Benedykt XVI przypomniał życie i dzieło św. Katarzyny Sieneńskiej

Życie i dokonania św. Katarzyny ze Sieny były przedmiotem katechezy Benedykta XVI podczas audiencji ogólnej 24 listopada w Auli Pawła VI w Watykanie. Było to kolejne nauczanie papieskie w ramach rozpoczętego 1 września br. cyklu poświęconego wielkim kobietom w Kościele średniowiecznym.


Oto polski tekst przemówienia Ojca Świętego:

Drodzy bracia i siostry,

dziś
chciałbym opowiedzieć wam o kobiecie, która odegrała wybitną rolę w
dziejach Kościoła. Chodzi o św. Katarzynę ze Sieny. Czternasty wiek, w
którym żyła, był czasem udręk w życiu Kościoła oraz dla całej tkanki
społecznej we Włoszech i w Europie. A jednak nawet w chwilach
największych trudności Pan nie przestaje błogosławić swój lud,
wzbudzając święte i świętych, którzy poruszają umysły i serca, prowadząc
do nawrócenia i odnowy. Jedną z nich jest Katarzyna i jeszcze dziś
przemawia ona do nas i pobudza do odważnego kroczenia ku świętości,
abyśmy coraz pełniej stawali się uczniami Pana.

Urodzona w Sienie
w 1347 roku w bardzo licznej rodzinie, zmarła w swym mieście rodzinnym w
r. 1380. Mając 16 lat, poruszona wizją św. Dominika, wstąpiła do
Trzeciego Zakonu Dominikańskiego, do jego gałęzi żeńskiej, zwanej
mantellatkami [od mantellum – długi, obszerny płaszcz – ubiór członkiń].
Pozostając w rodzinie, złożyła prywatnie ślub dziewictwa, gdy była
jeszcze w wieku dojrzewania, poświęciła się modlitwie, dziełom
miłosierdzia, zwłaszcza na rzecz chorych.

W miarę jak
rozpowszechniała się sława jej świętości, stała się główną postacią
intensywnej działalności poradnictwa duchowego w odniesieniu do każdej
kategorii osób: arystokracji i polityków, artystów i prostych ludzi,
osób konsekrowanych, duchownych, łącznie z papieżem Grzegorzem IX, który
w owym czasie rezydował w Awinionie i którego Katarzyna namawiała
energicznie i skutecznie by powrócił do Rzymu. Dużo podróżowała, aby
zachęcać do wewnętrznej reformy Kościoła i by krzewić pokój między
państwami: również z tego powodu czcigodny Jan Paweł II zechciał ogłosić
ją Współpatronką Europy: niech Stary Kontynent nigdy nie zapomni o
swych korzeniach chrześcijańskich, leżących u podstaw jego drogi i niech
nadal czerpie z Ewangelii podstawowe wartości, zapewniające
sprawiedliwość i zgodę.

Katarzyna bardzo cierpiała, podobnie jak
wielu świętych. Niektórzy uważali wręcz, że nie powinno się jej ufać, i
to do tego stopnia, że w 1374 r. – na sześć lat przed jej śmiercią –
kapituła generalna dominikanów wezwała ją na przesłuchanie do Florencji.
U jej boku postawiono brata uczonego i pokornego – Rajmunda z Kapui,
przyszłego generała zakonu. Gdy został jej spowiednikiem, a nawet „synem
duchowym”, napisał pierwszą pełną biografię świętej. Została
kanonizowana w 1461 roku.

Nauka Katarzyny, która z trudem
nauczyła się czytać i opanowała umiejętność pisania, gdy już była
dorosła, zawarta jest w „Dialogu o Opatrzności Bożej, czyli Księdze
Nauki Bożej” – arcydziele literatury duchowej, w jej Listach i w zbiorze
Modlitw. Jej nauczanie odznacza się tak wielkim bogactwem, że sługa
Boży Paweł VI ogłosił ją w 1970 r. Doktorem Kościoła – tytułem dodanym
do wcześniejszych tytułów Współpatronki miasta Rzymu, który nadał jej
błogosławiony Pius IX i Patronki Włoch, zgodnie z decyzją czcigodnego
Piusa XII.

W jednej z wizji, której nigdy nie usunęła z serca i
umysłu, Matka Boża ukazała jej Jezusa, który podarował jej wspaniały
pierścień, mówiąc jej: „Ja, twój Stwórca i Zbawiciel, poślubiam cię w
wierze, którą zachowasz zawsze czystą do czasu, gdy będziesz wraz ze Mną
w Niebie obchodzić swe wieczyste gody” (Rajmund z Kapui, „Św. Katarzyna
ze Sieny, Legenda maior; n. 115. Siena 1998). Pierścień ten widziała
tylko ona. W tym niezwykłym epizodzie dostrzegamy żywotne centrum
religijności Katarzyny i każdej prawdziwej religijności:
chrystocentryzm. Chrystus jest dla niej jakby oblubieńcem, z którym
pozostaje w relacji intymności, wspólnoty i wierności. Jest On dobrem
umiłowanym ponad wszelkie inne dobro.

Ową głęboką więź z Panem
obrazuje inny epizod z życia tej wybitnej mistyczki: zmiana serca.
Według Rajmunda z Kapui, który przekazał zwierzenia otrzymane od
Katarzyny, Pan Jezus ukazał się jej, trzymając w ręku jaśniejące na
czerwono serce ludzkie, otworzył jej pierś, wprowadził je i powiedział:
„Najdroższa córko, jak pewnego dnia przyjąłem twe serce, które mi
ofiarowałaś, tak teraz oto daję ci moje i odtąd znajdzie się ono tam,
gdzie było twoje” (tamże). Katarzyna żyła prawdziwe słowami św. Pawła:
„Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Gal 2,20).

Podobnie
jak święta ze Sieny, każdy wierzący odczuwa potrzebę dostosowania się
do uczuć Serca Chrystusa, aby kochać Boga i bliźniego tak, jak miłuje
sam Chrystus. I my wszyscy możemy pozwolić na przemianę naszego serca i
nauczyć się miłować jak Chrystus, w zażyłości z Nim, karmionej modlitwą,
rozważaniem Słowa Bożego i sakramentami, przyjmując nade wszystko
często i pobożnie Komunię Świętą. Również Katarzyna należy do tego
zastępu świętych eucharystycznych, którymi chciałem zakończyć swą
adhortację apostolską „Sacramentum caritatis” (por. n 94). Drodzy bracia
i siostry, Eucharystia jest niezwykłym darem miłości, jaką Bóg daje nam
ciągle na nowo, aby karmić naszą drogę wiary, ożywiać nadzieję,
rozpalać miłość, aby nas czynić coraz bardziej podobnymi do siebie.

Wokół
osobowości tak silnej i autentycznej stopniowo powstawała prawdziwa i
właściwa rodzina duchowa. Były to osoby przyciągane autorytetem moralnym
tej młodej kobiety o najwznioślejszym poziomie życia, a niekiedy
pozostające pod wrażeniem zjawisk mistycznych, które jej towarzyszyły,
jak np. częste ekstazy. Wielu oddawało się w jej służbę, przede
wszystkim zaś poczytywało sobie za przywilej, że Katarzyna prowadziła
ich duchowo. Nazywali ją „mamą”, gdyż niczym dzieci duchowe otrzymywali
od niej pokarm dla ducha.

Również dziś Kościół korzysta z
wielkiego dobrodziejstwa sprawowania macierzyństwa duchowego przez tak
wiele kobiet, konsekrowanych i świeckich, które ożywiają w duszach myśl
ku Bogu, umacniają wiarę ludzi i ukierunkowują życie chrześcijańskie ku
coraz wyższym szczytom. „Synu, powiadam ci i wzywam cię – pisze
Katarzyna do jednego ze swych dzieci duchowych, kartuza Giovanniego
Sabatiniego – jako ta, która cię zrodziła, abyś nadal zanosił modlitwy i
pragnienia w obecności Boga, tak jak matka rodzi syna” (Epistolarium;
Listy, n. 141: Do don Giovanniego de’ Sabbatiniego). Do dominikańskiego
brata Bartolomeo de Dominici zwykła zwracać się tymi słowy:
„Najukochańszy i najdroższy bracie i syneczku w Chrystusie, słodkim
Jezusie”.

Inny rys duchowości Katarzyny wiąże się z darem łez.
Wyrażają one subtelną i głęboką wrażliwość, zdolność wzruszania się i
delikatność. Wielu świętych miało dar łez, odnawiając wzruszenie samego
Jezusa, który nie powstrzymywał i nie ukrywał swego płaczu nad grobem
przyjaciela Łazarza oraz bólem Marty i Marii, a także na widok
Jerozolimy w swych ostatnich dniach ziemskiego życia. Według Katarzyny
łzy świętych mieszają się z Krwią Chrystusa, o której mówiła ona
przejmująco i posługując się bardzo skutecznymi obrazami symbolicznymi:
„Pamiętajcie o ukrzyżowanym Chrystusie, Bogu i człowieku. (…) Bierzcie
za cel Chrystusa ukrzyżowanego, ukrywajcie się w ranach Chrystusa
ukrzyżowanego, utońcie w krwi Chrystusa ukrzyżowanego” (Epistolarium,
List 16: Do tego, którego imienia się nie wypowiada).

Możemy tu
zrozumieć, dlaczego Katarzyna, mimo świadomości ludzkich niedostatków
kapłanów, żywiła zawsze do nich najwyższy szacunek: rozporządzali,
dzięki sakramentom i Słowu, zbawczą mocą Krwi Chrystusowej. Święta
sieneńska wzywała zawsze święte sługi, także papieża, którego nazywała
„słodkim Chrystusem na ziemi”, aby byli wierni swej odpowiedzialności,
powodowana zawsze i wyłącznie swą głęboką i stałą miłością do Kościoła.
Przed śmiercią powiedziała: „Rodząc się w ciele, w rzeczywistości
wypełniłam i dałam życie w Kościele i dla Świętego Kościoła, co jest dla
mnie najbardziej wyjątkową łaską” (Rajmund z Kapui, Św. Katarzyna ze
Sieny, Legenda maior; n. 363).

Od św. Katarzyny uczmy się zatem
najbardziej subtelnej wiedzy: poznania i umiłowania Jezusa Chrystusa i
Jego Kościoła. W "Dialogu o Opatrzności Bożej" za pomocą szczególnego
obrazu opisuje ona Chrystusa jako most przerzucony między niebem a
ziemią. Tworzą go trzy wielkie schody złożone ze stóp, boku i ust
Jezusa. Wznosząc się dzięki tym schodom, dusza przechodzi przez trzy
etapy każdej drogi uświęcenia: zerwanie z grzechem, praktykowanie cnót i
miłości oraz pełna słodyczy i uczucia jedność z Bogiem.

Drodzy
bracia i siostry, uczmy się od świętej Katarzyny odważnego, intensywnego
i szczerego miłowania Chrystusa i Kościoła. Utożsamiajmy się zatem ze
słowami św. Katarzyny, które czytamy w Dialogu o Opatrzności Bożej, na
zakończenie rozdziału, mówiącego o Chrystusie – pomoście: „W imię
miłosierdzia obmyłeś nas we Krwi, dla miłosierdzia zechciałeś rozmawiać
ze stworzeniami. Szaleńcze miłości! Nie wystarczyło Ci wcielić się, ale
zechciałeś także umrzeć! (…) O miłosierdzie! Moje serce zatapia się w
myśleniu o Tobie: ponieważ tam, o czymkolwiek chce mi się myśleć,
znajduję tylko miłosierdzie” (rozdz. 30, str. 79-80).

 
Za: www.dominikanie.pl.

Wpisy powiązane

Niepokalanów: XXX Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów

Piknik kapucyński w Stalowej Woli

Dziękczynienie za pontyfikat u franciszkanów w Krakowie