Home DokumentyReferaty, Konferencje, ArtykułyFormacjaFormacja wstępna Ciardi Fabio OMI, Maryja w formacji młodzieży zakonnej

Ciardi Fabio OMI, Maryja w formacji młodzieży zakonnej

Redakcja
 
O. Fabio Ciardi OMI

MARYJA W FORMACJI MŁODZIEŻY ZAKONNEJ

 

W duchowej pielgrzymce każdego chrześcijanina prawdziwa pobożność maryjna jest owocem, dłuższego dojrzewania. Historia Kościoła potwierdza, że chrześcijanin najpierw jakby oddaje się tajemnicy Chrystusa, dopiero później rozumie Kim jest Matka Boża. Oczywiście, nie należy tego rozumieć, że chrześcijanin od urodzenia nie ma kontaktów z Maryją, Przecież życie jego szczególnie jako dziecka jest uzależnione od matki. Jednak dopiero wtedy gdy z dziecka wyrasta dojrzały człowiek, można mówić o autentycznej i prawdziwie rozumianej miłości do swojej matki. Wtedy dopiero ta miłość jest świadoma, osobista, wolna, stała, głęboka, Tak więc chrześcijanin do autentycznej zażyłości z Matką Bożą musi stopniowo dojrzewać.

Kontakt z Maryją

Tradycyjna zasad „do Jezusa przez Maryję” zarówno pod względem doktrynalnym i duchowym jest jak najbardziej słuszna. Według nauczania św. Pawła Apostoła, Maryja jest nowym stworzeniem, jest „nowym człowiekiem”. Ona jest pierwszymi i całkowitym owocem dzieła odkupienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa.

Także każdy chrześcijanin, podobnie jak Maryja staje się nowym człowiekiem i uczestniczy w dziele odkupienia. Im bardziej w życiu swoim upodabnia się do Chrystusa, tym więcej rośnie w nim człowiek nowy. Możemy więc powiedzieć, że chrześcijanin im bardziej podobny jest do Maryi, Matki Jezusa, tym więcej upodabnia się do Jej Syna.

Wynikają z tego stwierdzenia dwie bardzo ważne konsekwencje:

  1. Jezus Chrystus swoją zbawczą mocą czyni każdego z nas podobnym jak Maryja – niepokalanymi, pełnymi łaski, świątyniami Ducha Świętego, sługami wiernymi, mocnymi w walce ze złem …
  2. Nasza pobożność wobec Maryi domaga się naśladowania Jezusa Chrystusa. Nie wystarczy tylko czcić, wielbić, śpiewać i modlić się do Matki Jezusa, trzeba przede wszystkim wykształcać w sobie „nowego człowieka” na miarę wielkości Jezusa Chrystusa – Syna Maryi.

W naśladowaniu Jezusa Chrystusa – Syna Maryi i naszego Pana – trzeba, aby życie każdego chrześcijanina było zgodne z życiem Maryi – Matki Jezusa i naszej Matki. Do takiej jednak harmonii dochodzi się stopniowo poprzez długie lata wzrastania i dojrzewania w wierze. Dlatego nie należy się niepokoić, że młodzież nie od razu czuje w sobie potrzebę tego intymnego związku z Maryją. Pierwszym etapem w dojrzewaniu młodego chrześcijanina jest coraz pełniejszy związek z Chrystusem. Młody chrześcijanin ma przede wszystkim naśladować Jezusa Chrystusa. Chodzi o to, aby Ewangelia stała się dla niego drogą życia i postępowania. By z każdym dniem, idąc za Jezusem młody człowiek zdolny był do kochania według wskazań ewangelicznych. W ten sposób będzie stawał się człowiekiem naprawdę nowym. Dopiero wtedy będzie mógł przybliżyć się do Maryi, która jest właśnie w całej pełni tym Człowiekiem Nowym. Młody człowiek wtedy czuje potrzebę życia na wzór Maryi. Tak jak Ona chce kochać, bowiem jest Jej przybranym dzieckiem. Może do Niej mówić jak dziecko: „Mama”.

Jest to droga długa, ale prowadzi do autentycznego związku młodzieży z Maryją, Matką Boga. Wtedy pobożność maryjna nie jest tylko uczuciowa, sentymentalna, ale oparta na zdrowych zasadach wiary i potrzeby życia według Ewangelii.

Maryja modelem w procesie formacyjnym

W procesie formacyjnym młodego chrześcijanina należy przede wszystkim okazać cierpliwość. Formujący winien ukazywać postać Niepokalanej jako „typ i model” nowego człowieka. Wychowanek ma stawać się jakby drugą małą Maryją. Maryja bowiem jest wzorem i przykładem wszystkich cnót ludzkich. To Ona jest przecież Człowiekiem obdarzonym „Pełnią Łaski”. W Litanii do Niej wyśpiewujemy wszystkie Jej cnoty: jest najczystsza, nieskalana, przedziwna, posłuszna zawsze Duchowi Świętemu, jest Matką Dobrej Rady, jest najroztropniejsza, łaskawa, wierna, jest Zwierciadłem sprawiedliwości, Stolicą Mądrości, przyczyną radości dla wszystkich itd. Jest pokorną służebnicą Pańską, wierną współpracowniczką w dziele Odkupienia swojego Syna, Królową Apostołów i Matką Kościoła.

Oto cały „program formacji” młodego chrześcijanina w pobożności maryjnej. Wpatrując się w Jej postać, młody człowiek chce stawać się takim samym jak Ona. Chce żyć tymi samymi cnotami jakimi odznaczała się Najświętsza Maryja Panna. Widzi także rację i sens konsekracji i wybiera świadomie życie zakonne. Rozumie, że można swoim życiem udowodnić, iż jest możliwe i całkiem realne, podobnie jak Maryja, być człowiekiem zupełnie nowym na wzór Ewangelii, według miary wielkości Chrystusa.

Będąc o tym przekonani, możemy całą drogę formacji ukazać w pewnym tylko zarysie w oparciu o przebytą drogę Maryi.

Powołanie

Powołanie do zakonu można porównać do zwiastowania Dziewicy w Nazarecie. W wydarzeniu tym znajdujemy trzy zasadnicze momenty: objawienie woli Bożej, zgoda Maryi oraz przyjęcie Słowa, które stało się Ciałem.

Podobnie jest z każdym powołaniem. Bóg objawia mu swoją wolę, oczekuje zgody człowieka i naśladowania – życia według rad ewangelicznych w rodzinie zakonnej.

Często młodzi ludzie boją się odpowiedzi na wezwanie do życia zakonnego. Czują w sobie lęk nie wytrwania oraz niepewność podołania wszystkim wymogom rad ewangelicznych. Długo wahają się przed zdecydowaniem się w wyborze życia konsekrowanego. Najświętsza Maryja Panna przeżywała ten sam lęk i niepewność, jak to się stanie. Ona również stawiała pytania Aniołowi. Lecz ostatecznie uwierzyła i bez reszty – całą sobą – odpowiedziała niebieskiemu Posłańcowi: „niech mi się stanie według twego słowa”. Oto jedyny klucz dla wychowawcy w rozwiązywaniu wątpliwości młodemu człowiekowi, który jest powołany: uwierzyć miłości i mocy Boga, który i tylko On powołuje i wybiera.

Wielkie ideały i entuzjazm na początku

Po zwiastowaniu Maryja idzie do Elżbiety. Idzie, aby służyć, niesie konkretną pomoc. Ale natychmiast po spotkaniu się ze swoją krewną wyśpiewuje dziękczynno-wielbiący hymn, sławiąc przezeń wielkie dzieła Boga, które Jej właśnie uczynił.

Podobnie dzieje się z młodym człowiekiem, który dopiero co wstąpił do zakonu. On nie zna jeszcze wszystkich charyzmatów i historii zakonu, ale jest oczarowany tym wszystkim, co spotyka na początku. Jest to wielka fascynacja, że z serca młodego powołanego płynie hymn chwały – Magnificat – „wielkie rzeczy uczynił mi Pan, Bóg Wszechmogący”. Życie zakonne jest tu wielkim ideałem, które nie zna żadnego kompromisu. Młody człowiek jest gotowy czynić wszystko. Wychowawcy nie powinni gasić tego młodzieńczego zapału, porywu i entuzjazmu. Powinni tylko dbać, aby ta świeżość, autentyczność, gorliwość i entuzjazm nigdy nie zgasły, a wręcz przeciwnie jeszcze nabierały większej mocy i zapadały w głębię serca człowieka.

Wychowawca często boi się tego pierwszego i zbyt wygórowanego idealizmu młodzieńczego. Często gasi ten entuzjazm, sprowadzając młodego człowieka na ziemię. Jest to wielka pokusa wychowawcza – lęk przed krótko trwałym idealizmem. Oczywiście trzeba tu uczyć realnego patrzenia na życie, także zakonne, ale nie wolno zmuszać młodzieży do myślenia takiego samego, jak myślą ludzie dorośli. Należy pozostawić młodych ludzi wolnymi w ich myśleniu i odważnym, spontanicznym działaniu. Nie trzeba się bać odwagi i autentyczności młodzieży rozpoczynającej życie zakonne. Oni jeszcze nic nie wiedzą o trudach życia zakonnego. Trzeba im teraz pozwolić śpiewać hymn Magnificat, bo to jest cechą ich młodzieńczego entuzjazmu. Potrafią wtedy naprawdę służyć, kochać, dać z siebie wszystko. Przez to są otwarci na działanie łaski Ducha Świętego, który kształtuje w nich człowieka nowego zdolnego do życia według rad ewangelicznych, zdolnego w przyszłości do złożenia profesji zakonnej.

„Umiejcie słuchać głosów młodego pokolenia, które wstępuje do zakonu. Z pewnością młodzi nie posiadają mądrości dorosłych. Ale ich zapał, chęć i entuzjazm roztropnie kierowany jest wielkim, darem w odnowie życia zakonnego” – przemówienie Papieża Pawła VI do kapituły generalnej Zakonu Oblatów Maryi Niepokalanej – 2.10.1986.

Odkrycie wspólnoty

Maryja rodzi Syna – Jezusa Chrystusa. Maryja daje światu Zbawiciela. Młody człowiek, który wstępuje do zakonu również doświadcza tego samego, co Najświętsza Dziewica. Swoją odpowiedzią na powołanie zobowiązuje się nieść światu Jezusa, innymi słowy reprezentuje Chrystusa w tym, że On: „modli się na górze, głosi naukę o Królestwie, leczy chorych i zranionych, wzywa do nawrócenia i zmiany życia grzeszników, błogosławi dzieci i czyni dobrze wszystkim …”. W ten sposób powołany człowiek rodzi Chrystusa. Rodzi Go w miłości oraz daje Go głodnemu światu. Oczywiście, to wszystko dokonuje się we wspólnocie zakonnej, w której znalazł się powołany. Tylko razem z innymi jest możliwe rodzenie i dawanie światu Jezusa Chrystusa. Także Maryja nie jest sama w noc betlejemską. Jest obok Niej św. Józef, są aniołowie, są pasterze. Jezus ma Rodzinę. Młody człowiek, który wstępuje do klasztoru, zastaje wspólnotę – nową rodzinę. Swoim młodzieńczym entuzjazmem gotowy jest dać całego siebie, swoje serce i ciało tej właśnie wspólnocie nowej rodzinie. Chce w tej rodzinie służyć Jezusowi, podobnie jak było w Betlejem i w Nazarecie w domu Świętej Rodziny.

Wspólnota zaś powinna z radością przyjąć nowe powołanie i obdarzyć ten nowy dar Ducha Świętego szczególną miłością. Trzeba rozumieć różnorodność osobowości i charakterów powołanych i robić wszystko, aby wszyscy stanowili jedno, żyjąc między sobą w doskonałej miłości. Stanie się to wówczas, gdy każdy podobnie jak Maryja potrafi oddać całe swoje życie na służbę Jezusowi Chrystusowi.

Napotkanie pierwszych trudności

Najświętsza Maryja Panna ukazując światu Jezusa, przedstawia Go Panu w świątyni. Tutaj w momencie objawienia, że Jej Syn jest prawdziwym Mesjaszem, duszę Jego Matki przenika miecz boleści. Jest to wyraźny znak, że dzieło odkupienia ludzkości wymaga cierpienia i śmierci. Maryja w całej pełni uczestniczy w ofierze swojego Syna, Zbawiciela świata. Prześladowanie Dzieciątka Jezus przez Heroda i ucieczka do Egiptu są pierwszymi znakami ofiary Matki Pana.

To samo dzieje się u młodego człowieka wezwanego do życia konsekrowanego. Po chwilach zafascynowania się życiem zakonnym i pierwszym entuzjazmie z biegiem wdrażania się coraz mocniej w to życie przychodzą pierwsze próby, doświadczenia, trudności. Trzeba wtedy umieć składać z siebie ofiarę. Włączenie się w życie Jezusa i naśladowanie Go wymaga zaparcia się siebie samego. Po prostu trzeba wziąć na każdy dzień krzyż i podążać za Jezusem. Tym krzyżem na każdy dzień dla młodego zakonnika to wierne realizowanie w życiu rad ewangelicznych: posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Postawa Maryi wobec trudności i cierpienia zachęca do tej samej odwagi i ofiary w młodym człowieku.

Zadaniem wychowawcy jest podpowiadanie wychowankom tego, aby coraz głębiej oczyszczali motywację swojego powołania. Dlaczego przyszli do zakonu? Dlatego, że chcą naśladować Jezusa Chrystusa, a to oznacza: wzięcie krzyża na każdy dzień, nie oglądanie się do tyłu, zostawienie ojca, matki, żony, męża, dzieci, majątku, domu. To oznacza utratę własnego życia, by zyskać życie wieczne.

Próby wewnętrzne

Maryja przeżywa także wielkie próby i doświadczenia wewnątrz swojej duszy. Zgubiła dwunastoletniego Jezusa w świątyni. Z bólem serca szukała Go przez trzy dni. Można jedynie sobie wyobrazić ten niepokój matki, gdy straci syna.

Młody człowiek żyjący w klasztorze nieustannie doświadcza różnych prób, wątpliwości i pokus. Na początku życia zakonnego wszystko wydawało, się takie jasne, proste i łatwe. Teraz odczuwa się ciężar życia zakonnego. Przychodzą wątpliwości, czy rzeczywiście jest się powołanym, czy to jest właściwa droga. Są pokusy, żeby się wycofać, po prostu uciec. Szczególnie trudne są do przezwyciężenia pokusy w dziedzinie czystości – chciałoby się wracać i założyć własną rodzinę oraz cieszyć się swoimi dziećmi. Oto „noce ciemności”, które musi przeżyć każdy młody zakonnik. Po takim niepokoju przychodzi światło łaski i w serce wnika prawdziwy pokój oraz radość zwycięstwa. Jest to sama radość i ten sam pokój ducha, jaki odczuła Maryja, gdy odnalazła po trzech dniach szukania swojego Syna w świątyni.

Wychowawca może tu duże zrobić. Trzeba delikatnie i z miłością pomóc odszukać Jezusa młodemu zakonnikowi, który jest doświadczany od wewnątrz trudami życia zakonnego. Jest to czas ćwiczenia się w pokorze i czas szczególnego zaufania Miłości Boga.

Zjednoczenie wewnętrzne

Z przeżytego doświadczenia jakim było zgubienie Jezusa w świątyni wyzwala się we wnętrzu Maryi niezwykłe zjednoczenie duchowe ze swoim Synem. Jezus wzrasta w mądrości i w łasce oraz jest całkowicie poddany swoim Rodzicom w Nazarecie.

W życiu młodego zakonnika dzieją się te same wydarzenia. Raz po raz po przeżyciu i w odważnym zwycięstwie doznaje pokusy, próby, doświadczenia, następują chwile głębokiego pokoju, pewności i zjednoczenia wewnętrznego z Bogiem. Coraz bardziej zakonnik jest przekonany o słuszności swojego powołania, coraz bardziej rozumie życie zakonne, bardziej kocha swój zakon, chce być odpowiedzialny za tę swoją rodzinę zakonną, dzieli z nią wszystkie bóle, troski i radości. Wreszcie na stałe i nieodwołalnie wiąże się z zakonem poprzez złożenie profesji wieczystej.

Wędrówka Maryi nie kończy się tu w rodzinie w Nazarecie. Spotykamy Ją także w życiu publicznym Jezusa, znajdujemy Ją u stóp krzyża na Kalwarii, jest obecna w Wieczerniku w Dniu Zesłania Ducha Świętego, jest wreszcie Wniebowzięta Królowa wszystkich dzieci.

Wędrówka młodego zakonnika nie kończy się z chwilą złożenia ślubów wieczystych. Razem z Maryją zakonnik idzie dalej. Aż do końca swojego życia potrzebuje ciągłej formacji, czyli stawania się „nowym człowiekiem” na miarę wielkości Chrystusa. Niech więc Maryja przoduje w tej pielgrzymce wiary w każdym młodym powołaniu zakonnym.

/Przekład z jęz. włoskiego O. Kazimierz Cieślik OFMConv./

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda