W Nowy Rok z polskimi świętymi i kandydatami na ołtarze

Wkraczając w nowy rok Pański chciejmy skierować naszą myśl ku „polskiemu niebu” – nazwijmy tę rzeczywistość w ten sposób. Po beatyfikacjach, które obyły się ostatnio, tj. 12 września w Warszawie i 20 listopada w Katowicach, kiedy to chwała ołtarzy została przyznana kard. Stefanowi Wyszyńskiemu, m. Elżbiecie Róży Czackiej i ks. Janowi Franciszkowi Masze, liczy ono 265 osób: 218 mężczyzn i 47 kobiet. Spośród tych 218 mężczyzn 28 jest świętymi, i 190 błogosławionymi. Należy doprecyzować, że wśród błogosławionych są grupy: bł. Sadok i 48 towarzyszy, dominikańskich męczenników sandomierskich; to bł. Wincenty Lewoniuk i 12 towarzyszy, męczenników unickich z Pratulina; to 101 kapłanów, zakonników i świeckich w grupie 108 męczenników z II wojny światowej. Zaś wśród 47 wspomnianych kobiet, świętymi jest 5, a błogosławionymi 42. Wśród tych ostatnich jest grupa bł. Stelli z Nowogródka z 10 siostrami nazaretankami, oraz 7 kobiet jest też w grupie 108 męczenników hitleryzmu.

Zauważmy, że dla każdego z tych wspomnianych 232 błogosławionych Polek (42) i Polaków (190) istnieje zawsze otwarta możliwość kanonizacji. Imponująca jest nadto liczba polskich kandydatów do chwały ołtarzy – procesy beatyfikacyjne prowadzone są bowiem w odniesieniu do 284 sług i służebnic Bożych. Wielu z nich zaświadczyło o Chrystusie przez męczeństwo, a inni przez heroizm w praktykowaniu cnót. Mówiąc dokładniej, 81 polskich kandydatów i kandydatek na ołtarze oczekuje na udowodnienie heroiczności cnót, a 203 na orzeczenie męczeństwa, zadanego przez niemieckich lub sowieckich okupantów, system komunistyczny w Polsce, czy nacjonalizm ukraiński (pierwszym jest tutaj proces o. Ludwika Wrodarczyka, oblata Maryi Niepokalanej, zamordowanego w 1943 r. na Wołyniu). Zauważmy, że w sprawie beatyfikacji 72 sług Bożych, ich procesy znajdują się w fazie diecezjalnej, natomiast dla 212 w bardziej zaawansowanej fazie rzymskiej. W kilku przypadkach procesy beatyfikacyjne Polaków wprowadziły diecezje zagraniczne, gdyż tam pracowali i zmarli niektórzy świątobliwi nasi rodacy (np. br. Antoni Kowalczyk, oblat Maryi Niepokalanej, zm. w 1947 r. w Kanadzie, czy słynny o. Marian Żelazek, werbista, zm. w 2006 r. w Indiach).

Kandydaci dawni i współcześni

Wśród polskich kandydatów na ołtarze znajdujemy zarówno tych, którzy żyli w minionych wiekach, jak i świadków wiary nam współczesnych. Z czasów odległych wspomnijmy chociażby proces ks. Piotra Skargi (zm. 1612), czy z podwórka karmelitańskiego służebnicy Bożej Teresy Marchockiej z pierwszego pokolenia polskich karmelitanek bosych (zm. 1652). Ale mamy także bardzo współczesny, otwarty w listopadzie ub. roku proces beatyfikacyjny s. Wandy Boniszewskiej, mistyczki i stygmatyczki, która zmarła w 2003 r., czy wprowadzoną w październiku ub. roku sprawę beatyfikacyjną dr Wandy Błeńskiej, zmarłej w 2014 r. „matki trędowatych” – jak jest powszechnie nazywana. Większość polskich procesów beatyfikacyjnych dotyczy sług Bożych żyjących w XX wieku, ale mamy też liczne procesy historyczne: kard. Stanisława Hozjusza (zm. 1579); protoplasty zgromadzenia zmartwychwstańców – Bogdana Jańskiego (zm. 1840); czy założycielki Sióstr Najśw. Imienia Jezus – Franciszki Witkowskiej (zm. 1895). Opóźnienie we wprowadzeniu tych spraw beatyfikacyjnych spowodowane było niekorzystnymi okolicznościami historycznymi: wojnami, potopem szwedzkim, zaborami. Sława ich świętości przetrwała jednak do naszych dni, co jest potwierdzeniem, że – jak powiedział św. Jan Paweł II – święci się nie starzeją, nie ulegają przedawnieniu, ale są zawsze ludźmi jutra, ludźmi ewangelicznej przyszłości człowieka i Kościoła.  

Duchowni i świeccy

W gronie polskich Sług i Służebnic Bożych najwięcej jest osób duchownych, z Prymasem Polski Augustem Hlondem na czele, a nadto z kilkoma biskupami, m.in. Janem Cieplakiem, Konstantynem Dominikiem, Piotrem Gołębiowskim, Wojciechem Owczarkiem, Janem Pietraszko. Są też liczni kapłani diecezjalni i zakonni, choćby wybitny teolog, ks. Wincenty Granat, ks. Franciszek Blachnicki, czy o. Jacek Woroniecki, dominikanin. Nie brak także wśród kandydatów na ołtarze osób świeckich, tak kobiet jak i mężczyzn: ojca rodziny, inżyniera i wykładowcy politechniki Jerzego Ciesielskiego, nauczyciela Rudolfa Szostoka, rolnika (wyrobnika) Ignacego Trendy z Lelowa, krawca Jana Tyranowskiego, wiejskiej dziewczyny Julii Buniowskiej, nauczycielki Anny Jenke, położnej z Oświęcimia Stanisławy Leszczyńskiej, pielęgniarki Joanny Woynarowskiej, czy mistyczki Rozalii Celak i prostej góralki z Podbeskidzia Kunegundy Siwiec. Nadto wśród już beatyfikowanych polskich kobiet jest także teściowa, bł. Marianna Biernacka z Grodzieńszczyzny, która dobrowolnie poszła na śmierć męczeńską z rąk niemieckich, by ocalić swoją synową, która była brzemienna.

Wykształceni i prości

Zauważmy, że zwłaszcza w grupie wspomnianych wyżej sług Bożych, reprezentujących polski zaangażowany laikat chrześcijański, dostrzegamy wykształconych (ekonomistę, inżyniera, nauczycielki), ale także osoby bardzo proste, a nawet niepiśmienne, jak Ignacy Trenda czy Kunegunda Siwiec. By świadczyć z heroizmem o Chrystusie, czy to w życiu, czy w męczeństwie, nie potrzeba bowiem studiów, ale wielkoduszności serca i otwarcia na Ducha świętego.  

Założyciele zgromadzeń zakonnych i osoby konsekrowane

Stosunkowo dużą grupę wśród polskich kandydatów do chwały ołtarzy stanowią osoby konsekrowane, tj. zakonnice i zakonnicy. Najliczniejsze są założycielki i założyciele zgromadzeń zakonnych (np. Aniela Róża Godecka, Kazimiera Gruszczyńska, Antonina Marcjanna Mirska, Paula Zofia Tajber, Anzelm Gądek, Józef Małysiak, Adolf Szelążek), ale nie brak też zwykłych braci i sióstr zakonnych, wcielających w swe codzienne życie charyzmaty zgromadzeń, do których wezwał ich Pan (np. Franciszek Taranek, Alojzy Kosiba, Rudolf Warzecha, Zofia Babiak, Maria Dulcissima Hoffmann, czy Leonia Nastał). 

