Oblat o. A. Cichla o sytuacji w Obuchowie na Ukrainie

epaselect epa09810163 A man walks past destroyed residential building after shelling in Eastern Ukrainian city of Kharkiv, Ukraine, 08 March 2022. According to the United Nations High Commissioner for Refugees (UNHCR), Russia's military invasion of Ukraine, which started on 24 February, has caused destruction of civilian infrastructure as well as civilian casualties, with tens of thousands internally displaced and over two million refugees fleeing Ukraine. EPA/VASYL ZHLOBSKY Dostawca: PAP/EPA.

W Obuchowie koło Kijowa wciąż przebywają misjonarze oblaci. Ich przełożony, o. Arkadiusz Cichla OMI, w rozmowie z TV Trwam, przekazał informacje o sytuacji w kraju. Zwrócił uwagę, że potrzebujący korzystają na Ukrainie z pomocy z Polski.

Na Ukrainie są miasta, których jeszcze nie dosięgnęły bombardowania i zniszczenia. To m.in. Obuchów położony 30 km od Kijowa. Jednak mimo tego większość mieszkańców opuściła miasto. W klasztorze pozostali misjonarze oblaci.

– Bardzo wiele osób wyjechało. Tak samo do nas na Mszę świętą, na przykład w niedzielę na 10.00, przychodziło około 100 osób, to teraz w niedzielę było około 30, więc wielu wyjechało – powiedział przełożony w klasztorze w Obuchowie, o. Arkadiusz Cichla OMI.

Przełożony klasztoru podkreślił, że ci, którzy zostali, mogą liczyć na pomoc misjonarzy.

– U nas została tylko jedna rodzina. Nasza parafianka z Kijowa z matką, która ma 97 lat. Ona już nigdzie nie może uciec, ona nie przeżyłaby tej podróży do Polski nawet samolotem czy samochodem w tych warunkach, gdzie są te korki, gdzie jest niebezpiecznie. Dla takich ludzi u nas znajduje się schronienie w naszym klasztorze – zaznaczył zakonnik.

Ojciec Arkadiusz Cichla wskazał, że w Obuchowie nie brakuje żywności i leków. Cały czas trafia tam pomoc z Polski. Jako sztab wolontariatu służy Dom Kultury. Przygotowywane są tam posiłki dla żołnierzy obrony terytorialnej. Po pomoc zgłaszają się tam też zwykli ludzie.

– Wiele artykułów spożywczych jest z Polski, dlatego też ten sztab czasem się do nas zwraca z prośbą o pomoc, żeby pojechać i przetłumaczyć, co to są za produkty czy lekarstwa i do czego służą. Tam najczęściej wszystko jest po polsku – wskazał przełożony klasztoru w Obuchowie.

Duchowny podkreślał również, że miasto jest przygotowane na ewentualny atak agresora.

TV Trwam News

Za: www.radiomaryja.pl

Wpisy powiązane

Papież: Wenecja jest wezwana do bycia znakiem braterstwa

Kijów: przełożeni zakonni mówili o kwestii ubezpieczeń i obecności duchownych w wojsku

Nowy generał saletynów