Rozmowa z generałem franciszkanów o. Carlosem Trovarelli OFMConv

O. Piotr Szczepański: Ojcze Generale, na początku chciałbym zapytać o Ojca powołanie. W jaki sposób znalazł Ojca św. Franciszek albo jak Ojciec Go poznał? 

O. Carlos Trovarelli: Św. Franciszka zacząłem odkrywać już jako dojrzały chłopak. Pochodzę z wierzącej rodziny i od dziecka związany byłem z życiem Kościoła. Jednak nie od razu odkryłem w sobie powołanie. Po szkole podstawowej uczyłem się w technikum o profilu chemicznym. Później przez trzy lata studiowałem inżynierię chemiczną, pracując jednocześnie w tym zawodzie. Mniej więcej w tym czasie pojawiały się pierwsze myśli o życiu duchownym, choć w żaden sposób nie były one sprecyzowane. Owszem, słyszałem coś o św. Franciszku, widziałem film „Fratello sole, sorella luna” ale jedyni duchowni których spotykałem to byli księża diecezjalni albo Salezjanie. Któregoś razu przeczytałem pewna książkę o życiu monastycznym, która mnie mocno zainteresowała. Mniej więcej w tym samym czasie odkryłem wśród wielu książek mojej mamy, „Żywot św. Franciszka”. Przeczytałem go wielokrotnie, odkrywając za każdym razem coś nowego i pociągającego. Wreszcie postanowiłem „odnaleźć w okolicy” jakiś franciszkański klasztor, aby z bliska przyjrzeć się temu życiu… i znalazłem – 1300 km od mojego domu. Gdy dotarłem do tego miejsca, dosłownie po pięciu minutach wiedziałem, że to jest mój dom, że jestem u siebie. 

Ciekawy jestem, czy już wtedy słyszał Ojciec o św. Maksymilianie? 

Św. Maksymilian jest powszechnie znany w Argentynie. Może nie wszyscy wiedzą, że był franciszkaninem, ale w większości kościołów można spotkać jego obraz czy figurę. Jak wspomniałem wcześniej w moim domu mieliśmy sporo książek. Moja mama uwielbiała czytać, zwłaszcza książki religijne. Dzięki niej, zanim jeszcze odkryłem „Żywot św. Franciszka”, przeczytałem wspomnienia o Kardynale Wyszyńskim, gdzie dużo pisano o ojcu Kolbe, a także książkę o życiu św. Maksymiliana napisaną przez jednego z naszych współbraci. Mógłbym więc powiedzieć, że św. Maksymilian jest mi bliski od zawsze. Dlatego też z wielkim wzruszeniem przeżywałem mój pobyt w Niepokalanowie i Auschwitz. 

W odnowionych Konstytucjach naszego Zakonu trzykrotnie pojawia się nawiązanie do św. Maksymiliana i dziedzictwa kolbiańskiego. Czy ten zapis według Ojca, jest dla nas stwierdzeniem jak jest, czy zaproszeniem do odkrywania czegoś nowego? 

Postać św. Maksymiliana urzekła cały Zakon. Jest on znany w każdej prowincji i w każdym klasztorze. Jest jednym ze świętych, który mocno wpisał się w bogatą historię naszego Zakonu. Błędem byłoby jednak zadowolić się tym faktem i zatrzymać się na nim. Dziedzictwo św. Maksymilian, które wpisuje się w charyzmat franciszkański jest rzeczywistością, którą należy ciągle odkrywać. Ja sam sięgając do jego pism ciągle odkrywam głębie jego myśli i ducha. Odkrywam jego rozumienie konsekracji, oddania wszystkiego Panu Bogu przez Niepokalaną, przejęcie się misją ewangelizacji i wreszcie ofiarowanie własnego życia z miłości do bliźniego. Z jednej strony my to wszystko wiemy, ale jednocześnie jesteśmy zaproszeni, aby ciągle odkrywać ducha ojca Maksymiliana. 

Czego oczekuje Ojciec jako Generał Zakonu od Prowincji Matki Bożej Niepokalanej w Polsce? 

Zacznę od tego, że jako Generał ciągle poznaję rzeczywistość Zakonu, prowincji polskich, a w szczególności waszej Prowincji, która była mi najmniej znana. Ale to się zmienia, choćby przez to, że mogę być z Wami podczas tej Kapituły, na czym mi bardzo zależało. Mówiliśmy przed chwilą o dziedzictwie kolbiańskim wpisanym w charyzmat naszego Zakonu. Musimy pamiętać, że zrodził się ono na waszej, Polskiej ziemi. Wy jesteście pierwszymi dziedzicami. Tutaj zrodził się ten duch i wy powinniście go najlepiej rozumieć i nim żyć. Jestem przekonany, że takiego świadectwa oczekuje od Was nasz Zakon. Niech św. Maksymilian i św. Franciszek wypraszają dla was wszelkie potrzebne łaski. Niech Pan obdarzy was pokojem. Dziękuję za rozmowę.

O. Piotr Szczepański OFMConv

Wpisy powiązane

25. rocznica beatyfikacji Ojca Pio

Podsumowanie XXI Zgromadzenia Europejskiej Unii Przełożonych Wyższych

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża