Home DokumentyPolskie dokumenty o życiu konsekrowanymSympozja IV Konferencji życia konsekrowanego w Polsce2012: Kraków - Łagiewniki "Doświadczenie wiary osób konsekrowanych a nowa ewangelizacja" 20. Sowulewska Weronika OSBCam, Życie kontemplacyjne a nowa ewangelizacja

20. Sowulewska Weronika OSBCam, Życie kontemplacyjne a nowa ewangelizacja

Redakcja

 

Weronika Sowulewska OSBCam, przewodnicząca KPŻKK

NOWA EWANGELIZACJA A DZIEŁA APOSTOLSKIE
głos w panelu Współczesne areopagi ewangelizacji w imieniu klasztorów kontemplacyjnych

Kraków-Łagiewniki, 16 listopada 2012 r.

 

Umieszczenie życia kontemplacyjnego na początku rozważań nad współczesnymi areopagami ewangelizacji oraz nad misją, jaką mają w nich do spełnienia różne formy życia konsekrowanego, jest wymowne i nieprzypadkowe. Od wielu bowiem lat, a zwłaszcza od chwili, gdy w 1979 roku Jan Paweł II po raz pierwszy użył określenia „nowa ewangelizacja”[1], obserwujemy, jak równolegle do pogłębiania się w społeczeństwach europejskich sekularyzmu, relatywizmu, permisywizmu, różnego rodzaju kryzysów i tym podobnych zjawisk, narasta i pogłębia się zrozumienie duchowego pierwiastka w człowieku i dynamiki, jaką niesie on w sobie. Zauważmy, że dzisiaj nikt już praktycznie nie wierzy w istnienie czystego naukowego materializmu – najbardziej ścisłe nauki  uświadamiają sobie granice doświadczalnego poznania, zaś nawet zagorzali materialiści i agnostycy chodzą do wróżek. Zwykły człowiek natomiast, przytłoczony i zdegustowany hedonistycznymi doktrynami, coraz natarczywiej szuka prawdziwych, nieprzemijających wartości, nadających sens życiu i śmierci. Ta świadomość pogłębia się także w łonie samego Kościoła, który przekonał się, że psychologia, medycyna i inne dziedziny wiedzy mogą wprawdzie pomóc i pomagają, ale nie zastąpią działania Bożej łaski, gdyż nie posiadają jej sprawczej mocy. W związku z tym, uzmysławiając sobie potrzebę „nowej ewangelizacji”, Kościół szuka nie „nowych strategii szerzenia Ewangelii jako produktu rynkowego”, ale sposobów, które pozwolą ludziom na nowo zbliżyć się do Jezusa – nie tylko przed Nim stanąć, ale w Nim się zakorzenić i z Niego czerpać moc do życia – i to życia wiecznego[2].

Kościół szuka tych sposobów od zawsze, ale zwłaszcza w ostatnich latach staje się oczywistym fakt, że nie wystarczą słowa, lecz konieczne jest świadectwo. Już w 1997 roku zostało to jasno sprecyzowane w dokumencie ”Nowe powołania dla nowej Europy”, gdzie czytamy: „przychodzi czas, w którym każde świadectwo staje się darem aktywnym. Dar otrzymany staje się darem podarowanym przez osobiste świadectwo i osobiste głoszenie”[3].

Przeświadczeniem tym przeniknięte jest „Przesłanie do Narodów”, zredagowane na zakończenie XIII zwyczajnego zgromadzenia Synodu Biskupów poświęconego nowej ewangelizacji. Biskupi mocno podkreślają tam nadnaturalny, ponadziemski wymiar ludzkiej egzystencji, widząc jego realizację najpierw w świętym ognisku rodzinnym, a następnie w życiu osób konsekrowanych, które poprzez swoje całkowite oddanie Panu, wyrażające się w praktykowaniu rad ewangelicznych, są w Kościele i świecie szczególnymi świadkami – zapowiedzią przyszłego świata, w którym ziemskie, materialne dobra nie będą już miały żadnego znaczenia[4].

Jeśli odnosi się to do wszystkich rodzajów życia konsekrowanego, to cóż dopiero mówić o życiu kontemplacyjnym? Pozwolę sobie przypomnieć, jak wyraża się o nim Adhortacja Apostolska Jana Pawła II  „Vita Consecrata”: „Instytuty oddane bez reszty kontemplacji, złożone z kobiet lub mężczyzn, są chwałą Kościoła i źródłem niebieskich łask. Ich członkowie naśladują swoim życiem i misją Chrystusa modlącego się na górze, dają świadectwo panowania Boga nad historią i są zapowiedzią przyszłej chwały. Trwają oni w samotności i milczeniu, a przez słuchanie słowa Bożego, sprawowanie świętej liturgii, praktykę ascezy osobistej, modlitwę, umartwienie i komunię braterskiej miłości skupiają całe swoje życie i działanie wokół kontemplacji Boga. W ten sposób składają wobec kościelnej wspólnoty szczególne świadectwo miłości, jaką Kościół darzy swego Pana, a dzięki swej przedziwnej apostolskiej płodności przyczyniają się do wzrostu Ludu Bożego[5].

Przeświadczenie to wyraził również zakończony niedawno Synod Biskupów. W jego „Przesłaniu do Narodów” czytamy: „[…] chcemy wskazać wszystkim wiernym dwa sposoby życia wiarą, które wydają się nam szczególnie znaczącymi świadectwami tego życia w nowej ewangelizacji.

Na pierwszy rodzaj składa się dar oraz doświadczenie kontemplacji. Jedynie bowiem ze spojrzenia adorującego tajemnicę Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego, jedynie z głębi milczenia, podobnego do łona przyjmującego jedyne Słowo, które zbawia, może wypłynąć godne wiary świadectwo dla świata. Jedynie ta modlitewna cisza może przeszkodzić rozmyciu się zbawczego Słowa w świecie pełnym zagłuszających je hałasów. Ponownie więc powraca na nasze usta słowo wdzięczności wobec wszystkich tych mężczyzn i kobiet, którzy w klasztorach i pustelniach poświęcają swe życie modlitwie i kontemplacji[6].

Przytoczony fragment tekstu, poprzez swoje odniesie do rodzącego Słowo łona, nasuwa myśl o Maryi, Bożej Rodzicielce, którą bez wątpienia uznać można nie tylko za wzór życia konsekrowanego, ale także za pierwszą mniszkę, która po Wniebowstąpieniu Syna, skryła się – wręcz znikła – w najgłębszym milczeniu. Od tej chwili Pismo święte nie wspomina już o Niej ani słowem, a jednak wiemy że jest, że całkowicie ukryta z Chrystusem w Bogu, towarzyszy Apostołom z daleka, modląc się za nich i wypraszając im apostolską skuteczność. Nie bez przyczyny Matka Najświętsza nazywana jest  „Gwiazdą nowej ewangelizacji”. To wokół Niej, po śmierci Pana, zgromadzili się w Wieczerniku przestraszeni i słabi uczniowie i wraz z Nią zdołali wytrwać na modlitwie. Bez tej wytrwałej modlitwy nie byłoby zapewne Zesłania Ducha Świętego, zaś bez Jego mocy – wszelka działalność ewangelizacyjna jest pozbawiona chrześcijańskiego sensu. Tak pisał o tym kiedyś prawosławny Patriarcha Antiochii, Ignacy IV: „Nie idzie się owocnie przepowiadać, nie przechodząc wcześniej przez Wieczernik, by zostać obleczonym mocą z wysoka. Wszystko w Kościele bierze siłę i sens z Ducha Świętego, albo jest bez siły i chrześcijańskiego sensu. Zostało bardzo słusznie powiedziane: Bez Ducha Świętego Bóg jest daleko; Chrystus pozostaje w przeszłości; Ewangelia jest martwą literą; Kościół zwyczajną organizacją, autorytet panowaniem, misja propagandą, kult zaklęciem, a działanie chrześcijańskie moralnością dla niewolników. Ale mocą Ducha Świętego kosmos jest podnoszony i wydaje z łona królestwo; człowiek walczy przeciw ciału; Chrystus jest obecny; Ewangelia jest mocą życia; Kościół jest znakiem komunii trynitarnej; autorytet jest służbą wyzwolenia; misja jest Pięćdziesiątnicą; liturgia pamiątką i antycypacją; działanie ludzkie jest przebóstwione[7].

Może zbyt śmiałe to porównanie, ale z dokumentów Stolicy Apostolskiej jasno wynika, że misja klasztorów kontemplacyjnych, zwłaszcza w tym trudnym czasie „nowej ewangelizacji”,  jest podobna do posłannictwa Matki Najświętszej – Matki Kościoła po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa. Może nawet należałoby powiedzieć, że jest to ta sama misja: trwać w sercu Kościoła – w ciszy i odosobnieniu, w zjednoczeniu z Chrystusem, karmiąc się jego Ciałem i Jego Słowem, wzrastając ku Niemu, uczestnicząc w Jego całopalnej Ofierze przez wciąż ponawianą rezygnację z marzeń o wielkości i przez bezwarunkowe poddanie się Jego świętej woli. Wszystko to po to, aby jednomyślną, wytrwałą i nieustanną modlitwą wypraszać niezliczone, nowe „Zesłania Ducha Świętego” na współczesnych apostołów i na wciąż nowe areopagi, wśród których musza się odnaleźć.

Trzeba przyznać, że Apostolski Kościół, bardzo sobie ceni ten ukryty, duchowy wkład w dzieło nowej ewangelizacji i to na wszystkich jego „poziomach”. Świadczy o tym chociażby fakt, że coraz więcej zgromadzeń apostolskich otwiera w ramach swojego charyzmatu kontemplacyjne i klauzurowe domy, stanowiące modlitewne zaplecze dla podejmowanych działań ewangelizacyjnych. Inne znowu zgromadzenia zwracają się z prośbą o duchowe wsparcie do istniejących już klasztorów kontemplacyjnych. Robią to jednak zwłaszcza kapłani diecezjalni i zakonni, a także misjonarze i misjonarki, powierzając modlitwom mniszek cały swój kapłański i misjonarski trud, niezależnie od konkretnych jego kształtów. Każdy z klasztorów kontemplacyjnych ma pod swoją duchową „opieką” liczne grono kapłanów i misjonarzy oraz tych, do których są oni posłani. Modlitwa mniszek, o której na ogół zapewniają ewangelizowane przez siebie grona, jest dodatkowym, budzącym zaufanie i nadzieję, argumentem na rzecz głoszonych treści. Coraz częściej zresztą wracają się też do mniszek sami ludzie potrzebujący duchowej pomocy i pragnący pogłębienia relacji z Bogiem oraz odnowienia swojego wewnętrznego życia. Ich wiara jest nieraz tak żywa, że zawstydza wierzące przecież mniszki.

Szczególnie żywą świadomość ogromnej roli modlitwy kontemplacyjnej w dziele ewangelizacji wykazują wszystkie nowe grupy i ruchy ewangelizacyjne, które wprost zasypują klasztory klauzurowe gorącymi prośbami o otoczenie duchową opieką prowadzonych przez siebie akcji ewangelizacyjnych. Listy piszą już długo na przód, wiedząc, że modlitwa, aby była skuteczną, musi być jednomyślna i wytrwała. Zobrazowaniem rozmiarów tego zjawiska niech będzie fakt, że w ciągu ostatniego półrocza, w jednym tylko klasztorze mniszek kamedułek w Złoczewie, wspierałyśmy modlitwą akcje 45 grup ewangelizacyjnych, takich jak np. Kurs „Emaus”, „Przymierze Miłosierdzia”, Kurs „Alfa”, Wspólnota Rodzin „Woda Życia”, Grupa „Samuel”, Wspólnota „Galilea”, Wspólnota „Efraim”, Grupa „Elohim”, Projekt „Piękne stopy”, Kurs „Nowe Życie”, Krajowy Kongres Misyjny Dzieci, Kurs „Estera”, „Wspólnota Świętego Barnaby”, Akcja „Kibicuj Rodzinie”, Kurs „Jana”, różne Szkoły Nowej Ewangelizacji, grupy Odnowy w Duchu Świętym i Neokatechumenalne, Diakonie Rodzin, itd., itd. Proszący o modlitwę niejednokrotnie zapewniają nas potem o wielkiej jej skuteczności, jak to na przykład miało miejsce podczas realizowania projektu „Piękne stopy”, którego organizatorzy tak do nas napisali: „Kochane Siostry! Rekolekcje Autostopowe ‘Piękne Stopy’ 2012 przeszły już do historii. Eksperyment zakończony absolutnym powodzeniem. To co się działo, zaskoczyło i zachwyciło wszystkich, a najbardziej chyba organizatorów. Pan Bóg jest wielki! Duch Święty działał z ogromną mocą! Bóg zapłać za modlitwę! Wierzymy, że to właśnie modlitwa była siłą tych rekolekcji. Po ludzku patrząc, one nie miały prawa tak się wspaniale udać! Bardzo mocno czuliśmy to modlitewne zaplecze od samego początku organizacji rekolekcji, w trakcie dni skupienia i podczas trasy[…]”[8].

Trzeba tu jeszcze raz mocno podkreślić, że ukryta modlitwa mniszek ma wielką wartość ewangelizacyjną w połączeniu ze świadectwem całego ich życia oraz mniszej obecności w świecie. Klasztory kontemplacyjne budzą zainteresowania nie dlatego, że ukryte za murami klauzury, owiane są aurą niedostępności i tajemniczości! One przyciągają, ponieważ przebywa w nich Pan i zjednoczone z Nim byty ludzkie! To o tym zjednoczeniu, które będzie kiedyś udziałem wszystkich zbawionych, marzy – świadomie czy nieświadomie – każdy człowiek pielgrzymujący po tej ziemi. Są więc klasztory kontemplacyjne jakby „przyczółkami” wieczności na ziemi, rajskimi oazami wśród pustyni świata. Mówię o tym, nie dlatego, jakobym naiwnie i pysznie myślała, że za kratami klauzury żyją aniołowie, a nie kobiety z krwi i kości. Chcę jedynie powiedzieć, że te kobiety z krwi i kości, ze wszystkich sił starające się żyć  nie według ciała, lecz według ducha[9] – i to Ducha Bożego, są widocznym i bardzo czytelnym znakiem nadziei dla wszystkich ludzi.

Świadomość tego faktu budzi poczucie wielkiej odpowiedzialności oraz obawę, by nie „schować pod korcem” światła, które powinno być widoczne dla wszystkich[10] i nie zasypać studni, z której wszyscy powinni czerpać źródlaną wodę i „która powoduje, że zakwita pustynia”[11]. Wspominam o tej obawie w kontekście przemian, które zachodzą w świecie, doprowadzając chrześcijańskie narody do sytuacji, gdy konieczna się staje powtórna ich ewangelizacja. Z dokumentów Kościoła oraz z tego, co zostało powiedziane,  wynika bowiem jasno, że klasztory kontemplacyjne o tyle będą pełniły swoją misję w Kościele i świecie, o ile pozostaną widocznymi i czytelnymi znakami rzeczywistości eschatologicznej – czy to w sensie pozytywnym, odpowiadając na zapotrzebowanie modlitwy, czy nawet w znaczeniu negatywnym – jako znak sprzeciwu, budzący pytania i prowokujący do zastanowienia.

Nie ulega wątpliwości, że odwieczny wróg Boga i człowieka, któremu zależy na tym, aby wszelkie boże znaki zatraciły swoją czytelność, będzie starał się na różne sposoby nakłonić nas do stopniowego, niezauważalnego odchodzenia od tych wartości, dzięki którym jesteśmy wciąż jeszcze w Kościele potrzebne. We wszystkich wspólnotach kontemplacyjnych już teraz można zaobserwować, jak hałas świata i propagowane przez „świat” idee, usiłują przeniknąć za mury klauzury, a nawet te mury obalić – w przenośnym czy dosłownym sensie – jak na przykład w Islandii, gdzie internauci zorganizowali całą internetową akcję mającą na celu „uwolnienie tych kobiet” (czyli karmelitanek) z więzienia, z wielkiej zresztą dla nich życzliwości! Niejednokrotnie mniszki są „kuszone” do wyjścia z klauzury czy też do zaniechania praktyk pokutnych nadzieją większej apostolskiej skuteczności. Namawia się je do brania udziału w najrozmaitszych spektakularnych akcjach, protestach, do aktywnego zaangażowania w dyskusje i spory polityczne czy światopoglądowe, do działalności gospodarczej rozbijającej ich spokój i wdzierającej się w miejsca zarezerwowane dla kontemplacyjnej modlitwy, itd., itd. Ale nie tego przecież spodziewa się po nas Kościół i nie po to jesteśmy Mu potrzebne, gdyż – jak czytamy w Instrukcji „Verbi Sponsa” – „wkład mniszek w dzieło ewangelizacji […] jest wybitnie duchowy – jak dusza i zaczyn przedsięwzięć apostolskich – pozostawiając uczestnictwo aktywne tym, do których należy ono z racji ich powołania”[12].

Reasumując, pragnę wyrazić przekonanie, że wkład klasztorów kontemplacyjnych w dzieło nowej ewangelizacji będzie tym wydatniejszy, im doskonalej zachowają one swoją kontemplacyjną tradycję, materialne odcięcie od „hałasu” świata oraz radykalizm ukrytego w klauzurze życia. Tym więcej przyczynia się do wzrostu Bożego Królestwa na ziemi, im będą mniejsze, uboższe, prostsze, zapatrzone tylko w Chrystusa i „głupsze” dla Niego.


[1] Por. Jan Paweł II, Homilia podczas Mszy świętej w Sanktuarium Kryza Świętego w Mogile-Nowej Hucie, w: A.Z. Szubowie (red.), Pielgrzymka do Ojczyzny. Przemówienia i homilie Ojca Świętego Jana Pawła II, Warszawa 1980, s. 240.

[2] Por. Orędzie Synodu Biskupów – omówienie, „Wiadomości Kai”, 44 (1074), 4 listopada 2012, s. 5.

[3] Papieskie Dzieło Powołań Misyjnych, Nowe powołania dla nowej Europy (In verbo tuo…). Dokument końcowy Kongresu poświęconego powołaniom do Kapłaństwa i Życia Konsekrowanego w Europie, Rzym, 5-10 maja 1997, Watykan 1998, s. 73.

[4] Por. Synodus Episcoporum, XIII Assemblea Generale Ordinaria del Sinodo dei Vescovi, 7-28 ottobre 2012, Messaggio al Popolo di Dio, punkt 7, w:  www.vatican.va/roman_curia/synod/documents/rc_synod_doc_20121026_message-synod_it.html [tłumaczenie własne], 29 ottobre 2012.

[5] Jan Paweł II, Posynodalna Adhortacja Apostolska “Vita Consecrata”, punkt 8, Watykan 1996, s. 12.

[6] Synodus Episcoporum, XIII Assemblea Generale Ordinaria del Sinodo dei Vescovi, 7-28 ottobre 2012, Messaggio al Popolo di Dio, punkt 12, dz. cyt.

[7] Metropolita Ignacy z Laodycei (Patriarcha Antiochii Ignacy IV), Przemówienie w czasie III Zgromadzenia Ogólnego Światowej Rady Kościołów, Uppsala, 3-19 lipca 1968, w: Ignace IV, La résurrection et l’homme d’aujord’hui, Paris 1981, s. 36-37.

[8] Zob. więcej informacji na ten temat w:  http://kpalys.blogspot.com/2012/07/kazdego-dnia-czuem-ze-chwila-ma-sens.html;  http://www.facebook.com/PiekneStopy

[9] Por. „Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch. Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju. A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna.  A ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha […]” (Rz 8, 5-9).

[10] Por. “Mówił im dalej: «Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»” (Mk 4,21-23); por. Kongregacja Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, „Verbi Sponsa”. Instrukcja o życiu kontemplacyjnym i klauzurze mniszek, Watykan 1999, punkty 3-7, s. 6-16.

[11] Synodus Episcoporum, XIII Assemblea Generale Ordinaria del Sinodo dei Vescovi, 7-28 ottobre 2012, Messaggio al Popolo di Dio, punkt 14, dz. cyt.; por. tamże, punkt 1.

[12] Kongregacja Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, „Verbi Sponsa”. Instrukcja o życiu kontemplacyjnym i klauzurze mniszek, punkt 7, dz. cyt., s. 16.

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda