ROK KOLBIAŃSKI – wywiad z bratem Czesławem Adamiakiem

Kto z nas pamięta, że „biblia zegarmistrzostwa” powstała w Niepokalanowie; że wśród tutejszych franciszkanów byli i tacy, których odznaczono Złotymi Krzyżami Zasługi oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski? Któremu z niepokalanowskich braci zawdzięczamy wystrój tutejszej bazyliki? I w końcu, jak spadkobiercy św. Maksymiliana, kontynuują Jego dzieło – jak żyją, jak umierają? Między innymi na te pytania, daje odpowiedź brat Czesław Adamiak w swojej książce „Kwiaty i owoce z ogrodu świętego ojca Maksymiliana.”

Z autorem rozmawiała Malwina Szymańska z Radia
Niepokalanów.  Książka ukazała się
nakładem Wydawnictwa OO. Franciszkanów w Niepokalanowie.

1. Jest Brat
pielęgniarzem w Niepokalanowie – ile to już lat?

Aż strach pomyśleć
– 51 lat! W tym okresie dwa i pół roku przebywałem w szkole pielęgniarskiej
poza Niepokalanowem oraz trzy i pół roku pracowałem w Warszawie, ale nie w
zawodzie wyuczonym.

2. To pierwsza
brata książka  – jak doszło do jej
napisania?

Zaczęło się od
skreślenia wspomnień w 1996 r. o księciu Janie Druckim – Lubeckim, fundatorze
terenu pod Niepokalanów. Tekst emitowany w Radiu Niepokalanów i zamieszczony w
naszym prowincjalnym piśmie „Wiadomości z prowincji", otrzymał ocenę pozytywną,
a ja zachętę do pisania podobnych wspomnień o innych. W międzyczasie przełożony
Niepokalanowa przedstawił listę braci, których sylwetki mogłyby się znaleźć na
falach Radia Niepokalanów. Zachęcony udanym startem i propozycją przełożonego,
zacząłem pisać o innych współbraciach. 
Napisane przeze mnie poszczególne odcinki trafiły do naszego Radia
Niepokalanów, do audycji Pana Jacka Włodarczyka, zatytułowanych „Gród Maryi –
Niepokalanów wczoraj i dziś." Po napisaniu i emisji pewnej ilości takich
opracowań, ojciec gwardian – Stanisław Piętka, powiedział, że trzeba to wydać
drukiem i tak też się stało…

3. Opisał Brat 23
postacie  – jakie było kryterium wyboru? Czy w ogóle jakieś było?

Oczywiście, że tak.
Mnie osobiście pociąga to, co zwyczajne, niepozorne, proste. Często w małych
rzeczach kryją się wielkie rzeczy. I odwrotnie. Głośne sprawy, krzykliwi ludzie
mówią sami o sobie i sami za siebie. O nich nie potrzeba mówić. Mając to na
uwadze, do wspomnień wybrałem m.in. brata Kazimierza Repicha, którego znałem
osobiście, ale po którym nie pozostało ani jedno zdanie jego rękopisu, ani jedna
fotografia… Intencja, aby to, co zamierzam robić, przyniosło chwałę Ojcu
Maksymilianowi, Niepokalanej, a przez to samemu Bogu, w jakiś zasadniczy sposób
dyktowała wybór.

4. Czego możemy
uczyć się/nauczyć się od opisanych przez brata bohaterów?

Jest dość szeroki
wachlarz, rozmaitość postaci, dlatego myślę, że od każdej z tych osób można się
czegoś nauczyć, albo inaczej  – każdy
może sobie w tym względzie dokonać wyboru. A jeżeli już miałbym radzić od kogo
i czego możemy się uczyć, to odesłałbym do najmniejszego z przedstawianych
przeze mnie Braci Mniejszych – brata Sykstusa Niezgody, aby od niego nauczyć
się bezgranicznej ufności do Matki Bożej.

5. Niektóre z
opisanych przez Brata postaci umarły w opinii świętości. Tak było w przypadku
brata Innocentego Wójcika – obecnie są wykonywane pierwsze czynności, mające na
celu wyniesienie go na ołtarze – powiedzmy kilka słów  o bracie Innocentym
– o tym , jak Brat go wspomina…

Z bratem Innocentym
łączyły mnie dość ścisłe stosunki zwłaszcza przez jeden rok. Tym okresem był
rok mojego nowicjatu, kiedy to brat Innocenty pełnił funkcję socjusza przy
magistrze nowicjatu. Mówić o bracie Innocentym, to w jakiś sposób mówić o samej
Niepokalanej. On był całkowicie Jej oddany za wzorem św. Ojca Maksymiliana. Ale
to – powiedziałbym – tylko jedna strona medalu. Druga – to oddanie się
Niepokalanej Jemu…  Bo skądże u zwykłego
człowieka, jakim był brat Innocenty, zawsze tyle radości dziecka, spokoju,
uprzejmości, grzeczności? Skąd byłoby tyle nieba w jego oczach? „Niepokalana
jest taka dobra" – powtarzał swoim wychowankom. „Naprawdę niebo jest w duszy" –
mówił nam, uzasadniając błogosławione 
owoce całkowitego oddania się Niepokalanej.

6. Nie możemy
opowiadać o każdym z Brata  bohaterów ( w tym celu odsyłamy do książki),
ale jest jeszcze jedna postać, którą chciałabym przywołać  – Książę Jan
Drucki – Lubecki, który zmarł w Niepokalanowie, i który tutaj jest pochowany –
jak go Brat wspomina?

Chcąc powiedzieć
cokolwiek o takiej osobistości, jak książę, 
trzeba być  chyba mistrzem słowa,
a ja takim nie jestem… Był to przecież człowiek z kręgów arystokracji, a więc
już jego wychowanie, kultura, powaga – wszystko to jakby odstawało od naszej
franciszkańskiej prostoty. A jednak nie było u niego nic z jakiejś wyniosłości.
Nie zgłaszał żadnych wymagań. Godził się na nasze skromne warunki, a nawet
twierdził, że są za luksusowe. Odzież jego była w najzwyczajniejszych,
skromnych, szarych kolorach. Był człowiekiem głębokiej wiary. Swoją darowiznę
ziemi pod Niepokalanów uważał za łaskę Bożą , a nie za swoją zasługę. Książę
miał też swoje intymne, jemu tylko wiadome, związki z Matką Bożą. Rąbek tego
odkrywa w swoich notatkach. Notuje, że kiedyś, gdy już na jego polach stanęła
figura Niepokalanej, dokonywał rutynowego przeglądu dóbr teresińskich. Gdy
spojrzał ku północy, za tory kolejowe, spostrzegł figurę Matki Bożej.
„Wrażenie, które wtedy odniosłem – napisał – zapamiętałem na zawsze." I
rzeczywiście pamiętał – jadąc samochodem z lotniska i dojeżdżając do
Niepokalanowa, ujrzał figurę Niepokalanej, powiedział wtedy: „Moja Matka Boża."

7. Poszczególne
historie braci i ojców, opisanych w Brata książce, to zarazem historia Niepokalanowa,
to pokazanie , jak Niepokalanów żyje, co dzieje się za klasztornymi murami i co
robią, mieszkający tam zakonnicy. W jaki też sposób naśladują Maksymiliana i
kontynuują jego dzieło –  dla mnie to książka – świadectwo – taka była
intencja autora?  By stworzyć książkę – świadectwo?

Intencja taka
rodziła się powoli w trakcie pisania kolejnych rozdziałów. I muszę przyznać, że
pisząc tę książkę , po cichu myślałem sobie, że będzie to jakieś świadectwo. Czekałem
jednak na ocenę innych …  Dlatego cieszę
się,  że Pani redaktor i inni  także, tak ją oceniają: książka – świadectwo.
Mała to książka , małe świadectwo, ale coś jest.

8. Książkę czyta
się dobrze i przyjemnie, używa Brat pięknego języka – opisy poszczególnych
zakonników są krótkie,  a zarazem treściwe, chętnie się do nich wraca. Nie
są to nużące biografie, ale luźne, swobodne refleksje na temat poszczególnych
zakonników, a sam Niepokalanów staje się  bliższy każdemu, kto po tę
lekturę sięgnie… czy będzie kontynuacja? Czy jest szansa, że przybliży nam Brat
innych mieszkańców Niepokalanowa?

Jeżeli Pan Bóg
pozwoli, jeżeli będzie to Jego wolą, jeżeli sprawi, że będę miał czas, że
dopisze mi zdrowie, że ten pierwszy nakład będzie miał na tyle powodzenia, że
się wyczerpie, to mam na uwadze jeszcze kilka postaci do zaprezentowania.
Ponadto ten pierwszy nakład także wymaga pewnych uzupełnień.

Dziękuję za
rozmowę.

Wpisy powiązane

Niepokalanów: XXX Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów

Piknik kapucyński w Stalowej Woli

Dziękczynienie za pontyfikat u franciszkanów w Krakowie