Prelegent przedstawił teologię świętości i podkreślał, że nie co innego, ale właśnie pedagogikę świętości Jan Paweł II wskazał jako zasadniczy element programu duszpasterskiego Kościoła na Trzecie Tysiąclecie. Jak podkreślił o. Praśkiewicz, „świętość to życie w kierowaniu się we wszystkim ewangeliczną miłością, to nie czynienie rzeczy nadzwyczajnych, ale to nadzwyczajne przeżywanie codzienności, to zrealizowanie swojego życiowego powołania i osiągnięcie doskonałego zjednoczenia z Chrystusem”. „Świętości chrześcijańskiej nie należy postrzegać, jako jakiegoś wyobcowania człowieka, lecz raczej jako pełną realizację jego człowieczeństwa, zgodną z Bożym planem zbawienia, gdyż łaska nie niszczy natury, ale ją uszlachetnia. Święci zaś – powtarzał prelegent za sformułowaniami tekstów liturgicznych – są tymi, w których znajdujemy wzór postępowania, których przykład umacnia nas w dobrym życiu, których słowa nas pouczają, i których wstawiennictwo wyprasza nam Bożą opiekę” – podkreślił, odpowiadając jednocześnie na pytanie, dlaczego do wyniesienia kogoś na ołtarze potrzeba cudu i dlaczego męczennicy są od cudów zwolnieni, kim jest „advocatus diaboli” i jaka jest jego rola w procesach beatyfikacyjnych.
Na pytanie o ewentualne rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Heleny Kmieć, i o to, czy można o niej mówić jako o męczennicy, o. Praśkiewicz wyjaśnił, że zabójstwo Heleny było na tle rabunkowym, natomiast w przypadku męczenników należy udowodnić, że zabójca działał z nienawiści do wiary. Dopowiedział też, że w obecnej praktyce kanonizacyjnej, do osiągnięcia chwały ołtarzy istnieją dwie drogi, tj. męczeństwo lub heroiczna, ponadprzeciętna praktyka cnót. Coraz częściej jednak wśród teologów i kanonistów mówi się o trzeciej drodze, którą byłoby oddanie życia, jak to ma miejsce np. wówczas, gdy matka, pomimo namawiania przez lekarzy, aby dokonała aborcji, bo ciąża zagraża dalszemu jej życiu, postanawia urodzić dziecko, a sama umiera, czyli oddaje życie. Jego zdaniem, w takim sensie, chwała ołtarzy mogłaby być otwarta także dla Heleny, która – jak zauważył karmelita – oddała życie, by czynić dobro, by – jako wolontariuszka – służyć w imię miłości Chrystusa w boliwijskiej ochronce dzieciom, które nie doznały miłości.
Zakonnik wyjaśnił, że „dyscyplina kanonizacyjna” wymaga jednak, aby od momentu śmierci kandydata na ołtarze do chwili rozpoczęcia jego procesu upłynęło co najmniej 5 lat. „Kto wie, być może ta nowa, trzecia droga do chwały ołtarzy zostanie w najbliższych latach wprowadzona do praktyki kanonizacyjnej, co byłoby zielonym światłem do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego Heleny” – konkludował „tropiciel świętości”.
Za Katolicką Agencją Informacyjną