‘Cud nad Wisłą’ w sierpniu 1920 roku – dzięki Maryi, Królowej Polski

Jan Paweł II w swoim nowym „cyklu jasnogórskim" przed kolejną pielgrzymką do Polski sugeruje wyraźnie, żeby Jasna Góra wpisała w nasze dzieje współczesne przemiany dokonujące się w Europie Środkowej i Wschodniej, poprzez klucz słów króla Jana III Sobieskiego — veni, vidi, Deus vicit. Słowa te, wskazujące na Autora dziejowych wydarzeń, odnoszą się także do roku 1989, który trzeba usytuować w serii znaczących dat — 1656, 1683 i 1920. Z ostatnią datą związana bitwa nad Wisłą uważana przez lorda d’Abenona, Anglika, za XVIII bitwę decydującą o losach świata.

Należy ją przypomnieć nie tylko ze względu na 70 rocznicę „Cudu nad
Wisłą", bardziej jeszcze ze względu na zatarcie jej w świadomości
młodego pokolenia. Stała się ona białą plamą dla wielu. Urząd Kontroli
Prasy i Publikacji tropił ją nawet w wypowiedziach Ojca św. Jana Pawła
II.  Zauważmy ideową więź dat 1920 i 1989 i równocześnie paradoks. Wtedy
powstrzymano ofensywę butnej rewolucji komunistycznej a dziś, w
niektórych krajach, przeżywamy jego rozkład, niemal samolikwidację,
wówczas morze krwi, teraz względnie pokojowa ewolucja.

1. Przed dziejowym zwycięstwem

Truizmem wydaje się przywoływanie wkładu Jasnej Góry w zmagania o
tożsamość narodową Polaków w okresie 123 lat niewoli i w odzyskanie
niepodległości przez Państwo Polskie. Przypomnijmy tylko wydarzenia u
progu odzyskiwania wolności.

Jasna Góra znała błagalną modlitwę pielgrzyma Narodu, Adama
Mickiewicza: „O niepodległość, całość i wolność Ojczyzny naszej prosimy
Cię Panie". Dlatego też 16 lutego 1918 roku w Sanktuarium zorganizowano
modlitewną demonstrację przeciwko traktatowi mocarstw centralnych
zawartemu w Brześciu z Ukrainą — oddaniu jej części Królestwa Polskiego,
obszaru pokrywającego się zasadniczo z Chełmszczyzną. Do tej
demonstracji nie chciała dopuścić Komendantura Austriacka okupująca
twierdzę jasnogórską.

Brzask wolności przeżyła Jasna Góra 4 listopada 1918 roku, paulini
wraz z przedstawicielami miasta Częstochowy powitali w murach twierdzy
oddział wojska polskiego. Podporucznik Artur Wiśniewski przejął od władz
okupacyjnych komendanturę nad Jasną Górą. Na wieży Sanktuarium, wysoko
nad miastem i okolicą załopotał polski sztandar biało-czerwony. Ojczyzna
wydawała się być wolna, ale terytorium Państwa Polskiego nie posiadało
jeszcze ustalonych granic. Dziękczynnej modlitwie w Sanktuarium Królowej
Polski towarzyszył niepokój unoszący się nad krajem zniszczonym
działaniami wojennymi, kolonialną eksploatacją dokonywaną przez
zaborców. Organizowanie administracji państwowej i tworzenie własnego
wojska wymagało środków finansowych. O granice zmagano się na
konferencjach pokojowych, w przetargach dyplomatów i w potyczkach
militarnych zarówno na wschodnich rubieżach jak i na zachodzie. Liczył
się argument militarny. Sukcesy wojenne nie mogły być lekceważone przez
mocarstwa dokonujące nowego podziału wpływów w Europie.

Do pustego skarbca narodowego w lutym 1919 roku jasnogórscy paulini
złożyli precjoza — złote medale, monety i srebrne naczynia. Znaczącą
wartość tego daru przewyższał jego symboliczny sens — był potwierdzeniem
nierozerwalnej więzi Jasnej Góry z narodem. Sanktuarium jasnogórskie
włącza się w kształtowanie granic Polski. Angażuje swój autorytet w
plebiscytowe zmagania na Śląsku i Mazurach. Ślązacy przybywają na Jasną
Górę w pielgrzymkach, ich świadomość narodowa ulega pogłębianiu.
Sanktuarium reaguje na zmagania armii polskiej o granice wschodnie.
Jasna Góra towarzyszy modlitwom walczących żołnierzy. Włącza się w
dziękczynienie za udaną wyprawę kijowską, a później dzieli niepokoje
społeczeństwa w okresie odwrotu armii polskiej, ofensywy Armii
Czerwonej. W początkach lipca natężenia modlitewne w Częstochowie
wzrasta. W intencji ojczyzny 14 lipca przybywają do Sanktuarium
pielgrzymki parafii częstochowskich Paulini współpracują z Ligą Obrony
Narodowej w Częstochowie. Na Placu Jasnogórskim organizowane są wiece
patriotyczne, w niedzielę i święta, w dniach większego napływu
pielgrzymów ze Śląska. W niedzielę 19 lipca w wiecu uczestniczyło ponad
30 000 osób. W przemówieniach zarówno duchowni jak i przedstawiciele
robotników nawoływali do składania pieniędzy na rzecz Państwa i
wstępowania do armii ochotniczej. Jednak przede wszystkim apelowano do
zaprzestania waśni frakcyjnych, tworzenia jedności i zgody wobec
zagrożenia ze strony Rosji Radzieckiej. Armia Czerwona zajęła już
znaczny obszar ziem etnicznie polskich, zbliżała się do Stolicy.

U szczytu zagrożenia istnienia Państwa Polskiego, Jasna Góra wydaje
specjalne odezwy do narodu w formie ulotek, wzywające wszystkich do
walki w obronie Ojczyzny. Poprzez pielgrzymów przenikały one do
szerokich kręgów naszego społeczeństwa. Publikowała je również prasa, m.
in. Goniec Częstochowski 10 lipca 1920 a „Żołnierz Polski" 24 lipca.
Odezwa podpisana przez Przeora Jasnogórskiego O. Piotra Markiewicza
była bardzo aktualna. Została skierowana do całego narodu a zwłaszcza do
chłopów i robotników. Do tych najliczniejszych warstw polskiego
społeczeństwa docierała najszerzej propaganda komunistyczna. Zapewniała
ona, że Armia Czerwona zmierza do wyzwolenia ich z „niewoli pańskiej".
Rząd Tymczasowy, osiadły w Białymstoku z J. Marchlewskim na czele
przyjął nawet nazwę „robotniczo-chłopski".

Przeor Jasnej Góry między innymi wzywał: „Jak przy obronie Jasnej
Góry, kto żyw do obrony Ojczyzny! Młodzież na szańce, to jest na front;
starsi bronić w domach, miastach i wsiach ładu i porządku, który starają
się zakłócić wrogowie wewnętrzni. Ty naprzód ludu wiejski, co tak
kochasz Matkę Boską Częstochowską i ukochaną Jasną Górę, że brzmiącą
jeszcze dziś w uszach naszych zachętę twego Tadeusza Kościuszki i
Bartosza Głowackiego idź pierwszy i czynem twoim daj świadectwo, że
Matkę Boską Częstochowską kochasz, ze Polskę miłujesz. Nie dopuść, aby
wróg ten straszny przyszedł aż tutaj, Jasną Górę zburzył, a świątynię tę
ukochaną i Obraz Cudowny zbeszcześcił i zniszczył. (…)

Ty również robotniku i rzemieślniku polski, za przykładem twego
Kilińskiego okaż, jak on, twój patriotyzm prawdziwy i spiesz do
szeregów. Jeśli ci Bóg, wiara i Ojczyzna droga, spiesz. Kto żyw spiesz
bronić naszych świętości religijno-narodowych, spiesz, bo i ciebie
Ojczyzna potrzebuje bardzo, bo i ciebie ona woła. Z chłopem zaś, z
robotnikiem i rzemieślnikiem niech spieszą wszystkie stany, tak jak tu
kiedyś wszystkie stany broniły Jasnej Góry od Szwedów. Jeden duch niech
będzie wszystkich, jedna myśli jedno serce: obronić naszą ukochaną
Ojczyznę, a da Bóg, że ją obronimy i Matka Najświętsza Częstochowska. Do
modlitwy więc i do czynu wszyscy!"

2. W bezpośredniej bliskości bitwy nad Wisłą

W tym trudnym okresie głos Jasnej Góry nabrał jeszcze większego
natężenia. Zebrał się tutaj na Konferencji Plenarnej Episkopat Polski
(27—29 lipca 1920). Wobec dziejowego wyzwania Biskupi pod przewodnictwem
Kardynałów Aleksandra Kakowskiego i Edmunda Dalbora dokonali ponownie
obioru Maryi na Królową Polski. „Najświętsza Panno Marjo, oto my biskupi
polscy, składając Ci w imieniu własnem i naszych diecezjan wszystkich
wiernych synów Polski hołd i pokłon, obieramy Cię na nowo naszą Królową i
Panią i pod Twoją przemożną uciekamy się obronę. Tutaj na Jasnej Górze,
gdzie każdy kamień głosi cuda Twojej nad narodem naszym opieki,
wyciągamy ku Tobie, Matko litości, błagalne ręce, byś w ciężkiej kraju
naszego potrzebie przyszła nam w pomoc. Odrzuć wroga od granic naszej
ojczyzny; wróć krajowi naszemu upragnionego pokój, ład i porządek;
wypleń z serc naszych ziarno niezgody; oczyść dusze nasze z grzechów i
wad naszych, abyśmy bezpieczni od nieprzyjaciół naszych, Tobie w
czystości serca służyć i przez Ciebie Boga i Pana naszego Jezusa
Chrystusa czcić i chwalić mogli. Królowo Korony Polskiej, Tobie się
oddajemy, Tobie się poświęcamy, broń nas i strzeż nas jako własność
swoją. Amen." Z Jasnej Góry biskupi skierowali pasterską odezwę do
wiernych wzywając do ufności w opiekę Królowej Polski do zaangażowania w
obronę zagrożonego Państwa.

W sercu Kościoła i Narodu, na Jasnej Górze, modlitewne napięcie
osiągało swoje szczytowe natężenia w nowennie błagalno-pokutnej
rozpoczętej 7 sierpnia 1920. Liczba wiernych była tak wielka, że
nabożeństwo przeniesiono z bazyliki pod Szczyt. Tysiące ludzi leżało
krzyżem na wielkim placu przed Jasną Górą, błagając Matkę Bożą Królową
Polski o wstawiennictwo i ratunek dla Ojczyzny. Każdego dnia
przekazywano obecnym najświeższe wiadomości z toczonych walk na froncie.

Ojciec Aleksander Łoziński, wielki patriota przygotował kolejną
odezwę z Jasnej Góry do narodu. Zamieszczona został ona na pierwszej
stronie Gońca Częstochowskiego 10 sierpnia 1920 roku. Wyrażała dramat
napięcia powodowanego zagrożeniem, ale także budziła nadzieję na
zwycięstwo. Odwoływała się do biblijnych zdarzeń z dziejów zbawienia.
„Dziś Polskę naszą Kochaną wróg śmiertelny najechał, dziś nowoczesny
Holofernes — bolszewik na czele licznych wojsk chce spustoszyć ziemię
naszą… a w jasyr i podłą niewolę wziąć młodzież naszą… Warszawa
zagrożona, już wróg knuje, jak poćwiartować Polskę i zabić ją znowu.
Gdzie pomoc, gdzie ratunek, gdzie zwycięstwo i ocalenie? Odpowiedzieć
trzeba z kapłanem Eliachimem: „Wiedzcie do żelaza, do armji, do bagnetów
pokutę i modlitwę do łączyć nam trzeba." (…) Wzywają doń biskupi
polscy, wzywa Jasna Góra, wzywa Matka Najświętsza.

A więc żołnierze, na bój śmiertelny pod sztandarem Bogarodzicy! A
wszyscy inni — na kolana przed Bogiem i Matką Bożą i o pomoc do niebios
wołać! Tak zrobił Kordecki…

A wróg legnie pokonany, jak legł Goliat przed Dawidem, idącym w imię
Pana… Zatem w imię Maryi Częstochowskiej żołnierze na bój. Niech w
domu zostaną tylko starcy, dzieci i niewiasty, reszta na szaniec!
Zapalił umiłowanie Ojczyzny, nie przymus niech im tam wiedzie! Niech
każdy składa Ojczyźnie w ofierze, co może, niechaj daje wszystko, bo
inaczej zabierze mu wróg." Gdy na zakończenie nowenny 15 sierpnia 1920
roku Ojciec A. Łoziński powiadomił uczestników o zwycięstwie, że Maryja
wysłuchała próśb Narodu, zebranych na placu opanował niezwykły
entuzjazm. Uczstnicy nabożeństwa płakali z radości i rzucali się sobie w
ramiona. Wołano: „stał się cud".

W tych dniach zmagań nad Wisłą z Armią Czerwoną modlono się nie
tylko na Jasnej Górze, ale wyjątkowo intensywnie w Warszawie. Generał
Weygand mówił, że nie widział nigdy tak modlących się ludzi jak w
Stolicy. Jeden z generałów francuskich, gdy został zapytany przez
Nuncjusza w przeddzień bitwy, czy liczy na zwycięstwo odpowiedział
znacząco: dziś pomóc mogą więcej wasze modlitwy niżeli sztuka wojenna.

W tych dniach zmagań w obronie Stolicy generał J. Haller, pozostając
w modlitewnej łączności z Jasną Górą, starał się włączyć w nią
żołnierzy. W swoich Pamiętnikach odnotował: „Noc z 12/13 VIII
spędziłem w rektoracie Politechniki Warszawskiej. Po przeczytaniu
raportów wieczornych, zasnąłem z modlitwą na ustach, z wiarą w pomoc
Bożą i z wizją obrony Częstochowy z Jasnogórską Królową Polski, Matką
Bożą, której Wniebowzięcie (święto) się zbliżało".

W wyniku przeprowadzonej przez J. Hallera rozmowy z ks. pułkownikiem
Sienkiewiczem, odpowiedzialnym za duszpasterstwo w wojsku w czasie
trwającej ofensywy, w Kościele Zbawiciela w Stolicy przy ołtarzu Matki
Boskiej Częstochowskiej rozpoczęto specjalną nowennę dla żołnierzy w
intencji Ojczyzny. Generał brał w niej również udział, odnotował
głębokie skupienie żołnierzy i fakt leżenia krzyżem w kościele
przedstawicieli różnych sfer społeczeństwa. Modlitwa gorąca i żarliwa
nie tylko miała miejsce przed tym Wizerunkiem Jasnogórskim sprowadzonym
tutaj uroczyście z Jasnej Góry w 1909 roku. Ta niezwykła żarliwość
modlitewna wierzącego społeczeństwa sprzyjała upowszechnieniu się
terminu „Cud nad Wisłą" odnośnie zwycięstwa polskich żołnierzy nad Armią
Czerwoną odniesionego 15 sierpnia 1920. Spowodowało ono zmianę sytuacji
na froncie i korzystne dla Polski zakończenie

wojny.

Na łamy prasy „Cud nad Wisłą" wprowadził pierwszy profesor Stroński,
dziennikarz. W tym określeniu zwolennicy Marszałka Józefa Piłsudskiego
dopatrywali się polityki. Ich zdaniem określenie zwycięstwa jak „Cud nad
Wisłą" pomniejszało rolę głównego reżysera wojny Naczelnika,
dyskredytowało niejako jego sukces polityczny.

Abp Józef Teodorowicz w dłuższym wystąpieniu 8 grudnia 1920 w
Katedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie mówił: „Niechaj wodze spierają
się i swarzą, niech długo i uczenie rozprawiają jaki to plan
strategiczny do zwycięstwa dopomógł. Będziemy im wierzyli na słowo i
słuszność przyznamy. Ale cokolwiek wypowiedzą nigdy nas o jednym nie
przekonają, by plan, choćby najmędrszy, sam przez się dokonał
zwycięstwa. (…) Tu pod Warszawą, taka była pewność przegranej, że wróg
telegramami światu oznajmił; na dzień naprzód, jej zajęcie(…).
Istotnie modlitwy pomogły. Nie ujęły zasługi wodzom ni chwały męstwa
żołnierze, nie ujęła też wartości ofiarom i wysiłkom całego
społeczeństwa, ale modlitwą rozegrały, modły „Cud nad Wisłę"
sprowadziły. Dlatego cokolwiek mówić czy pisać się będzie o bitwie pod
Warszawą, wiara powszechna nazwie ją „Cudem nad Wisłą" i jako cud
przejdzie ona do historii. (…) Cud pod Warszawą był dopełnieniem
wskrzeszenia Polski (…) Wskrzeszenie Polski było nowym tworem Bożym
(…) Bóg łaskę zwycięstwa i „Cud nad Wisłą" dał nam przez ręce Tej,
która Polski jest Królową (…) Cud pod Częstochową prowadził króla i
naród do ślubów świętych. Niechajże Cud pod Warszawą zadziała to samo.
Niechaj zwiąże naród cały w jedno bractwo wdzięcznych czcicieli Maryi i
niech bractwo podejmie się dopełnienia zaciągniętych, a jeszcze nie
wykonanych ślubów. Niechaj naród cały odnowiony sercem, nową ożywiony
wiarą i miłością, woła ku Niej: „Królowo Korony Polskiej módl się za
nami."

Adam Grzymała-Siedlecki, korespondent wojenny w roku 1920
zatytułował pozycję poświęconą wojnie polsko-radzieckiej „Cud Wisły".
Wskazał w niej na złożoność zjawiska tego cudu. Dokonało się
zjednoczenie rządu, następowała konsolidacja społeczeństwa i obudził
się duch męstwa i walki wśród żołnierzy. W atmosferze zagrożenia
ważnym się stało przeżycie, przez wierzące społeczeństwo polskie, w nowy
sposób obecności Maryji Królowej w dziejach Narodu. W tym klimacie
rozwijał swoją działalność generał Józef Haller, określany przez
niektórych jako misjonarz i ksiądz Ignacy Skorupka. Ten ostatni
zmobilizował młodzież studencką i szkolną do udziału w obronnym zrywie,
natomiast Generał przyczynił się do odzyskania przez zdesperowane wojsko
polskie woli walki. O księdzu Skorupce wspomina jego dowódca ppor.
Mieczysław Słowikowski. „Był On przeniknięty głęboką wiarą w zwycięstwo,
w słuszność naszej świętej sprawy. Wierzył iż Bóg jest po naszej
stronie, a przede wszystkim ufał w opiekę Królowej Polski Matki Boskiej
Częstochowskiej. Upewniał mnie, iż dzień naszego zwycięstwa jest bliski.
Według jego przeczucia będzie to dzień święta Matki Bożej (…) Gorącą
miłością otaczał Matkę (…) Matka też wpoiła u niego kult Matki Bożej
Częstochowskiej, oraz miłość Ojczyzny. (…) Jutro — powiedział ks.
Skorupka —przyniesie nam zwycięstwo, bo Maryja Matka Boża jest z nami."

Generał J. Haller, sodalis marianus, pielgrzym jasnogórski, przez
dziesiątki lat będzie uosabiał moralny wymiar tamtego zmagania.
Ksiądz I. Skorupka doczekał się niezwykłej nobilitacji, na życzenie
Piusa XI przez utrwalenie jego postaci przez Jana Rozena na ścianie
kaplicy papieskiej w Castel Gandolfo w 1933 roku. W ten sposób w jakimś
stopniu został on wprowadzony w środowisko Kościoła Powszechnego, nie
tylko tamtego czasu.

Jasna Góra, mając świadomość udziału w „Cudzie nad Wisłą", stanie
się miejscem szczególnego utrwalania go w pamięci Narodu i odczytywania
tego znaku w kontekście aktualnej sytuacji. Zwycięstwo nad Wisłą
będzie przywoływane jako przejaw wstawiennictwa Maryi Królowej Polski,
„danej ku obronie naszego Narodu", przed neopogaństwem propagowanym
przez system zniewolenia człowieka i społeczeństw.

Świętowanie „Cudu nad Wisłą" w Sanktuarium zaczęło się
dziękczynieniem już wieczorem 15 sierpnia 1920 roku. Biskup Wł.
Krynicki 13 marca 1921 roku modlił się na nabożeństwie odprawionym w
intencji plebiscytu na Górnym Śląsku: „Najświętsza Niepokalana
Bogarodzico, tu na Jasnej Górze w szczególny sposób przez cały naród
czczona, nasza Pani, nasza Matko, Królowo Korony Polskiej (…) Z
miłosierdzia Bożego i przez jawną pomoc Twoją wrogowie nasi zostali
odepchnięci od Wisły i z granic Polski wyrzuceni." Dalej modlitwa
zawierała prośbę: „wyrwij lud śląski z niewoli, w jakiej dotychczas
zostaje, narażony na zatratę swej polskości, a może i wiary, dopomóż
jemu i nam, i pobłogosław, aby chociaż ta resztka śląskiej ziemi dla
Polski nie została zatracona, ale się z nami zjednoczyła w jeden
niepodzielny polski Naród, w jedno polskie Państwo." Uroczyste
dziękczynienie za „Cud nad Wisłą" składano 15 sierpnia 1921 roku, w
Odpustową Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Do
zwyczajnego porządku nabożeństw właściwych temu świętu, na które
przybyły liczne pielgrzymki, z tradycyjną Pieszą Pielgrzymką z Warszawy
na czele, wprowadzono dodatkowe nabożeństwo dla pielgrzymek grupowych z
parafii miasta Częstochowy. Gromadziły się one przy kościele św.
Zygmunta i wspólnie w uroczystym pochodzie, ze sztandarami organizacji
katolickich przybywały na Plac przed Szczyt. Tak będzie każdego roku
do wybuchu wojny 1939 roku. Stronnictwo Narodowe uznało to święto za
swój dzień i dlatego jego członkowie z oficjalną galą brali udział w
Centralnej Mszy świętej przed Szczytem. To świętowanie przybierało
jeszcze uroczystsze formy w jubileuszowe rocznice. W 1930 roku
obchodzono Dziesiątą rocznicę przez trzy dni 14—17 sierpnia. Zaszczycił
ją swoją obecnością jeden z twórców zwycięstwa nad Wisłą generał J.
Haller. W czasie centralnej sumy 15 VIII celebrowanej przed szczytem
jasnogórskim Bp Teodor Kubina wygłosił kazanie patriotyczne. Wskazał, że
„Cud nad Wisłą" przypomina o opiece Boskiej przez wstawiennictwo
Królowej Polski nad narodem i o wielkich siłach jakimi dysponuje naród.
Te prawdy powinny stać się fundamentem optymizmu, że wierząc we własne
siły, naród polski zwycięsko pokona trudności związane z kryzysem
gospodarczym i zagrożeniem zewnętrznym. Warunkiem jednak podstawowym
jest zjednoczenie całego narodu w zgodzie i miłości, jak to miało
miejsce w okresie zmagań nad Wisłą w 1920 roku.

Na popołudniowym nabożeństwie dla katolickich stowarzyszeń i
organizacji przemawiał Generał Zakonu Paulinów Ojciec Pius Przeżdziecki.
Przypomniał, że przed 10-ciu laty nadzieję zwycięstwa w serca żołnierzy
ochotniczej armii tchnęła Królowa Polski, która wysłuchała modłów
Narodu. Wzywał do odpowiedzialności za odzyskaną wolność, która powinna
wyrazić się w życiu osobistym, rodzinnym, społeczno-narodowym.
Odrodzenie moralne stanowi podstawowy element tworzenia dobra wspólnego.
Sodalicje Mariańskie 15 sierpnia uczestniczyły w specjalnej Mszy
świętej w Cudownej Kaplicy w intencji Ojczyzny. W 1934 roku ks. Prymas
Kard. A. Hlond podkreślił konieczność uroczystego dziękczynienia za
tamto zwycięstwo. Stało się to zapewne z racji coraz większej aktywności
komunizmu radzieckiego.

Jeszcze inaczej sprawa „Cudu nad Wisłą" została podjęta na Jasnej
Górze w dniach 4—6 maja 1921 roku. W czasie trwającego Zjazdu —
pielgrzymki zorganizowanej staraniem Związków i Stowarzyszeń Kobiecych w
Polsce, jako dziękczynienie za odzyskanie niepodległości i ocalenie
Państwa Polskiego w 1920 roku, a także dla uproszenia łaski całkowitego
zjednoczenia Ojczyzny. Elita polskich kobiet, 1200 delegatek z
wszystkich organizacji kobiecych w kraju, zobowiązała się do złożenia
przez polskie kobiety wotum-insygniów królewskich, berła i jabłka dla
Jasnogórskiej Królowej Polski. Realizacja tego ślubu przedłużyła się
znacznie, gdyż został on spełniony dopiero w 1926 roku. Przez to wotum,
wyrażające wolę uznania Maryi za Królową Polski, wpisany został „Cud nad
Wisłą" w ikonograficzną rzeczywistość Sanktuarium Narodowego.

Złoty trzon berła zawiera napis: „Matko, Królowo Korony Polskiej: My
kobiety polskie, składamy Ci to berło jako symbol władzy. Rządź nami.
Niech trzy cnoty ewangeliczne: wiara, nadzieja i miłość prowadzą Twój
naród do chwały. — Dziękczynne wotum kobiet polskich za „Cud nad Wisłą
(w dniu 15 VIII 1920)". Na szczycie berła widnieją trzy figurki: Kapłan z
krzyżem w ręku jako symbol wiary, niewiasta w koronie na głowie
trzymająca w obu dłoniach serce — symbol miłości i chłopiec oparty o
kotwicę jako symbol nadziei. Pierwsza postać to ks. Ignacy Skorupka,
bohater narodowy, który ofiarą swego życia okupił naszą "wolność w 1920
roku. Postać ta pozostaje wyzwaniem — życie społeczno-polityczne w kraju
ma być budowane na fundamencie wiary. To wotum zostało usytuowane w
bezpośredniej bliskości Cudownego Obrazu.

W Narodowym Sanktuarium w okresie międzywojennym nie zawsze przy
wspominaniu „Cudu nad Wisłą" uwzględniano cały historyczny kontekst
militarno-polityczny, wskazywano natomiast na współczesne zagrożenie
cywilizacji jakie niósł komunizm. Zwrócił na to również uwagę I Synod
Plenarny obradujący na Jasnej Górze w 1936 roku. W pewnym stopniu
osłabiało to zapewne propagandę tej ideologii, która z racji trudności
właściwych młodemu Państwu Polskiemu i sytuacji międzynarodowej mogła
zyskiwać aprobatę społeczeństwa. Stąd też Jasna Góra po II wojnie
światowej znalazła się na cenzurowanym jako bastion antykomunizmu.

3. W czasie preparowania białych plam

Po drugiej wojnie światowej, w miarę utrwalania się nowej władzy w
Polsce pozostającej na usługach Stalina, coraz brutalniej wymazywano z
pamięci społeczeństwa „Cud nad Wisłą". Zwycięska ideologia dążąca do
panowania nad światem nie pozwoliła sobie na przypominanie porażki. W
nauczaniu szkolnym przemilczano i przekłamywano sens i znaczenie wojny
polsko-radzieckiej z 1920 roku. Posiadanie publikacji z okresu
międzywojennego z informacjami o tym fakcie uważano za przestępstwo,
określane prymitywnie jako znamię wrogości wobec socjalizmu. W 1957
roku, kiedy ekipa Gomułki zdecydowała się na odsłonięcie swego oblicza,
21 lipca milicja i służba bezpieczeństwa dokonały napadu na Jasną Górę.
Gwałtownie wyłamano bramę wałową i po przeprowadzonej rewizji w
Instytucie Prymasowskim skonfiskowano wiele tekstów religijnych, głównie
związanych ze Ślubami Narodu. Zakwestionowano także modlitewnik wydany w
okresie międzywojennym ze względu na zawartą w nim modlitwę związaną z
„Cudem nad Wisłą".

Prymas Kard. Wyszyński, wierny swojej zasadniczej orientacji
pasterskiej w nauczaniu jasnogórskim, kierując się wyższymi racjami,
podejmował również sprawy drażliwe dla rządzących. Niekiedy odwoływał
się także do „Cudu nad Wisłą".

Z jego inspiracji Episkopat Polski przyjął na 120 Konferencji
Plenarnej 16 VI 1970 roku List Pasterski z okazji 50 rocznicy „Cudu nad
Wisłą" zatytułowany „Rocznica Wielkich zmiłowań Pańskich". Nie zawierał
On ani określenia „Cud nad Wisłą" ani nie wspominał o Armii Czerwonej.
Władze partyjne zareagowały histerycznie. Uznały to posłanie,
zawierające wezwanie do moralnej odnowy narodu, za działalność
antyradziecką. Ostatecznie List ten pozostał jako dokument historyczny,
nieodczytany z ambon.

Na posiedzeniu Rady Głównej Episkopatu Polski 31 lipca 1970 roku,
która zadecydowała o odłożeniu listu, ksiądz Prymas powiedział:
„Episkopat musiał mówić do narodu, bo to należy do obowiązków moralnych
biskupów, synów Narodu. List spełnił swoje zadanie już przez rozgłos,
jaki nadał rząd P.R.L."

Władze państwowe nie poprzestały na propagandowych działaniach w
kraju, zarzucając Episkopatowi polityczną akcję, ale nawet
interweniowały w sprawie Listu o „Cudzie nad Wisłą" w Watykanie.
Obawiano się manifestacji antyradzieckiej 15 sierpnia na Jasnej Górze w
czasie dorocznej Uroczystości Matki Bożej Wniebowziętej z udziałem
tysięcy pielgrzymów. Przybyłemu w tej sprawie z Rzymu ks. prałatowi
Deskurowi, Prymas Wyszyński miał odpowiedzieć bardzo zwięźle: „Kościół
nie może zasłużyć sobie na zarzut narodu, że już zapomniał o dziejach
narodu, w którym żyje."

Kardynał Prymas podkreślał w swoim nauczaniu związek dziejów
Kościoła i Narodu, zalecał by patrzeć na list integralnie, uniwersalnie i
eschatologicznie, a nie tylko aktualnopolitycznie, jednak współczesnych
odniesień nie unikał, a przeciwnie nieraz mocno podkreślał. W
Uroczystość Matki Bożej Wniebowziętej 15 sierpnia 1975 roku w 55
rocznicę zwycięstwa nad Armią Czerwoną, Kard. Wyszyński nie zawahał
się połączyć tego przypomnienia z wielkim apelem do rolników polskich,
by nie opuszczali ziemi i trzymali się roli. Apel ten miał bardzo
aktualną wymowę społeczno-moralną, ale i polityczną. „Ta ziemia polska,
której umiemy bronić, jak o tym świadczy dzisiejsza rocznica zwycięstwa
oręża polskiego nad Wisłą, ta polska ziemia jest przedziwnie urodzajną
przedziwnie wdzięczna, przyjmująca ochotnie i trud pracy Waszej i pot z
Waszych czół i krew żołnierzy padających w obronie Ojczyzny na
granicach. Pozostaje obowiązek nie tylko korzystania z ziemi, obowiązek
miłowania ziemi".

Pod koniec życia w odnowionej sytuacji politycznej, po I Pielgrzymce
Ojca Świętego do Polski, Prymas Tysiąclecia kolejny raz powrócił do
„Cudu nad Wisłą". W kazaniu wygłoszonym 15 sierpnia 1979 roku na Jasnej
Górze zatytułowanym „Czas to Miłość" mówił: „Jak powiedział Ojciec
Święty w dniu 4 czerwca, Jej wszystko zawdzięczamy, Jej też dziękujemy
dzisiaj za pamiętny rok 1920, w którym przyczyna Matki Najświętszej
wsparała nasz naród tak potężnie, że zdołaliśmy zachować wolność."

Mimo grożących represji ze strony władz bezpieczeństwa na Jasnej
Górze niejednokrotnie podejmowano temat zwycięskiej bitwy pod Warszawą w
1920 roku. Najczęściej podkreślano głównie jego sens religijny i
płynące stąd zobowiązania moralne. Te informacje odbierane przez
milionowe rzesze pielgrzymów jasnogórskich w ciągu 45-lecia powojennego
wywierały zapewne wpływ na kształtowanie świadomości religijnej i
narodowej naszego społeczeństwa. Zauważmy, że przy okazji pobytu na
Jasnej Górze pewna liczba pielgrzymów nawiedzała również katedrę w
Częstochowie. Tutaj znajduje się olbrzymich rozmiarów projekt fresku
poświęconego ks. Ignacemu Skorupce, bohaterowi narodowemu. Spotkanie z
tym dziełem Jana Rozena również aktualizowało w pamięci społeczeństwa
„Cud nad Wisłą".

W czasach totalitarnej demagogii o niezwyciężalności totalitaryzmu
komunistycznego przypomnienia na Jasnej Górze zwycięstwa nad Wisłą w
1920 r. musiało budzić nadzieję na zwycięstwo istotnych wartości. Przy
tej okazji ulegała zakwestionowaniu materialistyczna interpretacja

procesów dziejowych, sprzyjało to samodzielnemu myśleniu. Właśnie to
myślenie, zakorzenione w potrzebie poznania prawdy o żyoiu Narodu, w
jakimś stopniu stanowiło jeden z ważnych elementów procesu, który
prowadził do „cudu nad Wisłą" w 1989 roku.

o. Zachariasz Jabłoński, OSPPE

artykuł opublikowany w miesięczniku ‘Jasna Góra’. Rok 8. Nr 8(82) z sierpnia 1982 t., s.35-45.

o. Stanisław Tomoń

 
Za: Biuro Prasowe Jasnej Góry.

Wpisy powiązane

Niepokalanów: XXX Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów

Piknik kapucyński w Stalowej Woli

Dziękczynienie za pontyfikat u franciszkanów w Krakowie