W czwartek, 16 października 2025 r. nad ranem we wrocławskim klasztorze odszedł do Pana o. Józef Szańca. Przeżył 80 lat, z czego 64 w zakonie franciszkańskim i 56 w kapłaństwie.
Józef Szańca urodził się 30 listopada 1944 r. w miejscowości Dobrynia na Podkarpaciu jako syn Jana i Heleny z domu Brej. Po szkole podstawowej w rodzinnej miejscowości kontynuował edukację w Niższym Seminarium Franciszkanów w Legnicy. Po ukończeniu II klasy zwrócił się z prośbą o przyjęcie go do Zakonu i został skierowany do nowicjatu w Gnieźnie, gdzie 4 września 1961 r. złożył pierwszą profesję zakonną. Potem kontynuował naukę w Małym Seminarium w Niepokalanowie, by następnie podjąć studia filozoficzne w Łodzi i teologiczne w Krakowie. 8 grudnia 1966 r. na trwałe związał się z Zakonem, składając profesję wieczystą a 6 czerwca 1969 r. w kościele parafialnym w Cieklinie przyjął święcenia kapłańskie z rąk bpa Stanisława Jakiela.
Pierwszy rok po święceniach o. Józef pracował w Krakowie, gdzie na prośbę kard. Karola Wojtyły pełnił funkcję kapelana szpitala na Woli Justowskiej. Następnie został skierowany do klasztoru we Wrocławiu i tam przez kolejne dwa lata (1970-1972) podejmował obowiązki katechety. W 1972 r. został wysłany przez władze zakonne na studia specjalistyczne z zakresu katechetyki i pedagogiki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po ich ukończeniu przez rok pracował jako katecheta w Sanoku (1975/1976) a następnie powrócił do Wrocławia, gdzie również został skierowany do pracy katechetycznej. W latach 1979-1983 pełnił urzędy gwardiana klasztoru i proboszcza parafii pw. św. Bartłomieja Apostoła w Głogówku na Opolszczyźnie. W 1983 r. po raz trzeci trafił do klasztoru wrocławskiego jako katecheta oraz duszpasterz studentów i młodzieży pracującej.
W 1986 r. został rektorem Niższego Seminarium Duchownego w Legnicy. Funkcję tę sprawował do 1992 r. Przez dwa lata jego zastępcą był bł. Zbigniew Strzałkowski. W roku 1992 zwyczajna kapituła prowincjalna powierzyła o. Józefowi obowiązki gwardiana klasztoru i proboszcza parafii w Szklarskiej Porębie, na skutek czego na cztery lata opuścił Legnicę. Powrócił tam w roku 1996 i przez kolejne cztery lata (1996-2000) również był gwardianem klasztoru i proboszczem parafii a następnie, od roku 2000 – dyrektorem Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego, które powstało w wyniku przekształcenia dotychczasowego Niższego Seminarium Franciszkanów. Staraniem o. Józefa w 2001 r. obok liceum powstało również katolickie gimnazjum, które po reformie systemu oświaty w 2017 r. zostało przeobrażone w Szkołę Podstawową im. św. Franciszka. Placówkami tymi kierował aż do roku 2020.
Przez czas swojego pobytu w Legnicy o. Józef pełnił również funkcję diecezjalnego wizytatora katechetycznego, wicedyrektora Wydziału Katechetycznego Legnickiej Kurii Biskupiej oraz duszpasterza katechetów i nauczycieli. Przez 30 lat współpracował z Radiem Plus Legnica, na falach którego regularnie głosił cotygodniowe katechezy.
W 2020 r. już po raz czwarty trafił do klasztoru św. Karola Boromeusza we Wrocławiu, gdzie pozostał aż do swojej śmierci. Do końca życia był aktywny duszpastersko. Również po przeprowadzce do klasztoru wrocławskiego kontynuował swoją pracę w Wydziale Katechetycznym Legnickiej Kurii Biskupiej. Odszedł z tego świata w dniu, w którym Kościół wspomina św. Jadwigę Śląską – patronkę ziem, na których posługiwał niemal przez całe swoje pracowite, kapłańskie i oddane Zakonowi życie. O. Marian Michasiów, sekretarz Prowincji
Wierny przyjaciel Jezusa i Maryi
(wspomnienie bp Marka Mendyka)
Zwykle jest tak, że gdy ktoś umiera zaczynamy mówić o nim w czasie przeszłym. Ale jako ludzie wiary, posłuszni temu co mówi Jezus wierzymy, że zmarli nadal żyją. Zatem Ojciec Józef nie umarł, lecz żyje. Jest z nami. Paradoksalnie jest tak, przy całym bólu jaki nam towarzyszy, że w tej chwili jest nam do Ojca Józefa bliżej niż jeszcze tydzień temu, kiedy żył. Każdy z nas, kiedy chce może się z nim spotkać. Każdy z nas może go przywołać w swojej modlitwie. Każdy może z nim rozmawiać i prosić go o wstawiennictwo. On teraz może o wiele więcej niż wtedy, kiedy był z nami. Po ludzku straciliśmy przyjaciela, ale w kategoriach wiary i życia wiecznego zyskaliśmy orędownika u Pana Boga. Możemy więc go przyzywać na pomoc, niech wstawia się za nami. Niech wyprasza dla nas i naszego życia potrzebne dary od Pana Boga, także dla tych środowisk, w których przez wiele lat posługiwał, niech będzie naszym orędownikiem przed Panem Bogiem, tak jak próbował być powiernikiem naszych spraw, naszych radości i smutków tu na ziemi, kiedy nam służył.
Jestem przekonany, że parafialna wspólnota, wychowankowie prowadzonej przez niego szkoły – teraz o wiele bardziej go obchodzą i to co dzisiaj ma nam do zaofiarowania jest jeszcze większe i mocniejsze niż to co wtedy, gdy był między nami proboszczem, dyrektorem szkół, przewodnikiem, przyjacielem.
Nie myślmy o Ojcu Józefie w czasie przeszłym. Pan Bóg nie zabiera nam ludzi, Pan Bóg zawsze nam ich zwraca, kiedy nam się wydaje, że oni odeszli. Wystarczy dobrze przeżyć Eucharystię, żeby zobaczyć, że tych o których mówimy czy myślimy, że zostali nam zabrani – że Bóg tak naprawdę nam ich zwraca. Wierzymy bowiem, że w tajemnicy świętych obcowania są oni bliżej nas niż wtedy. Ojciec Józef żyje teraz bardziej niż każdy z nas. Ma życie, które jest z Boga i które wreszcie wypełnia go całkowicie.
Jestem przekonany, że należał do grona przyjaciół Jezusa. Jemu służył, na Niego wskazywał, Jego naśladował, Nim żył, o Nim mówił, do Niego prowadził.
Przyznam się, że często mi przypominał św. Maksymiliana Marię Kolbe. Nie tylko wyglądem, ale swoją ufną wiarą, pokorą i głębokim nabożeństwem do Matki Bożej. Stąd płynęła niezwykła odwaga, którą okazywał, posługując się prostymi, ale jednocześnie szlachetnymi środkami, jakimi były: miłość, posłuszeństwo, praca i modlitwa.
Ewangelizacja medialna, sobotnie katechezy radiowe Ojca Józefa gromadziły słuchaczy w najbardziej odległych miejscach, gdzie docierały fale radiowe legnickiego Radia. Właściwie wszystkie one kończyły się jakimś humorem, fraszką i nadzieją, że będzie lepiej. Dzisiaj za wlewanie tej nadziei z serca mu dziękujemy!
Z pasją i niekiedy wzruszeniem, zawsze z dumą opowiadał nam o błogosławionych Franciszkanach Zbigniewie i Michale – męczennikach z Pariacoto. Mawiał z uśmiechem: „oni mi bardzo pomagają”.
Lubiłem słuchać, jak mówił do alumnów o kapłaństwie. Jak mówił o tym, że kapłaństwo nie jest – nie może być – sztampowe; że kapłaństwo musi być twórcze, charyzmatyczne. Tak też postrzegałem jego kapłaństwo. Widziałem, jak z ufnością wobec osób świeckich, zwłaszcza nauczycieli otwierał się na coraz to nowe inicjatywy Kościoła. Z nadzieją i ufnością powierzał coraz to nowe zadania dorosłym katolikom w szkole i w swojej parafii. Miał wielką taką radość przeżywania twórczości razem. Umiał i chciał się poddawać sugestiom ludzi świeckich i widział w tym sens, i przeżywał przy tym prawdziwą kapłańską radość.
Dzisiaj powierzam Ojca Józefa miłosiernemu Bogu i dziękuję, że postawił go na mojej kapłańskiej drodze. Bp Marek Mendyk