M. Teresa Bojaxhiu, Kalkuta, Życie zakonne. Wypowiedź w trakcie Synodu

 

M. Teresa Bojaxhiu, Kalkuta, India

ŻYCIE ZAKONNE. WYPOWIEDŹ W TRAKCIE SYNODU

 

Jezus przyszedł, aby nam przekazać Dobrą Nowinę, że Bóg nas kocha i że Jego wolą jest, abyśmy również kochali sią wzajemnie, tak jak On kocha każdego z nas. I aby nam ułatwić tą wzajemną miłość, Jezus powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Gdy po śmierci pójdziemy do domu – do Boga, usłyszymy słowa Jezusa: „Pójdźcie, weźcie w posiadanie Królestwo, … Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.

Moje osobiste doświadczenie mówi mi, że powinniśmy gasić nieskończone pragnienie dusz, jakie Jezus odczuwał na Krzyżu. Gdy umierał na Krzyżu, powiedział: „Pragną”. Jezus pragnie naszej miłości, a jest to także pragnienie każdego człowieka, zarówno ubogiego jak bogatego. My wszyscy pragniemy miłości od drugich, aby zeszli ze swej drogi i nie ranili nas, ale świadczyli nam dobro. Takie jest znaczenie prawdziwej miłości – dawać – aż zaboli.

Celem Misjonarek Miłości jest gasić pragnienie miłości dusz Jezusa na Krzyżu, przez pracą dla zbawienia i uświęcenia najbiedniejszych z biednych. Misjonarka musi być misjonarką miłości; dlatego też nosimy nazwą „Misjonarek Miłości”.

Gdy widzimy Jezusa w ubogich, nawet jeśli jest On tam w najbardziej rozpaczliwej postaci, widzimy, że On pragnie miłości od tego człowieka, najbiedniejszego wśród biednych.

Jezus pragnął, gdy umierał na Krzyżu, ponieważ chciał Swojej Ofiary, aby doprowadzić ludzi do Boga. Bóg pragnie nas, abyśmy mogli pragnąć Boga. W tym pragnieniu Boga widać jak bardzo pragnie On naszej miłości i jak bardzo my potrzebujemy Jego miłości.

Nasze życie jako osób zakonnych, a szczególnie sióstr zakonnych, musi być pragnieniem wraz z Jezusem, poprzez przyjęcie na siebie pragnień naszego ludu i wszystkich powierzonych naszej opiece, w których Sam Jezus nadal pragnie ich miłości. Bóg jest miłością, a Jezus jest Bogiem – dlatego miłość Jezusa i Jego pragnienie miłości są nieskończone. Musimy pamiętać, że Jezus stał się w pełni człowiekiem i pragnie naszej miłości, tak jak my pragniemy miłości dla siebie wzajemnie.

Zadaniem każdej osoby konsekrowanej jest zaspakajanie nieskończonego pragnienia Jezusa na Krzyżu, aby otrzymał miłość od każdego człowieka. Nasza radość musi pochodzie z faktu, że ludzie – poprzez naszą pełną miłości służbą doświadczyli, iż Bóg ich kocha. Jako osoby zakonne musimy kochać naszego Oblubieńca, Jezusa, bardziej, aniżeli którakolwiek kobieta w świecie kocha swego małżonka. Pewien profesor ze Stanów Zjednoczonych zapytał mnie jednego razu: „Czy Pani jest zamężna?” Odpowiedziałam: „Tak, a niekiedy jest mi bardzo trudno uśmiechać się do mojego oblubieńca, Jezusa, bo On czasem potrafi być bardzo wymagający”.

Jest w tym rzeczywiście jakaś prawda. I tu właśnie okazuje się miłość – gdy jest ona wymagająca, a jednak dajemy ją z radością.

Aby móc stać się prawdziwie niewiastami konsekrowanymi, musimy troszczyć się o coraz większe zakochanie w Jezusie. Kochajmy Go wszystkimi siłami ciała i duszy. Nie pozwólmy, by mówiono, że kobieta w świecie bardziej kocha swojego małżonka, aniżeli my Jezusa. Ta miłość jest naszym prawem i zaszczytem, bowiem jako kobiety zostałyśmy stworzone by kochać i być kochanymi. Im bardziej dusza jest pochwycona w niewolą zażyłej miłości, tym bardziej utożsamia się z całą ludzkością, ponieważ miłość zniewala ją do wejścia w każde cierpienie, gdziekolwiek trzeba zbawiać dusze. Jako misjonarki i niewiasty konsekrowane, musimy dawać miłości pierwsze miejsce w naszym życiu. Nasze śluby, nasz apostolat, nasze życie wspólnotowe – wszystko to jest owocem naszej więzi miłości z Jezusem.

Siostry zakonne przez swoje śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa muszą doprowadzać ludzi, spragnionych miłości, do Jezusa, aby zaspokajać Jego pragnienie ich miłości.

Nasz ślub czystości czyni nas całkowicie wolnymi do kontemplacji Boga i służenia całym sercem i w wolności wszystkim ludziom, najbiedniejszym z biednych.

Nasz ślub ubóstwa jest naszym posagiem, który pozwala nam poślubić Chrystusa, ubogiego i przyjaciela ubogich. Pracujemy w Kościele, którego posłannictwem jest głoszenie Ewangelii ubogim i słuchanie wołania ubogich, szczególnie w naszych czasach. Trzeba koniecznie być ubogim w duchu, aby móc kochać, bo „aby kochać”, trzeba koniecznie dawać – dawać – aż będzie to bolało; zaś to dawanie nie jest możliwe, jeżeli jesteśmy przywiązane do rzeczy i do siebie samych. Ubóstwo w naszym życiu jest wolnością od wszystkiego, co może zawładnąć sercem.

