Home WiadomościZ kraju Więcej niż Przyjaciel. Ślady bł. kard. Stefana Wyszyńskiego w Niepokalanowie.

Więcej niż Przyjaciel. Ślady bł. kard. Stefana Wyszyńskiego w Niepokalanowie.

Redakcja

Klasztor Niepokalanów jest bogaty w pomniki, wśród nich oczywiście  pomnik Maksymiliana Kolbego, ustawiony na placu przed bazyliką.  W pobliżu, tuż za Bramą Papieską, stoi nieco skromniejszy pomnik bł.  kard. Stefana Wyszyńskiego. Zestawienie tych dwóch postaci  w Niepokalanowie – św. Maksymiliana i bł. kard. Stefana  ma swój sens, gdyż trafnie wyraża wspólnotę ideałów, jakim służyli, chociaż w innych warunkach i na innej płaszczyźnie. Relacje tych dwóch postaci są tłem mojego wystąpienia.

    Nie ma dowodów osobistego lub korespondencyjnego spotkania się tych dwóch Bożych Mężów. Wprawdzie nazwisko  kard. Wyszyńskiego Stefana  znajduje się w indeksie nazwisk w „Pismach” o. Maksymiliana, ale tylko w formie wyjaśniających przypisków Wydawcy. Istnieje  sugestia, oparta na wywiadzie z kard. Józefem  Glempem,  przytoczona przez o. Sławomira Gajdę w artykule: „Ostatnia wola Prymasa Tysiąclecia” w październikowym numerze „Rycerza Niepokalanej” (10/2021 s. 30).  Autor wywiadu napisał: „Stefan kard. Wyszyński osobiście poznał  założyciela „Rycerza Niepokalanej”, Ojca Maksymiliana Kolbego. Wyjawił to jego bezpośredni następca na stolicy prymasowskiej, a wcześniej jego wieloletni sekretarz, kard. Józef Glemp. Gdy przed laty przeprowadziłem z nim wywiad, poprosiłem, aby przybliżył zainteresowania kard. Wyszyńskiego postacią św. Ojca Maksymiliana i podzielił się czymś, co bezpośrednio słyszał od niego samego. Wyznał wówczas: „Kard. Wyszyński zetknął się z Ojcem Maksymilianem, choć nie umiem dokładnie powiedzieć, w jakich okolicznościach… Wiem, że znał  Ojca Kolbego, ale o wzajemnych kontaktach personalnych trudno mi opowiedzieć”.  Tyle  o. Gajda.          Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, aby  w tak licznych wystąpieniach i pismach o św. Maksymilianie i Niepokalanowie bł.  Kardynał nie wspomniał o  osobistym spotkaniu. Takiej notatki dotychczas  nie znaleziono.

      Pierwszy pisemny kontakt  ks.  Stefana Wyszyńskiego z Niepokalanowem pochodzi z października 1935 roku. Jest to karta pocztowa z fotografią  biskupiego pałacu we Włocławku, z odręcznie napisaną reklamacją do administracji „Małego Dziennika”, który, mimo uiszczonej  opłaty, nie nadchodzi pod wskazany adres. Podpisany ks. Wyszyński, który w tym czasie był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku.

     W Wydawnictwie Ojców Franciszkanów w Niepokalanowie 25 lat temu wydano książkę pod tytułem „Nie gaście ducha Ojca Maksymiliana”. Są to zebrane wypowiedzi kard.  Stefana Wyszyńskiego o św. Maksymilianie. Z 360 stron druku formatu B4  i  z kilkudziesięciu fotografii płynie bogata, głęboka, trafna i ciepła   treść o Świętym z Niepokalanowa. Po lekturze tej książki z dumą i radością możemy stwierdzić, że bł. kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski i Prymas Tysiąclecia, był czcicielem św. Maksymiliana i przyjacielem Niepokalanowa. A nawet więcej niż przyjacielem. Z okazji złotego Jubileuszu tego klasztoru w 1977 roku napisał w Księdze  pamiątkowych wpisów znaczących gości: „Zawsze odnawiającego się ducha bł. Maksymiliana  Marii Kolbego życzę wspólnocie franciszkańskiej w Niepokalanowie. Niechaj chodzi w sercach waszych – po ulicach <Zagrody > Niepokalanej. Błogosławi wasz brat…”. Przyjaciela można wybrać, brata się ma i to wielkie szczęście, że się ma takiego Brata.

