2004.06.03 – Watykan – Jan Paweł II, Przesłanie z okazji 400-lecia śmierci Św. Serafina z Montegranaro, kapucyna

 

Jan Paweł II

PRZESŁANIE Z OKAZJI 400-LECIA ŚMIERCI ŚW. SERAFINA Z MONTEGRANARO, KAPUCYNA

Watykan, 3 czerwca 2004 r.

 

Do Czcigodnego Brata Silvano Montevecchi
Biskupa Ascoli Piceno

Ogromnie jestem rad z tego, że mogę przesłać moje serdeczne pozdrowienie Tobie i wspólnocie diecezjalnej, która razem z Braćmi Mniejszymi Kapucynami z zakonnej Prowincji Marchia przygotowuje się do podjęcia wielorakich inicjatyw liturgicznych i kulturalnych, związanych z obchodem 400-lecia śmierci św. Serafina z Montegranaro.

Jego śmierć nastąpiła 12 października 1604 roku w klasztorze Kapucynów w Ascoli Piceno. Jestem duchowo obecny w czasie jubileuszowych uroczystości, pewien że przyczynią się one poprzez przykład ewangelicznego życia do lepszego poznania tego pokornego syna św. Franciszka, do aktualności przesłania, wynikającego z jego postaci i z doświadczeń jego ludzkiego i duchowego życia. To wszystko nie może nie spowodować rozbudzenia odnowionego zapału zaangażowania na rzecz nowej ewangelizacji w Ascoli, w Loreto i w innych kościelnych wspólnotach, w których on wiódł swoje życie.

Z upływem czasu świętość nie traci swej przyciągającej mocy; co więcej, coraz bardziej rozbłyska większym światłem. Jakże bardzo stało się to oczywiste w osobie Brata Serafina, człowieka prostego i analfabety, w którym wszyscy, pokorni i możni, upatrywali autentycznego „brata”. To właśnie dlatego stanowi on wymowne świadectwo owego powszechnego powołania do świętości, na co położył nacisk Ekumeniczny Sobór Watykański II (por. KK 39-40) Mając to na uwadze, na zakończenie wielkiego Jubileuszu Roku 2000 postanowiłem przypomnieć całemu Kościołowi, że świętość jest „wysoką miarą życia chrześcijańskiego” (por. Novo millennio ineunte, nr 31).

Święty Serafin z Montegranaro w pełnym słowa znaczeniu należy do rzeszy świętych, którzy już na początku istnienia zakonu kapucynów ubogacili jego życie. Jakże głęboko przyswoił on sobie owo ewangeliczne wezwanie, by „zawsze się modlić i nigdy nie ustawać” (por. Łk 18,1; 21,36), gdyż zwyczajnie jego umysł był tak zatopiony w sprawach duchowych, że nierzadko zdarzało się, że nie zauważał tego, co go otaczało. Trwał w kontemplacji Bożej obecności w dziełach stworzonych i w ludziach; poprzez nie wchodził w sposób trwały w zjednoczenie z Bogiem.

Jego modlitwa przedłużała się na godziny milczenia nocy wobec migocącej lampki, która w klasztornym kościele płonęła przed tabernakulum. Z jakąż pobożnością uczestniczył ten pokorny brat w odprawianej Mszy św.! Jak długo trwał on przed Najświętszym Sakramentem w ekstatycznej adoracji, pragnąc jedynie, by jego modlitwa niczym miła woń kadzidła wznosiła się do Pana!

Ożywiony żarliwą miłością do Męki Chrystusa, trwał w rozważaniu cierpień Pana i Najświętszej Maryi Dziewicy. Lubił powtarzać hymn Stabat Mater, a odmawiając go, ze wzruszenia zalewał się łzami na oczach tych, którzy go słuchali. Przy sobie nosił zawsze miedziany Krucyfiks, który do dziś jest przechowywany jako bezcenna relikwia. Używał go zwyczajnie, gdy błogosławił chorych, wyjednując nim uzdrowienie fizyczne i duchowe.

