Felieton: Medytacja zmęczenia

Siadam do pisania po powrocie od sióstr Klarysek Kapucynek z Brwinowa. Jestem ich asystentem z polecenia mojego przełożonego. Wiecie, jak to jest, gdy człowiek odurzony jazdą samochodem w korkach, głodny i zmęczony, obciążony wieloma rozmowami, czując chmurę osłabienia, siada do pisania czegokolwiek.

Przecież nie chce się wtedy niczego pisać, bo lepiej byłoby się położyć i wyspać, albo pójść do ogrodu i pospacerować, aby odetchnąć choć zimnym, to jednak świeżym powietrzem. Ale temat jest naglący, bowiem dotyczy naszego traktowania wspólnot klauzurowych.

Czasami, gdy w niedzielne dni widziałem siostry klauzurowe stojące po każdej mszy świętej z puszkami przy wyjściu z kościoła i żebrzące na swoje potrzeby, myślałem, że taki mają sposób życia i to jest ich metoda na utrzymanie. Podziwiałem wtedy proboszczów i rektorów kościołów za wspaniałomyślność, że pozwalają siostrom, aby zebrały od dobrych ludzi potrzebne fundusze.

Teraz jednak myślę inaczej. Dotarło do mnie, że nie jest dobrze, gdy siostry klauzurowe idą w teren, aby żebrać. Nawet jeśli dzięki kontaktom z młodymi będą miały nowe powołania, to jednak widzę tu zaniedbanie samego Kościoła. One są od modlitwy. W programie dnia mają 5 godzin modlitwy, w tym przynajmniej dwie godziny modlitwy myślnej, mają też klauzurę, która ma tę modlitwę chronić, bo jest cenna dla całego Mistycznego Ciała Chrystusa. One zostały wybrane, aby modlić się do Boga o błogosławieństwo dla nas wszystkich. Stanowią część Kościoła, która się spala w ukryciu dla naszego zbawienia. Żyją na małej przestrzeni klauzury, aby ich klasztor stał się ołtarzem oblubieńczej miłości. Każda z nich jako osoba jest ostateczną samotnością (ultima solitudo), w której decyzjach odbija się miłość i upodobnienie do Chrystusa.

Jak znam życie, łatwo z takiego gorącego ołtarza uciekać, by odreagować. Jednak czym innym jest ucieczka, a czym innym konieczność. Gdy wspólnoty kontemplacyjne zostaną zaniedbane i pozbawione wsparcia materialnego, muszą wyruszyć w teren, aby zarobić na życie. W czasie ostatniego objazdu klasztorów nie raz słyszałem delikatne wołanie o pomoc. Choć siostry ufają Bożej Opatrzności, to jednak Jej narzędziem są poszczególni ludzie.

Klasztory to najczęściej domy stare, gdzie instalacja cieplna pozbawiona jest ekonomicznych rozwiązań. A wymiana okien czy ocieplenie budynku to inwestycje kosztowne, jak na możliwości sióstr. Same takich środków nie wypracują, tym bardziej, że dzisiaj pojawiły się świeckie firmy hafciarskie i wypiekające opłatki, które przejmują ich pracę. Sytuacja wspólnot klauzurowych jest naprawdę trudna. Siostry wciąż szukają nowych form pracy, aby zebrać fundusze na ocieplenie domu, na przebudowę klasztoru, niezbędne remonty, aby mogły przyjąć nowe powołania. W jednym domu robią krzyże, w innym figurki, w jeszcze innym kupiły maszynę do haftu, ale to wszystko wciąż za mało.

W każdym klasztorze najważniejsze miejsce to kaplica. Jednego razu do pewnego klasztoru przyszedł burmistrz ze świtą władz miejskich, aby złożyć świąteczne życzenia siostrom i podziękować za modlitwę. Opatka przyjęła życzenia i wprowadziła władze miasta do kaplicy, aby pokazać im piękny obraz, który dostały w darze od dobrych ludzi. Burmistrz ze swoją świtą, po 10 minutach, zmarzł tak mocno, że na następny dzień zdecydowano o przysłaniu pieniędzy na ogrzewanie klasztoru. A przecież siostry trwają na modlitwie w kaplicy po kilka godzin…

Choć siostry ze wszystkich sił starają się zmniejszyć wydatki, 10 osobowa wspólnota klauzurowa, gdy poświęci 5 godzin dziennie na modlitwę, nie wypracuje miesięcznie 20 000 złotych na pokrycie wszystkich kosztów utrzymania. Tym bardziej, że wśród tych dziesięciu są także siostry starsze i chore… Tymczasem niektórzy chcą na wspólnoty klauzurowe nałożyć podatki.

No cóż, można powiedzieć, że w dobie kryzysu wszyscy mamy problemy i jesteśmy w potrzebie, ale będąc w świecie możemy szukać pracy, podjąć naukę, przekwalifikować się i do dyspozycji mamy cały dzień. Co więcej, są zasiłki dla bezrobotnych oraz inne formy pomocy dla słabych i chorych. A co mają zrobić siostry klauzurowe, które dostępu do takich form pomocy nie mają? Nie mogą przecież sprzeciwić się swemu powołaniu. Jedynym rozwiązaniem dla nich jest udać się do stołu Pańskiego, czyli zacząć od żebrania.

A może…? Jeżeli chcemy, żeby siostry modliły się w naszych intencjach i miały na to czas, to otwórzmy serca i wesprzyjmy je datkiem.

Br. Juliusz Pyrek OFMCap
Asystent Sióstr Klarysek Kapucynek

Za: www.kapucyni.pl


Mniszki Klaryski Kapucynki w Polsce

Brwinów:
Klasztor Mniszek Klarysek Kapucynek
ul. Kępińska 57
05-840 Brwinów
Nr rachunku:  20 1020 1055 0000 9002 0015 2769

Przasnysz:
Mniszki Klaryski Kapucynki
ul. Piłsudskiego 48
06-300 Przasnysz
Nr rachunku:  52 1240 5295 1111 0000 5038 8666

Kraków:
Klasztor Mniszek Klarysek – Kapucynek
ul. Rżącka 15
30-687 Kraków
Nr rachunku: 02 1240 1431 1111 0000 1046 6672

Ostrów Wielkopolski:
Siostry Klaryski Kapucynki
ul. ks. kard. Dalbora 10
63-400 Ostrów Wielkopolski
Nr rachunku:  61 1090 1160 0000 0000 1622 6613

Szczytno: 
Klasztor Mniszek Klarysek Kapucynek
ul. Lemańska 5
12-100 Szczytno
Nr rachunku: 80 8838 0005 2001 0000 0420 0001


Źródło: www.e-sancti.net

Wpisy powiązane

Jacek Gniadek SVD: Czystość i wolność

Refleksja: Siostry, dotacje i kryzys

Refleksje: Jak uczyć się od ptaków