Home WiadomościZe Świata SMA: List ks. Grzegorza Kucharskiego pracującego w Republice Środkowoafrykańskiej

SMA: List ks. Grzegorza Kucharskiego pracującego w Republice Środkowoafrykańskiej

Redakcja

Dzień dobry wszystkim,

Będąc jeszcze w Polsce obiecałem wysyłać od czasu do czasu wiadomości z Środkowej Afryki. Myślę, że niektórzy współbracia mogli być zaniepokojeni z powodu ostatnich informacji jakie do nas docierały w związku z rabunkami, które miały miejsce w Monasao, Belemboke i Mabondo.

Wszystko zaczęło się 28 stycznia 2014 roku. Pierwsze informacje o incydencie dotarły do nas 29 stycznia 2014 po odczytaniu wiadomości e-mail od biskupa Berberati, Dennisa Koffi Agbenyadzi. Najpierw dowiedzieliśmy się, że rebelianci z Seleki weszli do wioski Monasao i Belemboke i skradli nam dwa samochody: jeden z Misji Monasao i drugi z Misji Belemboke. Potem poinformowano nas, że rebelianci nie stosowali żadnej przemocy fizycznej wobec naszych misjonarzy. Celem ich był tylko rabunek dwóch samochodów i innych drobnych rzeczy, które znaleźli w domu.

29 stycznia kontaktowałem się z jednym z naszych parafian z Bayanga, który przekazał mi kilka informacji na temat kradzieży; jedne były prawdziwe, inne natomiast nie potwierdziły się. 30 stycznia 2014 roku biskup Dennis z Berberati  poinformował nas, że rebelianci również weszli do wioski Mabondo i tam skradli kolejny samochód. To już w sumie 3 auta. Tego samego dnia Ojciec Adam z Misji Monasao skontaktował się ze mną przekazując kilka szczegółów na temat wspomnianych zdarzeń. Potwierdził, że celem rebeliantów była jedynie kradzież oraz, że nie doszło do żadnej przemocy. Jedynie w Mabondo, gdzie na terenie misyjnym nie było ani Ojca Aimé Sekongo, który w tym czasie przebywał na rekonwalescencji na Wybrzeżu Kości Słoniowej, ani wikariusza Ojca Petera Shaba, który by nie pozostać samemu w lesie w Mabondo, ukrył się w domu misyjnym w Belemboke. Rebelianci przedzierając się na Północ wyrządzili tam najwięcej szkód.

Od pierwszych dni przybycia rebeliantów byliśmy świadomi, że pomimo iż przez cały rok ich obecności w naszej Diecezji Berberati zachowanie ich w stosunku do nas było w porządku (żaden incydent ani żadna poważna kradzież nie miały miejsca aż do momentu, kiedy to podczas Misji w Belemboke 3 niezidentyfikowanych sprawców okradło dom księdza Michaela Adebote) to i tak będą korzystać z wszystkiego co mamy, kiedy będą wyruszać w stronę Czad.

Możemy dziękować Bogu, że nas uchronił, że każdy z nas jest cały i zdrowy pomimo tego niespokojnego czasu.
Tymczasem rebelianci wyjechali a sytuacja jest nadal lekko napięta. Natura nie znosi próżni dlatego po wyjeździe rebeliantów z Seleki z niektórych miast Republiki Środkowoafrykańskiej
odczuwalny jest coraz bardziej konflikt międzyetniczny. Dzisiaj muzułmanie nie są mile widziani na ziemi afrykańskiej, wręcz są prześladowani przez grupę Antybalaka w domach, na ulicach i linczowani jak tylko się gdzieś pojawią. Wczorajszy dzień był szczególnie brutalny. Około 10000 osób w 200 samochodach eskortowanych przez wojska francuskie, burundyjskie i rwandyjskie opuściło stolicę. Jeden z samochodów przewożący Czadyjczyków w kierunku na Północ zepsuł się tuż obok naszej Parafii SMA St Pierre w Gobongo w dzielnicy Maison Régionale. Cały dzień słychać było strzały w tym z broni ciężkiej. W końcu auto zostało naprawione i pozostali Czadyjczycy mogli opuścić miasto. Kilkakrotnie obserwowałem to auto i widziałem wielu żołnierzy w opancerzonych samochodach, którzy strzegli zawartości samochodu przed próbą kradzieży przez grupę Antybalaka. Niestety dwóch żołnierzy rwandyjskich zostało zabitych podczas konfrontacji z grupą Antybalaka.

Przejeżdżając wczoraj przez miasto czułem nienawiść do Czadyjczyków. Ludzie zbierają się przy drogach, przez które przejeżdżają Czadyjczycy i jak tylko któryś z nich wypadnie z zatłoczonej ciężarówki jest skazany na śmierć przez tłum ludzi.

Dzisiaj jest dużo spokojniej. Nie słychać strzelania i mamy wrażenie, że na nowo żyjemy w miejscu cichym i spokojnym. Być może to tylko iluzja, gdyż niektórzy muzułmanie z 5 dzielnicy nie chcą wyjeżdżać, gromadzą się w meczetach, gdzie broni ich wojsko. Zostają w nadziei, że pewnego dnia konflikt międzyetniczny zakończy się. Tymczasem dopóty muzułmanie pozostają dopóki grupa Antybalaka ma rację bytu, gdyż wierzy, że śmierć muzułmanów rozwiąże wszystkie problemy z jakimi RŚA się zmaga. Pozostaje nam tylko modlić się, aby konflikt zakończył się jak najszybciej i nastał pokój tak bardzo przez wielu oczekiwany.

Pozdrowienia od wszystkich współbraci pracujących w Środowej Afryce.

Serdecznie pozdrawiam

ks. Grzegorz Kucharski SMA, Republika Środkowoafrykańska

Za: www.sma.pl

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda