Hołda Kazimierz CSsR, „Nova et Vetera” w Dekrecie o odnowie życia zakonnego

 

O. Kazimierz Hołda CSsR

„NOVA ET VETERA” W DEKRECIE O ODNOWIE ŻYCIA ZAKONNEGO

 

Zagadnienie życia zakonnego było wyjątkowo obszernie dyskutowane i rozważane na Soborze Watykańskim II, jak na żadnym dotąd z soborów. Jedna racja wypływała z założeń, na których Sobór opierał swoje rozważania o Kościele. Chodziło mianowicie o to, by Kościół określić nie tylko od strony organizacyjnej, ustrojowej, ale przede wszystkim od strony wewnętrznej, duchowej. Przecież najgłębszą treścią Kościoła jest Duch Św., którego Chrystus według swej obietnicy posyła. A te wartości duchowe i charyzmatyczne powinny się najbardziej przejawiać w życiu zakonnym.

Druga racja, dla której Sobór Watykański II tak żywo interesował się zakonami, związana była z celem, jaki sobie wytknął, mianowicie uaktywnienia chrześcijaństwa, ukazania pełni życia ewangelicznego, zdynamizowania apostolskiego wszystkich wiernych. Świat współczesny potrzebuje nie tyle uczonych rozpraw o chrześcijaństwie, ile przykładu i pokazu, jak to chrześcijaństwo ma wyglądać. I znowu trzeba powiedzieć, że tymi ludźmi, którzy w pierwszym rzędzie są powołani do pokazania pełni życia ewangelicznego, są zakonnicy. Oni powinni dać świadectwo, jak wygląda życie chrześcijańskie i stać się najbardziej aktywnymi apostołami. Kościół pragnie w nich widzieć ludzi całkowicie oddanych Bogu, którzy bądź modlitwą, bądź gorliwym działaniem pracują w celu zakorzenienia i umocnienia w duszach Królestwa Bożego i rozszerzenia go na wszystkie kraje[1].

Zakonnicy (rozumiemy pod tym słowem oczywiście także i zakonnice) otrzymali dwa ważne dokumenty na Soborze. Jeden, to szósty rozdział w Konstytucji o Kościele[2], a drugi – to „Dekret o odnowie życia zakonnego”, który chcemy tu pokrótce omówić[3].

Dekret o zakonnikach wywołał nadspodziewanie wiele dyskusji i kontrowersji. Przeredagowywano go wielokrotnie a przed oddaniem pod ostateczne głosowanie zgłoszono jeszcze ponad 14.000 poprawek („modi”). Na podkreślenie zasługuje ta okoliczność, że tekst o zakonnikach „ocalał” i znalazł się wpośród 16 dokumentów soborowych, na ogólną liczbę 70 schematów przygotowanych początkowo przez komisje przygotowawcze. Ogłoszony został 28 października 1965 r. jako Dekret zaczynający się od słów „Perfectae caritatis”.

Można się poniekąd dziwić czytając tekst Dekretu, dlaczego wywołał on tyle dyskusji i kontrowersji. Przy pierwszym czytaniu wydaje się bowiem bardzo „tradycyjny” i „klasyczny”. Podaje zasadnicze twierdzenia o istocie życia zakonnego i jego celach. Wnosi jednak bardzo wiele nowych myśli oraz daje inspirację do nowoczesnego ujęcia życia zakonnego.

Dwie idee leżały u podstaw dokumentu o życiu zakonnym: powrót do Ewangelii i powrót do ducha Założycieli. Jednocześnie jednak całej pracy soborowej przyświecała myśl odnowy życia zakonnego i przystosowania go do warunków współczesnych. Sobór bynajmniej nie chciał zamrozić nowych myśli i tendencji do unowocześnienia życia zakonnego, przeciwnie, pragnął te tendencje poprzeć swoim autorytetem oraz wskazać ogólną orientację odnowy. Sobór Watykański II wydobył ze skarbca Kościoła – że posłużymy się określeniem ewangelicznym – „rzeczy nowe i stare” – „Nova et Vetera”. I te pragniemy tu rozważyć.

Teologia życia zakonnego

Dekret daje na początku w n. 1, ogólne określenie życia zakonnego, nawiązując do VI-go Rozdziału Konstytucji o Kościele. Rozdział VI Konstytucji ujmuje życie zakonne w 5 aspektach, czyli życiu zakonnemu przypisuje pięciokrotny charakter: teocentryczny, chrystoformiczny, kościelny, apostolski i eschatologiczny. Dekret określa życie zakonne przez opis a nie definicję, jak Prawo Kanoniczne (can. 487) i niewątpliwie tę definicję rozszerza[4].

Naśladowanie Chrystusa. – Dekret nawiązując do sformułowań Rozdz. VI, na pierwszym miejscu stawia ideę naśladowania Chrystusa przez praktykę rad ewangelicznych (n. 1). Życie zakonne początek swój bierze w nauce i życiu Chrystusa. Od początków Kościoła byli mężowie i niewiasty, którzy przez praktykowanie rad ewangelicznych wiernie i wspaniałomyślnie usiłowali naśladować Chrystusa, „Christum sequentes”. Za najwyższą normę i regułę życia zakonnego Dekret uważa naśladowanie Chrystusa tak, jak to przedstawia Ewangelia i nawołuje wszystkich zakonników do jej przestrzegania (n. 2,a).

Druga idea, w której Dekret widzi istotę życia zakonnego, to szczególne oddanie się Bogu. Zakonnicy prowadzą „vitam Deo dicatam”, „Domino se peculiariter devovent” (w szczególny sposób oddają się Bogu, n. 1), a im gorliwiej jednoczą się z Chrystusem przez oddanie całego swego życia, tym owocniej pracują w Kościele i rozwijają dzieła apostolskie. Powołanie zakonne w znaczeniu subiektywnym Dekret nazywa odpowiedzią daną Bogu na Jego wezwanie, więc jakimś wewnętrznym dialogiem z Bogiem, w następstwie którego zakonnicy mają żyć tylko dla Boga – „soli Deo vivant” (n. 5). To całkowite oddanie się Bogu nazywa dalej Dekret, podobnie jak Konstytucja o Kościele (n. 44), konsekracją, mówiąc, że zakonnicy całe swoje życie poświęcili na służbę Bożą, co stanowi jakąś szczególną konsekrację. Ponadto Dekret wymienia dwie szczególne cechy tej konsekracji: jedna, to pogłębienie sakramentu chrztu, a druga, to przyjęcie tej konsekracji przez Kościół. Profesja zakonna ma więc za fundament konsekrację duszy, jakiej dokonuje chrzest św. i ją pogłębia, „plenius exprimit”.

Dekret o zakonach widzi je na tle Kościoła i w tajemnicy Kościoła. To stanowi trzecią ideę teologii życia zakonnego. Kościół to Ciało Chrystusa, Jego Oblubienica, przebogata w dary. I ten Kościół żyjący Chrystusem i pełnią Jego Ducha Św. rodzi i wyłania stałe formy życia na radach ewangelicznych oparte, czyli zakony. Powstają one z wewnętrznej tajemnicy Kościoła i są jej przejawem. One świadczą o żywotności Kościoła i jego mocy wewnętrznej. Według planu Bożego – mówi Dekret – powstał wieloraki zastęp rodzin zakonnych, które przyczyniły się nie tylko do tego, by Kościół do wszelkiego dobrego dzieła był zaprawiony ku doskonaleniu świętych, ku budowaniu ciała Chrystusowego, ale stał się tym piękniejszą Oblubienicą Chrystusową, promieniującą mądrością Bożą. Zakony cieszą się nie tylko zatwierdzeniem ze strony Kościoła swoich reguł i konstytucji, ale uczestniczą w jego tajemnicy i świętości (n. 1)[5].

Wreszcie Dekret nawiązuje do eschatologicznego charakteru zakonów i nazywa je wspaniałym znakiem Królestwa niebieskiego (n. 1). Charakteryzując czystość zakonną mówi Dekret, że zakonnicy przez jej ślubowanie wywołują wobec wiernych wizję cudownych zaślubin z Bogiem oraz obrazują tajemnicze zaślubiny Kościoła z jedynym Oblubieńcem – Chrystusem (n. 12).

Ascetyka zakonna

Mając przed oczyma taką teologię życia zakonnego, Sobór przedstawia podstawowe zręby ascezy zakonnej, którą osoby powołane do doskonałości powinny z całą usilnością praktykować. Stoi ona na straży autentycznie pojętego życia zakonnego i jest jego rozwojem.

Prymat miłości. – Pierwszą z cech życia zakonnego, wynikającego z powyższych określeń, jest miłość Boga ponad wszystko (n. 6). Zakonnicy złożywszy śluby zakonne, mają szukać przede wszystkim Boga i miłować Go, bo „On nas pierwszy umiłował” (n. 6). Prymat miłości, jako główny obowiązek i cel życia zakonnego, został wyrażony w tytule Dekretu o odnowie życia zakonnego, zaczynającego się od słów „Perfectae caritatis”. Znany jest styl dokumentów Stolicy Apostolskiej, w których pierwsze słowa są nie tylko tytułem, ale i głównym tematem danego pisma. W kilkakrotnych redakcjach omawianego Dekretu zmieniały się także słowa początkowe. W redakcji z r. 1964 Dekret zaczynał się od słów „sanctitatis prosecutionem”, w redakcji z 1965 wprawdzie zmieniono słowo „sanctitatis” na „caritatis”, ale poprzedzone słowami „S. Synodus, postquam …”, dopiero w ostatniej chwili, przy głosowaniu 28.XI.1965 umieszczono początkowe słowa w tej kolejności, jak je cytujemy „Perfectae caritatis … prosecutionem”. Sobór wyraził przez to prymat miłości w powołaniu zakonnym. Miłość ta ma ożywiać praktykę rad ewangelicznych i kierować życiem na tych radach opartym.

Z miłością Bożą łączy Sobór miłość bliźniego zwłaszcza w aspekcie apostolskim. „Stąd – z miłości Bożej – płynie i rozszerza się miłość bliźniego ku zbawieniu świata i budowaniu Kościoła” (n. 6). Miłość apostolska jest dowodem i rozwinięciem miłości Bożej oraz szukania Boga przez włączenie się w dzieło Odkupienia: „Dlatego członkowie każdego instytutu, szukając przede wszystkim i wyłącznie Boga, niech kontemplację, przez którą myślą i sercem trwają przy Bogu, połączą z miłością apostolską” (n. 5, kon.) Przez tę miłość apostolską, jaką żyć powinni zakonnicy, Kościół staje się dynamiczny i zdolny do rozwijania wszelkich dzieł dobrych.

Życie wewnętrzne. – Powołanie zakonne jest ciągłym, nieprzerwanym dialogiem z Bogiem (n. 5). Na Jego wezwanie zakonnik daje odpowiedź przez swoje śluby, skąd wynika obowiązek ustawicznej pracy wewnętrznej. Sobór wymienia w dekrecie elementy tej pracy wewnętrznej. Podstawowym elementem, to śmierć dla grzechu, a następnie wyrzeczenie się świata – przez które zakonnik wyraża swoje oddanie się Bogu, stanowiące istotę jego powołania.

Następnie idą takie pary cnót, jak: pokora i posłuszeństwo, męstwo i czystość. Uderza to psychologiczne zestawienie cnót. Niewątpliwie posłuszeństwo wynika z pokory, a pokora objawia się w posłuszeństwie, wg. tego prawa, jakie w życiu Chrystusa formułuje św. Paweł: uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, a była to śmierć krzyżowa (Fil 2,8). Podobnie czystość jest wyrazem niezwykłego męstwa i opanowania natury i tylko przez wyrobienie mocnego charakteru może być zachowana.

Cnoty te prowadzą zakonnika do uczestniczenia w ofierze Chrystusa i w życiu według Jego ducha. Zakonnicy zatem powinni wszystko opuścić dla Chrystusa, pójść wyłącznie za Nim, słuchając Jego słów i troszcząc się o to, co Pańskiego jest, jakby się Bogu podobać.

Wreszcie elementem najbardziej duchowym życia wewnętrznego jest duch modlitwy i sama modlitwa (n. 6). Sobór na pierwszym miejscu stawia ducha modlitwy a potem dopiero samą modlitwę. Trzeba to w ten sposób rozumieć, że oddanie się Bogu, pragnienie by Go znaleźć i umiłować, stwarza i wyrabia ciągłe zainteresowanie się Bogiem. Tak umysł jak i wola ustawione są na Boga, a to właśnie stanowi ducha modlitwy. Stąd dopiero powinna rodzić się pełna, głęboka modlitwa zakonnika.

Sobór poucza przy tym, by zakonnicy czerpali modlitwę z autentycznych jej źródeł. Kryje się w tym powiedzeniu krytyka zbyt indywidualnej, a może uczuciowej modlitwy, jakiej wiele przykładów znajdujemy w modlitewnikach prywatnych. Autentycznymi źródłami modlitwy są: a) Pismo św., które zakonnicy codziennie powinni mieć w rękach, by przez ciągłe czytanie i rozważanie nabyli wzniosłego poznania. Jezusa Chrystusa (Fil. 3, 8), b) Liturgia, a zwłaszcza, c) Eucharystia, z których czerpać winni pełnię życia duchowego.

W ostatnim zdaniu n. 6, Dekret wymienia owoce tak pojętej pobożności. Są nimi: miłość braterska, szacunek i miłość przełożonych, życie z Kościołem i gorliwa praca dla niego.

Śluby zakonne. – Doskonałą miłość, która jest celem życia zakonnego powinni zakonnicy osiągać na drodze spełniania rad ewangelicznych. Tak formułuje Dekret w pierwszym zdaniu główne prawo życia zakonnego. Śluby zakonne zmierzają zatem do udoskonalenia miłości, ale też odwrotnie – miłość Boża ożywia i umacnia praktykę rad ewangelicznych.

Nie bez znaczenia jest ustawienie w pewnej kolejności ślubów zakonnych. W redakcji z r. 1964 wymienione były w następującym porządku: posłuszeństwo, czystość, ubóstwo. Paweł VI w przemówieniu Magno Gaudio omawia śluby w kolejności: posłuszeństwo, ubóstwo, czystość. Po dyskusji przyjęto kolejność wymienioną już w Konstytucji o Kościele: czystość, ubóstwo, posłuszeństwo. Wysunięcie na pierwsze miejsce czystości dowodzi jej podstawowego znaczenia w oddaniu się Bogu i usunięciu od życia świeckiego.

Omawiając zagadnienie związane z poszczególnymi ślubami, Sobór w nawiązaniu zresztą do przemówienia Ojca św. Pawła VI Magno Gaudio, naświetla pozytywne ich znaczenie, można powiedzieć „mistykę” ślubów i wysuwa nowe postulaty w zakresie praktyki danego ślubu.

Czystość. – Dekret widzi jej uzasadnienie w odniesieniu do Królestwa niebieskiego, „propter regnum coelorum”, nazywa ją niezwykłym darem łaski, środkiem do rozpalenia miłości Bożej i bliźniego, jako najlepszy środek do poświęcenia się pracy apostolskiej, oraz znak dóbr przyszłych (n. 12).

Sobór uważał za potrzebne wymienić podstawowe środki do zachowania czystości. Są nimi: wiara w słowa Chrystusa, nauczającego o nadprzyrodzonej cenie czystości, jakiej się żąda dla Królestwa niebieskiego[6], ufność w pomoc łaski, umartwienie i straż zmysłów oraz pewien duchowy instynkt, jakim zakonnicy kierować się powinni w unikaniu niebezpieczeństw grożących czystości. Podobnie jak Papież Paweł VI, Dekret przestrzega przed fałszywymi teoriami na temat czystości, jak gdyby była niemożliwa do zachowania lub szkodliwa dla organizmu. Ponadto Sobór wprowadza nowe metody w wyrabianiu i zachowaniu cnoty czystości. Poleca mianowicie stosowanie „środków naturalnych, które sprzyjają zdrowiu umysłu i ciała”. Choć tekst Dekretu nie wchodzi bliżej w szczegóły, można tu domyślać się takich środków jak higiena i sport. Nie trzeba się zaraz obawiać, że stosowanie tych środków w większym zakresie niż dotychczas (zwłaszcza w zakonach żeńskich) będzie od razu „naturalizmem” i brakiem umartwienia. Przeciwnie, spodziewać się należy większej harmonii duchowej. – Następnie Dekret akcentuje znaczenie miłości braterskiej (siostrzanej) w życiu wspólnym, jako ważny moment w zachowaniu czystości. Życie wspólne powinno dostarczać okazji do szczerej i szlachetnej przyjaźni, a wtedy osoby zakonne czując się dobrze w gronie swoich współbraci czy współsióstr, nie będą tęsknić za innymi uczuciami i zaspokojeniem serca. Nie omawiając szerzej tego zagadnienia, można tylko krótko stwierdzić, że daje podstawę do nowych rozwiązań w zakresie pojmowania i form życia wspólnego.

Propozycja o czystości kończy się trzema uwagami, odnoszącymi się raczej do przełożonych i wychowawców, mianowicie, że 1) do złożenia ślubu czystości dopuszczać należy po dostatecznym przygotowaniu i wypróbowaniu kandydata; 2) po osiągnięciu przez niego dojrzałości psychicznej i uczuciowej i 3) uświadomieniu o czekających go i grożących niebezpieczeństwach. – Te wymagania muszą w wielu wypadkach zmienić kryteria dopuszczania do ślubów, jak i sposób wychowywania zakonników. Będą chyba przedmiotem bardzo długich i trudnych dyskusji i studiów tak przełożonych, jak wychowawców i specjalistów (psychologów, pedagogów). Co to jest np. „dojrzałość afektywna” i kiedy się ją osiąga?

Ubóstwo. – Sobór charakteryzuje ubóstwo jako szczególny znak naśladowania Chrystusa i pójścia za Nim. Dlatego obecnie, kiedy tyle się mówi o autentycznym życiu ewangelicznym, jest ono szczególnie cenione i wymagane. Zakonnicy powinni je zatem bardzo cenić i praktykować.

W zakresie indywidualnego ubóstwa, Dekret postawił właściwie wielkie wymaganie, choć pozornie nie wszedł w drobiazgi. Odciął się od formalistycznego i kazuistycznego traktowania ubóstwa, jakie często ma miejsce w konstytucjach zakonnych, gdzie mówi się najczęściej co zrobić z własnym majątkiem lub tym, który ewentualnie przypadnie kiedyś zakonnikowi, oraz czego można używać za pozwoleniem przełożonych. Dekret o odnowie życia zakonnego mówi kategorycznie, że w zakresie ubóstwa zakonnego nie wystarcza zależność od przełożonych a więc otrzymane od nich pozwolenie, ale zakonnicy mają i w duchu i w rzeczywistości być ubogimi. Tak nauczał już Paweł VI: „Nie wystarczy, że w korzystaniu z dóbr będą zależeć od zgody przełożonych, lecz sami zakonnicy niech poprzestawiają na tym, co konieczne do życia i unikają wygód i zbytku, które osłabiają życie zakonne”[7]. Obok indywidualnego ubóstwa, Sobór akcentuje ubóstwo zbiorowe zakonu. Zakony mają prawo posiadać to wszystko, co jest konieczne do życia i pracy, ale unikać powinny wszelkiego zbytku, nadmiernych dochodów i kumulacji majątku.

Nowych ujęć ubóstwa dopatrzyć się możemy w takich powiedzeniach Dekretu:

– podporządkowanie się pod powszechne prawo pracy. W historii zakony przyjmowały różne podstawy bytu: fundacje, majątki, dobroczynność ludzka, jałmużna (kwesta). Oczywiście nie od dziś zakony główną podstawę swego utrzymania widzą w pracy. Ale Sobór to urzędowo zaakcentował. Praca była traktowana nieraz jako akt pokuty lub upokorzenia. Dziś nastąpiła rewaloryzacja pracy. Stąd praktyka „żebrania” straciła swój sens średniowieczny. Po cóż oczekiwać od innych tego, co można zdobyć własną pracą? Ale nieraz zakony znajdują się w sytuacji, że liczyć muszą na dobroczynność ludzką, powierzając się całkowicie Opatrzności Bożej.

– zrzeczenie się posiadanego majątku. Konstytucje zakonne mogą teraz na to pozwolić. Wstępuje się przecież do klasztoru, by „porzucić wszystko”, nic sobie nie zastrzegając. Takie ujęcie ubóstwa przez Sobór jest bardziej ewangeliczne.

– dzielenie się z innymi i pomaganie drugim. Zakony powinny widzieć potrzeby Kościoła i chętnie im służyć ze swoich dochodów. Szczególną troską otaczać powinni biednych i pomagać im w duchu miłości Chrystusowej. Poszczególne klasztory powinny interesować się sytuacją materialną innych klasztorów własnego Zgromadzenia czy prowincji i nieść im pomoc.

Ubóstwo w ujęciu Soboru, to ustawiczny trud pracy, ograniczanie się we własnych potrzebach do minimum a dzielenie się owocami swej pracy z innymi.

Posłuszeństwo. – Najwięcej chyba rozpętało się ostatnio dyskusji na temat posłuszeństwa. Oskarża się przełożonych o nadmiar władzy, a nawet o „szał władzy”.

Bez wchodzenia w głębszą dyskusję na ten temat, stwierdzić trzeba, że Dekret soborowy ujmuje posłuszeństwo w sposób bardzo teologiczny i nadprzyrodzony (n. 14). Posłuszeństwo jest więc całopalną ofiarą, składaną Bogu i stanowi środek trwałego i pewnego włączenia się w zbawczą Wolę Bożą. Argumentem jest przykład Chrystusa, który przyszedł, by pełnić wolę Ojca, przyjął postać sługi i stał się posłusznym aż do śmierci. Sobór wielokrotnie tak w omawianym Dekrecie jak i w Konstytucji o Kościele nawiązuje do posłuszeństwa Chrystusa dla Woli Ojca[8]. Chrystus przez swoje uniżenie się przed Ojcem, służył braciom swoim i oddał duszę swoją na okup za wielu.

Zakonnicy, wpatrzeni w przykład Chrystusa, mają w duchu wiary poddać się przełożonym, którzy im miejsce Boga zastępują i kierują nimi dla dobra wszystkich braci w Chrystusie. Sobór nie pominął więc tradycyjnej formy benedyktyńskiej „abbas vices Dei gerit”. Następnie Sobór podkreśla kościelny charakter posłuszeństwa, mocą którego zakonnik włączony jest w służbę Kościoła. Tak pojęte posłuszeństwo ma też wartości personalistyczne, doprowadzając zakonnika do pełnego wzrostu dojrzałości Chrystusowej. Z uległością dla przełożonych, zakonnicy winni połączyć miłość dla nich.