   Okazało się, że nasz wspaniały i czcigodny Brat odwiedził Niepokalanów przynajmniej 38 razy podczas swego pasterzowania w archidiecezji warszawskiej, skróconego o kilka lat pobytu w więzieniu. Czasem były to tylko wizyty kurtuazyjne, częściej zaś urzędowe, połączone z funkcją ordynariusza  miejsca, ale i wtedy znajdował chwilę, by zwiedzić poszczególne działy pracy, przemówić do zebranych zakonników, spożyć z nimi posiłek, obejrzeć amatorskie przedstawienie Męki Pańskiej, czy Panoramy Tysiąclecia. Przy każdej okazji chwalił pracę zakonników, zachęcał do poświęcenia, podpowiadał, czego oczekuje od klasztoru, zachwalał smak chleba z klasztornej piekarni.             Pierwsza, nietypowa ale  udokumentowana, wizyta w Niepokalanowie odbyła się w  lipcu  1947 roku. Zanotował ją kronikach klasztorny: „Biskup lubelski incognito. W piątek 21 bm. Przyjechał samochodem do Niepokalanowa incognito ks. bp Wyszyński z Lublina z ks. dyrektorem <Caritasu> lubelskiego. Ponieważ w drodze na szosie warszawskiej popsuła się im opona, wstąpili do nas w celu nabycia nowej. Po zwiedzeniu Niepokalanowa jako  <księża z Lublina>, przedstawili się należycie tylko bratu Rupertowi Rupińskiemu,  z którym załatwili sprawę opony, nakazując mu zachowanie  tajemnicy aż do swego wyjazdu”.

      Nie wiemy na pewno, czy to była pierwsza wizyta. Okazji nie brakowało, gdy studiował w Lublinie, gdy redagował „Ateneum Kapłańskie” we Włocławku, gdy był profesorem w seminarium w tym mieście, albo wreszcie gdy był kapelanem AK Kampinos w pobliżu Niepokalanowa.

    Co myślał i mówił o Niepokalanowie? Wybrałem z lektury najbardziej charakterystyczne określenia, stosowane w zależności  od sytuacji.  Niepokalanów według kard. Wyszyńskiego to „Krzak gorejący”, „Betlejem podwarszawskie”, „Sadzawka Siloe”, „Potężne ognisko i bastion modlitwy”, „Szkoła nowego życia dla młodzieży”, „Szkoła Służebnicy Pańskiej”, „Wielka Stolica Matki Bożej”… O franciszkanach z Niepokalanowa mówił, że zrobili wielką karierę, że są dziedzicami o. Maksymiliana Kolbego, że przez „Rycerza Niepokalanej” przygotowali Polskę na mroczne lata okupacji i trudny okres powojenny, także na Sacrum Poloniae Millennium”, że maja świetną organizacje pracy…

    Kiedy z perspektywy lat rozważa się te piękne zdania o franciszkanach z Niepokalanowa, można i trzeba postawić pytanie, skądże nam to, że aż tak? Były zapewne różne powody i racje. Przede wszystkim kard. Wyszyński był to człowiek, który darzył życzliwością wszystkie zgromadzenia zakonne. Szczególniejsza sympatia do franciszkanów  zrodziła się z nabożeństwa do św. Franciszka z Asyżu. Wyznał kiedyś: „Mnie również Bóg pozwolił rozmiłować się  we wspaniałym wzorze św. Franciszka. Jestem tercjarzem franciszkańskim od czasów kleryckich”.

    Jako ordynariusz archidiecezji warszawskiej i jako prymas Polski miał i prawo, i potrzebę życzliwego kontaktowania się z klasztorem i parafią niepokalanowską, położonych na terenie archidiecezji. Raz po raz okazywał zadowolenie  z pracy duszpasterskiej franciszkanów, a okazji takich nie brakowało: wizytacje parafii, konsekracja nowych ołtarzy w bazylice, poświęcenia chrzcielnicy i mozaik, uczestnictwo w dniach modlitw różnych stanów: mężczyzn, kobiet,  młodzieży, katechetów.  Z zasady był obecny  na zakończenie rekolekcji kapłanów  z archidiecezji.

