Home WiadomościZe Świata Z O. Generałem o nawróceniu redemptorystów i Synodzie 2018

Z O. Generałem o nawróceniu redemptorystów i Synodzie 2018

Redakcja

Na antenie Telewzji Trwam wyemitowany został 25 października 2018 r. wywiad z o. Generałem Zgromadzenia Redemptorystów Michaelem Brehlem o restrukturyzacji Zgromadzenia w Europie i na świecie i o Synodzie o Młodzieżu i jej duszpasterstwie.

Wywiad został przeprowadzony w Toruniu końcem września w czasie braterskiej wizyty przedstawicieli Zarządu Generalnego w Polsce.

Wywiad z o. Michaelem Brehlem CSsR, Przełożonym Generalnym Zgromadzenia Redemptorystów

Toruń, 29 września 2018 r.

o. Mariusz Mazurkiewicz: Szczęść Boże, dzień dobry, Ojcze!

o. Generał: Szczęść Boże!

Zebraliśmy na spotkaniu polskich redemptorystów i rozmawiamy o naszej misji w Polsce i w Europie. Podobne spotkania zakończyły się już właśnie na całym świecie i we wszystkich częściach Zgromadzenia. Jaki był ich cel?

Tak jak Ojciec powiedział, cały ostatni rok, po zakończeniu Kapituły Generalnej, podróżowaliśmy po świecie i rozmawialiśmy z misjonarzami redemptorystami w 82 krajach. Jest to pewien proces, a celem spotkania jest upewnienie się, że każdy redemptorysta jest świadomy tego, o czym rozmawiała Kapituła Generalna, co zadecydowała, szczególnie odnośnie ożywienia i odnowienia naszego Zgromadzenia na całym świecie, abyśmy bardziej skutecznie głosili Ewangelię i wykonywali pracę, do którego powołał nas Odkupiciel.

Co więc zadecydowała Kapituła Generalna o życiu i pracy redemptorystów?

Myślę, że pierwszym i najważniejszym aspektem tych decyzji Kapituły jest kryzys jaki przeżywamy na świecie i to, że rzeczywiście potrzebujemy odnowy i ożywienia naszego życia apostolskiego jak redemptoryści – ci, którzy poszli za Jezusem Chrystusem – by głosić Ewangelię skutecznie. Aby to zrobić, musimy także w pewien sposób się przeorganizować. Jedną z trudności, które napotykamy w wielu częściach świata, szczególnie w Ameryce Północnej i Zachodniej Europie, jest malejąca liczba członków Zgromadzenia. Nie mamy wielu powołań, nie mamy młodych ludzi, by kontynuować misję, którą pełniliśmy od wielu lat. Rozmawiamy o restrukturyzacji, przeorganizowaniu, rekonfiguracji Zgromadzenia, aby dysponować zasobami do podtrzymania naszej misji w każdym kraju Europie.

Czy to się dzieje także w innych męskich zakonach i zgromadzeniach zakonnych?

Tak, nie tylko my cierpimy na wielki spadek powołań. Są nawet takie, które przeżywają jeszcze większy. Nawet te największe zakony jak jezuici, franciszkanie, dominikanie, także salezjanie, są zaangażowane w podobny proces jak my – jak kontynuować swoją misję w zmieniającym się świecie wobec krytycznych problemów ze strukturami, personelem.

Ojcze, to nie jest Ojca pierwsza wizyta w Polsce, odwiedzał nas Ojciec wiele razy jeszcze zanim został Generałem. Ojciec zna naszą prowincję – jakie miejsce widzi dla Prowincji Warszawskiej w zrestrukturyzowanej obecności redemptorystów w Europie?

Przede wszystkim, uważam, że nie możemy efektywnie pełnić naszej misji w Europie bez pełnego zaangażowania Prowincji Warszawskiej. Ma ona niewiarygodne zasoby na polu mediów i edukacji. Ma ona ciągle dobrą liczbę powołań, młodszych energicznych ludzi i misyjnego ducha. Ta prowincja posłała misjonarzy na cały świat. Myślę, że bez polskich redemptorystów ten projekt nie powiedzie się. Wasza obecność jest bez wątpienia istotna i myślę, że to może także ubogacić redemptorystów w Polsce, gdy będą doświadczać innych kultur, języków, innych sposobów patrzenia i pracy. Mam nadzieję, że będzie to wzajemny zysk nie tylko dla tych, do który jesteśmy posłani, ale także dla tych, którzy będą wspólnie pracować.

Patrząc na całą Europę, jakie części duchowości redemptorystów możemy dzielić z innymi?

Myślę, że jednym z wyróżników redemptorystów – jeszcze od czasów św. Alfonsa i oczywiście św. Klemensa Hofbauera, który przybył do Polski do Warszawy ponad 200 lat temu – jest bliskość wobec zwykłych ludzi, poznanie ich sytuacji, ich trudów, nadziei, marzeń i w ten sposób doprowadzanie do spotkania z tajemnicą Odkupienia – że Bóg pokochał nas tak bardzo, że posłał swojego Syna, by stał jednym z nas, by stał się człowiekiem, by kroczył z nami i by odkupił nas z grzechu. By przynieść nam radość i Dobrą Nowinę. Tak więc duchowość redemptorystowska bazuje na Wcieleniu, Męce i Zmartwychwstaniu, których doświadczamy w Eucharystii i na tajemnicy Maryi danej nam za Matkę. W ten sposób Chrystus dotyka cierpień i radości i ludzi.

Charyzmatem redemptorystów jest, będąc blisko Boga i ludzi, stać się świadkami modlitwy i Odkupiciela, naturalnym mostem w głoszeniu Ewangelii. Myślę, że to jest dar, jaki możemy przekazać ludziom. Oczywiście mamy wspaniałych profesorów, infrastrukturę, pisarzy, ale sercem wszystkiego jest łączenie tych dwóch tajemnic: realnej sytuacji ludzi i miłości Boga okazanej nam w Odkupicielu, przez Jego Mękę Zmartwychwstanie, obecnego wśród nas w Eucharystii, dającego nam Maryję, która towarzyszy nam ze swą matczyną czułością. To jest to, co możemy dać dziś ludziom w Europie.

Jasne jest, że nie wszyscy ludzie chcą tego bezpośrednio słuchać. Czy ma Ojciec doświadczenie w Europie lub na innych kontynentach jakich sposobów, metod jak głosić Ewangelię ochrzczonym, którzy nie praktykują już swojej wiary?

Jednym ze sposobów bliskości wobec ludzi jest zrozumienie, gdzie są. To jest pierwszy, istotny krok. Musimy lepiej studiować sytuację w Europie i pytać się, dlaczego ten rodzaj zeświecczenia – nawet bardziej w Europie niż w Ameryce – zagarnął rzeczywiście tak wielu ludzi. I dlaczego Kościół został zmarginalizowany. To jedna rzecz. I druga – musimy dalej by radosnymi świadkami wobec różnych stylów życia i różnych sposobów widzenia rzeczywistości i wartości, które nadały kształt naszemu życiu i które uważamy za warte przekazania innym. Myślę, że to byłoby serce najbardziej skutecznej ewangelizacji w naszym kontekście.

Inną z naszych najmocniejszych stron jest umacnianie i zapraszanie świeckich mężczyzn i kobiet, którzy są przekonani do Ewangelii, by z nami pracowali i głosili ją bliźnim. Młodzież, by ewangelizowała młodych ludzi, dorośli, którzy odkryli, co oznacza dla nich wiara, by nieśli ją w różny sposób do miejsc pracy, przyjaciół, domów. Uważam, że jesteśmy dobrzy w angażowaniu świeckich do współpracy. Na całym świecie, a szczególnie w zsekularyzowanej Europie to istotne dla naszej misji, by docierać przez świeckich do osób, do których my czasem nie mamy dostępu, bo kierują się uprzedzeniami. Może, gdy spotkają osobę, która żyje tak jak oni, przechodzi przez to samo, zacznie słuchać i zostaną doprowadzone do spotkania z Kościołem we wspólnocie i w sakramentach. Mam wielką nadzieję, że, jeśli zaangażujemy się ten projekt, to przyniesie on owoce, prawdopodobnie większe niż się spodziewamy.

Także mamy taką nadzieję. Jest Ojciec Przełożonym Generalnym dużego zgromadzenia zakonnego – wiele podróżuje po świecie odwiedzając naszych Współbraci. Jaka jest sytuacja życia zakonnego jako takiego na świecie? Wymienił Ojciec kilka zgromadzeń, które pracują nad restrukturyzacją ich życia, ale czy życie zakonne odpowiada dziś na potrzeby ludzi?

Tak, jestem o tym przekonany, że życie zakonne, konsekrowani mężczyźni i kobiety mają do odegrania bardzo istotną rolę w dzisiejszym świecie. I dlatego jest także ważne, by odnowić naszą wiarę i styl życia. Doświadczając spadku liczby powołań, możemy się pytać – może to już koniec dla nas i nasz czas przeminął? Nie. Niesiemy świadectwo spraw, za które ludzie dziękują, gdy je dostrzegą. W różnych kulturach i kontekstach są różne sposoby doceniania życia zakonnego i różne sposoby wnikania w życie ludzi.

Weźmy na przykład taki kraj jak Tajlandia – ma ona około 40 mln ludzi, w tym mniej niż 400 tys. katolików. A mamy tam żywotną, wzrastającą prowincję redemptorystów. Nie mogą bezpośrednio głosić Ewangelii tak jak to robimy w Polsce czy Kanadzie, ale robią to przez swoje uczynki, przez swoją bliskość wobec ludzi. Zaangażowali się bardzo mocno w zwalczanie handlu ludźmi dla celów seksualnych, szczególnie ludźmi młodymi i dziećmi, które są wykorzystywane. Także w pracę z niepełnosprawnymi, którzy są tam na poboczu kultury i nie mają szans na dobre wykształcenie i pracę. Wielką część ich pracy możemy nazwać społeczną, ale jest motywowana przez wiarę i gdy ci ludzie widzą naszych Współbraci pracujących tam, zaczynają się pytać – dlaczego oni są inni? dlaczego poświęcili nam swoje życie? Nam, którzy jesteśmy traktowani jak śmieci, odpadki cywilizacji? Mogą otworzyć swoje oczy i dostrzec – jest coś więcej!

Myślę, że nie mogliby tego czynić, gdyby nie głębokie zakorzenienie w relacji z Odkupicielem i wsparcie wspólnoty. To istotny nasz wkład. Niektórzy nazywają to preewangelizacją, otwarciem na szukanie sposobów bezpośredniego głoszenia Ewangelii. Ale już w tym spotkaniu ubogimi i odsuniętymi na margines Chrystus jest obecny, On sam już przynosi Ewangelię. I nawet ci ludzie sami czasem nie wiedzą, że to On przynosi łaskę.

Myślę więc, że zależy to od miejsca na świecie. Nigeria – gdzie także wzrastamy, gdzie cały Kościół katolicki rośnie szybciej, niż gdziekolwiek na świecie – jest bardzo zraniona przez wojnę domową, kolonializm, ubóstwo. Jak na to odpowiadam? Musimy głosić Ewangelię wprost i robimy to, ale w tym samym czasie musimy towarzyszyć ludziom, którzy walczą o sprawiedliwość pojednanie, które może uleczyć rany spowodowane przez dekady wojny. Jestem pewien, że każdy słyszał o Boko Haram i fundamentalistach, porywających dziewczęta z chrześcijańskich szkół. Pomyślcie o ranach zadanych rodzinom, społeczeństwu. Tak więc nasze świadectwo, to, co możemy robić naprawdę zależy od kultury.

Podróżując po świecie doświadczam wspólnego pragnienia służby Chrystusowi i w tych najbardziej ostatnich siostrach i braciach i że nasze serca biją rytmem Jego serca, gdy głosi w synagodze w Nazarecie: „Duch Pański namaścił mnie i posłał mnie, by głosić Ewangelię ubogim”. Kim są ci ubodzy, którym mam przynieść Dobrą Nowinę? Kim są ci poranieni, którzy proszą mnie dziś, by ich dotknąć? To zaobserwowałem także tu, w wielu miejscach, gdzie jesteśmy zaangażowani, z wielkim wysiłkiem, by nadal w tej zsekularyzowanej Europie, która teraz także dociera do Polski, mówić, że Ewangelia, ma miejsce w Waszych serc, nie może być zastąpiona przez konsumpcję, przez to, co kupujecie, przez nic innego.

Myślę, że to jest istotne dla naszej misji.

Wspomniał Ojciec o młodzieży. Jest Ojciec członkiem zbliżającego się Synodu Biskupów o Młodzieży , który rozpoczyna się 3 października, jako jeden z reprezentantów Przełożonych Generalnych zakonów męskich. Co Ojciec myśli o oczekiwaniach młodych ludzi przed Synodem i jakich owoców możemy po nim oczekiwać?

Oczekiwania młodzieży przed tym synodem są bardzo wysokie i bardzo ważne. Nie pamiętam synodu biskupów, gdzie prowadzono by takie przygotowania jak teraz przez docieranie do młodzieży, która jest całkowicie oddalona od Kościoła – przez internetowy kwestionariusz, przez przedsynodalne spotkanie w Rzymie, w którym brali udział przedstawiciele katolików prawie wszystkich krajów, ale także buddyści, hinduiści Sikhowie, ateiści. Rozmawiali wspólnie o tym, co jest obecnie dla młodzieży trudnym.

Pierwszą sprawą, którą zauważyłem we wszystkich dokumentach, które zostały przygotowane jest wołanie: słuchajcie nas i bierzcie nas na poważnie. Chcemy być wysłuchani, nie chcemy kierować, ale chcemy być zaangażowani, włączeni. Chcemy być pewni, że wiecie jaka jest nasza sytuacja w świecie. Myślę, że gdy Synod i papież Franciszek będą to czynić, gdy będziemy ich słuchać i pokażemy, że ich wysłuchaliśmy, to otworzy to mosty i ścieżki, gdzie w bardziej bezpośredni sposób można będzie prowadzić ewangelizację. Jedną z rzeczy o które nas proszą jest: nauczcie nas jak ewangelizować naszych młodych siostry i braci. To wynikło w czasie tych przedsynodalnych spotkań. Chcemy Kościoła, który nam pokaże, jak to robić.

Myślę, że jako redemptoryści mamy wiele doświadczeń, którymi możemy się podzielić. Młodzi ludzie współpracują z nami, mogą nam pomóc to robić.

Mówią oni także – posłuchajcie o naszej samotności w dzisiejszej kulturze, gdzie wiele relacji jest tylko w świecie wirtualnym, i tak trudno nawiązać dobre relacje z innymi.

Posłuchajcie o naszym bólu rozbitych rodzin i bądźcie z nami w tej sytuacji. Myślę, ze to pierwszy krok, by myśleć jak pójdziemy dalej w kierunku uzdrowienia, pojednania i budowania naszego życia na ewangelicznych wartościach, miłości, poświęceniu, wierze. Myślę, że ten synod będzie bardzo bardzo ciekawy. To także trudny czas w Kościele, szczególnie w obliczu narastającego kryzysu wykorzystania dzieci, który nadciąga z USA, ale nie tylko. Młodzi ludzie podkreślają – chcemy Kościoła szczerego w walce z wykorzystywania dzieci, niepełnoletnich i młodzieży. Potrzebujemy wprowadzić w życie to, co papież Franciszek nam zaleca. Mam nadzieję, że synod da nam kilka wytycznych odnośnie tego, dodając nam odwagi, by upewniać się, że każda parafia to bezpieczne miejsce dla młodzieży, gdzie mogą przyjść i być całkowicie szanowani.

Każdy z ojców synodalnych prezentuje zazwyczaj swoje wystąpienie. Co Ojciec chce przedstawić w czasie obrad?

To trudne dla mnie, będę nad tym jeszcze pracował. Mam tylko 3 min. To tylko jeden akapit, kartka tekstu, a jest wiele spraw, które mnie pociągają, np. te pragnienia wyrażane przez młodzież, by ewangelizować młodzież, i to, byśmy im pokazali jak to robić, bo to jest nasze doświadczenie, którym możemy się podzielić. Na pewno będziemy o tym mówić w małych grupach. Muszę jednak ograniczyć liczbę możliwych tematów. Inną ważną rzeczą jest na pewno słuchanie młodych. Papież Franciszek mówi o rozeznaniu w kontekście synodu i jego dokument przygotowawczy jest oparty właśnie na rozeznaniu. Jednym z pierwszych kroków rozeznania jest słuchanie młodych ludzi, którzy rozmawiają z Tobą, rozeznanie znaków czasu w świecie, gdzie żyjemy, słuchanie Słowa Bożego, co ono mówi o tej sytuacji. O to jako redemptoryści możemy zapytać – jak się rzeczywiście słuchamy.

Może to brak naszego duszpasterstwa młodzieży – że nie słuchamy ich. Mówimy do nich kazania, próbujemy coś zorganizować, ale nie wysłuchujemy ich potrzeb i oczekiwań?

Myślę, że jako redemptoryści robimy to całkiem nieźle na świecie. Ja chcę się dowiedzieć, co oni myślą – dostaję od młodych emaile, pytam ich, o czym powinienem powiedzieć w czasie synod i część z nich porusza mnie. Kilka dni temu wieczorem tu w Toruniu w parafii św. Józefa spotkałem grupę młodzieży głoszącą Ewangelię młodym o i obiecali mi modlitwę za mnie w czasie synodu. Myślę, że oczekują na coś dla siebie z tego synodu. Mam nadzieję, że rzeczywiście odpowiemy na ich oczekiwania.

Ojcze, także będziemy modlić się za Ciebie, także nasi słuchacze i widzowie. Życzymy owocnej pracy w czasie synodu oraz dobrych decyzji dotyczących Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela. Dziękujemy za spotkanie!

Za: www.redemptor.pl

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda