66. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego

Powstanie Warszawskie było heroicznym czynem niewielu dla wielu, który miał wstrząsnąć sumieniem świata.
Wybuch powstania miał doprowadzić do tego by Polska po wojnie była wolną Polską. Dziś wiemy, że tego pamiętnego sierpnia nie było na to już szans…

Powstanie Warszawskie było największą bitwą stoczoną przez wojsko
polskie w czasie II wojny światowej: zginęło 10 tys. powstańców a 7 tys.
zaginęło; znaczne straty ponieśli Niemcy – zginęło około 10 tys.
żołnierzy, zaginęło około 6 tys., wojska niemieckie straciły 300
czołgów, dział i samochodów pancernych. Większość miasta była zrujnowana
(później specjalne ekipy niemieckie niszczyły ocalałe budynki), około
520 tys. mieszkańców zostało wypędzonych z miasta. 17 tys. powstańców
dostało się do niewoli.
 
Powstanie nie osiągnęło celów ani wojskowych,
ani politycznych, ale dla kolejnych pokoleń Polaków stało się symbolem
męstwa i determinacji w walce o niepodległość.

O Panie Boże, Ojcze nasz, w opiece swej nas miej

Harcerskich serc Ty drgania znasz, nam pomóc zawsze chciej,

Wszak Ciebie i Ojczyznę miłując chcemy żyć.

(z powstańczej harcerskiej pieśni)

Rozkaz
o rozpoczęciu powstania w Warszawie wydany został  z udziałem Delegata
Rządu i przewodniczącego RJN – 31 lipca, gdy czołowe jednostki Armii
Czerwonej docierały do położonej na wschodnim brzegu Wisły dzielnicy
Praga. Do akcji, która rozpoczęła się po południu 1 sierpnia – pod
dowództwem komendanta warszawskiego okręgu płk Antoniego Chruściela (ps.
"Monter") – przystąpiło około 23 tys. żołnierzy AK, z których tylko
część była uzbrojona.

 
Aczkolwiek w ciągu pierwszych dnia walk
powstańcy zdobyli wiele ważnych strategicznie obiektów, a z biegiem dni
zwiększała się liczba powstańców (łącznie walczyło około 34 tys.
żołnierzy) nie zdołano całkowicie wyprzeć Niemców z centrum miasta, ani
opanować głównych arterii i mostów. 16-tysięczny garnizon niemiecki
został poważnie wzmocniony (m.in. przez jednostki przeznaczone do walk z
partyzantami) i 5 sierpnia Niemcy rozpoczęli kontrataki z użyciem
czołgów, ciężkiej artylerii i lotnictwa szturmowego. W pierwszej ze
zdobytych dzielnic (Wola) dokonano masowych rzezi mieszkańców, co
powtórzyło się jeszcze kilkakrotnie. Atakujące kolumny niemieckie
podzieliły Warszawę na "powstańcze wyspy", między którymi utrzymano
łączność przez przejścia w piwnicach i kanałami. Na terenach tych władzę
objęła polska administracja, ukazywały się gazety, działało radio
("Błyskawica") i służby miejskie.

Przewidywano, że walki będą trwały
kilka dni, tj. do nadejścia Armii Czerwonej, ale przed 8 sierpnia Stalin
– mimo apeli m.in. premiera rządu RP, który od 31 lipca przebywał z
wizytą w Moskwie – wydał rozkaz o wstrzymaniu działań zaczepnych w
rejonie Warszawy. Nie zgodził się nawet na lądowanie alianckich
samolotów transportowych na sowieckich lotniskach, co praktycznie
uniemożliwiło dostarczanie pomocy z powietrza, gdyż najbliższe bazy
znajdowały się w południowych Włoszech i w Anglii. Dopiero w połowie
września, gdy powstanie było w przededniu klęski, możliwy był masowy
zrzut, z którego jednak powstańcy przejęli tylko około 47 ton. Walki
przedłużały się, rosła liczba ofiar wśród ludności cywilnej, brakowało
żywności, medykamentów, wody. Nie zmieniło tej sytuacji zajęcie przez
Armię Czerwoną Pragi, ani – nieudane – próby wojska polskiego
dowodzonego przez gen. Berlinga zdobycia przyczółków w Warszawie.

2 października powstańcy skapitulowali.
 

 
W
Powstaniu Warszawskim zginął poeta Krzysztof Kamil Baczyński. W pamięci
Polaków stał się symbolem czegoś wzniosłego – jak poezja, czegoś
wielkiego –  jak patriotyzm i czegoś pięknego – jak młodość.

 
Krzysztof Kamil Baczyński urodził się w 1921 roku w
Warszawie. Na kilka miesięcy przed wybuchem drugiej wojny światowej zdał
maturę. Okres wojenny Baczyński spędził w Warszawie. Już w 1939 wstąpił
do Szarych Szeregów. Wiosną 1944 ukończył konspiracyjną szkołę
podchorążych rezerwy. Pomimo protestów rodziny i przyjaciół brał udział w
akcjach zbrojnych organizowanych przez batalion "Zośka". W czerwcu
1944, podczas kolejnej akcji, o mało co nie dostał się w ręce wroga,
odcięty od swego oddziału wraz z kilkoma kolegami.
Baczyński zginął w
czwartym dniu powstania, odcięty od swojego plutonu. Zginął śmiercią
żołnierza 4 sierpnia 1944 roku na terenie Pałacu Blanca przy Placu
Teatralnym (niedaleko dzisiejszego pomnika warszawskiej Nike). Miał
zaledwie 23 lata.
Kilkanaście dni później, po przeciwnej stronie
miasta zginęła jego żona, młodziutka Barbara, nic nie wiedząc o jego
śmierci. Oboje mają wspólny grób na kwaterze powstańczej batalionu
"Parasol" na cmentarzu Powązkowskim.

Historyk literatury
Stanisław Pigoń dowiedziawszy się o śmierci Baczyńskiego wypowiedział
słynne zdanie : "Losem naszego narodu jest strzelać do wroga z
brylantów".


Baczyński już w szkole średniej przejawiał
zainteresowania literackie i poetyckie, wtedy powstały jego pierwsze
wiersze. Po wybuchu wojny wydawał swe utwory pod pseudonimem Jan Bugaj.
Szybko dostrzeżono w Baczyńskim wielki talent i wrażliwość poetycką.
Baczyński pisał bardzo wiele lecz tylko drobna część jego dorobku
literackiego została opublikowana za jego życia. Rękopisy zabezpieczyła
matka Krzysztofa. W 1961 po raz pierwszy zostały ogłoszone " Utwory
zebrane " K.K. Baczyńskiego. Ze względu na niezwykłą u tak młodego
człowieka dojrzałość, wysoki kunszt artystyczny jego poezji nazwano go
drugim Słowackim.

Jego wiersze śpiewane są przez wielu polskich
artystów, w tym Ewę Demarczyk, Janusza Radka, Michała Bajora, Grzegorza
Turnaua, a o życiu poety powstało kilka filmów. 

Poezja
Baczyńskiego jest nadzwyczaj czuła i delikatna, a  równocześnie bardzo
dojrzała. Stał się symbolem walki o ojczyznę, poświęcenia i dylematów
Kolumbów.
       
 

   

                    
„Elegia o… (chłopcu polskim)”

K.K. Baczyński

Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut – zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?

 

Za: www.pijarzy.pl.

Wpisy powiązane

Niepokalanów: XXX Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów

Piknik kapucyński w Stalowej Woli

Dziękczynienie za pontyfikat u franciszkanów w Krakowie