodczuwania, jednania, przeżywania kryzysu i złości. Jak mówią: przecież każdy to wie” – stwierdza o. Loryś i konkluduje – „Dopiero wtedy będzie wiedział, gdy weźmie udział w warsztatach formacji ludzkiej i zrozumie, że jednym takim tematem można zajmować się cały rok”.

Otwartość na codzienne uczenie się, na ciągłą świeżość i odnajdywanie swojej pasji, albo wręcz podjęcie koniecznej terapii, ostatecznie może zaowocować nowymi narodzinami do życia w głębszej prawdzie o sobie i o swoim powołaniu i misji. W ramach dyskusji panelowej doświadczeniem walki z chorobą alkoholową i trudami rodzenia się do nowego życia podzielił się jeden ze współbraci.

Popołudniowa praca w grupach skupiła się w ramach podejmowanej tematyki nad następującymi zagadnieniami: Odejścia – czy wyciągamy wnioski? Czy i w jaki sposób „być stróżem swego brata”? Anatomia kryzysu – co jest skutkiem, co przyczyną? Kryzys – szansa, a nie zagrożenie.

Więcej (video i zdjęcia) na: www.sercanie.pl


Przywództwo we wspólnocie to temat przewodni piątego dnia Kapituły Prowincjalnej Księży Sercanów w Krakowie. Na przedpołudniowe spotkanie zaproszony został biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej Marek Solarczyk, który wygłosił wykład na temat: „ Przywództwo w Kościele w XXI wieku. Wyzwania, propozycje rozwiązań”. Na samym początku zaznaczył, że podstawową definicję przełożeństwa należy czerpać z tekstu Dziejów Apostolskich (1,8): „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami” – i dodaje – „jestem przekonany, że to jest jedyne przywództwo, o którym możemy tu mówić”. Wskazał na trzy pytania jakie winni stawiać sobie przełożeni we wspólnocie: jaką „mocą” posługuje w przywództwie, własną czy Chrystusową? Czy jest opiekunem darów Boga, czy najemnikiem w winnicy Pana? W końcu, czy jest źródłem miłości braterskiej i czy wyzwala owoce i dary Ducha Świętego we wspólnocie? Są to istotne pytania, ale jednocześnie wyzwania, z którymi trzeba się nieustannie konfrontować.

Jako propozycję rozwiązań na wyzwania związane z przywództwem bp Solarczyk wskazał na jedno: „moc Ducha Świętego”. Otwarcie się na dary Ducha Świętego i ich przyjęcie sprawia, że przywództwo staje się mądre, rozumne, doradzające, mężne, pobożne i pełne bojaźni Bożej.

Po prelekcji bpa Solarczyka, do dyskusji panelowej, oprócz samego prelegenta, zaproszeni zostali: prowincjał Księży Sercanów ks. Wiesław Święch SCJ, sekretarz sercańskich misji zagranicznych ks. Zbigniew Chwaja SCJ, przełożony i magister postulatu ks. Dariusz Salamon SCJ oraz dyrektor Domus Mater ks. Włodzimierz Płatek SCJ. Na początku odniesiono się do kwestii powołania zakonnego i kapłańskiego. Wskazano na trzy konieczne elementy tej rzeczywistości: na modlitwę o powołania, troskę o duszpasterstwo młodzieży i rodzin oraz osobiste świadectwo życia kapłanów i osób konsekrowanych. Dalej nawiązano do istoty przełożeństwa. Mocno podkreślono, że jest nią przede wszystkim służba, a z drugiej szacunek względem tego urzędu. W ten drugi wymiar wpisuje się także współuczestnictwo i współodpowiedzialność każdego współbrata za tworzoną przez siebie wspólnotę, co wiąże się z nie zrzucaniem tej odpowiedzialności jedynie na przełożonego.

W kolejnych refleksjach podkreślono rolę odwiedzania wspólnot przez prowincjała, obecności w sytuacjach kryzysowych i związany z tym trud podejmowania decyzji. Ciekawym, choć dość krytycznie przyjętym, był głos odnoszący się do rozumienia roli przełożonego jaki spotykany jest w krajach anglosaskich. W Stanach Zjednoczonych lub Republice Południowej Afryki istnieje większa niezależność w realizowaniu powołania zakonnego, a rola przełożonego jest sprowadzona przede wszystkim do koordynatora wspólnoty. Poza tym, zwrócono uwagę na kwestię tworzenia więzi we wspólnocie, jako antidotum na wzajemne niechęci i nieidentyfikowanie się z dziełami podejmowanymi przez innych we wspólnocie.

W popołudniowych spotkaniach w małych grupach dyskutowano nad następującymi pytaniami: Kto nie może być przełożonym? Jakie cechy powinien posiadać? Rola prowincjała w wykorzystaniu możliwości współbraci? Jakim prowincjałem byłby dziś o. Dehon (założyciel Księży Sercanów)?

Więcej (video i zdjęcia) na: www.sercanie.pl


10 lutego był ostatnim dniem Konferencji Prowincjalnej Księży Sercanów w Domus Mater w Krakowie. W ciągu minionych pięciu dni od różnych stron pochylano się nad tematem „Powołanie– konsekracji – misja. Otwarci na tajemnicę powołania”. Poprzez nasłuchiwanie tego „co Duch mówi do Kościołów” (por. Ap 2-3), próbowano dokonać analizy aktualnego stanu i kondycji wspólnoty sercańskiej oraz szukano odpowiedzi na pytanie, jak dalej być wiernym charyzmatowi sercańskiemu w służbie dla Kościoła i w świecie? Owocem tej pracy było zebranie kilkudziesięciu rekomendacji i wskazań dla całej wspólnoty prowincjalnej oraz dla jej zarządu. Przełożony prowincjalny ks. Wiesław Święch SCJ podsumowując pracę konferencji, przedstawił najważniejsze wskazania, za którymi opowiedzieli się jej uczestnicy.

Współbracia biorący udział w konferencji przekazali również przesłanie do wszystkich członków Prowincji, którego głównym mottem stała się zachęta „powrotu do pierwotnej miłości” w powołaniu, konsekracji i misji, gdzie znajduje się źródło naszej tożsamości. „Nasza tożsamość kryje w sobie klucz do naszej przyszłości i winna być punktem odniesienia we wszystkich podejmowanych działaniach, by w ten sposób zapewnić im trwałość i aktualność. W niej odnajdujemy motywację do podjęcia misji w Kościele i w świecie” – czytamy w przesłaniu.

VIII Konferencja Prowincjalna odbywała się w Krakowie Płaszowie – w miejscu, gdzie dokładnie 90 lat temu powstała pierwsza polska wspólnota sercańska. Dlatego wspólna Msza święta wieńcząca konferencję była sprawowana w Sanktuarium Matki Bożej Płaszowskiej, szczególnej Matki i patronki Polskiej Prowincji Księży Sercanów.

Więcej (video i zdjęcia) na: www.sercanie.pl

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda