KSIĄŻKA: Czas przycinania winnic. O kryzysie i odnowie życia konsekrowanego

Nie wolno nam się spóźnić z czasem oczyszczenia, bo to, podobnie jak późne obcinanie gałęzi, rani drzewa, zostawia je krwawiącymi. Życie konsekrowane dzisiaj najbardziej potrzebuje nadziei oraz pracy na poziomie korzeni.
Abp José Rodríguez Carballo OFM

Konkretne przejawy współczesnego kryzysu we wspólnotach życia konsekrowanego

Kiedy już nie mamy wątpliwości, że faktem jest kryzys współczesnej kultury, który znacząco wpływa na życie całego Kościoła, a także na poszczególne wspólnoty, koniecznym staje się zapoznanie z konsekwencjami, jakie w jego wyniku ponoszą instytuty życia konsekrowanego. Wbrew pozorom nie musimy daleko szukać, te konsekwencje są w nas.

Braterstwo bez wspólnoty

„Braterstwo bez wspólnoty” – według kardynała Franca Rodé, byłego prefekta Kongregacji Życia Konsekrowanego – to jedna z konsekwencji sekularyzacji, jaka dotyka życie konsekrowane. Przemawiając w Neapolu w 2012 roku, podniósł ten problem, zwracając się w te słowa: „Zsekularyzowana kultura przeniknęła również do umysłów i serc niektórych osób konsekrowanych. Pomylono ją z otwarciem na nowoczesność i ze zbliżeniem do współczesnego świata, ze wszystkimi tego konsekwencjami, takimi jak: naśladowanie bez wyrzeczenia, modlitwa bez spotkania, braterstwo bez wspólnoty, posłuszeństwo bez zaufania, miłość bez transcendencji”[1]. Braterstwo bez wspólnoty może zatem oznaczać istnienie zewnętrznych struktur zakonnych, obecność form i znaków, mówiących o tym, że właśnie w tym miejscu jest realizowane życie konsekrowane, przy jednoczesnym braku wewnętrznej dynamiki formacyjnej, którą charakteryzuje termin „wspólnota”. Wspólnota bowiem tym różni się od dowolnej grupy modlitewnej czy struktury wspólnego zamieszkania, że dokonuje się w niej ciągły proces formacyjny, droga nawrócenia, chrześcijańska mistagogia, zmierzająca do wzrostu wiary i kształtowania się na wzór Chrystusa. Mając do dyspozycji klasztor, habit i zakonny rytm dnia łatwo jest imitować istnienie braterstwa, ale nie sposób udawać wewnętrznej dynamiki wzrostu w wierze i ewangelicznym myśleniu. O istnieniu „wspólnot widm”, niewypełniających swojej misji w Kościele, mówi ojciec Giuseppe Roggia SDB: „Życie konsekrowane cierpi dzisiaj z powodu bycia przedsiębiorstwem wielousługowym, zagubionym w aktywizmie i pozbawionym jasności swojej tożsamości – niezależnie od jasnej wykładni dokumentów – angażującym ludzi często tak nieudolnych w działaniu, że powoduje u nich utratę równowagi między sprawami, którymi należy żyć, a tymi, które należy wykonać, aż do tego stopnia, że wspólnota staje się mieszkaniem razem lub też wspólnotą widmem”[2].

Prawdziwą wspólnotę budują nie wspólne działania czy wykonywana praca, ale relacje pomiędzy jej członkami. Znaczenie ma trwała więź duchowa, relacje budowane do wewnątrz, które są ważniejsze od tych zewnętrznych. Dzięki trwałym relacjom wspólnota staje się miejscem duchowego wzrostu, gdzie nie ma miejsca na zniewolenie, ale rodzi się i rozwija wiara. Wiara w misji Kościoła przekazywana jest za pośrednictwem charyzmatu duchowego ojcostwa, źródła synostwa. Wzorem dla funkcjonowania prawdziwej wspólnoty jest ojcostwo, gdzie Boga doświadcza się przede wszystkim jako Ojca. Dzisiaj często się o nim zapomina i zastępuje ten ważny charyzmat innymi modelami, jak się wydaje ze źle pojętej demokracji, która sprawia, że „równi” interpretowane jest jako „identyczni”, czyli odpersonalizowani, możliwi do łatwego zastąpienia przez innych. Tak rozumiana wspólnota, negująca bogactwo osób, darów i charyzmatów, jest z gruntu czymś fałszywym[3]. Przyczyn kryzysu życia zakonnego w świecie zachodnim w złym stanie relacji wewnątrz wspólnot upatruje brazylijski arcybiskup João Braz de Aviz. W jednym z wywiadów stwierdza: „Nie potrafimy się do siebie odnosić, ani jako ci, którzy sprawują władzę wobec tych, którzy mają być posłuszni, ani też w relacjach braterskich (siostrzanych). Wszystko to powoduje bardzo duże zło, ponieważ ta samotność, która w świecie jest indywidualizmem, we wspólnocie może stać się udręką i nie rozwiązuje problemu wewnętrznego. Nie przypadkiem wiele osób konsekrowanych opuszcza instytuty nie dlatego, że nie czuje już powołania, ale dlatego, że nie czują się już szczęśliwe we wspólnocie”[4].

fragment książki

AUTOR: Brat Łukasz Woźniak – minister prowincjalny Warszawskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, wcześniej misjonarz w Gabonie i rektor kapucyńskiego seminarium w Lublinie; doktor misjologii.

Książka do nabycia na www.e-serafin lub 12 623 80 58

[1] Kard. Rodé: bez powrotu do pierwotnych charyzmatów zakony obumrą, https://www.zyciezakonne.pl/wiadomosci/archiwum/kard-rode-bez-powrotu-do-pierwotnych-charyzmatow-zakony-obumra-3349/ (publikacja: 8.02.2010, dostęp 6.09.2020).

[2] B. Roggia, Formacja początkowa na tle trudności dzisiejszych czasów i w świetle „Vita consecrata”, https://www.zyciezakonne.pl/dokumenty/referaty-konferencje-artykuly/formacja/formacja-wstepna/roggia-b-sdb-formacja-poczatkowa-na-tle-trudnosci-dzisiejszych-czasow-i-w-swietle-„vita-consecrata”-29646/  (publikacja: 07.05.2000 r., dostęp: 06.09.2020 r.).

[3] Por. E. Kuehnelt-Leddihn von, Demokracja – opium dla ludu, Warszawa 2012.

[4] Osoby konsekrowane skarbem dla Kościoła. Wywiad abpa João Braz de Aviz, „Biuletyn Tygodniowy CIZ” 7/2012 (154), s. 5.

Wpisy powiązane

Franciszkanie – Kraków: Nowe definitorium

Zaprzysiężenie nowego ministra prowincjalnego krakowskich franciszkanów

Zjazd zakonnych sekretarzy misyjnych w Pieniężnie