Sędziwi i dziecko jeszcze nienarodzone

Wśród polskich kandydatów do chwały ołtarzy znajdujemy sędziwego, ponad 90. letniego ks. Wojciecha Piwowarczyka z Kielc oraz wielu sług Bożych, którzy doczekali 85 lat, a nawet je przekroczyli (o. Bernard Łubieński, ks. Ignacy Posadzy, ks. Stanisław Sudoł). Jednak pośród tychże kandydatów nie brakuje też dzieci. Chodzi o siedmioro potomstwa Wiktorii i Józefa Ulmów z Markowej pod Łańcutem. Najstarsza córka, Stasia, liczyła 8 lat, a najmłodsza, Marysia, zaledwie półtora roku. Pomiędzy nimi była jeszcze Basia, Władziu, Franuś i Antoś. Wszyscy oni, rodzice i dzieci, zostali zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 roku za pomoc udzielaną Żydom. Wiktoria była wówczas w zaawansowanej ciąży i najmłodsze, siódme, bezimienne dziecko zaczęło się rodzić podczas śmiertelnych konwulsji matki. Gdy w dzień po zbrodni współmieszkańcy wioski chcieli godnie pochować pospiesznie przysypane ziemią ciała, zauważyli martwe niemowlę z główką i tułowiem na zewnątrz narządów rodnych Wiktorii. Jesteśmy przekonani, że Kościół ukaże nam na ołtarzach małżeństwo Ulmów z siedmiorgiem dzieci, opowiadając się tym samym w obronie życia poczętego, w czym przecież nauczanie Kościoła jest bardzo jasne. To prawda, że siódme, jeszcze nienarodzone, a zatem nieochrzczone dziecko Ulmów nie miało kościelnej osobowości prawnej, którą nabywa się w chwili chrztu. Możemy tu jednak mówić o chrzcie krwi, czerpiąc przykład z rzezi Świętych Młodzianków – Niewiniątek, czczonych w liturgii Kościoła w oktawie Bożego Narodzenia.

Męczennicy komunizmu  

Mamy już na ołtarzach licznych męczenników hitleryzmu i przodują im św. Maksymilian Kolbe i bł. Michał Kozal. W czerwcu 1999 r. św. Jan Paweł II beatyfikował 108 męczenników z rąk niemieckich, 20 listopada odbyła się w Katowicach beatyfikacja ks. Jana Franciszka Machy. Zmierzają też do tej chwały inni, w tzw. procesie pelplińskim, a 27 listopada 2021 r. rozpoczęło się w Poznaniu dochodzenie diecezjalne dotyczące kleryka Alfonsa Mańki, oblata Maryi Niepokalanej, męczennika obozu Mathausen-Gusen.

 Ale nie wolno nam pominąć męczenników reżimu komunistycznego. Po bł. ks. Władysławie Findyszu ze Żmigrodu i ks. Jerzym Popiełuszko, w drodze do beatyfikacji są liczni inni. Niektóre diecezje, jak np. warmińska wprowadziły procesy beatyfikacyjne męczenników z rąk żołdaków Armii Czerwonej. Pierwszy z nich dotyczy 37 osób: księży, zakonników i świeckich. Na czele grupy znajduje się ks. Józef Steinki, który stanął w obronie napastowanych przez sowieckich żołnierzy pielęgniarek, za co został śmiertelnie skatowany. W grupie tej jest także 8 kobiet. Wszystkie zostały zamordowane, broniąc swej czystości.

Z kolei w archidiecezji wrocławskiej przeprowadzono proces s. Marii Paschalis Jahn i 9 towarzyszek ze zgromadzenia sióstr elżbietanek, też męczennic w obronie czystości z rąk żołdaków sowieckich na Śląsku. Ich beatyfikacja została już zadekretowana i nastąpi 11 czerwca 2022 r. we Wrocławiu.

W fazie przygotowawczej od 2009 r. w diecezji drohiczyńskiej znajduje się proces Męczenników Wschodu z lat 1917-1989, a w diecezji radomskiej wprowadzono sprawę beatyfikacyjną ks. Romana Kotlarza (1928-1976), którego władze komunistyczne zaliczyły do tzw. „radomskich bandytów” po strajkach z 1976 r., i poprzez wyrafinowane nękania doprowadziły do śmierci.

Konwertyci z judaizmu

W końcu na ołtarze zmierzają także kandydaci, którzy mieszkali w Polsce, wywodząc się z rodzin żydowskich już nawróconych, lub wręcz konwertyci z judaizmu. Są to s. Magdalena Epstein, dominikanka rodem polsko-żydowskiej rodziny z Pilicy, a zwłaszcza ciesząca się już papieskim dekretem heroiczności cnót s. Emanuela Chaie Kalb, ze zgromadzenia sióstr duchaczek z Krakowa. Jako młoda Żydówka, leżąc w szpitalu w Jarosławiu, zauroczona postawą pielęgniarek – sióstr zakonnych, pytała je dlaczego są takie dobre. A gdy usłyszała od nich o Jezusie i Jego ewangelii, poprosiła o chrzest, uwierzywszy, że Pan Jezus jest obiecanym Mesjaszem. Wstąpiła do zakonu i nazywana jest polską Edytą Stein. W czasie wojny złożyła akt ofiarowania za naród żydowski, „by – jak napisała – poznał światło wiary, którym jest Chrystus”. Utrzymywała kontakt z o. Danielem Rufeisenem, karmelitą bosym, też konwertytą. Zmarła w opinii świętości w Krakowie w 1986 r.