Chodził w skromnym i połatanym odzieniu, a jego istotnie pokorne życie, prowadzone w skromnej i ciasnej celce, było wymownym świadectwem miłości, jaką żywił wobec „Pani Biedy”. W ciągu lat swego życia był szczerze przekonany o swej małości i tak w sposób prawdziwie naturalny ukazywał oczywiste świadectwo o prawdziwej wielkości swojej duszy. Doskonale rozumiał słowa zanotowane na kartach Ewangelii, która mówi, że kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich (por. Mk 10,43-44).

Gdy jako kwestarz przemierzał nasłonecznione i piaszczyste ścieżki, do dobrowolnie wybranych praktyk pokutnych, a do nich należało także stosowanie włosiennicy i dyscypliny (do biczowania), dołączał codzienne ofiary i wyrzeczenia, dzieląc w ten sposób trudności sobie współczesnych. Aby lepiej zrozumieć nieznane warunki życia, by ulżyć cierpieniom fizycznym i duchowym, chętnie odwiedzał domy ubogich i znajdujących się na marginesie życia społecznego Tę samą dyspozycyjność okazywał tym, którzy pukali do furty klasztoru. Był wielkim mediatorem w likwidowaniu konfliktów rodzinnych; łagodząc wszystko mądrze, stosownie do okoliczności, dawał i mocne napomnienia, ale i okazywał miłosne gesty solidarności, używając przy tym słów zachęty i pociechy.

Czcigodny Bracie, życzę z serca, by przypadająca czterechsetletnia rocznica świątobliwego odejścia z tej ziemi świętego Serafina stała się dla całego Kościoła, który jest w Ascoli stosowną okazją do coraz bardziej zdecydowanego dążenia do świętości, by w ten sposób były dowartościowane dary i charyzmaty, jakich Bóg nie przestaje rozdzielać wśród swego wiernego ludu.

Życzę również, by pielgrzymka urny z relikwiami Świętego do różnych ośrodków duszpasterskich askolańskiej Diecezji i innych kościelnych Wspólnot Regionu, by zorganizowanie międzynarodowego Kongresu na temat osoby i jego duchowości, jak i każda stosowna, zaplanowana inicjatywa i uroczystość o charakterze religijnym i kulturalnym przyczyniły się do pogłębienia także i dzisiaj aktualnego przesłania pokornego Kapucyna z Montegranaro.

Niebiańska Matka Boża, której (święty Serafin) uznawał się za pełnego czci syna, niech otoczy opieką tę umiłowaną askolańską Wspólnotę i drogich Braci kapucynów z Marchii. Wstawiennictwo i opieka świętego Serafina niech będą dla każdego zachętą i bodźcem dla wielkodusznego naśladowania Chrystusa i aby w ten sposób łaski i obchody jubileuszowe przyczyniły się u wszystkich do wzrostu gorliwości w umiłowaniu ewangelicznej doskonałości i odwagi w dawaniu świadectwa duchowym wartościom, które wyróżniały całe życie tego waszego Świętego współziomka.

Z tymi uczuciami i życzeniami przesyłam chętnie Tobie, czcigodny Bracie, Braciom Kapucynom i tym, którzy wezmą udział w uroczystościach jubileuszowych specjalne Apostolskie błogosławieństwo i obejmuję nim także wszystkich czcicieli świętego Serafina z Montegranaro.

Dano w Watykanie, 3 czerwca 2004 r.

Jan Paweł II, papież

Tekst włoski w „L’Osservatore Romano” (wydanie tygodniowe), nr 42, 15 października 2004 r. s. 10; tłum. O. Gracjan Majka OFMCap

Za: Studia Franciszkańskie 15(2005) s. 9-11

 


Copyright © Konferencja Episkopatu Polski

Wpisy powiązane

2005.04.01 – Watykan – Jan Paweł II, List do Generała Paulinów z okazji 350. rocznicy cudownej obrony Klasztoru Jasnogórskiego. Zawierzam Maryi Ojczyznę, Kościół i siebie samego

2005.03.10 – Rzym – Jan Paweł II, Przesłanie do uczestników Kapituły Generalnej Zgromadzenia Księży Marianów

2005.02.14 – Watykan – Jan Paweł II, List do biskupa Coimbry po śmierci S. Łucji dos Santos, OCD. Pozostała wierna swemu posłannictwu