Przez konsekrowane posłuszeństwo pozwalamy Bogu, aby nas prowadził, poprzez przełożonych, danych przez Kościół, tak abyśmy mogli służyć wszystkim ludziom, a zwłaszcza biednym, najbiedniejszym z biednych. Dzięki naszemu ślubowi posłuszeństwa słuchamy słowa Bożego wypowiadanego przez Jego stworzenia, i jesteśmy posłuszne z radością, jak Matka Najświętsza, gdy wypowiedziała: „Niech mi się stanie według twego słowa”. Chcemy być jak Jezus, który był posłuszny Swojemu Ojcu we wszystkim, aż do śmierci.

Ci, którzy na nas patrzą, muszą widzieć miłość Jezusa. Ludzie nie oczekują tylko naszych zdolności. Oni szukają w nas także Boga. Bóg, którego mamy objawiać, jest Bogiem, który pierwszy objawił Siebie jako miłość. To miłość musi kierować każdą decyzją i każdym uczynkiem. Miłość musi także wyznaczać cel, ku któremu ma zmierzać każdy czyn.

Przewodniczący pracowników społecznych w Kalkucie powiedział do mnie: „Matko, Wy i my wykonujemy tę samą pracę społeczną, ale jest między nami jedna różnica. My wykonujemy ją dla czegoś, Wy zaś wykonujecie ją dla kogoś”. Tym, dla Kogo ją wykonujemy, jest Jezus, który dał nam nowe przykazanie: „Miłujcie się wzajemnie tak jak Ja was umiłowałem”. I aby nam ułatwić to miłowanie, powiedział: Wszystko, co czynicie jednemu z tych braci moich najmniejszych, to czynicie dla Mnie … bo byłem głodny, spragniony, nagi, bezdomny, niechciany, niedotykalny, a WY UCZYNILIŚCIE TO DLA MNIE”. – Ja nazywam to Ewangelią na pięciu palcach: „WY UCZYNILIŚCIE TO DLA MNIE”. Jezus nie może mówić nieprawdy. Na własnych pięciu palcach można zapamiętać, co Jezus powiedział: „WSZYSTKO, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, TO UCZYNILIŚCIE DLA MNIE”.

To Jezus odczuwa w Sobie głód ubogich, ich pragnienie i ich łzy. Jak Jezus, mamy stać się jedno z otaczającymi nas ludźmi, jedno we wszystkim, oprócz grzechu. Jezus tak bardzo zjednoczył się z ubogimi, że przybrał postać sługi. Nasza wiara w Jezusa musi prowadzić nas do miłości, a miłość musi prowadzić do służby. Ale służba nie jest możliwa bez modlitwy.

Naszych pierwszych modlitw nauczyliśmy się w swoich rodzinach, i musimy pamiętać, że rodzina, która modli się wspólnie, trzyma się razem. Jeżeli trwają razem, będą kochać się wzajemnie, tak jak Bóg kocha każdego z nich. W obecnym „Roku Rodziny” mówimy o naszej miłości i służbie dla dziecka; tu musi brać początek miłość i pokój.

Osoby zakonne we wspólnocie także stanowią rodzinę i one także muszą modlić się wspólnie, aby trwać z sobą razem. Tylko ci, którzy pozostają ubogimi w sercu, potrafią przekładać Jezusa ponad wszystko inne. Lecz ubóstwo w sercu na modlitwie jest milczeniem. Misjonarki i misjonarze mają głosić Jezusa, ale nie mogą Go głosić, jeżeli ich serce nie jest pełne Boga. Z pragnienia aby wejść w tajemnicę Jezusa w Eucharystii, Misjonarki Miłości mają codziennie cztery godziny modlitwy, łącznie z codzienną jednogodzinną adoracją przed Najświętszym Sakramentem. Wierność tej modlitwie i codziennej adoracji daje głód Boga i Jego woli.

My Misjonarki Miłości modlimy się codziennie po przyjęciu Jezusa w Komunii świętej modlitwą „Promieniując Chrystusem”. W naszych kaplicach przysłaniamy tabernakulum przeźroczystym welonem, aby nam przypominał, że musimy stawać się tak przeźroczystymi, aby ludzie widzieli przez nas tylko Jezusa, a my będziemy widzieć Jezusa w nich. Musimy pozwolić Jezusowi, by żył w nas, by w nas wzrastał, by przez nas promieniował.

Ja patrzę na Najświętszą Maryję Pannę jako na Tę, którą muszę naśladować jako osoba zakonna, szczególnie jako niewiasta – zakonnica. Maryja była pierwszą niewiastą konsekrowaną. Musimy stawać się czyste i pokorne jak Maryja, tak abyśmy mogły stawać się święte jak Jezus, i musimy być wszystkim dla Jezusa, przez Maryję. Nasze życie konsekrowane musi być życiem miłującej ufności, całkowitego oddania się i radości, tak jak było to w życiu Jezusa i Maryi w Ewangelii.

Ze wszystkimi siostrami, konsekrowanymi dla Jezusa, i Jego Kościoła, módlmy się codziennie do Maryi, naszej Matki i naszej Nadziei:

Maryjo, nasza Matko, daj nam Twoje Serce, tak piękne, tak czyste tak niepokalane, tak pełne miłości i pokory, abyśmy były zdolne przyjmować Jezusa w Chlebie Życia, miłować Go tak jak Ty Go miłowałaś, i służyć Mu w nędznej postaci ubogich.

Archiwum KWPZM

 

Wpisy powiązane

Robert P. Maloney CM, Skierujcie do nas głośne wezwanie – bądźcie prości

Kard. Roger Etchegaray, Ewangeliczne ubóstwo

Kard. Edmund Casimir Szoka, Tożsamość zakonna