Najbliżej aureoli

Kto z tych sług Bożych dostąpi najwcześniej chwały ołtarzy, czy też kto ze 188 polskich błogosławionych zostanie najwcześniej wpisany do katalogu świętych? Nie chcemy uprzedzać decyzji, jakie może podjąć tylko Ojciec Święty. Jak wspomnieliśmy, została już zadekretowana przez Stolicę Apostolską zaplanowana na 11 czerwca br. we Wrocławiu beatyfikacja s. Marii Paschalis Jahn z dziewięcioma towarzyszkami, siostrami elżbietankami, męczenniczkami z rąk żołnierzy sowieckich. Z kolei dwadzieścioro dwoje polskich kandydatów do beatyfikacji jest już „czcigodnymi”, co oznacza, że zostały zatwierdzone ich cnoty heroiczne i do beatyfikacji brakuje im tylko cudu. Są to: kard. August Hlond, s. Małgorzata Ludwika Banaś, s. Kolumba Białecka, ks. Franciszek Blachnicki, s. Jadwiga Borzęcka, Jerzy Ciesielski, o. Melchior Fordon, s. Aniela Róża Godecka, s. Jadwiga Jaroszewska, s. Emanuela Kalb, o. Serafin Kaszuba, o. Wenanty Katarzyniec, s. Anna Kaworek, s. Teresa Kierocińska, br. Alojzy Kosiba, o. Bernard Łubieński, Wanda Malczewska, s. Laura Meozzi, bp Jan Pietraszko, o. Paweł Smolikowski, ks. Robert Spiske, Jan Tyranowski. Cud też jest potrzebny do kanonizacji każdego z polskich błogosławionych. Wypraszajmy u dobrego Boga cuda za pośrednictwem pozostałych kandydatów. A mając na uwadze fakt, że Ojciec Święty Jan Paweł II szczególnie promował świętość wiernych świeckich, prośmy o ten cud za przyczyną Jana Tyranowskiego czy Jerzego Ciesielskiego, tak bardzo bliskich Janowi Pawłowi II! 

*   *   *

To panoramiczne spojrzenie uświadamia nam, że przyszli święci polscy reprezentują wachlarz wszystkich powołań, stanów życia i zawodów. Są pośród nich ludzie różnego wieku, zdobytej wiedzy i stanowisk zajmowanych w społeczności ludzkiej czy we wspólnocie Kościoła. Jest położna, są pielęgniarki, mistyczki, inżynier, krawiec, rolnik i ekonomista; są księża, biskupi, kardynałowie i prymasi Polski; są siostry i bracia zakonni, rodzice i dzieci, obrońcy Żydów i konwertyci z judaizmu, prawdziwi polscy patrioci i obrońcy Ojczyzny. Wszystkich łączyło kierowanie się zasadami Ewangelii w ich zmaganiu się z okolicznościami życia, często trudniejszymi niż nasze. Wszyscy przypominają o istnieniu innej, nadprzyrodzonej rzeczywistości. Uczą nas poprawnego zaangażowania w pełnienie obowiązków „tego świata”, w wewnętrznym pokoju i doskonałej harmonii z Bożą wolą, w dążeniu do ewangelicznej doskonałości, która jest powołaniem każdego chrześcijanina. Są gwarancją ustawicznej młodości Kościoła i świeżości Jezusowej Ewangelii; są świadkami chrześcijańskiej tożsamości naszego Narodu. Jak kwiaty, których różnorodność i piękno ozdabia na wiosnę nasze ogrody, tak oni ozdabiają naszą polską ziemię i ukierunkowują naszą myśl ku Bogu, który pozostaje „przedziwny w swoich świętych” (Lumen Gentium, 50).

o. dr hab. Szczepan T. Praśkiewicz OCD

Nasz Dziennik, 4.01.2022, s. 11-12.

Wpisy powiązane

Przewodniczący KEP na Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym: Niech to będzie dzień odpowiedzialności za Ziemię Świętą

„Pamięć jest darem Boga”

Warszawa: Spotkanie osób odpowiedzialnych za życie konsekrowane w diecezjach