   Istotna przyczyna tak otwartego serca i umysłu Prymasa Polski dla Niepokalanowa leży we wspólnocie ideału: cześć i miłość Matki Bożej Niepokalanej oraz wiara w Jej moc  wstawienniczą u Boga. Nawiązywał często do zdania swego poprzednika, kard. Augusta Hlonda: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej”. Motyw ten bardzo jasno i dobitnie sformułował w roku 1972: „Uważałem, że po śmierci kardynała  Hlonda, który powiedział umierając, że zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej, trzeba szukać tych, którzy przygotowywaliby przyszłe zwycięstwo Matki Najświętszej. Nie wiedziałem, że obejmę po Kardynale Prymasie  jego niewypełnione zadanie. Ale skoro musiałem je przyjąć, od razu zacząłem szukać tych, którzy dotychczas pracowali po linii tej proroczej wizji przedśmiertnej kard. Hlonda. To był właśnie o. Maksymilian Kolbe ze swoim dziełem „Rycerza Niepokalanej”.

     O „Rycerzu  Niepokalanej”  wielokrotnie wyrażał się z uznaniem, doceniał jego znaczenie w ewangelizacji Polski. A kiedy w czasach komunizmu w Polsce w latach 1952 –  1981 był zakazany, szukano różnych sposobów, aby go wznowić. Pomogło w tym wsparcie umierającego już kard. Wyszyńskiego. Obszernie i wiarygodnie napisał o tym o. Sławomir Gajda we wspomnianym  artykule „Ostatnia wola Prymasa Tysiąclecia”.

        Z  ducha maryjnego wypływała fascynacja postacią o. Maksymiliana. „Potężny duch o. Maksymiliana – napisał w liście pasterskim do młodzieży franciszkańskiej (1951) – wsparł całe swoje życie na dwóch mocach, jakimi są franciszkańska miłość i maryjna niepokalaność. Te dwie moce idą ze sobą ramię w ramię, służą sobie przedziwnie”. Trzeba tu wyraźnie stwierdzić, że Prymas Wyszyński z pełnym zaangażowaniem nadzorował od samego początku beatyfikację i kanonizację o. Maksymiliana, osobiście uczestniczył w licznych uroczystościach ku czci św. Maksymiliana, organizował kilkakrotnie w  Niepokalanowie spotkania modlitewne młodzieży o beatyfikację   o. Maksymiliana. Bardzo dużo o nim wiedział i chętnie o nim mówił. To, co mówił, wypływało z wiary  w świętość o. Maksymiliana i z nadziei w jego wstawiennictwo u Boga. „Każdego dnia – wyznał kiedyś  – kiedy opuszczam swoje mieszkanie, idę do kaplicy obok fotografii o. Kolbego, patrzę na nią i całuję mu stopy. Proszę go o siłę i moc, by sprawy Kościoła świętego w Polsce były prowadzone po Bożemu.”

   Większa część  wypowiedzi kard. Wyszyńskiego została zapisana, na szczęście. Scripta manent –  pisma trwają, słowa ulatują. Dziś możemy je tak często i obficie przytaczać.  Zapisane teksty to znaczący ślad obecności bł. Kardynała w Niepokalanowie. Znacząca część jego pism, to teksty kazań, okolicznościowe przemówienia, urzędowa korespondencja, ale też osobista korespondencja z mieszkańcami Niepokalanowa. Pokaźny jest wykaz adresatów            zachowanych listów i kart pocztowych,  zapewne nie pełny, świadczy o wielkiej życzliwości ks. Kardynała i zaufaniu do zakonników. Za każdy przekaz nawet drobnej rzeczy, za wykonane prace ciepło i serdecznie dziękował odręcznym pismem. Przykładowo  przytoczę niektóre.  Kronikarz Niepokalanowa pod datą 18 stycznia 1951 roku  zapisał: „Stolarnia rozpoczęła produkcję 30.000 ściennych krzyży z dębiny na prośbę kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, w związku  z akcją w kościołach archidiecezji gnieźnieńsko – warszawskiej: Krzyż w każdym domu.  Jakiś czas potem zwrócił się do braci z Niepokalanowa, aby założyli instalację elektryczną w odnowionej bibliotece, gdyż nie ufał firmom ze względu na zakładane aparaty podsłuchowe. W liście do o. gwardiana napisał:  „Bracia tak świetnie wywiązali się z pracy w Bibliotece Prymasowskiej, że nas to zachęca, by z waszej dobroci skorzystać raz jeszcze.”   I tak w  roku 1964 poprosił mechaników z Niepokalanowa o pomoc przy budowie windy w domu sekretariatu Prymasa Polski. W roku 1966 napisał: „Drogi Ojcze – Na Miodowej kończymy w pośpiechu parkan za kaplicą zabytkową w ogrodzie. Brak jest nam  dachówki na pokrycie parkanu. Jeśli posiadacie te dachówki, wypożyczcie nam lub odstąpcie za zwrotem kosztów.”         

    Wszystkie te pisma, urzędowe, kurtuazyjne lub z prośbą,  kończył zawsze formułą błogosławieństwa arcybiskupiego. Raz zdarzyło się inaczej.  Na karcie pocztowej z r. 1962, skierowanej do o. gwardiana,  prosił o wysłuchanie  dr Ireny Giżyckiej i przyjście jej z pomocą w sprawie, którą  ona przedłoży. Miesiąc potem, również na karcie pocztowej, napisał: „Drogi Ojcze Izydorze, bardzo boleję nad tym, że odmówiliście pomocy nieuleczalnie chorym, których dr Giżycka pragnęła podnieść na duchu w waszym Domu Rekolekcyjnym w Niepokalanowie. Stefan Kardynał”.  W tym tekście nie ma  „błogosławię”.    Trudno wiedzieć, co zdecydowało o odmowie prośbom dr Giżyckiej. Czasem i Niepokalanów musiał powiedzieć: Non possumus.

   Bł. Kardynał  szczególnym zaufaniem darzył brata Cypriana Grodzkiego, który podróżując drogami Prymasa Tysiąclecia  na jego zlecenie fotograficznie dokumentował jego pracę  i pozostawił bogaty zbiór fotografii. Uporządkowane i podpisane   fotografie autorstwa brata Cypriana zostały przekazane do Archiwum Archidiecezji Warszawskiej. Za ten przekaz  w urzędowym piśmie  z dnia 31 października 2011 roku pięknie podziękował kard. Kazimierz Nycz, Arcybiskup Metropolita Warszawski.

     Niepokalanów prowadzi Księgę Pamiątkową, do której wpisują się znaczniejsi goście. Kard. Wyszyński wpisał się do  tej księgi cztery razy. Ostatni wpis nosi datę 19 czerwca 1980 r. W tym dniu poświęcił on nieco wcześniej zakupione maszyny drukarskie i introligatorskie oraz wygłosił okolicznościowe przemówienie,  w którym powiedział między innymi: „Bardzo wpływowa i odradzająca jest  posługa słowa w waszym wydawnictwie, ojcowie i bracia z Niepokalanowa.”