W myśl posłuszeństwa zakonnicy winni oddać wszystkie siły inteligencji i woli, wszystkie dary natury i łaski na wykonanie otrzymanych poleceń czy powierzonych obowiązków. I jeszcze raz podkreśla Sobór, co właściwie przed chwilą powiedział, że takie oddanie się posłuszeństwu jest z jednej strony budowaniem Ciała Chrystusowego a z drugiej strony rozwojem własnej osobowości i osiąganiem pełnej dojrzałości.

Jeżeli Sobór w ten sposób naświetlił posłuszeństwo jako wielką ofiarę dla Boga za przykładem Chrystusa, jako dogłębne włączenie się w Kościół i jego rozwój a wreszcie jako kształtowanie swojej osobowości – to nie pomija wielu uwag i pouczeń dla przełożonych na temat używania władzy i wykonywania obowiązków przełożeńskich. Mianowicie przełożeni mają wykonywać swoją władzę: a) w duchu służenia (autorytet służby), b) w duchu miłości, rządzić podwładnymi jako dziećmi Bożymi, pamiętając jaką miłością Bóg ich umiłował, i c) z poszanowaniem osoby ludzkiej. Cechą dobrych rządów będzie wyrobienie u podwładnych dobrowolnej uległości oraz postawy aktywnej w powierzonych obowiązkach, i poczucia odpowiedzialności. Przełożeni liczyć się powinni ze zdaniem podwładnych i uwzględniać ich plany w pracy dla zakonu i Kościoła. Z faktu, że Sobór rozważa i ujmuje posłuszeństwo na tle tajemnicy Chrystusa i Kościoła, nasuwa się nieodparcie wniosek, że polecenia i rozkazy przełożonych powinny mieć za cel poważne działanie w Kościele, podejmowanie poważnych i odpowiedzialnych zadań w budowaniu Królestwa Bożego, a nie rzeczy drobne i małostkowe. Czy zakonnicy (zwł. zakonnice) nie wyczerpują swoich energii w drobnych i nic nie znaczących aktach posłuszeństwa, zamiast spalać się w bezpośrednim zaangażowaniu dla wielkich spraw Bożych? Czy nie tu leży „kryzys posłuszeństwa”? W świetle obecnej nauki soborowej trzeba zrobić zarzut dawnej ascezie, że zbyt ubezwolniła zakonnika i zamknęła go w zasieku drobnych przepisów i nakazów. Oględne powiedzenia soborowe winny w dużym stopniu zmienić mechanizm przełożeństwa zakonnego. Sobór bardzo podkreśla posłuszeństwo i każę zakonnikowi ciągle szukać woli Ojca, ale w jakiejś szerokiej perspektywie włączenia się w dzieło Kościoła i zorientowania na Chrystusa.

Życie wspólne. – Szczególną cechą życia zakonnego jest wspólnota. Dekret omawia to zagadnienie, ważne z punktu widzenia psychologicznego, dając zarys teologii życia wspólnego (n. 15). Przyrównuje je do pierwszych gmin chrześcijańskich, w których mnóstwo wierzących miało jedno serce i jedną duszą (A. 4,32). Podstawy tej wspólnoty, wyrażającej się w jedności modlitwy i ducha, widzi Dekret w nauce ewangelicznej, liturgii a przede wszystkim w Eucharystii. Bo wielu nas jest jednym chlebem i jednym ciałem, wszyscy, którzy jednego chleba uczestnikami jesteśmy, argumentował św. Paweł (1 Kor 10,17). Zakonnicy, traktując się jako członki Ciała Chrystusowego, powinni okazywać sobie miłość, cześć (miłością braterską nawzajem się miłując, w okazywaniu czci jedni drugich uprzedzając R. 12,10) i wyrozumiałość (jeden drugiego brzemiona dźwigajcie Gal. 6,2). Miłość wzajemna w życiu wspólnym powinna się stać pełnią prawa zakonnego i zawiązką doskonałości.

W ustępie poświęconym życiu wspólnemu Sobór przypomniał wszystkie walory miłości i jej nadprzyrodzone uzasadnienie. Zastosowania regulujące zgodne i harmonijne pożycie wynikają z całą oczywistością, i tego Dekret nie uważa za potrzebne tłumaczyć. Wymienia jednak dwa zagadnienia, na które trzeba dzisiaj spojrzeć w duchu odnowionego i pełniejszego życia zakonnego. Są to zagadnienia konwersów względnie kooperatorów oraz dwóch chórów w Zgromadzeniach żeńskich. Konwersów należy związać mocno z życiem i dziełami wspólnoty oraz przyznać im te same prawa i obowiązki, jak duchownym, z wyjątkiem tych, które wypływają z wyższych święceń, a w zakonach żeńskich dążyć w miarę możności do zaprowadzenia jednego chóru.

Przełożonym może sprawić kłopot zastosowanie kryterium, jakie wymienia Dekret w wyznaczaniu prac i obowiązków siostrom, „według osobliwego powołania Bożego lub ze względu na szczególną zdatność”. Pytać pewnie będą, co to jest to „osobliwe powołanie Boże”? Wynika stąd, że nie można zbyt mechanicznie kierować duszami, ale liczyć się z czynnikiem łaski w poszczególnej duszy.

Różne formy życia zakonnego. – Sobór uważał za stosowne dać swoje pouczenia i dyrektywy dla każdego rodzaju życia zakonnego, i wymienia zakony kontemplatywne, czynne, monastyczne i konwentualne, laickie oraz instytuty świeckie, choć tych ostatnich nie zalicza do zakonów. Dla skrócenia pomijamy te uwagi (nn. 7-11).

Soborowa odnowa zakonów

Byłoby zasadniczym błędem, gdyby się chciało odczytać Dekret o odnowie życia zakonnego w świetle utartej, tradycyjnej nauki, jakoby on nic nowego nie wnosił a potwierdzał tylko i kodyfikował zasady dotąd uznawane. Cały wysiłek Ojców Soborowych był w tym by przedstawiając tradycyjną naukę Kościoła, dać jej jak najwięcej aktualności i świeżości.

Już w poprzednich rozważaniach podkreśliliśmy to, co nowego wnosi Dekret (np. w zakresie praktyki ślubów, nowe ujęcie formacji psychicznej i duchowej do czystości, nowe formy ubóstwa, jako świadectwa społecznego, może najwięcej w dziedzinie posłuszeństwa, gdzie obok pojęcia ofiary całopalnej, akcentuje się godność osoby ludzkiej, prawo do inicjatywy i obowiązek odpowiedzialności).

Wymienimy tu kilka punktów Dekretu, w których Sobór najjaśniej dał wyraz tendencji reformistycznych w zakonach.

Zakres odnowy. – W n. 3 Dekret mówi: „Sposób życia, modlitwy i pracy powinien dobrze odpowiadać dzisiejszym warunkom fizycznym i psychicznym członków, jak również – stosownie do charakteru każdego instytutu – potrzebom apostolstwa, wymaganiom kultury, okolicznościom społecznym i ekonomicznym, i to wszędzie, a zwłaszcza w krajach misyjnych.

Według tych samych kryteriów należy również przebadać metodę rządzenia w instytutach.

Dlatego też konstytucje, dyrektoria, zwyczajniki, modlitewniki, ceremoniały i tym podobne książki należy odpowiednio poddać rewizji, a po opuszczeniu przepisów przestarzałych, dostosować do dokumentów wydanych przez ten Święty Sobór”.

Jest to propozycja, która potencjalnie kryje w sobie wszelkie, daleko idące zmiany. Sformułowanie jest bardzo radykalne, uniwersalne. Można z niego bez końca wyprowadzać wnioski, słuszne, mniej słuszne, może nawet fałszywe, rozciągając w nieskończoność takie pojęcia, jak „warunki fizyczne i psychiczne członków”, „wymagania kultury, okoliczności społeczne i ekonomiczne”. W każdym razie Sobór liczy się z tymi wszystkimi czynnikami i każę je uwzględnić. Interpretacja i aplikacja tych dyrektyw soborowych wymagać będzie długiej i poważnej pracy. Ale drzwi „do sali obrad” są otwarte i to przez Sobór.

Nie można dziś i to całkiem prywatnie dawać komentarzy do tej propozycji soborowej. Ale można chyba przykładowo wymienić pewne zagadnienia, które się nasuwają przy czytaniu tego ustępu Dekretu. A więc: czy odpowiada dzisiejszym warunkom fizycznym i psychicznym zakonników (zakonnic) nocne wstawanie na jutrznię? Wiemy jaki był cel i motyw tej chwalebnej i czcigodnej praktyki. Powiemy jednak, że życie obecnie jest bardziej nerwowe, i zapewne bardziej pracowite, niż w latach dawniejszych. Czy zatem obecne warunki pozwalają na wysiłek nocnego wstawania i czuwania? – Podobnie zapytać można o praktykę całkowitej abstynencji od mięsa, jaką nakazywały pewne reguły. I znowu ten sam argument – wytężona praca, system nerwowy słabszy, kosztowniejsze pożywienie jarskie. – Gdy raz ruszymy odwieczne praktyki, nasuną się następne pytania: wstawanie ranne, ilość godzin snu, a z tym związany porządek dzienny. (We Francji w pewnym seminarium zakonnym wprowadzono następujący porządek dzienny: godz. 6 – wstawanie, 6.30 – rozmyślanie, 7 – śniadanie, 7.30 – wykłady, 12 – Msza św. Komunia – obiad). Nie wątpimy w wartość i konieczność porządku dziennego w zbiorowym życiu zakonnym. Ale czy „sztywny” porządek dzienny nie rozbija się o prace indywidualne przez zakonnika (zakonnicę) wykonywane. Czy katecheta (katechetka) może przyjść na każde ćwiczenie wspólne?, a co ma przeważyć, ćwiczenia wspólne czy praca (apostolska)? Tego rodzaju pytania mnożyły się dotąd. Przełożeni byli nieśmiali w ich rozstrzyganiu. Obecnie Sobór nalega, by dość śmiało poczynić potrzebne zmiany.

Przykładowo wymieniłem pewne zagadnienia (w zasadzie drobne) zewnętrzne. Ale czy w myśl propozycji soborowej te zmiany nie powinny pójść bardziej w głąb, sięgając samej struktury życia zakonnego? Weźmy pod uwagę zagadnienie modlitwy, na pewno bardzo centralne w życiu zakonnym. Czy obecne praktyki jak i formy modlitwy wyrabiały ducha modlitwy, a więc osiągały właściwy swój cel – czy były tylko „ćwiczeniami”? Czy wszechwładnie panujący rytm modlitw wspólnych, strzegący niewątpliwie regularności, odpowiada dzisiejszej psychice, czy ją raczej dławi?

Podobnie szereg pytań stawiać można nad umartwieniami zakonnymi. Że prawo umartwienia, abnegacji jest podstawowe w zakonie, nie ulega żadnej wątpliwości, choćby ze względu na konieczność naśladowania Chrystusa, który mając przed sobą wesele, podjął krzyż (Hbr 12,2). Ale przestarzałe formy umartwień nie kształtują może ducha, może trzeba je zastąpić innymi.

Ustalone zwyczaje zakonne uległy już na pewno wielu modyfikacjom ze względu na konieczność nowej pracy, aktualnego apostolstwa, o które Kościół ciągle się dopomina. Ale przestawienie się na działanie, na czyn, wymaga nie tylko zmiany w porządku dziennym ale w nastawieniu duchowym, w postawie niejednego zakonnika. – To olbrzymi teren adaptacji.

Tu oczywiście niczego nie rozstrzygamy i nie uprzedzamy. Widzimy tylko jak „rewolucyjnie”, przy całym swoim tradycjonalizmie, Sobór widzi odnowione zakony. Jest to zresztą wynikiem wielu zaciętych i z pasją prowadzonych dyskusji przed i w czasie soboru. Dowodzi tego fakt zgłoszenia ponad 14 tysięcy poprawek do Dekretu[9].

Dziedzina apostolstwa. – Największej odnowy oczekuje Dekret w dziedzinie pracy zewnętrznej i apostolstwa. Wyczuwa się pytanie: co robią zakonnicy czy zakonnice? Może to pytanie nie odnosi się do warunków polskich … ale np. do Francji, gdzie jest ok. 129 tysięcy zakonnic, a Francja ciągle się dechrystianizuje. W skali światowej zakonników i zakonnic jest dwa miliony. Więc słusznie Sobór pyta, gdzie jest ich wkład w budowanie Królestwa Bożego, jeżeli tyle ujemnych symptomów religijnych dostrzega się wszędzie. Chciałby zatem Sobór widzieć większą aktywność zakonów, a następnie zmianę metody pracy i środków apostolstwa, jakimi powinny się posługiwać.

„Całe życie zakonne – twierdzi Dekret – członków zakonów (czynnych) powinno być przepojone duchem apostolskim, a cała działalność apostolska ma być nacechowana duchem zakonnym” (n. 8). I dalej: „Przeto wspomniane instytuty powinny swoje obserwacje i zwyczaje należycie uzgodnić z wymaganiami apostolstwa, któremu się poświęcają. Ponieważ jednak życie zakonne oddane dziełom apostolskim przybiera wielorakie formy, jest rzeczą konieczną, żeby jego unowocześnianie uwzględniało tę rozmaitość” (n. 8).

Jeszcze raz wraca Dekret do tego zagadnienia w n. 20: „Instytuty powinny wiernie zachować i rozwijać dzieła sobie właściwe, a wziąwszy pod uwagę pożytek całego Kościoła i poszczególnych diecezji, przystosować je do potrzeb czasu i miejsca, używając odpowiednich, nawet nowych środków, a odstępując od dzieł, które dziś nie odpowiadają duchowi i właściwemu charakterowi instytutu”.

Sobór pragnie widzieć wszystkie zakony ożywione duchem misyjnym a umiejętnie dostosowujące się do obecnych warunków, „tak aby głoszenie Ewangelii wszystkim narodom stawało się bardziej skuteczne”. To umiejętne dostosowanie się do warunków obecnych będzie owocem dobrego ducha jak i żywotności danego zakonu.

Udział w dziele reformy. – Kto jest uprawniony do szukania nowych dróg i nowego modelu zakonnego. Odpowiada na to Dekret w numerze 4, mówiąc: „Skuteczna odnowa i prawdziwe unowocześnienie da się osiągnąć tylko przy współpracy wszystkich członków instytutu”. A więc wszyscy są zaproszeni do dyskusji. Sobór ma zaufanie do wszystkich zakonników, i tych także, którzy wykazują nowatorskie zapędy. Niech wszyscy myślą i pracują nad odnową i unowocześnieniem życia zakonnego. „Przełożeni powinni we właściwy sposób zasięgać zdania i wysłuchać swoich podwładnych”.

Decyzje jednak i określenie nowych norm życia zakonnego należą wyłącznie do kompetentnych władz, zwłaszcza Kapituł generalnych z zastrzeżeniem potwierdzenia ze strony Stolicy świętej, jeżeli ono jest potrzebne.

Niewątpliwie teraz w okresie posoborowym zaczną się bardzo intensywne prace w Kongregacji do Spraw Zakonnych jak i w rozmaitych komisjach zakonnych nad wykonaniem Dekretu o odnowie życia zakonnego. Stolica Apostolska zachęca do tworzenia Konferencji czyli Rad Przełożonych Wyższych, których zadaniem jest pełniejsze zrozumienie życia zakonnego, jak też podtrzymywanie skuteczniejszej współpracy dla dobra Kościoła. Otwiera się szerokie pole pracy na tym szczeblu.

Nowa formacja zakonna. – Czwarta ogólna zasada, jaką formułuje Dekret (n. 18), to kwestia formacji członków. Odnowienie i unowocześnienie zakonów nie może być powierzchowne i fragmentaryczne, ale jakieś pełne i dogłębne. Zależeć to będzie od nowej formacji zakonnej. „Przystosowana odnowa instytutów zależy najwięcej od formacji członków” (n. 18). Sobór myśli o formacji tak zakonnej jak i apostolskiej, naukowej i technicznej. Zakonnicy dążyć powinni nawet do uzyskania stosownych dyplomów, gdy tego wymaga wykonywana praca. Stąd, oddając się zwł. pracy apostolskiej powinni się zapoznać z panującymi w obecnym życiu społecznym obyczajami i kategoriami myślenia. „Przez całe życie – poleca Dekret – niech zakonnicy starają się pilnie tę kulturę duchową, naukową i techniczną doskonalić, a Przełożeni – w miarę możności – dadzą im do tego sposobność, zapewnią pomoce i czas” (n. 18). Czy nie za mało było elementów humanistycznych w dotychczasowej formacji? Sobór pragnie widzieć zakonników bardzo uniwersalnie przygotowanych i wkomponowanych w problematykę świata współczesnego. Zapewne jest wielka różnica w porównaniu do postawy dawniejszej. Przez to jednak zakonnik nie może uleć rozkładowi, przeciwnie wszystkie te elementy kultury, wykształcenia, umiejętności technicznych winien harmonijnie pogodzić i wytworzyć jedność swego życia zakonnego. Nie można zatem przeciwstawiać życia wewnętrznego życiu zewnętrznemu, życia modlitwy apostolstwu i odwrotnie, ale tworzyć z nich jedność.

Zastosowanie tych zasad, obmyślenie nowej formacji zakonnej, doprowadzi do nowego, odnowionego typu zakonnego.

Szczegółowe normy. – Sobór – jak zaznaczyliśmy – nie wszedł w szczegóły. Wyjątek stanowią dwie sprawy: klauzury i habitu.

Sobór podtrzymuje klauzurę papieską w klasztorach mniszek kontemplacyjnych (n. 16). Radzi jednak i tutaj znieść zwyczaje przestarzałe, (czy nie kraty? …) – Wyjmuje natomiast spod klauzury papieskiej mniszki oddające się na mocy reguły zewnętrznym dziełom apostolstwa, aby mogły lepiej pełnić powierzone im obowiązki apostolstwa, zachowując jednak klauzurę według przepisów konstytucji.

Habit zakonny Sobór nazywa „znakiem konsekracji” (n. 17). Jakie będą jego losy, jeżeli samo pojęcie konsekracji Sobór bardzo fundamentalnie podkreśla. Co z tym „znakiem konsekracji” zrobią „unowocześnieni” zakonnicy? Zechcą go zachować i nosić publicznie, czy tylko na korytarzach zakonnych? Będzie on honorowym znakiem poświęcenia się Bogu, czy źródłem wstydu i upokorzenia? Odpowiedzi na to tutaj udzielić nie można, zapewne władze kompetentne wypowiedzią się po myśli Soboru.

Dekret nazywając ubiór zakonny znakiem konsekracji, poucza, że powinien być prosty i skromny, ubogi a równocześnie przystojny – ponadto odpowiadający wymaganiom higieny, przystosowany do warunków czasu i miejscowości oraz potrzeb posługiwania. (Jeżeli tyle o nim powiedziano, to chyba powinien pozostać?) Należy go tylko zmienić, jeżeli nie odpowiada tym normom.

Dla całości wykładu dodajmy, że Dekret omawia warunki zakładania nowych zakonów (n. 19), radzi przeorganizowanie instytutów słabo rozwiniętych (n. 21), zaleca tworzenie federacji klasztorów niezależnych (n. 22) oraz Konferencji Wyższych Przełożonych (n. 23). Zachęca wreszcie do zdobywania i formowania powołań zakonnych (n. 24).

Soborowe kryteria odnowy życia zakonnego. – Dekret można interpretować albo zbyt tradycyjnie albo zbyt rewolucyjnie, zwłaszcza opierając się na sformułowaniu adaptacji i unowocześnienia podanym w n. 3. Były i dalej są tendencje daleko idących „przewrotów” w życiu zakonnym. Sobór nie chce stagnacji, skostnienia, ale też nie chce tendencji wywrotnych. I dlatego podaje pięć najogólniejszych zasad (n. 2), w myśl których prowadzić trzeba poważną pracę nad odnowieniem życia zakonnego, nie sprzeniewierzając się jego autentyzmowi[10].

Ostateczną normą życia zakonnego jest naśladowanie Chrystusa przedstawione w Ewangelii. Wszystkie instytuty powinny ją uważać za swoją najwyższą regułę.

Zakony powinny mieć właściwy sobie charakter i swoje własne zadania. Dlatego strzec trzeba wiernie ducha Założycieli, jak również zdrowe tradycje, stanowiące wielkie dziedzictwo każdego instytutu. (W myśl tej zasady, odnowy zakonów nie dokonują chyba zakonnicy, nie wżyci w tradycję swego zakonu, ale żyjący tą tradycją, tylko z postawą otwartą).

Włączenie się w życie Kościoła i wszystkie jego przedsięwzięcia i zamiary.

Znajomość warunków dzisiejszych czasów i ludzi oraz potrzeb Kościoła, aby oceniając w świetle wiary położenie dzisiejszego świata, skuteczniej nieść pomoc ludziom.

Odnowa duchowa wszystkich. – Przepiszmy to zdanie, jako konkluzję poszukiwań i rozważań nad „aggiornamento”:

„Ponieważ życie zakonne przede wszystkim do tego jest skierowane, aby członkowie szli za Chrystusem i jednoczyli się z Bogiem przez pełnienie rad ewangelicznych, trzeba poważnie nad tym pomyśleć, że nawet najlepsze przystosowania do potrzeb naszego czasu okażą się bezskuteczne, jeżeli nie będą ożywione odnową duchową, której zawsze nawet w działalności zewnętrznej należy przyznać pierwsze miejsce”.

[1]  Por. Konstytucję Dogmatyczną o Kościele, Lumen Gentium, n. 44.

[2] Por. „Ateneum Kapłańskie”, 1965, Nr 5-6, s. 325-336.

[3] Por. „L’Ami du clerge”, 23. Dec. 1965.

[4] Por. Vocations religieuses et monde moderne, art. „Theologie de la vocation religieuse”, str. 117-133.

[5] Por. Lumen gentium n. 44.

[6] Przemówienie Pawła VI z 23 maja 1964 r. Magno Gaudio.

[7] ibid

[8] Konst. o Kościele. „Syn Boży przyszedłszy na świat, aby czynić wolę Ojca” n. 44. – „zawsze posłusznego woli Ojca, który Go posłał” n. 45.

[9] Por. obszerny artykuł Bpa Hughe: Pour un renouueau de la vie religieuse – Quelques applications pratiques w „Les religieux aujourd’hui et demain”, Paris, Cerf. 1964.

[10] Por. B. Besret, S. O. Cist. Criteres pour une renouation w „Les Religieux”, str. 137-156.

Archiwum KWPZM

Wpisy powiązane

McSweeney Anthony SSS, Newralgiczne punkty życia zakonnego na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia

Koszałka Dorota, 80-lecie Ośrodka Formacyjnego MI w Niepokalanowie-Lasku

Domański Jerzy OFMConv, Odnowa Zakonu Franciszkańskiego według Sł. Bożego O. Maksymiliana Marii Kolbego