Gniezno: warsztat św. Józefa

Od początku tegorocznego adwentu we franciszkanskim Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, Pani Gniezna, pojawił się warsztat św. Józefa. Stanął on w bocznej kaplicy kościoła, a praca w nim ruszyła po pierwszych porannych roratach.

Wchodząc do franciszkanskiego kościoła
w Gnieźnie i idąc w stronę prezbiterium, w bocznej kaplicy św.
Maksymiliana – po prawej stronie – zobaczyć można warsztatowy, zwykły
stół. Na nim wióry, kawałki drewna, długa deska, przytrzymywana
imadłami, coś na kształt poduszki, zaś obok stoi oparta drabina, ale
wyglądająca dość dziwacznie, bowiem brakuje jej wielu szczebli (lepiej
byłoby powiedzieć, że ma ich zaledwie parę). To warsztat św. Józefa, co
potwierdza drewniana tabliczka górująca nad drewnianą konstrukcją.

Adwentowe zmagania
Warsztat to miejsce pracy. Nie inaczej jest u św. Józefa. We
franciszkańskim warsztacie każdego dnia po roratach (które odprawiane
są o 6.3o) gromadzi się grupka dzieci, które z zapałem heblują, wbijają
gwoździe, zbierają wióry, a po pracy sprzątają po sobie. Wszystko po
to, by przez ten widzialny wysiłek pamiętać o wewnętrznej pracy, jaką w
adwencie – i nie tylko – musimy podejmować, by dzięki łasce Pana Boga
uczyć się wypełniać Jego wolę. Patronem jest tu św. Józef właśnie, ten,
który sam pracował nie tylko jako rzemieślnik, ale przede wszystkim w
warsztacie swego serca. To stamtąd pochodzą najwspanialsze prace św.
Józefa: jego pokora, niezłomna wiara, ufność, cierpliwość. Naśladując
Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny dzieci przychodzące na roraty chcą
także pracować w swych sercach.

Laska dla pasterza, poduszka i drabina
Nad czym jednak dzieci pod okiem franciszkanów pracują? Otóż heblując
długą deskę (czy raczej kawałek drewna?) przygotowują laskę dla
pasterza, która zostanie włączona do procesji z darami podczas
Pasterki. W obecnym roku kapłańskim nie zapominamy o duszpasterzach i
stąd laska dla pasterza ma być symbolem naszej modlitwy, troski i
miłości do pasterzy Kościoła. Każdego dnia najmłodsi wkładają wiele
serca i wysilku, by laska nabierała właściwych kształtów. U św. Józefa
nic nie może się marnować, dlatego wióry frywające tu i tam są szybko
zbierane i wkładane do przyniesionej przez dzieci poszewki na poduszkę:
w ten sposób powstaje jasiek dla Pana Jezusa, który dzieci ułożą w
żłóbku Zbawiciela. Będzie to ich szczególny dar dla Nowonarodzonego.
Ale to jeszcze nie wszystko! W warsztacie przybija się też gwoździe – w
poszczególne dni adwentu dzieci przybijają szczeble do drabiny, która
jest symbolem drogi do nieba – z jednej strony naszego kroczenia w
górę, ku Bogu, ale także jest symboliczną drogą, którą zejdzie Pan
Jezus, kiedy się narodzi. Okazuje się, że wbijanie sporych gwoździ w
niemałe szczeble nie jest takie proste – niewielkie dziecięce dłonie
muszą się sporo natrudzić, by gwóźdź wszedł prosto, by szczebel był
równy. Kilka gwoździ zostało solidnie pogiętych, nim dzieci nabrały
wprawy. Teraz jednak praca idzie już żwawo, choć wciąż trzeba w nią
wkładać dużo wysiłku.

Pomysł
Warsztat św. Józefa wymyślił o. Tadeusz Pytka, który od ponad roku
pracuje w gnieźnieńskiej parafii. On też sam go zbudował i przygotował
do tego, by dzieci mogły każdego dnia spotykać się po roratach i
wspólnie pracować. Wydawać by się mogło, że hebel, mlotek i kawałki
drewna to nic ciekawego, szczególnie o świcie, a jednak warsztat okazał
się strzałem w dziesiątkę! Parafia franciszkańska w Gnieźnie nie jest
duża, więc i dzieci na roraty nie przychodzi wiele, ale ci, którzy są z
zapałem i radością pędzą po Mszy do warsztatu. Co ciekawe dziewczynkek
wcale nie odstrasza ciężki mlotek czy heblowanie drewna. Wraz z
chłopcami cierpliwie czekają na swoją kolej, by móc przybić kolejny
szczebel do adwentowej drabiny czy oczyścić z kory przyszłą pasterską
laskę. Także dorośliz uznaniem kiwają głowami patrząc na pracujące
dzieci. Pomysł o. Tadeusza zaciekawił także media: warsztat św. Józefa
opisał poznański Przewodnik Katolicki (nr z 20 XII 2009 r.), informacja
pojawiła się na stronie Katolickiej Agencji Informacyjnej, a nawet w
Gazecie Wyborczej. Także Telewizja Polska (oddział poznański)
przyjechała specjalnie do Gniezna o świcie, by zrobić reportaż o
warsztacie.

Nagroda
Na roratach dzieci dostają codziennie karteczki, z których powstanie na
koniec obrazek. Najwytrwalszych nie ominie też nagroda za dzielne
wstawanie. Ale najważniejszą nagrodą jest sama praca w warsztacie św.
Józefa. Oprócz prawdziwej frajdy każdy, kto w nim popracuje przez swój
wysiłek może lepiej wypełnić adwent i przygotowywać się do narodzin
Zbawiciela.

Co jeszcze?
Warsztat św. Józefa to nie jedyny ciekawy adwentowy pomysł gnieźnieńskich franciszkanów. W kościele powstaje szopka (w której budowie pewnie też macza palce św. Józef…), a na miejskim rynku tradycyjnie powstawać będzie, po raz kolejny, żywa szopka, przy której w Święta śpiewane będą kolędy, oraganizowane zabawy i konkursy. W krypcie kościoła czynna jest też Komora – działanie przestrzenne o charakterze medytacyjnym; młodzież spotkała się na adwentowym Czuwaniu ze św. Franciszkiem zaś wspólnota Caritas organizuje zbiórkę artykułów dla najbiedniejszych rodzin z parafii.

Czytaj więcej na stronie Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, Pani Gniezna

Za: www.franciszkanie.gdansk.pl.

Wpisy powiązane

Niepokalanów: XXX Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów

Piknik kapucyński w Stalowej Woli

Dziękczynienie za pontyfikat u franciszkanów w Krakowie