   Niepokalanów może poszczycić się jeszcze innymi śladami obecności Błogosławionego. Zwiedzający bazylikę mogą zauważyć jego podobiznę wykutą w marmurze jako element ołtarza św. Maksymiliana. Relief ten przedstawia scenę  Ślubowań Narodu na Jasnej Górze. Postać Kardynała została również utrwalona na zawsze w mozaice umieszczonej w prostokątnym tympanonie kaplicy św. Józefa. Mozaika przedstawia  scenę ogłoszenia dogmatu Niepokalanego Poczęcia NMP. Również w panoramie Tysiąclecia znajduje się figura Księdza Prymasa, a nawet można usłyszeć jego głos – orędzie do narodu. W kaplicy bratniego klasztoru Niepokalanowie Lasku jedno okno od strony zachodniej zdobi witraż  Soli Deo z postacią bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, wykonany  przez br. Józefa  Twardowskiego według projektu Agnieszki Żwirskiej z Milanówka.  Archiwum Niepokalanowa przygotowało też okolicznościową wystawę fotograficzną: „Kardynał Wyszyński w Niepokalanowie” na czas po beatyfikacji. Można ją obejrzeć w  Niepokalanowskim  Muzeum Papieskim. Wspomnijmy jeszcze o bramie tryumfalnej z napisem „Swego Arcypasterza Prymasa  Polski wita Niepokalanów i okolica”, jaką Niepokalanów wystawił na drodze do Warszawy w dniu 6 lutego 1949 roku, gdy jechał na ingres do stolicy.   Kronikarz klasztorny tak opisał to wydarzenia: „Bracia nowicjusze z br. Beniaminem Szubartowskim ustroili  bramę tryumfalną na przejazd Księdza Prymasa Wyszyńskiego. O godzinie 12.30 trzydziestu braci przyniosło  bramę i ustawiło ją około 10 metrów od naszej szosy w stronę Warszawy . O godzinie 13.14 wymarsz braci w kapeluszach i płaszczach na szosę. Przed nimi kroczą ministranci, Krucjata Eucharystyczna, sztandary Rycerstwa Niepokalanej, tercjarki, za braćmi idą wierni. O  godzinie 14.35 nadjeżdża samochód. Orkiestra dęta braci pierwszy raz z samochodu gra hymn „Rycerstwa”. Ksiądz Prymas przechodzi wzdłuż szpaleru i błogosławi. Ojciec gwardian Anzelm Kubit wita Dostojnego Gościa, a ks. Prymas przemówił do nas kilka słów podziękowania za wskazanie drogi do stolicy i za obiecaną modlitwę. Na zakończenie orkiestra zagrała hymn papieski i marsz na drogę.”

   Jakiś czas potem kronikarz klasztorny zapisał: „Do Urzędu Bezpieczeństwa wpłynął raport, że w czasie ingresu Księdza Prymasa do Warszawy najlepszą bramę wystawił Niepokalanów”.

    Od powitalnej bramy więzi ks. Prymasa  z Niepokalanowem  stały się bardzo żywe, przyjacielskie. Wzmacniały je okazjonalne wizyty przełożonych Niepokalanowa  w rezydencji Księdza Prymasa z  okazji imienin, rocznic i świąt.

   W pobliżu Niepokalanowa leży Puszcza Kampinoska, miejsce odwiedzane przez św. Ojca Maksymiliana, uczestnika majówek zakonnych braci, seminarzystów i  harcerzy. W tej puszczy przebywał również bł. kard. Stefan Wyszyński jako kapelan oddziałów Armii Krajowej, tam stacjonujących. Na jej skraju leśnicy wytyczyli Aleję Trzeciego Tysiąclecia obsadzoną z obu stron dębami, a każdy  dąb jest dedykowany znaczącym osobom lub instytucjom. Jest  więc dąb „Maksymilian Kolbe”  w sąsiedztwie dębu „Kardynał Wyszyński”. Oba zostały zasadzone w roku 1974 i oba zdrowo wzrastają, z roku na rok potężniejsze i okazalsze. Z samej nazwy łacińskiej quercus robustus oznacza siłę. W symbolice chrześcijańskiej dąb oznacza moc, siłę, męstwo, a także wspólnotę i gościnność.  Zapewne nikt  nie zamierzał, aby  te dwa dęby zasadzić obok siebie w Alei Trzeciego Tysiąclecia na terenie archidiecezji warszawskiej i polskiej puszczy. Ale ten przypadkowy ciąg zbieżności jest wymowny, może nawet proroczy. Wolno go nam odczytać jako pewien znak z góry, że obaj Boży Mężowie przemawiają do nas jednym głosem, a ich głos jest tak silny i trwały, jak królewskie dęby. „Królewskie dęby! – przytoczę na zakończenie słowa poety Wincentego Pola – wy pomniki  żywe  ubiegłych czasów, dęby miłościwe! Witam was, witam czołem pochylonym, a sercem w górę ku wam podniesionym.”

Niepokalanów, 22 X MMXXI                          

o. Roman Aleksander Soczewka

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda