Home WiadomościZe Świata Odnawiamy to, co zostało zagubione – rozmowa z abp Henrykiem Hoserem SAC

Odnawiamy to, co zostało zagubione – rozmowa z abp Henrykiem Hoserem SAC

Redakcja

Ks. Gołaś: Księże arcybiskupie, chciałbym rozpocząć naszą rozmowę od miejsca, w którym się znajdujemy. Już kilka razy mówiliśmy o Medjugorie – i w tym miejscu, i w Polsce – o tym ważnym duszpastersko miejscu. Kilka dni temu ksiądz arcybiskup powiedział w czasie kongresu zorganizowanego przez niemieckie stowarzyszenie „Medjugorie”, że to miejsce pielgrzymkowe, to jest taki swoisty model nowej ewangelizacji. Jaka ewangelizacja ma tu miejsce?

Abp Hoser: Jest nowa – to znaczy, że odnawiamy to, co zostało zagubione, coś, co się zestarzało, co zamarło w naszym Kościele. A zamarło wiele rzeczy. Zamarła żywa wiara. Żywa wiara karmi się modlitwą – zawsze uważałem, że wstępem do utraty wiary jest zanik modlitwy, zaprzestanie modlenia się. Wynika to z tego, że modlitwa jest bezpośrednim dialogiem z Bogiem żywym i prawdziwym. Wiara w pierwszej kolejności polega na związku życiowym z Bogiem – naszym Stworzycielem i Odkupicielem. Mówiąc językiem współczesnym – z naszym ratownikiem. Kontakt z Nim jest podstawą wiary, dopiero później przychodzi wiara w Kościół, który powstał z woli Jezusa Chrystusa i z którym Jezus się identyfikuje. Dla Jezusa Kościół to Mistyczne Ciało, tzn. my – wszyscy razem, żyjący w związku z Nim, stanowimy Jego Mistyczne Ciało i powinniśmy tak działać w świecie, jak On działał, gdy był wśród nas, w Swoim ciele i krwi – jako żywy człowiek. Głosił Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym. To jest istota przekazu ewangelicznego. Ale jednocześnie ten przekaz ewangeliczny jest świadectwem. My, głosząc Jezusa Chrystusa, dzielimy się tym, czego doznajemy sami jako ludzie wierzący, jako ci, którzy są z Nim w życiowym kontakcie, dla których wiara jest obecna w życiu, a życie jest wpisane w naszą wiarę. To są elementy, które uległy pewnemu zatraceniu. Wiara stała się powierzchowna, rytualna. Stała się zwyczajem, może obowiązkiem, a nie relacją miłości i zaufania. Wiara właściwie polega na zaufaniu. W niektórych językach obcych jest podobieństwo słów „wiara” i „zaufanie”. A zatem, musimy przywrócić to, co zagubiliśmy. Tym się charakteryzuje Medjugorie, dlatego, że tutaj panuje atmosfera modlitwy. Odczuwają to wszyscy. Panuje atmosfera milczenia, poczucie pokoju. Jednocześnie następuje połącznie ruchu i modlitwy. Są tu ścieżki różańcowe wszystkich tajemnic różańca, są dwie drogi krzyżowe; jedna wiedzie na wysoką Górę Krzyża Świętego – Kriżevac. Jednocześnie mamy bardzo ważne przeżycie, jakim jest główna Msza Święta wieczorna w dni powszednie (Msze Święte niedzielne oczywiście też). Przedłużeniem tych Mszy jest adoracja Najświętszego Sakramentu, kiedy jesteśmy w pobliżu żywego Jezusa, prawdziwego Chrystusa w postaci Jego Ciała. Chciałbym tu przypomnieć, że w Księdze Malachiasza jest napisane bardzo ważne zdanie, które odnosi się do tego momentu adoracji Najświętszego Sakramentu: „Dla tych, którzy czczą moje imię, wzejdzie Słońce Sprawiedliwości i w Jego promieniach znajdą uzdrowienie” (por. Ml 3,20). Eksponując się na działanie tego Słońca (które z resztą w monstrancji faktycznie przypomina słońce), przez samą bliskość i obecność, doznajemy uzdrowienia duszy i ciała. Stąd tak ważne tutaj są momenty adoracji, które też są przeprowadzane w ciszy przerywanej krótkimi, kilkuzdaniowymi refleksjami czy interludiami muzycznymi. To są elementy proste, ale zagubione w naszej codzienności, kiedy nie odkrywamy głębi np. Mszy Świętej, w której uczestniczymy, tylko kierujemy się tym, czy ksiądz mówi dobre, czy złe kazania. To jest zupełnie drugorzędne. Powinniśmy nadstawić uszy na to, co mówi nam Słowo Boże czytane w Kościele: pierwsze czy drugie czytanie (w uroczystościach) i Ewangelia, codziennie przekazywana nam wszystkim. To są elementy Pisma Świętego, które są nam dane, a od których idziemy do Komunii Świętej: najpierw z Bogiem, a potem z ludźmi. Ciągle przypominam ludziom, że krzyż ma dwie belki: pionowa jest dłuższa od poziomej. Pozioma zaś zawisła na pionowej. Nasza relacja wertykalna, relacja z Bogiem niesie nasze wszystkie relacje z bliźnimi, co jest symbolizowane belką poziomą i rozpiętymi na niej ramionami Jezusa Chrystusa.

Ks. Gołaś: Kiedy doświadczymy Medjugorie, przyjeżdżając tutaj – doświadczymy przede wszystkim otrzymywanych tu sakramentów. Sakrament pokuty i pojednania – spowiedzi, Eucharystia, Najświętszy Sakrament, w który się wpatrujemy, a o którym ksiądz arcybiskup przed chwilą powiedział. Umacniamy naszą wiarę,  którą, jak ksiądz arcybiskup wspomniał, utraciliśmy. Widzimy dzisiaj, co dzieje się na świecie i w Polsce. Czas pandemii pokazał nam wiele i dał wiele do myślenia. Nagle na ulice wychodzą przeciwnicy życia, krzyczą obraźliwie hasła. Przecież to w większości są ludzie ochrzczeni. W większości byli katechizowani, przystąpili do sakramentu bierzmowania. Pojawią się tzw. „katoliccy dziennikarze”, którzy piszą na różne sposoby o tym, że Kościół wciąż nie chce wsłuchiwać się w ludzi. Można by tu cytować wiele takich wypowiedzi. Kiedy patrzę na to miejsce, tu – w Medjugorie, widzę inny Kościół. Kościół, który się modli, wznosi tę modlitwę i który pragnie sakramentów i je otrzymuje. To słyszymy chociażby w świadectwach. O Kościele, który wie, gdzie iść – do Matki, która zawsze przyjmuje. Jak dzisiaj odwrócić myślenie tych ludzi, którzy wychodzą na ulice? Co zrobić, by nie utracili do końca swojej wiary, swojej przynależności do Jezusa i Maryi?

Abp Hoser: Nawrócenie, jak to widzimy w Medjugorie, jest dziełem samego Boga. Tu przychodzą ludzie bardzo zagubieni. Ci, którzy praktykowali aborcję, którzy polegli w oparach alkoholu. Ci, którzy byli przez lata zatruwani narkotykami. Tutaj doznają, można tak powiedzieć, cudownego nawrócenia. I to nie jest ich dzieło. To jest dzieło Boga. To są ludzie pogubieni tak bardzo, że praktycznie są w stanie rozpaczy i nie bardzo wiedzą, dokąd idą. Widzą, że ulegają degradacji, ulegają głębokiemu zatraceniu godności ludzkiej. W związku z tym tutaj przyjeżdżają – często nie wiedząc, co ich tutaj spotka. I okazuje się, że tu jest działanie bardzo silnej łaski Bożej, która powoduje te nadzwyczajne nawrócenia. Wracają stąd zupełnie inni. Spotykam bardzo wielu takich ludzi.

Jest jeszcze jeden fenomen tego miejsca. Mianowicie ci, którzy tu raz przyjechali, mają bardzo silną potrzebę powrotu, dlatego, że to jest źródło, z którego bije prawda o Bogu i łaska: uzdrawiająca, podnosząca leżących. Ta łaska, która daje nowe perspektywy. Która daje nowe siły, nowe moce, by iść przez życie. Łaska, która pokazuje właściwą drogę. Dotyka osób kompletnie zagubionych, którzy się tutaj odnajdują. W takiej sytuacji są ci, którzy chodzą po ulicach i żądają śmierci dla dzieci poczętych. Śmierci, która następuje w łonie matek. To jest zupełnie bulwersująca sytuacja, kiedy matka zabija swoje dziecko w niej samej. A matka przecież (na tym z resztą polega macierzyństwo) jest nosicielką życia, dawczynią życia. Jest tu podwójny dramat, dlatego że nie tylko matka się pozbywa dziecka, skazując je na śmierć, ale też ojciec dziecka jest zupełnie nieistniejący, zupełnie odsuwa się od odpowiedzialności. A każdy ojciec biologiczny dziecka jest tak samo odpowiedzialny za aborcję, jak matka. A więc jest to dramat zupełnie niebywały. Szczególnie jeżeli zdajemy sobie sprawę, że zwieńczeniem stworzenia jest człowiek; że to jego godność jest najwyższa z tego wszystkiego, co widzimy wokół siebie (zaraz po Bogu, dlatego że jest stworzony na Jego obraz i podobieństwo). Osobiście po przeżyciu strasznego ludobójstwa w Rwandzie uświadomiłem sobie, że ludobójstwo jest jednocześnie „Bogobójstwem”. Właśnie przez zabicie człowieka – obrazu Bożego i faktu przynależności każdego człowieka do Boga, który daje mu nieśmiertelne tchnienie. Jest to niesłychanie wielki dramat, który dokonuje się na naszych ulicach. Pierwszy raz w historii Polski ludzie, którzy są w większości ochrzczeni, profanują Kościoły, posługują się językiem kloacznym, niegodnym człowieka. Przypomnę tutaj: godność jest miarą wartości człowieka. Jaka to jest godność tych osób, które lżą Boga i niszczą człowieka?

Ks. Gołaś: No właśnie. Przy okazji my, jako kapłani, jako Kościół „obrywamy”, ale też jesteśmy w pewnym sensie zobowiązani do tego, żeby ewangelizować tych ludzi. Jak do nich dotrzeć? Do takiego młodego człowieka chociażby, czternasto- czy piętnastolatka, który wychodzi na ulicę. Albo do tego małego dziecka, które wychodzi z rodzicami, również trzyma te transparenty, wykrzykuje te brzydkie słowa.

Abp Hoser: Na pewno nie nawrócimy ich na ulicy. Nie ma sensu w ogóle tam z nimi wchodzić w kontakt, dopóki oni tam manifestują. Ale są inne momenty, gdzie to oddziaływanie jest możliwe, np. ze strony rodziny tych osób, które manifestują: matek, ojców, dziadków, babć. Ludzi, którzy są zatroskani o postawę swoich dzieci. Jest też możliwość oddziaływania poprzez środowisko życia. Czy to zawodowe, czy środowiskowe i w innym tego słowa znaczeniu. Zawsze kontakt indywidualny jest okazją do uświadomienia ludziom, jak bardzo się gubią. Bo można różnie te kobiety wrzeszczące oceniać, ale one są przede wszystkim ofiarami samych siebie. One sobie niesłychanie szkodzą przez to, co robią. I będzie im bardzo trudno z tego wyjść. Wydaje mi się, że nasza modlitwa, by otrzymały łaskę nawrócenia, jest niesłychanie ważna. Dzisiaj czytaliśmy ten fragment Ewangelii, gdzie Pan Jezus przepłynął z Morza Galilejskiego do Dekapolu. Dekapol był społeczeństwem zdegenerowanym. Te świnie, w które Jezus wpędził legion diabłów, są tego symbolem. I te świnie poległy również w tym epizodzie, a Pan Jezus tam głosił zupełnie coś innego, coś przeciwnego. Sam fakt, że tego nieszczęśnika, w którym przebywał cały legion diabłów, który był takim wydarzeniem, że wszyscy o tym mówili i widzieli tego człowieka uzdrowionego, a on przedtem szalał, rzucał kamieniami, rwał pęta, w które go zamykali, rwał łańcuchy, którymi go krępowali. Zobaczyli normalnego człowieka, który chwalił Jezusa Chrystusa. Jest to jakiś symbol dzisiejszych czasów, kiedy musimy widzieć, jak taki człowiek nawrócony może wiele dobrego zrobić. Ten nawrócony prosił Jezusa, żeby mógł z Nim odpłynąć, żeby z Nim kontynuować swoje życie poza swoją ojczyzną. I Jezus mu powiedział: „Nie. Ty musisz tutaj zostać, bo Ty tu jesteś potrzebny.”

Ks. Gołaś: Kiedy dziś wychodzimy na miasto Medjugorie, widzimy wielkie pustki. Wczoraj i dziś przeszedłem dwa razy, wzdłuż i wszerz niektóre ulice. Kiedy patrzę na ten plac modlitwy, to nikogo tam nie ma. Wiadomo, mamy pandemię, jest Covid. Ale ludzie poprzez środki masowego przekazu, poprzez przekaz, który płynie stąd w kilkunastu językach na cały świat, uczestniczą w tych świętych liturgiach, które mają tu miejsce. Ostatnio chociażby kongres, którego słuchało lub oglądało sześć milionów ludzi z całego świata. To bardzo dużo. Pomimo tego, że te granice są pozamykane, ludzi „coś ciągnie tutaj”, do Medjugorie, do tego świętego miejsca. Co dzisiaj przekazać drugiemu człowiekowi przed Wielkim Postem, który już kilka tygodni? Jakie orędzie, stąd, z Medjugorie, ksiądz arcybiskup może nam przekazać?

Abp Hoser: Przede wszystkim orędzie nadziei. Że przyszłość może być lepsza. Co mnie uderzyło, gdy czytałem różne teksty papieża Benedykta XVI to to, że on ciągle wskazuje na to, że wiara dotyczy przyszłości. Że wiara odnosi się do przyszłości. I taką wiarę powinniśmy w sobie mieć. Wiarę w to, że ona prowadzi nas do lepszej przyszłości, otwiera nam nowe perspektywy. Zapewnia nam nowe, lepsze życie. Taka jest jej funkcja. Człowiek wierzący nie obawia się tego, co ma nastąpić, dlatego, że wie to, czego doświadczyli apostołowie po zmartwychwstaniu Jezusa. Pana, który im powiedział: „Idźcie do Galilei, Ja was tam wyprzedzę. Ja już będę tam na was czekał”. W każdej sytuacji, która nam się zdarzy, Jezus już jest. Już tam nas oczekuje. Tylko potrzeba nam odkryć Jego obecność w tych sytuacjach. Żeby nie być samymi. To jest główne przesłanie nasze, przesłanie nadziei. My musimy być ludźmi nadziei. W tych ponurych czasach święty Paweł radzi nam, byśmy pocieszali innych ludzi tą pociechą, którą od Boga otrzymujemy. (por. 2 Kor 1,4). Musimy odkryć tę dynamikę Bożego działania w naszym życiu, by pocieszyć w ten sposób wszystkich innych.

Ks. Gołaś: Bardzo dziękuję za rozmowę i za to spotkanie. Dziękuję, że mogliśmy po raz kolejny w naszym radio choć troszeczkę porozmawiać o wierze i o tym ważnym miejscu, jakim jest Medjugorie. A przede wszystkim o tej drodze, która nas czeka. Dziękuję za rozmowę.

Abp Hoser: Bóg zapłać i zapraszam wszystkich serdecznie do Medjugorie.

Medjugorie 31 stycznia 2021

Za: waw.pallotyni.pl

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda