Home WiadomościZe Świata Pariacoto: Odpust parafialny Majowego Pana

Pariacoto: Odpust parafialny Majowego Pana

Redakcja

W sobotę 9 maja 2020 r. w Pariacoto świętowaliśmy zakończenie odpustu parafialnego na cześć „Señor de Mayo” (Pana Maju lub Majowego Pana), który jest patronem parafii.

W Polsce, i nie tylko, w liturgii kościelnej odpowiednikiem tego święta jest uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego przypadająca na 14 września, natomiast w krajach Ameryki Południowej, zachowała się data obchodów sprzed posoborowej reformy liturgicznej.

Tradycyjny przebieg święta 

Świętowanie w Pariacoto rozpoczyna się w nocy, w przeddzień głównej uroczystości, czyli 2 maja i wydłuża aż do tygodnia. Obchody te są bardzo dynamiczne, biorąc pod uwagę zwłaszcza ich aspekt folklorystyczny. Pewnie dałoby się ustalić ogólny schemat „fiesty”, ale wiele zależy od „majordomos”, tj. sponsorów wybieranych na każdy kolejny rok ostatniego dnia świętowania (najczęściej zgłaszają się jako ochotnicy). 

Głównymi elementami uroczystości są występy grup tanecznych. Każda taka grupa liczy od kilkunastu do kilkudziesięciu tancerzy w odpowiednich grupach wiekowych. Każdy z zespołów posiada własny niepowtarzalny ubiór, styl tańca i własną orkiestrę. Liczba zaangażowanych tancerzy i muzyków także zależy od hojności sponsorów. Wielu uczestników pochodzi z samego Pariacoto, ale są także grupy z innych miejscowości (to samo dotyczy także orkiestr). Zdumiewa ich zapał, pasja i upór, z jakimi podchodzą do zadania, ćwicząc godzinami układy taneczne na ulicy. 

Są w tym niezmordowani, okrążając miejscowość tanecznym krokiem w dzień i  w nocy, z krótkimi przerwami na posiłek i odpoczynek. W dni fiesty rynek miasteczka zapełnia się ludźmi, którzy zjeżdżają z najdalszych zakątków parafii. Jest to okazja dla sklepikarzy, właścicieli barów, ulicznych sprzedawców fastfood-ów i alkoholu do podreperowania budżetu. Stałym punktem uroczystości jest palenie tzw. „castillos”, czyli konstrukcji z materiałów pirotechnicznych budowanych w kształcie zamków.

Tegoroczne innowacje

W  tym roku wszystkie elementy uroczystości pod naciskiem władz, z wiadomego powodu,  zostały zredukowane do minimum. Wystawiliśmy jedynie przed kościołem krzyż „Señor de Mayo” do adoracji. Został on wcześniej przyozdobiony kwiatami przez mieszkańców i pozostawał na placu kościelnym aż do końca Oktawy. W ten sposób parafianie mieli możliwość zatrzymania się przed bramą oddzielającą kościół od głównego placu miejscowości, zapalenia świecy i pomodlenia się. 

Po uzgodnieniu z burmistrzem, policją i strażą miejską,  na prośbę parafian i z ich pomocą, ostatniego dnia (wspomnianej soboty 9 maja), zaraz po Mszy Świętej transmitowanej przez radio i internet, zorganizowaliśmy namiastkę procesji, obwożąc samochodem krzyż „Señor de Mayo” po głównych ulicach Pariacoto. 

Całe to zaplanowane działanie odbyło się przy akompaniamencie nagranej tradycyjnej, okolicznościowej muzyki, modlitw i wystrzałów petard. Wśród większości mieszkańców dało się zauważyć spore poruszenie: wychodzili tłumnie przed drzwi domostw, oczekując błogosławieństwa i włączali się w modlitwę. Dodatkowym magnesem przyciągającym uwagę parafian był strój („efod”), którym przyozdobiona była figura Ukrzyżowanego. Ojciec Rafał (gwardian i proboszcz) wpadł na pomysł, by przyodziać ją w tę samą szatę, co w 1990/1991 roku, kiedy do Pariacoto przybyli pierwsi franciszkanie, a wśród nich błogosławieni Męczennicy Zbigniew i Michał. Nawiązując tym samym w symboliczny sposób do ciężkich dni końca ubiegłego stulecia dla tego regionu, trapionego terroryzmem, suszą, zarazą cholery i skutkami tych budzących grozę fenomenów.

Niespodziewany koniec świętowania

Atmosfera tej niekonwencjonalnej procesji w pewnych momentach stawała się napięta, ponieważ wiele osób reagowało bardzo spontanicznie i usiłowało dołączyć do korowodu, zmuszając organizatorów i nadzorujących akcję do zajęcia niezręcznej pozycji, kompromisu między zachowaniem warunków kwarantanny a pozwoleniem na wyrażenie religijnych uczuć. Narastający konflikt interesów rozwiązał mały wypadek o donośnym znaczeniu. W pewnym momencie obranej trasy procesyjnego objazdu, krzyż zahaczył o nisko zwisające kable elektryczne i zwyczajnie się złamał, a figura „Señor de Mayo” pękła w kilku miejscach…

Reakcja świadków wydarzenia była równie spontaniczna, co wcześniejsza chęć przyłączenia się do pochodu. Kiedy po chwili konsternacji wróciliśmy do klasztoru i zamieściliśmy na parafialnym Facebooku wyjaśnienie przyczyny, która zmusiła nas do przerwania procesji, pojawiło się sporo komentarzy-lamentacji nad zajściem, ale znacznie więcej komentatorów od razu zadeklarowało swoją chęć pomocy w odnowieniu krzyża i figury, a po kilku dniach wpłynęły już pierwsze fundusze na ten cel. Wypadek ten ujawnił raz jeszcze w doniosły sposób, że (parafrazując Małego Księcia) to, co widoczne dla oczu, to nie wszystko, bo najważniejsze jest to, co zakryte: w naszym konkretnym przypadku, niedawno odnowiona figurka (tj. ładnie pomalowana), wewnątrz okazała się mocno nadgryziona przez tutejsze drzewojady.

Na koniec tej historii trudno nie przyznać, że tegoroczne obchody odpustowe zapisały się nową kartą w historii misji w Pariacoto i prawdopodobnie na długo zostaną zapamiętane przez wspólnotę tutejszych katolików. Zresztą nie tylko tutejszych, bo za pośrednictwem internetowej pajęczyny, zyskały już rozgłos w Hiszpanii, Włoszech i wszędzie tam, gdzie „pariacotinos” utrzymują kontakt ze swoimi rodzinami, przyjaciółmi i znajomymi. Zwieńczeniem tego tekstu niech będzie fragment kazania proboszcza parafii w Pariacoto.

Fragment z kazania o. Rafała Dryjańskiego (tłumaczenie i redakcja autora)

W tych skomplikowanych czasach pandemii, w czasach, gdy każdy z nas martwi się o swoją rodzinę, o własne życie, o swoich rodziców i Ojczyznę, zdając sobie sprawę, że ludzkie życie jest kruche; że ani pieniądze, ani władza, ani żadna siła nie może nas zbawić, „Señor de Mayo” powtarza niezmiennie każdemu z nas: spójrz na mnie, chodź do mnie, bo jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Jezus użył podobieństwa do miedzianego węża z czasów Mojżesza, kiedy ludzie zgrzeszyli przeciw Bogu. Użył tego obrazu, aby powiedzieć nam, że tylko przez Niego, ukrzyżowanego, wzniesionego nad ziemię, przychodzi do nas zbawienie i uzdrowienie, że bez Niego nie możemy nic uczynić. Żadna nauka ani ludzka wiedza nie może cię zbawić, tylko Bóg i Jego boska mądrość i miłosierdzie. 

br. Bogdan Pławecki/red.

Więcej (zdjęcia) na: www.franciszkanie.pl

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda